Prezydent Putin w pięknym gabinecie w Nowo-Ogariowie udzielił wywiadu amerykańskim dziennikarzom z okazji przyznania mu tytułu „Człowieka Roku” przez pismo „Time”. Nienaganny granatowy garnitur, nienaganna błękitna koszula bez najmniejszej zmarszczki, nienaganny granatowy krawat i nienaganne spojrzenie z wysoka na gości i ich młodą amerykańską cywilizację. I wielkie emocje ze stukaniem wskazującym palcem po stole i podnoszeniem głosu, kiedy odpowiadał na pytanie, jak Zachód ocenia Rosję. I niedbała, kowbojska poza, kiedy mówił o młodzieńczych fascynacjach „Beatlesami”.
„Są na świecie starsze cywilizacje niż amerykańska. Dlaczego uważacie, że macie prawo pouczać innych, jak się mają zachowywać?” (…) „Nie powiedziałbym, że NATO to śmierdzący trup zimnej wojny, ale to przeżytek, który dostaliśmy w spadku po minionej epoce. Najwyższy czas skończyć z blokowym myśleniem. Po co w ogóle istnieje NATO? Przecież nie potrafi odpowiedzieć na wyzwania współczesności, nie nadaje się do walki z terroryzmem. Czy potrafiło zapobiec zamachowi 11 września, w wyniku którego zginęły setki i tysiące Amerykanów? Gdzie było wtedy wasze NATO? Gdzie?! (…) Z terroryzmem można walczyć tylko pracując codziennie, we współpracy z partnerem, który zasługuje na zaufanie. Takim partnerem jest Rosja”.
Być może to swoista nowa oferta dla Zachodu: proszę Rosji nie pouczać z waszecia za deptanie waszych cywilizacyjnych wymogów, my mamy własne, kto wie, czy nie lepsze, proszę przymknąć oko na naciągane procedury wyborcze, na trucie adwersarzy polonem, zamykanie ust mediom i nabrać do nas zaufania, zlikwidować NATO (a zwłaszcza nie przyjmować do sojuszu Ukrainy i Gruzji), kupować nasze surowce.
Zestawmy to jeszcze z uzasadnieniem redakcji pisma „Time”. I z kilkoma pytaniami, które postawił wnikliwy obserwator rosyjskiej sceny politycznej Witalij Portnikow, zastanawiając się, na czym – poza propagandowym hałasem – opiera się twierdzenie Putina i jego chwalców, że Rosja odwojowała utraconą pozycję na międzynarodowej scenie.
„Time”: „Putin (…) doprowadził kraj do stabilizacji. (…) Przywrócił Rosję na mapie świata. On nawet ma ambicję, aby tę mapę samemu kreślić”.
Portnikow: „Redakcja stwierdziła, że Putin, lekceważąc zachodnie wartości, zmusił świat, by znów liczył się z Rosją. Czy rzeczywiście? Czy protesty Rosji doprowadziły do tego, że krajów bałtyckich nie przyjęto do NATO? A może sojusz nie jest gotowy przyjąć Ukrainy? Gdyby Kijów wystąpił z taką inicjatywą, Ukraina byłaby w NATO. A może prezydent zdołał, wykorzystując potencjał kraju, wprowadzić Rosję do WTO? A może protesty Rosji doprowadziły do tego, że USA zrezygnowały z budowy tarczy antyrakietowej w Europie Środkowej? (…). A może wysiłki Rosji w kontaktach z Hamasem zmusiły palestyńskich bojowników, aby uznali Izrael? A może dostarczając paliwo jądrowe do elektrowni w Bushehr, Rosja sprawiła, że Iran zrezygnował z programu atomowego? A może Rosji udało się zmusić Kim Dzong Ila do przerwania programu atomowego KRL-D? A może potężny głos Moskwy zmusił estoński parlament, by zaniechać przeniesienia pomnika „Brązowego Żołnierza” z centrum Tallina na cmentarz wojskowy? A może przyjazd Władimira Putina do Kijowa [jesienią 2004 roku] i zmasowana kampania wsparcia dla kandydatury Wiktora Janukowycza na wyborach prezydenckich zapewniły zwycięstwo temu ostatniemu? A może w Gruzji pozostały rosyjskie bazy wojskowe? Może Turkmenistan nie podniósł Rosji ceny na gaz? A Kazachstan nie upomniał się o wyższe opłaty za użytkowanie kosmodromu Bajkonur? A może Azerbejdżan zrezygnował z alternatywnych tras przesyłu surowców energetycznych? A może ja nie wiem o czymś, o czym wie „Time”? (…) Pewien doświadczony radziecki i rosyjski dyplomata powiedział mi: Kiedy byłem ambasadorem Związku Radzieckiego, udowadniałem, że nie należy się nas bać, że nikomu nie zagrażamy – i widziałem strach w oczach partnerów. Teraz, kiedy jestem ambasadorem Rosji, udowadniam, że należy się nas bać – i w oczach rozmówcy widzę kpinę”. Sensem działalności Władimira Putina na arenie międzynarodowej jest stworzenie wirtualnego wizerunku nowej rosyjskiej polityki zagranicznej. To bardzo korzystne nie tylko dla rosyjskiego prezydenta, ale i całej armii zachodnich ekspertów, którzy stracili pracę i wysokie honoraria, ekspertów kultywujących obraz wielkiego strasznego mocarstwa. Tym ekspertom też należy się miejsce na okładce „Time’a” – podsumowuje Portnikow.
Ciekawe pytania. Do nich można byłoby dołączyć jeszcze kilka innych. Ale to już może po świętach.
Teraz życzę Państwu radości i ciepła. Wesołych Świąt!