Archiwa tagu: Arctic Sunrise

Jajo holenderskie blues

Nagle zepsuło się holenderskie mleko. Kilka dni temu zsiadło się też z dnia na dzień litewskie mleko, ale tylko to dostarczane do obwodu kaliningradzkiego. Rosyjskie państwowe agencje rolne i fitosanitarne Rossielchoznadzor i Rospotriebnadzor dostrzegły fatalną jakość holenderskiego nabiału po wymianie uprzejmości na linii Moskwa-Haga. Uprzejmości wymieniono po incydencie ze statkiem Arctic Sunrise i rosyjskim dyplomatą pracującym w Holandii.
Wczoraj rosyjska telewizja w pierwszych słowach wszystkich wydań programów informacyjnych krzyczała o „brutalnym pobiciu rosyjskiego dyplomaty Dmitrija Borodina, pracującego w Hadze”. Wedle telewizyjnych relacji, wzmocnionych wypowiedziami samego dyplomaty, holenderska policja bez żadnego powodu, jakoby zawiadomiona przez sąsiadów, obawiających się – zdaniem dyplomaty całkowicie bezpodstawnie – o bezpieczeństwo dzieci Borodina, weszła do mieszkania i zatrzymała go. Mało tego – „na oczach dzieci brutalnie pobiła, obaliła, skopała i zakuła w kajdanki”. Borodin spędził noc na komendzie, został wypuszczony po interwencji ambasady. W telewizji prezentował zasinioną prawą powiekę.
Rosyjski MSZ w twardych słowach zażądał od Holandii natychmiastowych przeprosin. To samo powtórzył prezydent Putin, wskazując na pogwałcenie konwencji wiedeńskiej (gwarantującej dyplomatom immunitet). Ambasador Holandii w Moskwie został w trybie pilnym wezwany do rosyjskiego MSZ „na rozmowę”, wręczono mu ostrą notę protestacyjną. Po wyjściu odmówił komentarza. Holenderski MSZ po kilku godzinach odpowiedział Rosji: sprawą się zajęliśmy, wyjaśniamy, skomentujemy, gdy wyjaśnimy; jeśli zostały złamane zasady konwencji wiedeńskiej – przeprosimy. Z rosyjskiej strony znowu posypały się gromy i zniecierpliwione ponaglenia. Przedstawiciel rosyjskiego MSZ domagał się „pociągnięcia do odpowiedzialności osób, które dokonały napadu na naszego dyplomatę, przeproszenia rodziny Borodina i rekompensaty za straty materialne i moralne. Zostały naruszone wszelkie prawa człowieka!”. Szybki w rękach lider LDPR Władimir Żyrinowski zapowiedział, że ze swoimi mołojcami zjawi się pod ambasadą Holandii w Moskwie i powybija okna. „Nie będziemy żyć według zasady: uderzą nas w policzek, to nadstawimy drugi. My uderzymy w czoło, w nos” – oznajmił. Bliski Kremlowi politolog Siergiej Markow dopatrzył się w akcji holenderskiej policji rusofobii: „Bezkarność tej nagonki ma swoje źródło w tym, że rusofobia, a to rodzaj rasizmu, do tej pory jest uznawana za rzecz politycznie poprawną i akceptowaną przez opinię publiczną krajów UE […] Pobicie rosyjskiego dyplomaty to rezultat świadomej polityki niesprawiedliwej i nawet wściekłej nagonki na Rosję za jej niezależną politykę zagraniczną”. Gdzie Rzym, gdzie Krym…
Holandia, kraj, w którym brutalnie biją dyplomatów. I to bez powodu. Hm. Media holenderskie rzuciły na tajemniczą sprawę nieco światła. Według ich relacji wszystko zaczęło się od tego, że będąca w „stanie wskazującym” małżonka rosyjskiego dyplomaty miała obiektywne trudności z precyzyjnym zaparkowaniem samochodu pod domem. W wyniku tych trudności uszkodziła cztery stojące na ulicy auta. Przyjechała policja, poturbowaną w wyniku niefortunnego parkowania damę próbowano odwieźć do szpitala. Dama stawiała opór, szarpała się z lekarzami, którzy chcieli ją opatrzyć; w końcu udało się ją zabrać z miejsca zdarzenia (można to obejrzeć tu: http://www.regio15.nl/actueel/lijst-weergave/32-ongevallen/17715-onder-invloed-tegen-geparkeerde-auto-s-aan). Sąsiedzi wezwali policję znów, gdy okazało się, że cztero- i dwuletnie dzieci państwa Borodinów są, ich zdaniem, bez należytej opieki, gdyż tatuś również jest w stanie jak wyżej albo nawet bardziej i z tego powodu stanowi zagrożenie dla dzieci. Jeśli policja stwierdza naruszenie praw dzieci, ma podstawy do interwencji. Tyle holenderskie media. Faktu „brutalnego pobicia” nie potwierdzają, ale i nie dementują. Oficjalne czynniki nadal sytuację wyjaśniają.
Stosunki rosyjsko-holenderskie napięły się w zeszłym tygodniu. Holandia rozpoczęła procedurę arbitrażu w sprawie zatrzymania aktywistów Greenpeace i statku Arctic Sunrise po akcji w pobliżu platformy gazowej w Arktyce. Minister spraw zagranicznych Holandii zapowiedział, że rząd zwróci się do Międzynarodowego Trybunału Praw Morza i będzie zabiegał o uwolnienie uczestników akcji. Organizacja Greenpeace ma siedzibę w Holandii, a statek Arctic Sunrise pływa pod holenderską banderą – stąd interwencja Hagi.
Tymczasem wobec zatrzymanych greenpeacowców sąd rejonowy w Murmańsku zastosował środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na dwa miesiące. Postawiono im zarzut piractwa (zagrożony w rosyjskim kodeksie karnym karą do 15 lat pozbawienia wolności). Sąd oddalił też skargi kilkorga zatrzymanych dotyczące warunków przetrzymywania. Greenpeace zapewnia, że akcja aktywistów była akcją pokojową. Strona rosyjska obstaje, że stanowiła ona zagrożenie dla obiektu, pracowników, środowiska.
Zdaniem ekspertów, wygląda na to, że kolejnej wojny handlowej nie da się uniknąć. Choć rok 2013 jest oficjalnym Rokiem Rosji w Holandii i Rokiem Holandii w Rosji. Miało być miło i sympatycznie. Sam Borodin pracował w Hadze nad organizacją imprez związanych z Rokiem.