Rosyjska miłość polodowcowa

Dlaczego Rosja chce ratować Islandię po załamaniu się tamtejszego systemu bankowego?

Wczoraj do Moskwy przyjechała kilkuosobowa delegacja islandzkich bankierów i urzędników ministerstwa finansów, aby omówić warunki kredytu. Po rozmowach wydano zdawkowy komunikat: rozmawiano konkretnie, w przyjaznej atmosferze. Do prasy nie przedostały się jednak żadne konkrety. W dalszym ciągu więc nie wiadomo, czy Rosja wspomoże krainę gejzerów.

Wiadomość, że w ogóle do takich rozmów dojdzie, wywołała wielkie zainteresowanie zarówno w samej Rosji, jak i poza jej granicami. Wśród rozlicznych spekulacji królowały dwie tezy: geopolityczna i oligarchiczna.

Według geopolitycznej – w zamian za kredyt Rosja zażyczy sobie po pierwsze poparcia Islandii dla swoich ambicji zarządzania złożami arktycznego szelfu, a po drugie możliwości lądowania na wyspie strategicznych bombowców, które ostatnio w ramach przyjaźni z umiłowanym amigo Hugo Chavezem swoją obecnością u wybrzeży USA mają wkurzać Jankesów. Gazeta „Komsomolskaja Prawda” zamieściła nawet kolorową mapkę obrazującą trasę lotu rzeczonych bombowców na drugą półkulę z przystankiem na Islandii: gdyby Islandczycy wydzierżawili Rosjanom opuszczoną dwa lata temu przez Amerykanów bazę Keflavik, rosyjskie bombowce mogłyby latać w odwiedziny do Chaveza bez dodatkowych postojów na tankowanie – marzy gazeta.

Islandia pozostaje jednak członkiem NATO i dzierżawienie przez nią Keflaviku Rosji jest z tego punktu widzenia niemożliwe. Islandia nie ma własnej armii, związana jest porozumieniem sojuszniczym z USA, które przyjęły na siebie zobowiązanie do obrony wyspy. Owszem, Keflavik jest technicznie przygotowany na przyjmowanie wielkich strategicznych bombowców, ale czy rosyjskich? Można wątpić.

Natomiast można nie wątpić, że Rosjanie – o ile zdecydują się na udzielenie kredytu – będą chcieli zapuścić jak najgłębiej swoją sondę pod islandzki lodowiec i zapewnić sobie obecność na wyspie w sferach, w których do tej pory obecni nie byli. W każdym razie nie było tego widać gołym okiem.

I tu dochodzimy do drugiej tezy: oligarchicznej. Mianowicie kryzys bankowy na Islandii pokazał, że z wygodnego internetowego islandzkiego systemu korzystali również rosyjscy depozytariusze. Teraz mają oni naciskać rząd, by udzielił wsparcia Islandii i tym samym uratował ich biznes przed stratami.

Pomysł, by wpompować w Islandię 4 mld dolarów ma w Rosji sporą opozycję. Eksperci od ekonomii przeważnie wzruszają ramionami i nie widzą sensu, zwłaszcza w obliczu niepokojących ruchów tektonicznych na rosyjskim rynku.

Jeden komentarz do “Rosyjska miłość polodowcowa

  1. poeta0@op.pl

    Aniu ,jesteś jak wyrocznia grecka w tej analizie pożyczki Rosyjskiej dla Jslandi.Zdobyłaś zaufanie „Jnstytutu Polskiego Jdiotyzmu ” i przyznano Ci medal żłoty za to osiągnięcie.Dalszych mądrych analiz na przyszłośc w tym Jnstytucie Studiów Wschodnich..

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *