Stary wróg, nowy przyjaciel

18 lipca. Od miłości do nienawiści i z powrotem – jeden krok. Jeszcze miesiąc temu Rosja i Turcja stały naprzeciw siebie całe czerwone ze złości, pełne wzajemnych oskarżeń, zwaśnione na śmierć i życie. Dziś na linii Moskwa-Ankara nastąpiło wielkie odprężenie, jeszcze chwilka i rozkwitnie przyjaźń. Ale po kolei.

Pierwsze jaskółki zgody zaczęły latać w czerwcu. Erdogan wysłał do Rosji list z wyrazami ubolewania z powodu zestrzelenia w listopadzie rosyjskiego samolotu i poprosił rodzinę zabitego pilota o wybaczenie. Strona rosyjska spomiędzy wierszy tego posłania z zadowoleniem wyczytała, że Turek się ukorzył, z kolei po stronie tureckiej dało się słyszeć niezadowolenie z powodu nazbyt serwilistycznej postawy Erdogana wobec Kremla. Mimo tych różnych interpretacji sprawy szły do przodu. Odbyła się rozmowa telefoniczna Erdogan–Putin, ten ostatni odniósł się ze zrozumieniem do pokojowej inicjatywy Ankary i zniósł zakaz wyjazdów rosyjskich turystów do Turcji (zaraz biura turystyczne zapełniły się chętnymi). Coś zaczęło się kręcić, choć niespiesznie, nawet wokół zniesienia rosyjskich sankcji handlowych, które mocno uderzyły Turków po kieszeni. Komentatorzy dostrzegli dyplomatyczne starania Erdogana i pewne ocieplenie w propagandowym mrozie rosyjskich mediów, przez ostatnie półrocze mówiących o Erdoganie najgorsze rzeczy. W rosyjskiej przestrzeni medialnej dominował ton triumfalistyczny – oto Putin przyjął kapitulację od skruszonego Erdogana i teraz ślini paluszki, aby „przewrócić stronę w dwustronnych stosunkach i zacząć wszystko od nowa”.

Rozmowa dwóch prezydentów toczyła się na tle krwawego zamachu na lotnisko w Stambule. Po pewnym czasie strona turecka ogłosiła, że o organizację zamachu podejrzewa m.in. jedenastu obywateli Federacji Rosyjskiej. I znowu zrobiło się zimniej między sąsiadami.

Ale polityczna pogoda ostatnio zmienia się bardzo szybko. I znowu mocno odmieniła się w piątek wieczorem, gdy w Turcji nastąpiła próba przewrotu wojskowego. W przeciwieństwie do kilku poprzednich prób, gdy armia – namaszczona przez ojca republiki Ataturka do pilnowania świeckości państwa i konstytucji – z powodzeniem odbierała władzę politykom, którzy odchodzili od tej linii, piątkowy pucz został skutecznie zduszony przez Erdogana. Co więcej – wzmocnił go. Przede wszystkim na arenie wewnętrznej, dając mocne narzędzia do rozprawienia się z opozycją i przyspieszenia kursu na autokratyczne rządy w religijnym sosie. Ale także na arenie zewnętrznej.

Moskwa zachowywała się w czasie puczu bardzo powściągliwie. Oficjalnie padły tylko dyżurne słowa i wezwania o powstrzymanie się od rozlewu krwi, o pilnym śledzeniu sytuacji i nawoływaniu do uspokojenia. A gdy Erdogan już sprzątał po puczystach, wyrażono poparcie dla legalnych władz kraju.

Co dalej? Nowe rozdanie.

„Erdogan ewidentnie przygotowuje się do ostrej jazdy. Zachód z jego ideologią obrony praw człowieka to dla niego przeciwnik w tej grze. A Putin – przyjaciel. Przecież jemu jest wszystko jedno, ile osób w Turcji będą torturować, rozstrzeliwać, wsadzać do więzień. Z Putinem sułtan ma lekko i wygodnie – napisał w „Graniach” Ilja Milsztejn. – Dlatego Ankara zbliża się z Moskwą. Putin i Erdogan są dla siebie stworzeni. […] Gra w trójkącie Zachód-Rosja-Turcja zaczyna się od nowa. […] Erdogan pospieszył nawet wypowiadać zimną wojnę Ameryce, choć to postępek bardzo ryzykowny. I jeżeli Erdogan się nie uspokoi, to ten problem Biały Dom będzie musiał jakoś rozwiązać. Rozwiązał się za to inny problem. W czasie, gdy Putin i Erdogan dowodzili sobie wzajem, czyje pomidory są większe, a filolodzy spierali się, czy turecki prezydent w odpowiedniej formie przeprosił rosyjskiego i czy w ogóle przeprosił, istniało niebezpieczeństwo bezpośredniego starcia Moskwy i Ankary. Słabe, ale istniało, tym bardziej że Turcy nie zamierzali ani wypłacać żadnych rekompensat, ani stawiać przed sądem winnych zestrzelenia rosyjskiego samolotu. A teraz, gdy okazało się, że Ameryka jest wspólnym przeciwnikiem, to niebezpieczeństwo minęło”.

Na razie politycy tasują karty, odbyła się rozmowa Putin–Erdogan, zapowiedziano, że obaj politycy niebawem się spotkają. Tymczasem rosyjscy turyści przerywają tak niedawno dopuszczone wczasy w Turcji z powodu niebezpiecznej sytuacji po buncie wojskowych, choć Turcy przysięgają, że zapewnią im bezpieczeństwo. Chyba nie da się wypocząć.

 

2 komentarze do “Stary wróg, nowy przyjaciel

  1. Marek Borsuk

    Jesli rzeczywiscie rosyjska strategia jest odzyskanie przestrzeni od morz do morza , czyli Baltyku i Morza Czarnego , to logiczne jest tez uzyskanie swobodne i niekontrolowane przejscie przez morze Marmara i ciesnine Bosfor na morze Srodziemne. Do tego niezbedna jest Turcja.Mysle ,ze sultan z carem moga sie dogadac , chociaz w przeszlosci roznie to bywalo.

    P.S Pani Aniu najserdeczniejsze zyczenia imieninowe.

    Odpowiedz
  2. Anna Łabuszewska

    Szanowny Panie Marku!
    Bardzo dziękuję za jak zwykle ciekawy komentarz. A oddzielnie dziękuję za życzenia imieninowe.
    Pozdrawiam serdecznie
    Anna Łabuszewska

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *