Rosjanie są stworzeni do tego, by świętować. Żaden naród na świecie nie ma tak długich ogólnonarodowych wakacji, jak Rosjanie – od nowego Nowego Roku (1 stycznia) do starego Nowego Roku (13 stycznia wedle nowego stylu, czyli 1 stycznia wedle starego): hulanka, większość zakładów pracy zamknięta na trzy spusty, dzieci w szkołach mają ferie, nowobogaccy wyjeżdżają na narty w Alpy francuskie, mniej zamożni ujeżdżają sanki na pobliskiej górce. Karnawał na całego.
Ale powód do świętowania może być każdy, najlepiej wychodzą święta prywatne: każde urodziny trzeba opić, żeby zdrowie było. Przy stole wygłasza się uroczyste toasty, wychwalające jubilata. Okrągłe daty świętuje się jeszcze bardziej wystawnie. Urodziny dziecka, wesela, pogrzeby też mają odpowiednią oprawę.
Mniej spójnie wyglądają obchody świąt państwowych. Rosja ciągle nie może się zdecydować, komu oddaje cześć i w jakim sposobie. Stopniowej dewaluacji uległy sowieckie święta. Niegdyś sezon otwierał 1 Maja, z oficjalnym rytuałem transmitowanym przez telewizję z Placu Czerwonego w Moskwie, z całym ceremoniałem potęgi militarnej i radosnej, kontrolowanej euforii ludu pracującego miast i wsi, a zamykał 7 listopada – rocznica bolszewickiej ruchawki z analogicznym ceremoniałem potęgi militarnej, przemówieniami z mauzoleum naczelnej mumii i prezentacją euforii ludu pracującego jak wyżej.
Ludowi miast potrzebny był dzień wolny od pracy na początku sezonu działkowca (działki dawały człowiekowi radzieckiemu możliwość wyhodowania kilku krzaków pomidorów i zagonu kartofli, co usprawniało domowe żywienie) – początek maja był pod tym względem terminem idealnym. A na końcu sezonu, kiedy szarugi rozmywały drogi, a nocą straszyły pierwsze przymrozki, potrzeba było wolnego dnia, aby z grządek zebrać ostatnie płody rolne i zabezpieczyć bezcenną nieruchomość na zimę.
Choć działkowcy nie są teraz tak wielką siłą – kalendarz świąteczny uległ niewielkiej modyfikacji. Święta majowe zostały wzmocnione drugim, a właściwie pierwszym, bo traktowanym przez władze jako najważniejsze, świętem: 9 Maja – Dzień Zwycięstwa. Ten dzień bezapelacyjnie łączy wszystkich Rosjan, pozwala im wzmocnić ducha bojowego i dumę narodową.
Zostało też na symboliczne zamknięcie sezonu działkowca święto listopadowe. Ale Rosja nie świętuje już mitycznego zwycięstwa władzy rad nad niesłusznym Rządem Tymczasowym mięczakowatych inteligentów 7 listopada 1917 roku, tylko równie mityczne wygnanie w 1612 roku polskich okupantów z Kremla 4 listopada. Prezydent Jelcyn miotał się z tym listopadowym świętem od początku rządów, najpierw 7 listopada kazał obchodzić jako Dzień Zgody i Pojednania, ale komuniści i tak maszerowali przez Moskwę z czerwonymi sztandarami ozdobionymi profilami wodzów proletariatu i zmiana nazwy nic tu nie zmieniła, zgody nie było, pojednanie nie nastąpiło. Prezydent Putin zniósł święto 7 listopada, a w 2005 roku ogłosił dzień 4 listopada Dniem Jedności Narodowej. Ale do świętowania nieznanego i niezrozumiałego zwycięstwa nad interwentami sprzed czterystu lat jakoś nikt nie ma nabożeństwa. Użytek z patriotycznego (w swoim pojęciu) porywu czynią za to skwapliwie wszelkiej maści nacjonaliści i tego dnia ruszają w miasto z okrzykami „Rosja dla Rosjan”, „Bij Żyda, ratuj Rosję” i „Śmierć czarnym”. Oficjalne obchody mają oprawę mniej bojową: prezydent Putin w otoczeniu rozradowanych aktywistów proputinowskiej młodzieżówki maszeruje piechotką z Kremla pod pomnik przywódców pospolitego ruszenia z 1612 roku – Minina i Pożarskiego na Placu Czerwonym. Szerokie rzesze proputinowskich młodzieżówek balują potem za państwowe pieniądze w ściśle wyznaczonym i ochranianym przez milicję miejscu w centrum Moskwy. W zeszłym roku w niektórych miastach organizowane były inscenizacje wydarzeń z 1612 roku, w tym roku – Rosjanie dostali od Kremla pełnoekranowy film „1612” w reżyserii Władimira Chotinienki.
O innych świętach – w następnym materiale do przemyślenia.
Przeciez nie wolno pisac o Żydach!!??TyPOwnik POwszechny to smutek w kopalni cynku!Imc Pan Kozłowski sprawca nieszczęść 17 letnich mgnien Polski,dopuszczając Michnika do papierków archiwalnych powinien za ten czyn …… ech szkoda gadać!
Ile razy miała Pani bezposredni kontakt z rosjanami w ich kraju. Czy Pani im zazdrosci? Gdyby pani artykuł zamienic na jad – bo takie wrazenie odnoszę – oraz na cynizm to mozna by było wypełnić tym Zalew zegrzynski, a może i więcej.Co siedzi w nowym pokoleniu polaków, które nie znajac innych narodów z bezposredniego kontaktu potrafia tylko w oparciu o skrzywione opinie polityków i niektórych mediów sa tak jednostronni w tworzeniu wyimagowanych opini. Prosze przeanalizować świeta Polskie z lat przed osiemdziesiatych oraz wszystkie świeta kościelne w naszym kraju.