Iczkeria wraca do Czeczenii?

Premier rządu Iczkerii na uchodźstwie Ahmed Zakajew przeprowadził dwudniowe konsultacje z wysłannikiem prezydenta Czeczenii Ramzana Kadyrowa w sprawie „konsolidacji społeczeństwa czeczeńskiego”. Głównym elementem owej konsolidacji miałby być – wedle wszelkiego prawdopodobieństwa – powrót Zakajewa do Groznego (sam Zakajew zdementował te informacje). Jego powrót byłby symbolicznym zakończeniem wojny czeczeńskiej. Spotykając się z przedstawicielem Kadyrowa, Zakajew faktycznie uznał obecne władze Czeczenii.

Mający od Kremla placet na szaleństwo według własnej metody Kadyrow zaprowadził w Czeczenii brutalny reżim (zwany przezeń porządkiem), rządzi republiką po swojemu, coraz rzadziej i niechętnie oglądając się na Moskwę. Owszem, stamtąd potrzebne mu są subsydia, w związku z tym – w przeciwieństwie do separatystów epoki Dudajewa i Maschadowa – nie mówi o niepodległości Czeczenii. Mówi, że Czeczenia jest lojalną częścią Federacji Rosyjskiej, choć de facto republika stopniowo oddala się i wymyka metropolii. „Czeczenia nigdy nie była tak niepodległa, jak za Kadyrowa” – powtarza wielu obserwatorów.

Kadyrow jedzie po bandzie, lekceważąc prawo federalne. Ostatnio publicznie rzucono mu w twarz oskarżenie o zabójstwo obrończyni praw człowieka Natalii Estemirowej, odparł, że zajmie się zabójcami „tradycyjnymi metodami”. W Czeczenii, Moskwie, Dubaju i innych miejscach zginęło lub zostało ciężko rannych w ostatnich miesiącach kilku przeciwników politycznych Kadyrowa („tradycyjne metody”?), z jego nazwiskiem łączono też zabójstwo dziennikarki Anny Politkowskiej. Od wszystkiego Kadyrow się odżegnał. Swoim krytykom powtarza, że mogą sobie mówić, co chcą, ale to za jego czasów w Groznym odbudowuje się dzielnicę za dzielnicą.

Od dawna Kadyrow zabiega różnymi sposobami – po dobroci, po złości, szantażem – o powrót do Czeczenii różnych ważnych osobistości z emigracji. Powracający otrzymują gwarancje bezpieczeństwa w zamian za lojalność wobec Kadyrowa. Wrócili m.in. Umar Chanbijew (minister zdrowia w rządzie Maschadowa, obecnie naczelny chirurg republiki) czy jego brat Magomed (eksminister obrony, obecnie deputowany). W miejscowej telewizji odbywają się pokazowe debaty w udziałem Kadyrowa i „nawróconych” przedstawicieli władz Iczkerii, bojowników walczących niegdyś i całkiem do niedawna o wolną Iczkerię. Telewizyjne seanse mają pokazać, że Kadyrow dąży do pokoju i scalenia społeczeństwa czeczeńskiego rozbitego wojną. Do zwolenników „islamskiej” linii prezydenta Doku Umarowa, którzy walczą o kaukaski emirat (Umarow w 2007 roku „rozwiązał” Czeczeńską Republikę Iczkeria i zorganizował „Emirat Kaukaz”), Kadyrow strzela w ramach operacji antyterrorystycznych. Z Zakajewem, jak widać, woli się dogadać. Powrót Zakajewa byłby symbolicznym zakończeniem wojny. Kadyrow mógłby wtedy głosić, że czeczeńska/iczkeryjska emigracja jest po jego stronie. To dałoby mu pewne wzmocnienie w rozmowach z Kremlem. Natomiast powrót Zakajewa nie zmieniłby jakoś znacząco rozkładu sił w samej Czeczenii – Zakajew przede wszystkim nie ma wpływu na to podziemie, które działa teraz w Czeczenii i innych północnokaukaskich republikach.

Aleksandr Czerkasow z „Memoriału” porównuje falę czeczeńskich powrotów do sytuacji rosyjskiej emigracji w latach 20. „Wojna domowa się skończyła. Emigracja. Życie w zamkniętych wspólnotach, jako że integracji z miejscowymi praktycznie brak. Ciężko żyć moralnie. Oderwanie od narodowej kultury, języka. A tu propaganda z ojczyzny przekonuje, by wracać. Wtedy to była sowiecka propaganda, teraz – za pośrednictwem anten satelitarnych – propaganda [Kadyrowa] wyjaśnia, jak powinien żyć każdy Czeczen. Pokazują odbudowany Grozny. Emigrant z Czeczenii widzi więc to, co w latach 20. pokazywano rosyjskiemu emigrantowi: to jest ojczyzna naszych marzeń. Bolszewicka Rosja jest reinkarnacją wielkiego Cesarstwa Rosyjskiego. […] A Ramzan Kadyrow ma teraz więcej sił i środków niż Dudajew i Maschadow razem wzięci. I to prawda. Emisariusze z Czeczenii, działający w emigracyjnych wspólnotach rozsianych po całej Europie, namawiają byłych separatystów, zwłaszcza członków władz, do powrotu”.

Rzecz jednak w tym, że Zakajew jest ścigany federalnym listem gończym za terroryzm. Rosja wystąpiła swego czasu do Wielkiej Brytanii o ekstradycję Zakajewa (Londyn nie tylko nie wydał Zakajewa, ale przyznał mu azyl polityczny). Czyżby Kadyrow w ramach specjalnych chodów u Kremla zdołał wydębić sankcję na powrót Zakajewa? Czy rosyjska prokuratura przyzna, że oskarżenia wobec Zakajewa były lipne? A może Zakajew jednak nie wróci.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *