Bal w operze

Saksoński Order Wdzięczności przedstawia świętego Jerzego na koniu, rażącego kopią smoka. Kawalerem orderu został w piątek wieczorem premier Władimir Putin za wybitny wkład w rozwój kulturalnych związków Rosji i Niemiec. Uroczystość wręczania odznaczenia odbyła się w czasie balu w operze drezdeńskiej, podczas którego wydekoltowane panie piły szampana, balet tańczył w takt walca z „Maskarady” Chaczaturiana, a całe Drezno podziwiało pokaz fajerwerków nad kopułą gmachu opery.

„Czajkowski i Glinka, Bach i Beethoven, wszyscy oni przypominają nam – Rosjanom i Niemcom, że mieszkamy w jednym domu, cenimy te same wartości, zostaliśmy wychowani we wspólnych tradycjach kulturalnych” – zaczął swoje przemówienie odznaczony, luzując uścisk przekrzywionej muszki. Tych nazwisk premier Putin – zgodnie z wykładnią pomysłodawców odznaczania zasłużony przecież dla rozwoju kulturalnych więzi rosyjsko-niemieckich – chyba jeszcze nigdy publicznie nie wypowiadał, ich przywołanie i zestawienie w kontekście tej nagrody wydają się zdecydowanie nieudane i zdradzające niewiedzę w materii kultury.

Niemieccy komentatorzy prasowi byli bardzo zaskoczeni motywacją przyznania odznaczenia, gdyż nikt nie mógł sobie przypomnieć jakiejkolwiek zasługi premiera Putina na niwie dwustronnej wymiany kulturalnej i na niwie kultury w ogóle. (Niemieccy komentatorzy jeszcze nie wiedzieli, że dzień później Władimir Władimirowicz da się poznać światu jako jeden z najdroższych mistrzów pędzla – jego obraz „Wzór” został na dobroczynnej aukcji w Petersburgu sprzedany za 37 mln rubli, czyli ponad milion dolarów). Mieszkańcy Drezna pamiętają natomiast, że w drugiej połowie lat 80. oficer KGB Putin działał w ich mieście na niwie, niemającej z kulturą nic wspólnego.

Jednak ważniejsze punkty programu pobytu premiera Putina w bliskich mu pod wieloma względami Niemczech dotyczyły nie wymiany kulturalnej, a wymiany gazowej. Wydaje się, że szef rosyjskiego rządu wybrał się do Niemiec, by wycisnąć z zaniepokojonych rosyjsko-ukraińskim konfliktem Niemców deklaracje o zwiększeniu szans budowy gazociągów, omijających Ukrainę i Białoruś. Chodziło przede wszystkim o Nord Stream. Na wspólnej konferencji prasowej Putin-Merkel po rozmowach pani kanclerz poświęciła bałtyckiej rurze tylko jedno zdanie: „Dla nas nic się nie zmieniło. Chcemy nadal konsekwentnie realizować ten projekt”. A więc ciągle nie wiemy, czy gazociąg ma po kryzysie gazowym więcej szans na powstanie. Oschły komunikat Angeli Merkel w tej sprawie, jak się zdaje, nie spełnił oczekiwań rosyjskiego gościa, który był na dodatek zawiedziony tym, że najważniejszy europejski partner nie wygłosił słów jednoznacznego poparcia dla Rosji w jej sporze z Ukrainą.

Rozmowy premiera Putina w Niemczech miały dotyczyć także pośredniego rozwiązania w sporze gazowym z Kijowem – powołania z europejskimi firmami energetycznymi enigmatycznego konsorcjum, które miałoby kupować tak zwany gaz technologiczny i tym samym umożliwić uruchomienie przesyłu rosyjskiego gazu do Europy przez terytorium Ukrainy. Jak czytamy w korespondencji Andrieja Kolesnikowa w gazecie „Kommiersant”: „Spotkanie premiera Putina i szefów Eni, E.On Ruhrgas i Gaz de France odbywało się w berlińskim hotelu Ritz Carlton na tym samym piętrze, na którym w tym samym momencie odbywała się konferencja implantologów protez zębowych. W oczekiwaniu na Putina, który zwiedzał wystawę rolniczą, kierownictwo firm gazowych mogło zapoznać się dokładnie z najnowszymi osiągnięciami protetyków […] Putin przybył na spotkanie w znakomitym nastroju”. Dziennikarzy wyproszono z sali, więc nie wiadomo, jak potoczyły się rozmowy, po których premier Putin nie był już jednak w tak dobrym nastroju. „Pod wieczór stało się jasne: idea utworzenia nowego konsorcjum gazowego, która w ciągu dnia wydawała się pewna i nieodwracalna, umarła przy omawianiu szczegółów komercyjnych, jako że business is business” – podsumowuje Kolesnikow.

Zresztą po powrocie do Moskwy pomysł przedziwnego konsorcjum ds. zakupów technologicznego gazu dla potrzeb tranzytu przez Ukrainę okazał się i tak nieaktualny. 17 stycznia w nocy po dziesięciogodzinnych rozmowach premierzy Ukrainy i Rosji oznajmili, że osiągnięte zostało porozumienie w sprawie cen na gaz i tranzyt i że niebawem nastąpi wznowienie dostaw dla Ukrainy i Europy. Na razie nie znamy szczegółów tego porozumienia. Może kiedy zostaną podpisane i opublikowane (przynajmniej w części) odpowiednie dokumenty regulujące najważniejsze kwestie handlu gazem, będzie można zrozumieć, po co zainteresowani jedli tę żabę i po co nakarmili nią jeszcze wszystkich naokoło. Czy można już optymistycznie założyć, że wojna się skończyła czy tylko zostało zawarte prowizoryczne zawieszenie ognia? Obawiam się, że strony mają jeszcze przed sobą wiele trudnych kwestii do rozstrzygnięcia i niewiele wskazuje na to, że wszystko pójdzie jak po maśle.

Jedzenie gazowej żaby i przegryzanie jej gazrurką może się na dłuższą metę okazać niszczące dla uzębienia zainteresowanych, może wtedy opisane przez dziennikarza „Kommiersanta” zdobycze światowej protetyki będą jak znalazł.

Jeden komentarz do “Bal w operze

  1. poeta0@op.pl

    Aneczko; jad siany przez (OSW) i analityków takich jak pani i podobni zamieni sie w przyszlości w napój Boski chrześcijańskiej miłości w które w tobie są nieograniczone pokłady do pokochania Putina i Rosjan.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *