Niezaprzeczalną gwiazdą zaczynającego się 31 grudnia noworoczno-świątecznego karnawału w Rosji od lat jest Died Moroz. Dzisiaj został zdetronizowany przez Dieda Hasana. W dzisiejszych doniesieniach medialnych w Rosji pierwsze miejsce zajmuje zabójstwo Asłana Usojana, bardziej znanego jako Died Hasan (Dziad Hasan), legendarnego mafiosa kontrolującego najważniejsze ciemne biznesy Rosji. Jego królewstwem był nielegalny hazard, narkotyki, broń, ale także budownictwo i surowce.
Według wstępnych ustaleń śledztwa, snajper wystrzelił z dachu lub strychu pobliskiego domu (według dziennika „Moskowskij Komsomolec” to dom, w którym mieszkał twórca tekstu hymnu Siergiej Michałkow) jedną, trzy lub sześć kulek, które trafiły Usojana w szczękę, gdy wychodził z restauracji Stary Faeton w centrum Moskwy, w biały dzień. Nieprzytomnego mafiosa ochrona zawinęła w dywan i przywiozła do szpitala, lekarze stwierdzili zgon. Knajpa Stary Faeton była czymś w rodzaju nieoficjalnej siedziby Dieda Hasana – często organizował tu ważne spotkania z kolegami mafiosami. Dzisiejszy zamach był trzecią próbą odstrzelenia Usojana, zajmującego szczyty mafijnej hierarchii – w 1998 r. w Soczi snajper chybił, a dwa lata temu killer postrzelił go, ale nie zabił. Od tamtej pory gangster był czujny jak ważka. Zamieszkał w podmoskiewskich Lubiercach. Gdy opuszczał willę, zawsze towarzyszyli mu przyklejeni do niego ochroniarze – podobno świetnie wyszkoleni eksfunkcjonariusze milicji. Tym razem żywa tarcza z goryli nie wystarczyła.
Kto „zakazał” Usojana? Tego się być może nigdy nie dowiemy. Miał na pieńku z wieloma gangsterami, wielu nadepnął na odcisk. Eksperci są zdania, że na rynek powrócili po odsiadce mafiosi, którzy próbują odzyskać pozycję i wpływy i ponownie dzielą rewiry. Hasan im zawadzał.
Jednym z wątków, o którym piszą dziś rosyjskie media, jest działalność firm, kontrolowanych przez Usojana, zaangażowanych w budowę obiektów olimpijskich w Soczi. Niesnaski na tym tle miałyby być powodem pozbycia się Dieda Hasana z gry. Inna wersja wskazuje na konflikty z klanem Tariela Oniani (Taro) i Meraba Dżangweladze (Meraba Suchumskiego). Jeszcze inna – na wojnę z Rowszanem Dżanijewem (Rowszanem Lankorianskim), królem azerskiej mafii, kontrolującej w Moskwie bazary. Dżanijew – swoją drogą postać zasługująca na oddzielne opisanie – miał apetyt na moskiewskie interesy Usojana. Dżanijew został za karę „rozkoronowany” przez Dieda. Ostatnimi czasy podobno wzmocnił swój klan i wydał wojnę klanowi Usojana.
Życiorys Dieda Hasana to gotowa kanwa powieści kryminalnej. Pierwszy wyrok Usojan – urodzony w Tbilisi Kurd – zarobił już w wieku dziewiętnastu lat: dostał półtora roku za stawianie oporu milicji, kolejny wyrok – 5 lat zaliczył za kradzież, potem kolejne wyroki za spekulacje. W więzieniu trafił na dobrych wujków, którzy za zasługi koronowali go na „wora w zakonie”, czyli samodzielnego mafiosa, cieszącego się autorytetem, mającego na koncie grubego kalibru przestępstwa i kontrolującego mafijne biznesy i finanse. Przeżył krwawe gangsterskie wojny lat dziewięćdziesiątych, stworzył imperium. Według prasy, był głównym bossem kaukaskiej zorganizowanej przestępczości, kontrolował też ogromne obszary działalności rosyjskich gangów, rozsądzał konflikty. Ale i sam też popadał w konflikty z konkurującymi mafiosami. Prasa kilka lat temu ze smakiem rozpisywała się o wojnie Dieda z ormiańską mafią pod wodzą Rudolfa Oganowa (Rudik Bakinski). Rudik padł w tym boju. Usojan rozdawał i odbierał „korony” gangsterom, którzy kochali go i przysięgali wierność po grób, a zaraz potem nienawidzili i poprzysięgali zemstę. Jak piszą gazety, do 2012 roku milicja prowadziła obserwację Hasana, a w zeszłym roku podobno zaniechano pilnowania gangstera z uwagi na jego podeszły wiek (75 lat). Tymczasem jak twierdzą ludzie z jego najbliższego otoczenia, Usojan nie zasypiał gruszek w popiele, trzymał rękę na pulsie wydarzeń – regularnie urządzał „schodki” i „striełki” (zjazdy koronowanych mafiosów), najważniejsze sprawy powierzał członkom rodziny (głównie siostrzeńcom i bratankowi), koronował kilku zaufanych rzezimieszków. Znawcy tematu mówią, że po zamachu sprzed dwóch lat działał na rzecz przekazania imperium swoim najbliższym. Jako potencjalnego następcę wskazuje się siostrzeńca Dmitrija Czanturię (Miron).
Obecnie w rosyjskich więzieniach siedzi około sześćdziesięciu „worów w zakonie”, przeważnie za posiadanie narkotyków, za zorganizowanie grupy przestępczej – zaledwie kilku.
Ciąg dalszy niewątpliwie nastąpi.
Ciekawy artykuł z podziemnego życia Rosji.Skomentować można go krótko:nosił wilk razy kilka , ponieśli i wilka.Samo śycie.