Centrum Opracowań Strategicznych Michaiła Dmitrijewa opublikowało raport o sytuacji w Rosji, zawierający prognozę na najbliższe sześć lat (czas potencjalnej kadencji prezydenta Putina). Zdaniem moskiewskich politologów, należy spodziewać się wzrostu niezadowolenia społecznego w związku z kryzysem gospodarczym. Dmitrijew, który wsławił się w niedawnej przeszłości precyzyjną prognozą protestów „wokółwyborczych”, przewiduje duże zmiany na poletku politycznym, nazywa to przegrupowaniem sił. Związane to jest z wypaleniem się dotychczasowego modelu umowy społecznej (Putin rządzi, społeczeństwo sobie rzepkę skrobie i nie zagląda mu przez ramię), brakiem nowych idei i rozwiązań ze strony anachronicznej ekipy Putinowskiej i trudnościami, jakie pojawią się w nowym kryzysowym rozdaniu.
Dmitrijew wydziela cztery główne zagrożenia dla stabilności kraju. Po pierwsze zagrożeniem jest to, że władze nie zamierzają nic zmieniać, choć sytuacja wymaga zmian i to głębokich. Nie będzie niezbędnych (ale niepopularnych) reform, będzie nadal ręczne sterowanie gospodarką i procesami politycznymi. Utrzymanie się na dotychczasowych pozycjach będzie dla Putina i jego ekipy ważniejsze niż rozwój kraju. Putin stał się zakładnikiem własnego strachu – twierdzi Dmitrijew. Po drugie problemem jest słaby Miedwiediew. Jeszcze ciągle urzędujący prezydent stał się „walizką bez rączki”, balastem, który poprzez swoją niepopularność ciągnie tandem w dół. Jeśli nawet zostanie premierem, jak obiecuje Putin, to nie na długo. Po trzecie zagrożeniem jest kryzys instytucji stworzonych przez Putina w ramach systemu, przede wszystkim partii władzy Jedna Rosja. Czwartym – i może najważniejszym – niebezpieczeństwem są ryzyka związane z przewidywanym spadkiem ekonomicznym (kryzys). Według Dmitrijewa, rozpoczętego poprzez protesty niezadowolonych procesu transformacji nie da się już zatrzymać, transformacja może pociągać za sobą zdestabilizowanie sytuacji, a to osłabi atrakcyjność rosyjskiego rynku dla inwestorów.
Za czynnik znacznie bardziej „kołyszący łódką” niż wzrost nastrojów protestacyjnych (już nie tylko w wielkich miastach, ale także w mniejszych ośrodkach) Dmitrijew uznał spadek rankingu Putina i spółki, co pociągnie za sobą podziały wewnątrz elity, a te mogą rozsadzić system od środka.
Bardzo ciekawa prognoza. Punktuje bezlitośnie słabe punkty archaicznego Putina (wielu komentatorów ciągle ma nadzieję, że nowe, poprawione wydanie Putina 4.0 będzie postępowe i nadążające za szybkim tempem zmian, ale ja jestem pełna sceptycyzmu, czy taka przemiana jest możliwa).
A co Dmitrijew mówi o tych, którzy konkurowali z Putinem lub protestowali przeciwko jego wyborowi? Protesty uliczne, zdaniem Dmitrijewa, wyczerpały się obecnie jako formuła, opozycja musi szukać innych formatów, iść w stronę instytucjonalizacji form działania. Za największe wyzwanie dla nowych twarzy w polityce uznał brak zaufania potencjalnego elektoratu do nowicjuszy. Perspektywy partii Prochorowa są, zdaniem Dmitrijewa, mgliste (na marginesie – właśnie ogłoszono konkurs na nazwę partii, można wziąć udział), z jedynego godnego uwagi polityka przyszłości autor raportu uważa Aleksieja Nawalnego.
W lutowym wywiadzie dla portalu Slon.ru Dmitrijew powiedział, że Putin nie lubi słuchać pesymistycznych prognoz.
Aniu czasem warto poczytać swoje własne blogi sprzed 5 lat i zobaczyć co pisało się wcześniej za idiotyzmy na temat Rosji.Czyżby jakaś pomroczność.
„Według Dmitrijewa, rozpoczętego poprzez protesty niezadowolonych procesu transformacji nie da się już zatrzymać, transformacja może pociągać za sobą zdestabilizowanie sytuacji, a to osłabi atrakcyjność rosyjskiego rynku dla inwestorów.”Czy mozliwym jest rozwiniecie powyzszej mysli. W tej formie stawiane sa tezy wzajemnie sie wykluczajace – jesli dobrze rozumiem zdanie.Pozdrawiam
Tezy Dmitrijewa wydają się być dosyć rozsądnymi.Trudno mi uwierzyć w przeprowadzenie reform przez Putina ,jeśli do tej pory dobrze na tym systemie jechał.Surowce a szczególnie ropa stoi dosyć wysoko więc i wpływydo kasy państwa są wysokie.Jeśli jest tak dobrze ,to dlaczego zmieniać.Tylko protesty mogą przybierać na sile , demonstrujące masy mogą się zorganizować ,a i konsumpcja i popyt może się załamać.Jeśli te trzy czynniki wystąpiły by mniej więcej jednoczećnie ,Putin nie wytrzyma.Ameryka dzielnie pompuje pieniądze w gospodarkę.Ale jak wysoki dług może nawet taki kraj jak USA wytrzymać?Experci ostrzegają ,granica jest blisko.Konsekwencją będą drastyczne cięcia wydatków , ograniczenie konsumpcji ,lub jej załamanie.Kraje europejskie po uszy zdłużone ,muszą znaleźć sposąb na sfinansowanie długu.Jak? Poprzez cięcia wydatków i ograniczenie konsumpcji.Chiny przy tak wysokich kosztach wzrostu mogą mieć kłopoty z exportem swoich towarów , gdyż USA i Europa będą musiały oszczędzać.Przy spadającym wzroście , spadnie popyz na ropę ,a zatem i na ceny ropy.To może uderzyć w Rosję.Nie jest to scenariusz nieprawdopodobny. Jka na razie ,ani w USA ,ani w Europie nikt nie ma pomysłu ,jakz z kryzysu wyjść.Jedynym wyjściem jest drukowanie pieniędzy.Każdy tego typu kryzys uderzy w ekipę Putina.W Rosji dojdą czynniki jak rozkład systemu rządzącego i i detabilizacja polityczna jak i gospodarcza spowodowana kryzysem.Ponury scenariusz , ale nie niemożliwy.
Dmitrijew bredzi w równie pokrętnym stylu co nasi prognostycy.Widzi,dostrzega,prognozuje,jednocześnie niema bladego pojęcia co z tego wyniknie.Jednym słowem artykuł z pogranicza”na dwoje babka wróżyła”Tymczasem Dmitrijewowski nos jest zbyt blisko ziemi by dostrzec pewien dość istotny fakt.Mianowicie że zakończył się pewien etap działań Putina i następuje nowy będący kolejnym krokiem w realizacji jego planów,planu dodajmy rozpisanego na lata.Putin nie jest kretynem(czyt:tępym żołdakiem)by nie przewidzieć iż pewne posunięcia wzbudzą niechęć społeczną.Wliczył to w koszty.Tak samo jak dwa typy postrzegania rzeczywistości,pierwszy,szarego obywatela:Moja miska,moja praca,moje pieniądze,i drugi szerszy nadający jednak kontekst owemu pierwszemu określę go w skrócie pozycją Rosji na arenie światowej.O tej drugiej( którą realizuje)wspomina tylko tyle ile konieczne.Jej zaś efektem może być powrót do mocarstwowości.Oczywiście opozycja istnieje,tylko jaka?Tak naprawdę bezsilna i wywodząca się z owego przytoczonego już przeze mnie modelu postrzegania”Moje miska etc”.Dziwi mnie fakt iż Rosjanie( w końcu nie głupi ludzie)szczególnie ci którzy obserwują „efekty”do jakich skanalizowano protesty w Polsce imają się tych samych metod….A może historia niczego nie uczy?