Jak panu do twarzy w masce Machiavellego

Nowo-Ogariowo, godzina 15 czasu moskiewskiego, dziennikarze czekają od trzech godzin na spotkanie z prezydentem Władimirem Putinem. Prezydent właśnie zakończył inspekcję zachodnich garnizonów i wreszcie znalazł czas na wyjaśnienie swojego stanowiska wobec wydarzeń na Ukrainie ze szczególnym uwzględnieniem wysłania wojsk na Krym.
Prezydent jak zwykle z wdziękiem spóźniony, zasiada w firmowej pozie w fotelu. Na początku jest trochę spięty, ale szybko przechodzi do rzeczy.
Na razie (podkreślmy) nie widzi konieczności, aby rosyjskie wojska miały wkraczać na Ukrainę. Ale papier na to w razie czego ma: prezydent Janukowycz (jedyny prawowity, choć całkowicie pozbawiony władzy i politycznej przyszłości) poprosił go dwa dni temu o to, by w obronie Ukraińców armia rosyjska wkroczyła na Ukrainę. Poza tym przecież Rada Federacji dała już swoją zgodę. [Rada Najwyższa Ukrainy podczas dzisiejszych posiedzeń przypomniała, że zgodnie z przepisami to parlament, a nie prezydent może decydować o zapraszaniu obcych wojsk na swoje terytorium, jeżeli taki list w ogóle istnieje i został podpisany przez Janukowycza, to należy go zakwalifikować jako zdradę stanu]. Wojska wkroczą, jeśli rozpoczną się prześladowania Rosjan lub Ukraińców, którzy nie uznają władz w Kijowie. Władzom w Kijowie swoją drogą prezydent doradził, aby jak najszybciej zorganizowały wybory i jakoś się umocowały prawnie, bo na razie umocowane nie są. To znaczy – niektórzy są, a inni nie za bardzo. W tym miejscu coś w logice wywodu zazgrzytało: bo niby Rada Najwyższa częściowo (tajemnicza sprawa) jest prawomocna, ale „inne organy” – to już nie. Taki Turczynow, p.o. prezydent, absolutnie nie. Ale w dalszej części wypowiedzi prezydent Putin oznajmił, że rząd („inne organy”) jednak się kontaktują z rosyjskimi odpowiednikami. On sam chętnie by zobaczył w Moskwie Julię Tymoszenko, mile wspomina ich spotkania. [Bonaparte w spódnicy przedwczoraj wycofała się z pomysłu wyprawy na Kreml, ale po takim zaproszeniu – kto wie]. I jeszcze jedno: na pytanie, czy Moskwa uzna wybory na Ukrainie, prezydent odpowiedział, że uzna albo nie uzna. Ciekawe, od czego to będzie zależało.
Zmiany, które zaszły na Ukrainie, prezydent Putin nazwał przewrotem antykonstytucyjnym i zbrojnym zamachem stanu. Pod koniec wystąpienia nawiązał do opinii ekspertów, którzy z kolei nazywali wydarzenia w Kijowie rewolucją. „Jeśli była to rewolucja, to [w jej wyniku] powstaje nowe państwo. A my z rządem tego państwa żadnych umów nie zawieraliśmy”.
Kto wywołał tę rewolucję/przewrót/zamach stanu? Była świetnie zaplanowana, co do tego prezydent Putin nie ma wątpliwości. O autorach tego planu rosyjska telewizja opowiada kilkadziesiąt razy dziennie. Partnerzy zachodni mają odmienne zdanie, chętnie stosują podwójne standardy (Afganistan, Kosowo). Prezydent Putin z nimi rozmawia. Poufnie.
Generalnie Rosja czuwa, aby w tym chaosie do władzy na Ukrainie nie dorwały się nieodpowiedzialne elementy. Czuwa i będzie czuwać.
Po Krymie paradują, jak się okazuje, nie rosyjscy żołnierze, a samoobrona Krymu „w mundurach, które można kupić w sklepie” [naszywek nie mają, to fakt]. A nowe władze Krymu – w przeciwieństwie do tych w Kijowie – zostały wybrane zgodnie z procedurami i mają legitymację [nowy premier wybrał się w Radzie Najwyższej Krymu bez zarejestrowanego i potwierdzonego kworum]. Regiony powinny jego zdaniem przeprowadzić lokalne referenda w sprawie swojego statusu [scenariusz federalizacji Ukrainy, jak widać, nadal jest w grze].
Było podczas prezydenckiego wystąpienia kilka iskrzących momentów. Kiedy jedna z dziennikarek zaczęła zadawać pytania o to, kto wydał rozkaz strzelania do tłumu na Majdanie, prezydent Putin agresywnie jej przerwał i zaczął opowiadać o aktach agresji wobec milicjantów i Berkutu. Prezydent nieoczekiwanie przyznał, że „częściowo” rozumie ludzi na Majdanie – bo zbuntowali się przeciwko skorumpowanemu systemowi. Głównego hierarchę tego systemu prezydent Putin przyjął na terytorium Rosji z pobudek humanitarnych – w przeciwnym razie zostałby on zabity, wyraził przypuszczenie Władimir Władimirowicz. Ale teraz po prostu Majdan „zmienia jednych żulików na innych”. Znamienna była też krytyka ukraińskich oligarchów, którzy obecnie są mianowani na stanowiska szefów regionów. Ihor Kołomojski, jak się okazuje, wystawił do wiatru nawet [podkreślmy – nawet] Romana Abramowicza. Coś mu miał zapłacić, ale nie zapłacił. Faktycznie, spryciarz. Nawet Abramowicza ograł. W innym miejscu prezydent zapewnił, że żołnierze ukraińscy i rosyjscy nigdy nie będą po dwóch stronach barykady. „Niech no ktoś z wojskowych spróbuje strzelać do swoich ludzi, za którymi my będziemy stać z tyłu. Nie z przodu, a z tyłu. Niech no oni spróbują strzelać do kobiet i dzieci”. To zagadkowa konstrukcja myślowa, podchwycona przez blogerów, którzy zastanawiają się, czy to znaczy, że Putin zamierza gnać przed czołem rosyjskich formacji ukraińskie kobiety i dzieci, żeby ukraińskie oddziały w nich nie strzelały.
Ale żarty na bok, to nie była przyjemna impreza. Raczej złowroga. Prezydent Putin pokazał już światu, że ma karabin, pistolet i granaty też. I dzisiaj powiedział, że nie będzie z nich strzelał. Ale broni nie schował. Rosja teraz się cofnęła przed sięgnięciem po argument siły, ale w zależności od tego, jak się będą rozwijać wydarzenia, odłoży ten argument albo sięgnie po niego ponownie. Jeśli w wyborach wezmą udział siły prorosyjskie i Rosja zyska nowe narzędzia wpływu na decyzje polityczne Ukrainy, to OK, jeśli nie – to zobaczymy. Na razie pozostaje w grze presja siłowa i presja ekonomiczna.
Ciekawy jest komentarz Antona Oriecha na stronie internetowej „Echa Moskwy”: „Co tu ukrywać – [Putin] wszystkich nastraszył. W Rosji, na Ukrainie, w świecie. My rzeczywiście zaczęliśmy myśleć, że nasz prezydent coś nie-hallo. A on po prostu zastosował silnie działający środek. Za to teraz jest gotów do pokojowego dialogu w komfortowej dla siebie pozycji człowieka, który może dyktować warunki, a nie doganiać pociąg, na który się spóźnił. […] Ale Putin miał jeszcze zapas, miał się jeszcze gdzie cofać. W porównaniu z wojną wszystko inne nie jest już tak straszne, prawda? I Amerykanie z Europą odetchną z ulgą, że Rosjanie nie są nienormalni, tylko trochę się za bardzo zdenerwowali. I Ukraińcy odetchną, że nie będą ich bombardować już w tej chwili. I normalni ludzie w Rosji, którzy nie wpadli w militarystyczny amok, ucieszyli się, że hasło „Czołgi na Kijów” pozostanie tylko na plakatach maszerujących pracowników sfery budżetowej [popierających działania Putina]. Nawet giełda zareagowała z optymizmem. Ale strzelba zawieszona w pierwszym akcie tej sztuki, może wypalić w następnych”.
Miejmy nadzieję, że to nie nastąpi.

11 komentarzy do “Jak panu do twarzy w masce Machiavellego

  1. ~Kalina16

    Wwszli, nie weszli, nie ma znaczenia. Trzeba bic po ruskich łapach, bo nie odpuszcza. Będa straszyc, az nastrasza glupi Zachod, jak nie raz juz bywalo.

    Odpowiedz
  2. ~vandermerwe

    Obejrzalem konferencje Putina w calosci. Sadze, ze w sumie trzy punkty sa tu istotne:

    1. Janukowycz jest dalej legalnie wybranym prezydentem. W swietle prawa jest i warto odwolac sie do niektorych analiz prasy zachodniej, ktore jednak z tym punktem sie zgadzaja. The Guardian jednoczesnie bardzo krytycznie odnosi sie do „rzadu tlumow”, ktore niczego nie buduja, a z cala pewnoscia nie demokracje.

    2. Janukowycz jest obecnie bez wplywu na wypadki na Ukrainie. To nie wymaga komentarzy.

    3. Prezydent, opozycja i przedstawiciele UE podpisali porozumienie, ktore mialo doprowadzic do wyborow i ukonstytuowania sie nowych wladz. Putin podkresli ciekawa rzecz – Janukowych nie mial szans na ponowny wybor. Inaczej mowiac, co powoli przewidywano, na Janukowyczu, jakis czas temu strona rosyjska postawila „kreske”

    O ile mozemy sobie dyskutowac w nieskonczonosc nad tym, kto jest prawowiwtym prezydentem, o tyle punkt trzeci zmusza do calkiem glebokiego zastanowienia.
    Cala reszta tego, co Pani napisala jest bez wiekszego znaczenia.

    Pozdrawiam

    Odpowiedz
    1. ~Anna Łabuszewska

      Szanowny Panie!
      Dziękuję za komentarz.
      Trzy punkty, które wymienił Pan jako najważniejsze, są zwykłą powtórką z oficjalnej propagandy rosyjskiej i nie ma w nich nic nowego ani odkrywczego. Putin tę płytę po prostu jeszcze raz odtworzył.
      Z mojego punktu widzenia najważniejszy był komunikat, że Rosja nie wprowadzi wojsk (w każdym razie na razie) i że prezydent Putin nie uważa przerzucenia dużej liczby żołnierzy w mundurach bez dystynkcji (ale wyposażonych w realną broń, której chyba nie nabyli w sklepie jak te mundury) za swoje wojsko. To duży tupet.
      Drugi ważny punkt to wyraźne wskazanie, że Moskwa oczekuje na dopuszczenie prorosyjskich polityków do rządu w Kijowie.
      Trzecia ważna rzecz – też nie odkrywcza, a jedynie potwierdzenie wcześniej wysyłanych sygnałów – Rosja jest zdeterminowana, by nie dopuścić wyłamania się Ukrainy z postsowieckiego paradygmatu politycznego i będzie walczyć, by nie dopuścić do zmiany kultury politycznej w Kijowie.
      Pozdrawiam

      Anna Łabuszewska

      Odpowiedz
      1. ~vandermerwe

        Kazda konferencja prasowa to swego rodzaju „kit dla mas” – wszystko co sie mowi na owych konferencjach jest propaganda w wiekszym lub mniejszym stopniu. Mam ten brzydki zwyczaj gromadzenia artykulow i wycinkow prasowych. Lektura tychze, dotyczaca roznych, minionych zdarzen na wschodzie i zachodzie jest po latach fascynajacym zajeciem. To taka dygresja.

        1. Trzy podane przeze mnie punkty sa istotne, gdyz okreslaja dalsze pstepowanie Rosji . Janukowycz jest „figura”, ktora Rosja bedzie grac az osiagnie swe cele. Jesli jest prezydentem a nie ma wladzy jego wartosc dla Rosji jest w samym Janukowyczu i tytule. Nie jest to sytuacja nowa w polityce swiatowej, aspekt legalistyczny jest czesto uzywany w takich sytuacjach.
        2. Putin posrednio przyznal, ze Janukowicz politycznie byl skonczony duzo wczesniej nim zostal obalony. W tej syuacji porozumienie z 21 lutego, wyrzucone do kosza bylo rozwiazaniem ukrainskiego problemu – przynajmniej na krotka mete. Rosja by zapewne postawila na innego polityka, jednak wybor nowych wladz spelnialby wymogi porozumienia jak i prawa.
        3. Rosja nie jest pierwszym i ostatnim krajem, ktory wysyla wojska bez dystynkcji. Powinna Pani wiedziec, ze jest to jeden ze sposobow, pozwalajacy na zaprzeczanie i wypieranie sie jakiejkolwiek odpowiedzialnosci. Innym jest wysylanie zolnierzy w obcych mundurach, samolotow z obcymi oznaczeniami it., itp. Wszyscy wiedza o co chodzi, po obu stronach barykady. Zapewne, gdy kurz opadnie dowiemy sie blizszych szczegolow. Natomiast czy owe wojsko ma dystynkcje czy tez ich nie ma w tej rozgrywce politycznej jest bez znaczenia – poza oczywiscie propagandowym aspektem.

        4.Konflikt na Ukrainie dotyczy strefy wplywow – to jest niemodne slowo i wielu zaprzecza, ze cos takiego istnieje. Takim byl od samego poczatku. Teraz obie strony tj. Rosja i Zachod wplataly sie w konflikt na dobre i kazdy bedzie rozgrywal partie jak moze i jak umie. Pisanie jednak, ze to tylko Rosja cos chciala osiagnac jest naginaniem faktow, gdyz kazda z sil zewnetrznych broni swoich interesow. Zas dla samej Ukrainy zarty sie skonczyly. W jednej z ksiazek historycznych autor pisze cos takiego: [Kraj ow] nigdy nie chcial byc widziany jako sila imperialna czy kolonialna. Swe cele osiagal poprzez instalowanie uleglych rzadow, ktore bylyby gotowe podporzadkowac sie i reprezentowac [tego kraju] interesy.
        Wie Pani o jaki kraj chodzi?

        Pozdrawiam

        Odpowiedz
  3. ~kalina16

    Pisze Pan oczywiste oczywistosci: gra o Ukraine jest gra o wazne terytorium wplywow, ktore Rosja utrzymywala przez dziesiatki lat. Częsć tego terytorium wymsknęla sie jej na krotko na rzecz II RP, ale po 1944 r. wszystko wrócilo do „normy”. Dzis sama Ukraina mowi Rosji: dość. Biedacy licza na cud gospodarczy, ktory nie nastapi, a w kazdym razie nie tak szybko. Tymczasem dla Zachodu, ale przede wszystkim dla Polski zaistniala szansa, aby odepchnąć Rosje na wschod. Juz Pilsudski twierdzil, ze losy Warszawy leżą w Kijowie. I tak należy trzymac pomagając Ukrainie i wykupujac jej dlugi od Rosji. Tymczasem Rosja z pewnoscia nie ustapi latwo. Podejrzewam nawet, ze nie pogodzila sie z utratą Polski i Litwy jako swojej strefy wplywow. Oskarzanie obu naszych krajow o szkolenie „terrorystow” z Majdanu jest bardzo istotne: odslania potencjalny kierunek rosyjskiego ataku. Życze Ukrainie jak najlepiej, ale wszelka miara w ocenie jest dla mnie interes Polski. A ten interes wymaga, aby Rosja znalazla sie daleko od naszych granic i nie dzialo sie nic, co by prowokowalo i usprawiedliwialo rosyjska agresje

    Odpowiedz
    1. ~vandermerwe

      Zycie sklada sie z oczywistosci I przypadkow powtarzalnych. Dziwnym trafem najczesciej jestesmy przez zycie zaskakiwani.
      Jestem ciekaw jak Pani sobie wyobraza przesuniecie Rosji jak najdalej na Wschod? W swietle polskich doswiadczen, dlaczego nie przesunac Niemiec jak najdalej na Zachod?
      Koncepcje polityczne Pilsudskiego skonczyly sie w 1939 roku zaglada II RP. Niezaleznie od zaslug nie jest sie „prorokiem we wlasnym kraju”.

      Odpowiedz
  4. ~Igor

    Przepraszam, że się wtrącam ale powoływanie się na Guardian jest powoływaniem się na część opinii UK („albo Guardian albo Times”), która nadal wierzyłaby Chamberlainowi, że przywiózł pokój. Komentarze tam umieszczone nazajutrz po kryzysie nacechowane były bojaźnią nakazującą NATO by nie rozdrażniała Rosji a Ukrainie zrozumienie intencji napastników. Przy okazji to ciekawe, że coraz częściej właśnie kobietom łatwiej jest zauważyć, że „król jest nagi”, a mężczyźni sięgają po intelekt by chować się przed rzeczywistością.

    Odpowiedz
  5. ~Małgorzata W.

    Najsmutniejsze, że żyjemy przytuleni (Kaliningradem) do zupełnie nieobliczalnego mocarstwa (w fazie schyłkowej mam nadzieję).
    I zdawało się, że naprawdę czasy butnych imperatorów mamy już za sobą, a tu taka paskudna niespodzianka…

    Odpowiedz
  6. ~vandermerwe

    W zalaczeniu fragment artykulu, na ktory sie powolywalem.

    „Crowds rarely display judgment. Last week seemed a case in point. The EU mediators in Kiev had negotiated with government and opposition, and then offered the Maidan crowd a package to resolve the crisis and lead to a disciplined transfer of power. Yanukovych would have a semi-dignified climbdown, a process Putin would have had trouble rejecting. Yet the crowd would have none of it. They howled down the messengers and refused to leave the square. Yanukovych lost his nerve and fled. Ukraine is fortunate in having a democratic Parliament, which will be tested to the full. But, as in Egypt, the fact remains that the mob toppled a duly elected leader. That leader may have deserved all he got. He may have deserved all he got. He may have been corrupt, grotesque and murderous, a puppet in the hands of Russia. But he wore the threadbare tatters of electoral legitimacy, which the demonstrators did not. A crowd in a square is not some ritual of democratic purification. It is the most primitive human response to a threat. It suggests a collapse of institutions, a failure of law and order, a usurping of party and leadership. A crowd can blow the fuse of a weakened regime and plunge the state into darkness. It seldom turns on the light of democracy. Any upheaval can offer the hope of better times. But history is always a sceptic. ”

    © GuardianNews & Media2014!~

    @ Igor,

    Nie wiem, czy o tym samym artykule mowimy. Pana odniesienie do Chamberlaina nie bardzo rozumiem. Jesli spojrzec na historie, z polskim bohaterstwem i machaniem szabla przy kazdej okazji niezbyt daleko zajechalismu. Ciekawe, ze najwiekszy sukces polskie spoleczenstwo odnioslo negocjujac z „przeciwnikiem” pod koniec lat 80-tych. Makes you think, doesn’t it?

    Pozdrawiam

    Odpowiedz
    1. ~Igor

      Przepraszam, nie miałem czasu tu zajrzeć wcześniej, choć nie wiem też czy Pan oczekuje odpowiedzi.
      Nie chodziło mi o ten akurat artykuł, lecz wpisuje się on, moim zdaniem, w lewicowo-lękowy ton tego dziennika. Nie zgadzam się z Pana zdaniem dotyczącym bohaterstwa, traktowanym w kategoriach „machania szabelką”, oznacza to bardzo często, choć być może nie dla Pana, pogardę lub w najlepszym razie brak zrozumienia dla ludzi gotowych oddać życie w imię swoich ideałów. Pozdrawiam.

      Odpowiedz
      1. ~Anna Łabuszewska

        Bardzo Panu dziękuję za oba komentarze.
        Wzmacniające.

        Serdecznie pozdrawiam
        Anna Łabuszewska

        Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *