Jesteśmy rozczarowani – mówią w Waszyngtonie po tym, jak Rosja przyznała jednak po półtoramiesięcznych szpagatach tymczasowy azyl Edwardowi Snowdenowi. Jesteśmy rozczarowani – mówią w Moskwie po tym, jak prezydent Barack Obama ogłosił, że odwołuje dwustronne spotkanie z prezydentem Putinem w przeddzień szczytu G20 w Petersburgu.
W stosunkach rosyjsko-amerykańskich już od dawna wieje chłodem. Na akt Magnitskiego przyjęty przez amerykański Kongres w stosunku do rosyjskich urzędników Moskwa odpowiedziała ustawą Dimy Jakowlewa zakazującą adopcji rosyjskich dzieci przez Amerykanów. W sprawie Syrii stanowiska Waszyngtonu i Moskwy pozostają odległe. Obszarami zadrażnień są budowa amerykańskiej tarczy antyrakietowej, polityka wobec irańskiego programu nuklearnego, współpraca służb specjalnych w wojnie z terroryzmem. Amerykanie krytykują Putina za przykręcanie śruby, gnębienie organizacji pozarządowych, restrykcje wobec opozycji, ustawę zwaną antygejowską. Teraz USA występują z inicjatywą dalszej redukcji arsenałów jądrowych. A Moskwa się kryguje, Moskwa się targuje.
Barack Obama stara się łagodzić, utrzymywać poprawę nastrojów na linii Moskwa-Waszyngton, jaka nastąpiła w wyniku resetu. Kreml odczytuje tę łagodność jako słabość amerykańskiego prezydenta i Ameryki w ogóle. Hegemon słabnie, można mu zatem grać na nosie i specjalnie nie liczyć się z groźnymi fuknięciami Białego Domu. Choćby w takiej nagłośnionej na cały świat sprawie jak casus Edika Snieżkina (tak ochrzciła Edwarda Snowdena rosyjska blogosfera). Zdaniem liberalnych komentatorów rosyjskich, pogorszenie atmosfery było nieuniknione. l to nie tylko z wymienionych wyżej powodów, a dlatego że Putin jest przekonany, iż to Amerykanie opłacili demonstrujących przeciwko fałszowaniu wyborów, ma im to za złe i domaga się zaprzestania wspomagania kogokolwiek w Rosji i zapewnienia, że protesty się nie powtórzą.
Wczoraj na konferencji prasowej Barack Obama oświadczył, że w kontaktach z Rosją powinna nastąpić przerwa na ponowne przemyślenie. Prezydent zauważył, że odkąd Putin wrócił na Kreml, znacznie zaostrzył antyamerykańską retorykę. Oczywista oczywistość. Przyznał też, że spotkanie z rosyjskim kolegą w obecnej sytuacji nie miałoby szans się udać – rozbieżności jest multum, a szans na przełom choćby w jednej kwestii specjalnie nie widać. Zatem Obama przyjedzie do Rosji, ale nie do Moskwy do Putina, a do Petersburga do G20. Putin w Petersburgu wprawdzie też będzie, ale dwustronnych rozmów się nie przewiduje. Panowie prezydenci będą palić, ale nie będą się zaciągać.
„Kreml odczytuje tę łagodność jako słabość amerykańskiego prezydenta i Ameryki w ogóle. Hegemon słabnie, można mu zatem grać na nosie i specjalnie nie liczyć się z groźnymi fuknięciami Białego Domu. Choćby w takiej nagłośnionej na cały świat sprawie jak casus Edika Snieżkina …”
No, no. Owa niewdzieczna Rosja, ktora gryzie dobra, amerykanska reke.
Kiedys jeden z komentattorwo politycznych powiedzial: „Russia’s only business is Russia”. Odnosi sie to rowniez do USA jak i kazdego kraju na Ziemi. Warto rowniez dodac, ze optyka widzenia swiata jaka prezentuje Zachod ( w tym i Polska) niekoniecznie jest podzielana przez wiele innych krajow.
Pozdrawiam
Problem polega na tym, że Amerykanie uważają się za pępek świata, co w Rosji nie musi być przyjmowane bezkrytycznie…
Aleksiej Nawalny: jestem pewien, że to wszystko dobrze się skończy
Odpowiedzi Aleksieja Nawalnego na pytania ankiety przeprowadzonej przez moskiewskie czasopismo Nowaja Gazieta wśród kandydatów w zbliżających się wyborach mera Moskwy
Moskiewska kampania wyborcza nabiera tempa. Codziennie Aleksie Nawalny odbywa po kilka spotkań z wyborcami w różnych dzielnicach miasta. W sztabie Nawalnego pełno młodych z pełnym zaangażowanie wypełniających powierzone im zadania. Popularność Aleksieja Nawalnego rośnie, jeśli na początkowych przedwyborczych spotkaniach zbierało się po 50-100 osób, to dziś gromadzi się na nich po 500 i więcej. Sondaże mówią o poparciu ze strony ponad 20 procent mieszkańców. Na naszych oczach odbywa się batalia, która może okazać realny wpływ na przyszłą historię Rosji.
http://media-w-rosji.blogspot.it/2013/08/aleksiej-nawalny-jestem-pewien-ze-to.html
Aneczko ;rozumiem twój ból związany z honorowym podejściem Putina do tego fagasa Baracka Obamy.Nie wszyscy uwielbiają całować Amerykę w pupę jak pani i polskie elity.Przykład Kuklińskiego gdzie ze zdrajcy Polski USA zrobiły nam bohatera .
Nie przepadam ani za jednym , ani za drugim panem.Stosunki między obu państwami miały zawsze przebieg sinusoidy.Raz były ciepłe , raz zimne.Wpływały na to różne czynniki.Tak najprawdopodobniej będzie i tym razem.Po okresie ochłodzenia ,nadejdzie okres ocieplenia , jeśli obaj panowie za poradą służb specjalnych znajdą wspónego wroga. Najlepiej jeśli będą to islamiści , a jeszcze lepiej jeśli będą pochodzili z Kaukazu.
A dajże boziu zdrowie „ochłodzeniu stosunków” i niechże będą chłodne jak najbardziej jak najdłużej – byle nie jawnie wrogie. Niechże Rosja wspiera Iran, i niechże USA go zwalczają – byle ludzie nie ginęli – bo ludzi zawsze szkoda – a amerykańskie pomysły by mordować bombami Irańskich uczonych to po prostu zbrodnia i bestialstwo.
Zarówno USA jak i Rosja potrzebują bata – bez bata – będzie im się zdawać że wszystkie rozumy pozjadali. . Niechże panowie tego swiata trzymają za swoje głupie, zakute łby, a mocno, a niech szarpią za półyse czupryny. Może nam malućkim co dobrego z tego przyjdzie – jak przychodzi od 70 lat od wojny? Czy ktoś ma złudzenia że gdyby nie ZSRR to na zachodzie by były państwa socjalne? Czy ktoś ma złudzenia że stalinizm by odpuścił gdyby nie zachód?
Byle tylko aktywistów do władzy,jak Sikorski, nie wybierać, bo oni zdolni do wojny doprowadzić byle podwyżkę dostali…