W trzecią rocznicę śmierci Siergieja Magnitskiego w moskiewskim areszcie śledczym Matrosskaja Tiszyna Izba Reprezentantów amerykańskiego Kongresu przyjęła ustawę w sprawie ukarania osób, które przyczyniły się do jego śmierci. Ustawę nazywa się potocznie „listą Magnitskiego”. W najbliższym czasie akt powinien przejść przez Senat, po czym pod dokumentem podpis ma złożyć prezydent Barack Obama. Po tym, jak prezydent podpisze ustawę, w sto dwadzieścia dni ma powstać lista obejmująca nazwiska rosyjskich urzędników, którzy naruszyli prawo w związku ze sprawą Magnitskiego. Jednocześnie zniesiona ma być poprawka Jacksona-Vanika, zakazująca USA stosowania klauzuli największego uprzywilejowania w handlu z Rosją (poprawka była wprowadzona w 1974 r., zakazywała stosowania klauzuli największego uprzywilejowania wobec państw, uniemożliwiających emigrację swoim obywatelom, ZSRR pasował do tego jak ulał, w dzisiejszej Rosji na razie nie ma przeszkód, by obywatele mogli wyjeżdżać za granicę).
Dla przypomnienia: Magnitski pracował dla Hermitage Capital jako audytor, wpadł na trop wielkich przewał w wykonaniu urzędników wysokiego i średniego szczebla MSW. Został pod absurdalnym zarzutem uchylania się od płacenia podatków aresztowany i osadzony w areszcie śledczym. Zeznań obciążających urzędników nie chciał wycofać, w areszcie był źle traktowany (szykany, maltretowanie, złe warunki w celi, odmowa udzielenia pomocy medycznej przy drastycznie pogarszającym się stanie zdrowia), zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach, obrońcy praw człowieka twierdzą, że do jego zgonu przyczyniło się nie tylko nieudzielenie pomocy przez lekarza, ale być może pobicie. Rosyjski wymiar sprawiedliwości (sprawiedliwości?) nie dopatrzył się w działaniach osób winnych śmierci Magnitskiego znamion przestępstwa. Nie dopatrzył się też żadnych uchybień w działaniach urzędników, którzy nadal cieszą się pieniędzmi z przekrętu i dobrami za nie zakupionymi.
Ci, którzy trafią na amerykańską listę, nie otrzymają wiz wjazdowych do USA. Przewiduje się także zamrożenie ich aktywów za granicą. Według ustawy, na liście znajdą się nie tylko nazwiska osób związanych ze sprawą Magnitskiego, ale także osób naruszających prawa człowieka. W tekście ustawy znalazły się opisy wielu spraw rosyjskich aktywistów, obrońców praw człowieka, przypadki pobicia dziennikarzy, a także porwań ludzi w Czeczenii.
„Lista Magnitskiego” od dawna wywołuje rozdrażnienie Kremla. Nie, za słabo to powiedziałam, wywołuje furię. Wielu rosyjskich dyplomatów i polityków zapowiedziało (jeszcze w czerwcu mówił o tym otwarcie prezydent Putin), że jeżeli ustawa wejdzie w życie, wpłynie to źle na stosunki rosyjsko-amerykańskie oraz spotka się z działaniami odwetowymi ze strony Moskwy. MSZ wydał wczoraj i dziś komunikaty w duchu ministra Gromyki: „wyzywająco nieprzyjazne posunięcie”, które „nie pozostanie bez ostrej odpowiedzi”.
Przedstawiciele środowisk obrońców praw człowieka i opozycjoniści przyjęli natomiast wyniki głosowania w Izbie Reprezentantów z wielkim zadowoleniem. „To najbardziej prorosyjski dokument, przyjęty przez amerykański parlament. […] Kremlowska „krysza” już tym ludziom [osobom, które naruszają w Rosji prawa człowieka] już nie pomoże” – napisał w blogu Władimir Kara-Murza z opozycyjnej partii PARNAS.
Siergiej Parchomienko w swojej wczorajszej audycji w rozgłośni Echo Moskwy powiedział: „Magnitski został zamęczony w areszcie dlatego, że zdemaskował świetnie naoliwiony system wyprowadzania państwowych pieniędzy przy pomocy służby podatkowej. Schemat polega na tym, że pod pozorem zwrotu nadpłaconego podatku wyprowadzane są państwowe pieniądze, które trafiają na konta urzędników i funkcjonariuszy służby podatkowej. Skala tego złodziejstwa jest po prostu kolosalna, to cały przemysł. Nie ten jeden przypadek [który odkrył Magnitski], a schemat działający powszechnie, w którym uczestniczy znaczna część rosyjskich urzędników różnego szczebla. Magnitski zginął dlatego, że to odkrył, został zamęczony. Teraz pewna liczba wysoko postawionych urzędników i funkcjonariuszy średniego szczebla rosyjskich służb specjalnych i struktur siłowych będzie ukarana w ten sposób, że zostaną oni odcięci – stracą dostęp do pieniędzy, które wcześniej ukradli i ukryli za granicą”.
A jakie działania odwetowe mogą podjąć rosyjskie władze za to, że część urzędników nie będzie mogła pojechać „na działkę” gdzieś na Hawajach? Oczywiście najpierw Rosja głośno przypomni całemu światu, że „w Ameryce biją Murzynów”, jak to było za dawnych lat na linii Moskwa-Waszyngton. Wiaczesław Nikonow, wiceprzewodniczący komisji spraw międzynarodowych Dumy Państwowej (prywatnie wnuk Wiaczesława Mołotowa), wyraził przypuszczenie, że w odpowiedzi rosyjski parlament przegłosuje „listę Guantanamo” i wpisze na nią nazwiska osób powiązanych ze złym traktowaniem więźniów w Guantanamo. A politolog Fiodor Łukjanow przewiduje powstanie „listy Buta” z nazwiskami osób zaangażowanych w aresztowanie, ekstradycję i skazanie przez amerykański sąd na karę 25 lat więzienia „handlarza śmiercią” Wiktora Buta. Łukjanow zastanawia się też, czy nie ucierpią na tym interesy poszczególnych amerykańskich firm pracujących w Rosji.
No cóż, Ameryka się może nie podnieść po tych odwetowych rosyjskich listach.
W październiku Parlament Europejski poparł „listę Magnitskiego”. Wprowadzenie europejskich sankcji wobec osób z listy może być dużo bardziej dotkliwe niźli sankcje amerykańskie.
Nie bardzo rozumiem, z czego Pani jest zadowolona. Akurat mamy przyklad dosyc jaskrawej hipokryzji. Jak nie patrzec Stany Zjednoczone „czystych rak” nie maja. Dosyc chetnie siegaja do metod podobnych jak w opisanym przypadku. Mamy wiec przypadek gdy hipokryci, z obu stron probuja wykazac, jak sami sa 'krysztalowo czysci”.
Pozdrawiam
Szanowny Panie!
Dziękuję za komentarz. Zadowolona? Czy jestem zadowolona? Nie myślałam o tej sprawie w tych kategoriach.
Niezależnie od tego, z jak wielką czy niewielką dozą hipokryzji wprowadzana jest „lista Magnitskiego”, ważny jest sam fakt jej powstania.
Dla mnie najważniejsze jest to, co widać w tej sprawie jak na dłoni: rosyjskie władze z zaciekłością bronią ludzi systemu (skorumpowanych, nieuczciwych, dopuszczających się przestępstw), natomiast za nic mają prawa tych, którzy ciemne sprawki ludzi systemu wyciągają na światło dzienne. To podstawa tego systemu. Ile jest w nim hipokryzji?
Pozdrawiam
Czy nie uwaza Pani, iz postepowanie wladzy lamiace prawo jest czynem nagannym samym w sobie? Co z tego, ze akurat w USA czy UE nagle nastapil stan politycznego”podniecenia” w zwiazku z taka czy inna lista? Byloby calkiem dobrze, gdyby kazda z zainteresowanych stron zjela sie sprawami bliskimi nie dalekimi. Inaczej owe dzialania, na wschodzie i zachodzie sa wlasnie czysta hipokryzja. Pisze Pani, iz wladze rosyjskie bronia ludzi systemu. Z cala pewnoscia tak. Mozna by jednak zapytac, w ktorym kraju, nawet tym najbardziej demokratycznym, wladza nie broni systemu i jego ludzi. Mozna sie zadumac np. nad wydarzeniamiw Europie, a konkretnie w strefie Euro. Czy nie jest to obrona za wszelka cene systemu i ludzi, ktorzy ponosza odpowiedzialnosc za powstaly chaos?
Pozdrawiam
Szanowny Panie, dziękuję za jeszcze jeden komentarz. Który kraj w Europie broni swoich skorumpowanych urzędników, a ściga i uśmierca audytorów (dziennikarzy, prawników), którzy przyczyniają się do wyjaśnienia nieuczciwych gier? Bo z Pańskiego komentarza można wywnioskować, że Europa broni ludzi systemu w podobny sposób, jak widzimy to w Rosji w przypadku „sprawy Magnitskiego”. A jeśli Pan pisał o sprawstwie kryzysu finansowego w Europie, to chyba za daleko Pan pojechał z analogią.
Pozdrawiam
Jesli moge zwrocic uwag, napisalem:
” Mozna by jednak zapytac, w ktorym kraju, nawet tym najbardziej demokratycznym, wladza nie broni systemu i jego ludzi.”
Nie pisalem, iz metody owej obrony sa identyczne czy tez za kazdym razem siega sie do „brudnych” metod. Tak wiec jest to raczej daleko posuniete domniemanie z Pani strony. Nie odpowiada Pani przyklad kryzysu w Europie, ktory zblizal sie wielkimi krokami od lat, ktorego korzenie byly znane elitom politycznym od lat? Spojrzmy wiec na inny przyklad. Trzy glowy panstwa, trzech krajow tj. USA, W.Brytanii i Hiszpani sprokurowaly wojne, najezdzajac kraj dosyc odlegly od kazdego z owych krajow i nie stanowiacy dla zadnego z nich bezposredniego zagrozenia. Usprawiedliwienie owej agresji bylo oparte na wierutnym klamstwie. Przywodcy pomniejszych krajow, za tego typu „wybryki” sa scigani przez odnosne instytucje miedzynarodowe i stawiani przed roznymi trybunalami. Z tego co wiem, zaden z wymienionych nie poniosl konsekwencji , brytyjski ex-premier zostal w sumie nagrodzony synekura specjalnego wyslanica ds. Bliskiego Wschodu ( tak to sie z grubsza nazywa). Dzisiaj mamy kolejny spektakl podjazdowej wojny przeciw Iranowi – calkiem niemoralny spektakl, za ktory rowniez nikt nie ponosi odpowiedzialnosci i nie poniesie konsekwencji. Oczywiscie Magnitski zostal usmiercony w rosyjskim wiezieniu natomiast wielu ludzi zginelo ( za sprawa ww.) w odleglych krajach, ktorych wielu nie jest w stanie wskazac palcem na mapie, dajac spokoj ducha i czystosc sumienia, z ktora to mozemy calkiem spokojnie potepiac wydarzenia w Rosji.
Pozdrawiam
Zgadzam sie w pelni z komentarzem P. Vandermerwe.
Niestety US moglyby wypelnic pare list tego typu swojimi roznymi funkcjonariuszami czy tymi od renditions, czy odpalajacymi zabijajace ziesiatki jesli nie setki niewinnych ludzi rakiety z dron, tych ktorzy sieja niepokoje na swiecie ( w koncu koniec Kadafiegi i niektorych z jego czlonkow rodziny byl chyba porownywalny z mecenasem Magnickim itd itp… Lista jest zdecydowanie dluzsza niz ta z Czecznia, Politkowska i Magnickim.
Jest to klasyczne mieszanie sie w cudze sprawy bedac samemu naprawde powaznoie winnym wielu bardzo powaznych naruszen.
Niech zyje relatywizm. A w Hameryce to Murzynow bija…
Uderz w stół ,nożyce się odezwłą.Pan vandermerwe sporo krajów wymienił , ale i sporo niewymienił.Skoro była Ameryka Północna ,dodać można Amerykę Południową , Srodkową , Afrykę a i Azja mogłaby się znaleźć na liście tegoż pana.A przecież rozmawiamy o Rosji.Z pewnościę mniejsze lub większe przekręty można znaleźć wszędzie , Ale pani Ania zajmuje sięRosją i o Rosji pisze i to bardzo ciekawie.Z pewnością tego rodzaju postępki są tępione i karane w cywilizowanym świecie.Ale w Rosji powiedzenie ” na złodzieju czapka karakułowa” dalej jest w mocy.
@ Marek Borsuk
He, He, he!!! Alez dobrze, ze Autorka zajmuje sie sprawami Rosji. Nie mam o to zadncyh pretensji. Co do wymieniania krajow, sama Autorka wspomniala zarowno Rosje jak i Ameryke – don’t blame me!!!
Poza tym, sadze, iz umknal Panu sens wymiany pogladow miedzy Autorka a nizej podpisanym. Stad tez nie bylo potrzeby w naszej dyskusji wymieniac np. spraw afrykanskich czy azajtyckich, choc moglbym kilka ciekawych rzeczy na ten temat napisac.
Pozwole sie odniesc do jednego ze zdan napisanych przez Pana:
„Z pewnością tego rodzaju postępki są tępione i karane w cywilizowanym świecie.Ale w Rosji powiedzenie ” na złodzieju czapka karakułowa” dalej jest w mocy.”
1. Wlasnie owa pewnosc jest watpliwa. Tak, na wlasnym terenie owe „ciwilizowane” kraje sa zapewne sprawne w „tepieniu postepkow”. Owa sprawnosc jednak dosyc szybko znika, gdy obywatele owych krajow dokonuja „postepkow” poza granicami „cywilizacji”. Wtedy nie wyglada to tak pewnie i wspaniale. Mieszkam w kraju rozwijajacym sie i glownie podrozuje po krajch trzeciego swiata. Obraz z tej strony, optyka krajow „cywilizowanych” jest odrobine inna niz zyczylyby sobie tego kraje „cywilizowane”.
2. Oczywistym jest, iz Rosja ma wiele wewnetrznych problemow. Czy jest w tym jakims wyjatkiem, nie sadze. Jednoczesnie, trudno Rosje, tak jak kazdy inny kraj opisac jednym zdaniem.
Zyczac owocnej wymiany pogladow, pozdrawiam
Nie zrozumiał pan jednej rzeczy , że o ile tego typu przestępstwa w większości krajów są ścigane i tępione z różnym nasileniem , o tyle w Rosji są pod ochroną państwa właśnie.
@ Marek Borsuk
Doskonale zrozumialem, panstwo demokratyczne jest panstwem prawa , winno takim byc. Pisze Pan, ze sa scigane ( zgoda) z roznym nasileniem – wlasnie w owym nasileniu cale sedno sprawy. W zaleznosci od politycznych implikacji jak i miejsca dzialania moga byc rzeczywiste czy tez calkiem pozorne. Prosze sie przyjrzec „wyczynom” odzialu specjalnego policji w Wielkeij Brytanii, ktory ma na sumieniu calkiem niewinnych ludzi zabitych zgodnie z zasada , najpierw strzelam potem zadaje pytania. Nikomu, na przestrzeni lat wlos z glowy nie spadl. O dzialaniach malo demokratycznych i niewiele majacych wspolnego z przestrzeganiem praw z dala od granic demokracji nawet nie warto wspominac. Jedno nie usprawiedlia drugiego – owe czyny sa nagannymi niezalezniew od miejsca i czasu. Nim jednak zaczniemy probowac uczyc moralnosci innych warto spojrzec krytycznie na samych siebie.
Punktem wyjscia „dyskusji na marginesie” zas bylo stwierdzenie z mojej strony, iz bronienie systemu i ludzi systemu nie jest domena tylko i wylacznie krajow/systemow autorytarnych czy dyktatorskich. W przypadku kraju demokratycznego metody moga byc bardziej „subtelne” , choc w odpowiednim momencie panstwo siega do metod calkiem brutalnych.
Pozdrawiam