Carska Tauryda – marzenia i potrzeby

21 maja. Swoją majestatyczną carską osobą Maria Władimirowna Romanowa przebywała z kilkudniową wizytą na Krymie. Towarzyszył jej syn Gieorgij Michajłowicz, czyli cesarzewicz Jerzy, następca.

Wielka księżna stoi na czele Domu Romanowów i uważa się, a także uważana jest przez grono zwolenników (również przez Rosyjską Cerkiew Prawosławną), za głowę Domu i prawną następczynię tronu Romanowów. Jej prawo do tytułu podważa jednak – i to stanowczo – część potomków rodu, powołując się na to, że car Mikołaj II Romanow i jego następcy zginęli z rąk bolszewików w 1918 roku, zatem dynastia wygasła, a dziad Marii, Cyryl (stryjeczny brat cara Mikołaja II) ustanowił się w 1924 roku następcą samowolnie. Ponadto małżeństwa, które zawarli dziad i ojciec Marii, uznano za morganatyczne, a więc potomkowie pochodzący z takich małżeństw nie mogą być zdolni do dziedziczenia praw do tronu. Przeciwnicy nazywają Marię samozwanką i za nic mają jej carski majestat. Niektórzy wysuwają przypuszczenie, że Maria w ogóle nie jest córką Władimira Romanowa. Dyskusje wśród potomków Romanowów o nieistniejącej koronie carów trwają w najlepsze od wielu, wielu lat, tymczasem Maria Władimirowna i jej syn próbują zapisać się w kronikach politycznych współczesnej Rosji. I mają w tym pewne sukcesy.

Obecna wizyta księżnej i księcia na Krymie nie jest pierwsza. W 2013 r. (jeszcze przed aneksją) odwiedzili oni półwysep z okazji 400-lecia dynastii Romanowów. Rocznica ta była trochę naciągana – dynastii wszak nie ma od stu lat na tronie, a jej skłóceni potomkowie rozrzuceni są po świecie i nie mogą dojść ze sobą do ładu. Niemniej bal w pałacu carskim w Liwadii pod Jałtą się odbył, zgromadził przedstawicieli domów panujących z Europy (zdjęcia z tego wydarzenia można obejrzeć tu: http://www.3654.ru/photo/278). Romanowowie byli zachwyceni Taurydą i solennie obiecali, że powrócą tu.

Przez te trzy lata, jakie minęły od balu w Liwadii, sytuacja na Krymie i z powodu Krymu diametralnie się zmieniła. Rosja po zaanektowaniu półwyspu znalazła się w międzynarodowej izolacji. Z nielicznymi wyjątkami politycy omijają półwysep wielkim łukiem, kontakty biznesowe są objęte sankcjami.

Wizyta Romanowów to uznanie dla rosyjskiej jurysdykcji nad półwyspem, dla polityki Kremla i jego najważniejszego lokatora (w wywiadzie dla Interfaxu Maria Władimirowna powiedziała, że jest bardzo rada powrotowi Krymu do macierzy, gdyż służy to „odbudowie wspólnej przestrzeni cywilizacyjnej i kulturowej, łączącej bratnie narody”). Nie jest to pierwszy wyraz poparcia dla Putina. Maria Władimirowna nadała szlachectwo ludziom z bliskiego otoczenia Putina, przyznała wysokie odznaczenia osobom, zaangażowanym w aneksję Krymu (m.in. „Niaszy”, czyli Natalii Pokłonskiej, prokurator generalnej zaanektowanego Krymu). Jakiś czas temu głośno się zrobiło o tym, że Romanowowie otrzymają jakiś bliżej niesprecyzowany oficjalny status w Rosji, rezydencję, może utrzymanie. Później (chyba z powodu słabego odzewu) się z tego wycofywali rakiem. Jerzy przez kilka lat (2008-2014) był oficjalnie zatrudniony przez przyjaciela prezydenta w firmie Nornikiel. Miał lobbować interesy przedsiębiorstwa za granicą. Po odejściu z Nornikla założył w Brukseli własną agencję PR (Romanoff and Partners), która stawia sobie za cel promowanie rosyjskiego biznesu i ułatwianie kontaktów zachodnich biznesmenów z rosyjskim biznesem. W wywiadach dla mediów zapewnia, że nie ma zamiaru zajmować się polityką: „moim zadaniem jest symbolizować pewne historyczne wartości”. Symbolizowanie nie przeszkadza mu w nawiązaniu „ciepłych stosunków z Putinem” i wysławianiu jego talentów.

Obecna wizyta Romanowów na Krymie związana była ze stuleciem ostatniego pobytu cara Mikołaja II na Krymie. Car lubił pałac w Liwadii, rodzina odpoczywała tu czterokrotnie. W muzeum w odrestaurowanym pałacu eksponowane są pamiątki z tych pobytów, zdjęcia Romanowów. Tak na marginesie to w tym pałacu odbywała się konferencja jałtańska. Też można obejrzeć pamiątki, zdjęcia.

Program pobytu wielkiej księżnej obejmował m.in. odsłonięcie popiersia Mikołaja II, spotkanie z muzułmańskimi duchownymi, wizytę na cmentarzu w Sewastopolu, uścisk dłoni dowódcy Floty Czarnomorskiej, a także udział w oficjalnych imprezach z okazji rocznicy deportacji Tatarów krymskich, w której Marii Władimirownie towarzyszyli przedstawiciele miejscowych władz z rosyjskiego nadania. Ale chyba najpełniejszą oprawę medialną zyskało otwarcie przez wielką księżnę hotelu „Romanow” w Eupatorii, dokąd Romanowowie mają zjechać jesienią. Biznes to biznes.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *