Krzyk duszy wujka Stiopy

10 listopada w Rosji obchodzony jest Dzień Milicji. Tego dnia milicjanci przychodzą do pracy w białych koszulach i paradnych mundurach. Z okazji święta w całym kraju odbywają się okolicznościowe imprezy i koncerty. Minister spraw wewnętrznych nagradza medalami zasłużonych, wspomina funkcjonariuszy, którzy zginęli na służbie (w tym roku – ponad trzystu!). W Moskwie na Kremlu odbywa się transmitowany przez telewizję uroczysty koncert w stylu soviet-retro z biegiem lat z coraz większą domieszką „popsy”, w którym – jak zapewnia tygodnik „Ogoniok” – artyści (a stawka zawsze melduje się doborowa) występują za darmo. Jednym słowem – społeczeństwo dziękuje stróżom porządku za swój spokojny sen; z estrad i placów jak Rosja długa i szeroka padają patetyczne słowa podzięki i uwielbienia, dzieci recytują nieśmiertelne dzieło „gimnopisca” (hymnopisarza) Siergieja Michałkowa „Wujek Stiopa” o wielkim milicjancie, który zawsze znajduje się tam, gdzie człowiek, zwłaszcza mały człowiek, potrzebuje pomocy i zawsze wie, jak go poratować, a wszyscy go podziwiają, a wszyscy bezbrzeżnie mu wierzą, a wszyscy doń jak w dym.

Tegoroczne święto milicji nie miało jednak jednoznacznie świetlistego charakteru. Przez ostatnie miesiące tematem bulwersującym opinię publiczną był „przypadek Jewsiukowa” – oficera milicji, który z broni służbowej strzelał do ludzi w supermarkecie. Przełożeni Jewsiukowa próbowali sprawę zamieść pod dywan, co wywołało jeszcze większą falę protestów, fala dopłynęła aż do Kremla, prezydent odwołał prefekta dzielnicy. Przypadek Jewsiukowa nie był jedynym świadectwem tego, że oględnie mówiąc, coś złego dzieje się w milicji – w mediach (głównie Internecie i prasie lokalnej, ale zdarzało się i w telewizji) opisywano przypadki korupcji, a także spektakularne wypadki drogowe, spowodowane przez funkcjonariuszy na fleku (niektóre ze skutkiem śmiertelnym), większość takich spraw następnie starano się zatuszować. Ale nie tylko głośne przestępstwa ludzi w mundurach sprawiają, że opinia o pracy organów ochrony porządku jest w Rosji negatywna. To przede wszystkim codzienna praktyka – nieudolność, korupcja, pijaństwo. Według badań socjologicznych, 67 procent Rosjan nie ma zaufania do milicji, 64 procent uważa, że organy pracują nieefektywnie.

Tegoroczny Dzień Milicji miał w Rosji jeszcze jeden wymiar. Wewnętrzny bunt na pokładzie. Major Aleksiej Dymowski z Noworosyjska kilka dni temu zamieścił w Internecie swą niezborną opowieść o smutnej codzienności milicjanta – niskie zarobki, praca ponad siły, korupcja, szycie na zamówienie oskarżeń wobec niewinnych ludzi, krycie swoich. Dymowski mówił o swojej służbie (dostał awans za sprokurowanie oskarżeń przeciwko niewinnemu człowiekowi; nie dostał należnego mu zaświadczenia lekarskiego), ale wystąpił też w sprawie ogółu: zaapelował do premiera Putina, by ten powierzył mu sprawę oczyszczenia szeregów milicji – nie tylko noworosyjskiej, ale całej rosyjskiej – ze skorumpowanych funkcjonariuszy. Majora z milicji wylali. Wczoraj major był w Moskwie, zwołał konferencję prasową, na której licznie stawili się przedstawiciele mediów (rwetes wokół rewelacji Dymowskiego jest potężny). Dymowski zapewnił, że ma dowody skorumpowania wszystkich swych zwierzchników (nagrywał rozmowy na „szpiegowski” dyktafon).

„Historia wokół majora Dymowskiego rozkręca się, a wraz z nią dyskusja, czy major miał moralne prawo naruszyć korporacyjną etykę i czy miał wystarczające powody, aby wystąpić przeciwko „systemowi” – zastanawia się Tatiana Stanowaja (Politcom.ru). – Jedni mówią, że major nie mógł przedstawić nic poważnego, że jego skarga, że nie dostał od lekarza zaświadczenia o chorobie, wyglądają śmiesznie i niepoważnie. Niektórzy śmieją się z tego, że major nie potrafi się wysłowić. Jednakże wobec tych, którzy majora krytykują, w opozycji stoi ta część społeczności, która uważa, że samowola milicji osiągnęła taki poziom, że milczeć dłużej się już nie da i wystąpienia majora Dymowskiego to nie powód, by zajmować się roztrząsaniem problemów majora Dymowskiego, a problemów milicji”.

System zaczął się bronić. „Naczalstwo” departamentu kontroli wewnętrznej MSW wskazuje, że majora wspierają jakieś siły na Zachodzie, które płoną chęcią podważenia fundamentów państwa rosyjskiego i rozsadzenia go od wewnątrz. „Teraz najbardziej ciekawe wydaje się – kontynuuje Stanowaja – jak zareaguje Kreml”, który odszedł od ostrej konfrontacyjnej retoryki w odniesieniu do NGO i Zachodu, podczas gdy kierownictwo MSZ pozostało w starej poetyce. „Sytuacja wokół Dymowskiego na tle przestępstwa, jakiego dopuścił się Jewsiukow, daje efekt kumulacji, podkreślający jeszcze dobitniej konieczność zreformowania organów spraw wewnętrznych. Zapotrzebowanie na to formułowane jest „z dołu” zarówno przez krytyków, jak i obrońców Dymowskiego. O ile dla organów problemem stał się Dymowski, to dla Kremla problemem są już same organy”.

Jeden komentarz do “Krzyk duszy wujka Stiopy

  1. poeta0@op.pl

    Aneczko dlaczego ten twoje tak mądre reportaże są bez komentarzy internautów.Czyżby nikt ich nie chciał czytać ponieważ są kalekie i czuć rusofobią czy zawarta w nich jest cenzura redakcyjna.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *