Kilka lat temu powstała świetna seria rosyjskich komedii, zapoczątkowanych przez „Osobliwości narodowego polowania” („Osobiennosti nacyonalnoj ochoty”; kolejne części: osobliwości narodowego wędkowania, łaźni, wielkiej polityki), wyśmiewających z czułością, w upojnych oparach absurdu narodowe wady rosyjskie: tumiwisizm, lekkomyślność, pijaństwo, bezmyślną usłużność wobec zwierzchności. Dziś można odnieść wrażenie, że powstaje kolejna część cyklu: „Osobliwości narodowych wyborów”, złożona z kolejnych epizodów towarzyszących wyborom – tym, które już się odbyły 2 grudnia (do Dumy) i tym, które mają się odbyć 2 marca 2008 (prezydenckie).
Weźmy tylko wydarzenia z ostatnich dwóch dni (o wrażeniach z poprzednich etapów – podsumowania wyników głosowania na deputowanych do Dumy i wskazania kandydatury sukcesora – pisałam już wcześniej).
Towarzysz Artiom Skatow z Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej w dniu głosowania postanowił przeprowadzić eksperyment – w rodzinnym Nowosybirsku zagłosował 2 grudnia dwa razy w komisjach stworzonych dla bezdomnych oraz dla podróżnych na dworcu. Skatow o możliwości kilkukrotnego głosowania powiadomił swoje władze partyjne, prawnicy złożyli zażalenie – chcieli się dowiedzieć, jak komisja wyborcza mogła dopuścić, aby głos mógł oddać każdy bez stosownych dokumentów i to kilka razy. Sędzia pokoju, która rozpatrywała wniosek Skatowa, orzekła, że komisja wyborcza nie ma tu nic do rzeczy i żadnych wyjaśnień składać nikomu nie musi. I ukarała Skatowa grzywną w wysokości 200 rubli za to, że świadomie złamał prawo wyborcze – wiedział, że może zagłosować tylko raz, a zagłosował dwa razy. Zgłoszenia o autobusach, wożących od komisji do komisji ludzi, którzy oddawali głosy po kilka razy, składały opozycyjne komitety wyborcze. Bez skutku. W republice Mordwa (94-procentowa frekwencja, 93 procent głosów na partię „Jedinaja Rossija”) było kilka komisji, w których zagłosowało 106 i 109 procent uprawnionych. Nic to. Przewodniczący CKW Czurow (znajomy Putina z dawnych lat) z wysokości swego urzędu stwierdził, że owszem, naruszenia się zdarzyły, ale nie miały masowego charakteru i nie mogły wpłynąć na wynik. I kropka. Kilka procent w te czy wewte nie ma widocznie znaczenia. Jakoś tak ogólnie wyniki wyszły zgodnie z podawanymi przed głosowaniem sondażami, więc naprawdę nawet Sherlock Holmes nie miałby się do czego ze swoją dedukcją przyczepić. Komuniści raczej nie będą już składać żadnych skarg – ich lider Giennadij Ziuganow spotkał się wczoraj z prezydentem Putinem, który z uroczym szczerym uśmiechem pogratulował partii zajęcia 57 foteli w parlamencie: „To aż o dziesięć więcej niż w poprzedniej kadencji. Będziecie mieli większy wpływ na proces ustawodawczy”.
Dziś okazało się, że 116 wybranych deputowanych – jedna czwarta składu izby – zrezygnowało z mandatów. Wśród nich Władimir Putin. Jego mandat „powędrował” na Czukotkę. Prezydent może jeszcze się w dowolnym momencie kadencji parlamentu rozmyślić i – korzystając z przemyślnego zapisu ustawy o „uśpionym mandacie” – mandat sobie przywrócić. A zatem spekulacje dotyczące jego kolejnego miejsca pracy (jeden ze scenariuszy przewidywał dlań fotel przewodniczącego Dumy) nadal będą trwać.
Wśród rezygnujących z mandatów są głównie deputowani partii „Jedinaja Rossija” (101) – gubernatorzy, ministrowie, merowie. Kto za nich? Może zobaczymy 24 grudnia, kiedy izba zbierze się na pierwszym, przyspieszonym posiedzeniu. Zresztą, czy to takie ważne? Na pewno ludzie sprawdzeni. Nie, nie przez wyborców, którzy głosowali w podwójne ciemno. Przez Czurowa sprawdzeni, przez Gryzłowa (szefa partii) i inne powołane osoby.
Rozkręca się już też kampania prezydencka. Czasu jest naprawdę niewiele. Wieczny kandydat na prezydenta – Władimir Żyrinowski (kandyduje czwarty raz) w niedbale zawiązanym różowym krawacie na rozchełstanej pod szyją koszuli zwołał swoich partyjnych towarzyszy. Okazali się nieposłuszni, Żyrinowski apelował, aby wystawili jeszcze jakąś inną kandydaturę, ale nie zgłoszono nikogo. Grupa inicjatywna wybrała Żyrinowskiego jednogłośnie. Hasło jego kampanii brzmi jak dzwon: „Odpowiecie za wszystko!” Czy kontrkandydat kremlowskiego kandydata ośmielił się zapowiedzieć rozliczenie ekipy rządzącej, którą chce pokonać w wyborach? Nie, nie, spokojnie. Chodzi tylko o skorumpowanych urzędników.
W całej wielkiej Moskwie nie znalazł się natomiast żaden, choćby najmniejszy lokal, w którym mogłoby się odbyć posiedzenie grupy inicjatywnej kandydata na prezydenta Garri Kasparowa. Hakerzy zaatakowali stronę internetową Kasparowa.
Czujnie zachowali się prawnicy firmy Winexim, która produkuje przebój rosyjskiego gorzelnictwa, wódkę „Putinka”. Wystąpili mianowicie z wnioskiem do urzędu patentowego o opatentowanie nazwy wódki „Wołodia i niedźwiedzie” (Wołodia to zdrobnienie od imienia Władimir), inna firma chce opatentować nazwy wódek MIEDWIEDIEWka oraz Miedwiedka i Car-Miedwied’.
Na oficjalnej stronie internetowej prezydenta Federacji Rosyjskiej zamieszczono list grupy obywateli Włoch, którzy wyrażają wielką sympatię do Putina, zapewniają go o ogólnym międzynarodowym szacunku oraz stanowczo odcinają się od tych oszczerców, którzy próbują oczernić go, przyprawić wąsy Stalina i brwi Breżniewa. List podpisali adwokaci, lekarze, robotnicy.