Archiwa tagu: Stalinowskie Centrum

Urodzony 21 grudnia, czyli na progu stalinowskiej wiosny

22 grudnia. Kiedy urodził się Józef Wissarionowicz Stalin? Nie wiadomo. W haśle w Wikipedii (po rosyjsku) figurują dwie daty: 6 (według nowego stylu 18) grudnia 1878 oraz 9 (21) grudnia 1879. Różne daty dzienne, różne lata. Stalin podawał wszakże 21 grudnia. Tę datę Wikipedia określa jako „oficjalną”. Historycy badający biografię wodza ustalili, że urodził się 18 grudnia 1878, dotarli do świadectwa chrztu (z 29 grudnia tegoż roku). Ale skoro sam Stalin chciał obchodzić swoje urodziny 21 grudnia, to tak je za jego życia obchodzono. A i dla jego dzisiejszych miłośników ta data, jak się okazuje, jest święta.

Komunistyczna Partia Federacji Rosyjskiej zorganizowała z okazji 136. rocznicy urodzin Stalina wyprawę na plac Czerwony, złożyła kwiaty na jego grobie pod murami Kremla. Uroczystości ku czci Ojca Narodów rosyjscy komuniści zorganizowali już nie po raz pierwszy.

Przewodniczący Giennadij Ziuganow z okolicznościowym wypiekiem na licu zachłystywał się radością: „Nastała stalinowska wiosna. Teraźniejszość potrzebuje Stalina, jego wielkich idei i zwycięskich osiągnięć”.

„Stalinowska wiosna”. Brzmi przerażająco. Miliony ofiar tyrana ciągle nie mogą doczekać się rehabilitacji, zadośćuczynienia, a ich oprawcy nie zostali osądzeni i ukarani. Co więcej, cieszą się estymą.

„Dzisiaj – kontynuował swą orację Ziuganow – doświadczenie i męstwo Stalina, jego geniusz i talent powinni naśladować wszyscy działacze polityczni, którzy chcą dla Rosji dobra, szczęścia i realnej suwerenności. Dlaczego wszystkie swołocze świata w ostatnich latach występują przeciwko Stalinowi i jego wielkiej epoce? Dlatego że nie chcą, abyśmy odrodzili zrujnowane państwo rosyjskie […] Mam nadzieję, ze Putin w 2016 roku wyciągnie odpowiednie wnioski”. Giennadij Ziuganow nie jest politykiem marginalnym, zasiada w Dumie Państwowej od kilku kadencji, jest liderem ugrupowania należącego niezmiennie do elitarnego grona koncesjonowanej opozycji, permanentnie startuje w wyborach prezydenckich, jest zapraszany do telewizji, w której dzielnie wygłasza podobne przemówienia.

A więc wiosna. Coś na rzeczy jest. W Penzie staraniem miejscowych działaczy partii komunistycznej utworzono pierwsze na świecie Stalinowskie Centrum. Placówka ma zbierać pamiątki po Stalinie i krzewić jego idee. Obszerny reportaż z wydarzenia można zobaczyć tu: http://kprfpenza.ru/news/v_penze_otkryli_pervyj_v_mire_stalinskij_centr/2015-12-21-891

Stalin jak wańka wstańka – wyniesiony przez Chruszczowa z mauzoleum zdaje się tam ciągle wracać, ciągle znajdzie się wielu chętnych, by odbudować jego zwalone pomniki, uwiecznić pamięć i sławę. Politolog Stanisław Biełkowski pisał: „Strasznie się boimy nauczyciela, ale jednocześnie bardzo go kochamy. Bo to on nadaje nam formę, której nam brakuje. Jeśli nauczyciel bije, to znaczy, że ma rację. I to wszystko dla naszego dobra. […] Bombę atomową mamy dzięki GUŁagowi i systemowi szaraszek [biur projektowych w łagrach, w których siedzieli – i pracowali – wybitni uczeni]. II wojnę światową wygraliśmy dlatego, że Stalin wyjaśnił nam: nie ma takich ofiar, na które Rosja by nie poszła dla zwycięstwa. Rosyjskie życie nic nie kosztuje, o wiele ważniejsza jest rosyjska śmierć. To dlatego jesteśmy silniejsi od Europy. […] Stalin wmówił nam, że naszą główną cechą narodową jest cierpliwość. […] Żaden naród tyle nie zniósł, a myśmy znieśli. I stworzyliśmy sobie tyrana, abyśmy nie mogli nigdy wyzbyć się tych pokładów cierpliwości i gotowości cierpienia, ponoszenia ofiar. Wyborów dokonuje się za nas i bez nas, a my milczymy, znosimy wszystko. To właśnie dlatego Stalin ciągle jest z nami, zmartwychwstaje, gdy znowu chcemy cierpieć i ubóstwiać okrutnego nauczyciela stojącego na czele. Nie tylko tego na cokole, ale i jego następców, rzucających stalinowski cień. Stalin żyje nie tyle w rosyjskiej historii, ile wżarł się w nasz rdzeń mózgowy. Potrzebna jest chemioterapia, aby się od niego uwolnić. Ale na to na razie nie ma siły ani chęci”.

Ten tekst pochodzi sprzed kilku miesięcy, ale aktualności nie stracił, wręcz przeciwnie. Wydaje się, że ten, który zaczyna rzucać coraz dłuższy wspominany przez Biełkowskiego „stalinowski cień”, coraz bardziej boi się o swoją władzę i sięga po coraz twardsze argumenty w rozmowie ze społeczeństwem. Oto dzisiaj Duma Państwowa rozszerzyła prawa Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Funkcjonariusze mogą teraz używać broni i innych środków bezpośredniego przymusu, jeżeli występują w obronie organów władzy państwowej i strategicznych obiektów, zapobiegają zamachowi terrorystycznemu lub uwalniają zakładników. Czyli de facto mogą strzelać, kiedy chcą i do kogo chcą.