Jeśli nie możesz pokonać wroga, przyłącz się do niego – mówi znana maksyma. Prezydent Putin dojrzał już nawet do tego, żeby nie tylko przyłączyć się do wroga, ale nawet wziąć z jego rąk sztandar i stanąć na czele. O czym mowa? Państwo będziecie się śmiali – o walkę z korupcją.
Rosyjscy blogerzy – zrzeszeni, zinstytucjonalizowani, niezrzeszeni, pokorni i niepokorni – masowo wyciągają na światło dzienne, szczególnie w ostatnim czasie, fakty przekraczania przez deputowanych, ministrów, wysokich urzędników norm prawnych i etycznych. Zarobione „wysiłkiem ponad siły” (eufemistyczne określenie korupcji) ruble, skonwertowane na euro lub dolary, rosyjscy dygnitarze lokowali przez syte lata społecznego desinterresement na znienawidzonym Zachodzie. Pokupowali sobie przytulne mieszkanka w luksusowych apartamentowcach czy ustronne wille. Albo skrzętnie grosik do grosika składali na dyskretnych kontach bankowych.
Niektórzy z obnażonych dostojników łgali w żywe oczy z minami niewinnej putany, że nie mają nic wspólnego z małym mieszkankiem na Mariensztacie, o którym pisze jakiś „fiu-bździu” samozwańczy demaskator. Inni bez protestu i rozgłosu wycofywali się z arenki.
Prezydent Putin, który od kilku miesięcy pracuje nad skonsolidowaniem swojej bazy społecznej – konserwatywnie nastawionych prostych ludzi pracy – zabrał się więc do porządków w urzędniczej stajni Augiasza. Jeden z komentatorów napisał, że Putin patrzy na [stworzoną nawiasem mówiąc przez siebie] tak zwaną elitę z politowaniem i rozdrażnieniem jak na zapasionego psa, któremu już nawet nie chce się ruszyć z posłania. No cóż, dwór czyni króla. Demoralizacja elit nie pojawiła się przecież wczoraj, jest owocem kilkunastu lat dzielenia na „swoich” i „obcych”, przy czym „swoi”, a zwłaszcza „swoi bliscy”, mogli sobie pozwolić na dużo więcej niż gmin do „swoich” nienależący. „Swoi” mogli się obłowić. Kraść wedle rangi – mówiło się w carskiej Rosji. A w putinowskiej Rosji oficjalnej tabeli rang nie ma, więc każdy radził sobie jak mógł.
Jaki deszcz spadnie z tej chmury? Na razie przyjmowane są słuszne akty prawne. 2 kwietnia prezydent podpisał dwa dekrety wykonawcze do ustaw o przeciwdziałaniu korupcji oraz o kontroli zgodności wydatków urzędników państwowych z ich dochodami. Ustawy przewidują, że urzędnicy państwowi wszystkich szczebli, deputowani, a także szefowie korporacji państwowych nie mogą mieć kont za granicą. A w deklaracjach majątkowych wyżej wymienieni muszą wykazać nie tylko zagraniczne nieruchomości (które jako takie zakazane nie są), ale wskazać źródła ich finansowania. Prezydenckie ukazy dotyczą 1,3 miliona osób.
Szef prezydenckiej kancelarii Siergiej Iwanow oznajmił, że przez najbliższe pół roku będzie zbierał info o zagranicznych aktywach członków politycznej śmietanki. Ma powstać jednolity rejestr ich majątków. Termin złożenia deklaracji majątkowych przedłużono urzędniczej armii o trzy miesiące – do 1 lipca. „W walce z korupcją w Rosji nie ma i nie może być osób nietykalnych” – Iwanow wygłosił sentencję, którą teraz hafciarki wyszywają krzyżykami na kilimkach. Kilimki zawisną w urzędniczych gabinetach i będą przypominały ich właścicielom, że trzeba coś wymyślić, by się ratować. Sentencja Iwanowa w tłumaczeniu na język codzienności znaczy: „uwaga, uwaga! Koniec złudzeń, panowie, na każdego mamy haka”. A komu się nie podoba, kto uważa, że władza jest represyjna, że dzieje mu się krzywda, kto nie chce bezwarunkowo popierać projektów Kremla, to proszę opuścić życiodajne (a właściwie „życiodojne”) szeregi. Otwartym pytaniem pozostaje, jak się przyzwyczajeni do opływania w dostatki z renty korupcyjnej urzędnicy odniosą do genialnego planu pułkownika Krafta, pardon, Putina-Iwanowa. Już teraz w internecie można znaleźć porady, gdzie i jak bezpiecznie ulokować aktywa wycofane z zakazanych kont i dacz: należy kupować sztabki złota i dzieła sztuki. Ponadto oko Saurona można oszukać, rejestrując nieruchomości na małżonków i nieletnie dzieci.
Otóż ma Pani rację .Kreatywność ludzka pod tym względem nie zna granic i to nie tylko u Rosjan , a właściwie szczególnie u Rosjan.Można kupić złoto w sztabkach , złoto w biżuterii , brylanty , diamenty , dzieła sztuki a i nieruchomości na podstawione pewne osoby również można nabyć.Interesuje mnie jak technicznie miałoby wyglądać zbieranie info o zagranicznych aktywach elit?Czy będzie Iwanow jeździł po Europie i pytał w bankach i urzędach katastralnych czy obywatele rosyjscy nie mają kont i nieruchomości? A jeśli obywatele ci mają podwójne obywatelstwo?Czy też jest to po prostu „ściema”? Mnie przypadek ostatni najbardziej wydaje się prawdopodobny .Wiele krzyku i huku ,ale efekt tego byla jaki.
Szanowny Panie Marku!
Dziękuję za komentarz. Ściągnięcie info o kontach i willach nie będzie szczególnie trudne, jak sądzę – skoro szeregowi blogerzy tego dokonali, to dla Kremla to fraszka.
Pisze pan: „A jeśli obywatele ci mają podwójne obywatelstwo?Czy też jest to po prostu „ściema”?” Co do podwójnego obywatelstwa, to ostatnio była taka afera związana z jednym z senatorów, który ukrywał swoje izraelskie obywatelstwo. Zgodnie z prawodawstwem, deputowani nie mogą mieć podwójnego obywatelstwa. Senator złożył mandat.
A co do skuteczności i celowości akcji „czyste ręce”. Nie wiemy, jaki cel założył sobie Kreml. Przypuszczam, że chodzi o pogrożenie paluszkiem rozpasanym urzędasom i przypomnienie, „kto tu rządzi”. Nastąpią zapewne wybiórcze uderzenia w osoby, których Putin chce się pozbyć (bo są zbyt obciążone korupcją np. albo są rysą na wizerunku partii rządzącej albo z innych powodów). Zakładam, że tak postawione cele mogą być z powodzeniem zrealizowane. Serdecznie pozdrawiam
Anna Łabuszewska
Mozna odniesc wrazenie, ze Rosja jest szczegolnie dotknieta korupcja. To, co Pani oisuje jest korupcja w najprostszym wydaniu -mozna nawet nazwac korupcja a la III swiat.
Rozmawiajac kiedys ze znajomym, ktory z ramienia firmy pracowal w roznych krajach swiata, bylem mocno zaskoczony, gdy stwierdzil, iz najbardziej skorumpowanym krajem Europy Zachodniej sa Niemcy. Mimo podanych przez niego przykladow nie jestem w stanie zwryfikowac owej tezy. Nie w tym rzecz. Jesli jednak spojrzec na te sprawy z perspektywy III swiata, ktory jest rzeczywiscie przezarty korupcja, mozna zauwazyc, iz ow III swiat nie funkcjonuje w prozni. Ma korupcyjnych partnerow po drugiej stronie, czyli wsrod krajow rozwinietych. Naj latwiej jest to dostrzec przy okazji kontraktow zbrojeniowych, choc I duze kontrakty przemyslowe czy konsultacyjne nie sa „czyste”. Sadze, ze w istniejacym klimacie ekonomicznym owe tendencje beda sie nasilac – ostatecznie najbardziej obecnie dynamiczne rynki to wlasnie rynki krajow BRICS a wiec III swiat I wiele spraw z tym zwiazanych. Zaden z czlonkow owego zgrupowania nie uporal sie z problemem korupcju – mozna powiedziec, jest ona tolerowana w pewnych granicach a interwecja panstwa ma miejsce w sytuacjach drastycznych. Sprawa wytropienia przeplywu pieniedzy nie jest technicznym problemem. Rzecz w checi wytropienia, a tej powszechnie raczej brakuje we wszystkich zakatkach swiata.
Pozdrawiam
Szanowna Pani Aniu.Biogerzy mają te informacje , ale nie wiadomo z jakich źródeł.Nie wiadomo na ile są one wiarygodne.Myślę ,że minister będzie się opierał na wiarygodnych źródłach.A być może wystarczy pogrożenie palcem. Przykład z Niemiec jest tego dobrym przykładem.Otóż przed kilku laty z jednego ze szwajcarskich bankąw wyciekła informacja o kontach niemieckich prominentów . Państwo zapowiedziało zakup dyskietki z nazwiskami obywateli niemieckich i wartością ich kont.Ale też państwo dało im czas do namysłu o powzięciu decyzji o samooskarżeniu.bez dodatkowych konsekwencji oprócz zwrotu podatku jaki się państwu należał , jeżli taki od tego majątku nie był zapłacony.Wielu się zgłosiło dobrowolnie .Myślę , że obu stronom się to opłaciło.
Pan Vandermerwe pisze o zasłyszanej informacji ,jakoby Niemcy były najbardziej skorumpowanym krajem Europa Zachodniej.Nie byłbym tego taki pewny.Jedną sobie przypominam sprzed około 20lat.Skończyła się wyrokiem.Były aferki i afery giełdowe.Ale w tym przypadku niezwykle trudno jest cokolwiek udowodnić.Myślę ,że gdyby jakieś afery korupcyjne były, prasa „trąbiła”by z pewnością o nich .Przemysł posługuje się innymi sposobami.Po prostu politycy wszystkich szczebli są powoływani do rad nadzorczych ,pełniąc rolę sprzęgła.Poprzez swoje kontakty rozwiązują problemy spółek i za to otrzymiją gratyfikacje. Ale to jest legalne , jakkolwiek względem obywateli, niezbyt moralnie czyste.