Zwyczaj wspominania zmarłych 1 i 2 listopada jest tradycją polską (katolicką). Rosjanie odwiedzają groby bliskich w trzeci dzień po Wielkanocy lub w sobotę poprzedzającą Zielone Świątki. Zbierają się też na „pominki” trzy, dziewięć i czterdzieści dni po śmierci osoby bliskiej. Ale ja tutaj przypomnę tych, którzy odeszli w tym roku, zgodnie z tradycją polską.
Aleksiej German, reżyser filmowy, 75 lat. „Jestem wariatem – nieustannie myślę tylko o kinie” – mówił nie bez kokieterii. Stworzył jedne z najważniejszych rosyjskich filmów. „Próba wierności”, „Dwadzieścia dni bez wojny”, „Mój przyjaciel Iwan Łapszyn”, „Chrustalow, samochód!” i ostatni, niedokończony „Trudno być bogiem” (na podstawie powieści braci Strugackich). Nad każdym filmem pracował wiele lat, cyzelował scenariusz, z pietyzmem odnosił się do najdrobniejszego detalu. Legenda głosi, że wszystkie przedmioty, które „zagrały” w „Chrustalowie”, musiały być autentyczne: i meble, i filiżanki, i deski klozetowe wiszące na gwoździach w korytarzu pod wspólną dla mieszkańców komunałki toaletą. Te detale tworzyły atmosferę. German był mistrzem autentyczności. W jego filmach nie ma ani grama fałszu. Krytycy mówili, że jego czarno-białe obrazy są jak dokumenty.
W tych dniach na festiwalu filmowym w Rzymie w ramach światowej premiery filmu „Trudno być bogiem” zostanie wręczona nagroda specjalna za całokształt twórczości dla Aleksieja Germana. Odbiorą ją żona Germana Swietłana Karmalita i syn Aleksiej German jr., również świetny reżyser filmowy. To wydarzenie bez precedensu – po raz pierwszy w historii europejskich festiwali nagrodę przyznano nieżyjącemu reżyserowi.
W jednym z wywiadów na pytanie „czego się pan boi?”, odpowiedział: „Snów w nocy z czwartku na piątek. Ostatnio śniło mi się, że Swietłanę [żonę] wpuścili do raju, a mnie nie. Ten człowiek, podła gadzina, z budki przy bramie raju wysunął głowę i mówi: – Nie zakryłeś worków celofanem. Ja mu odpowiadam: – Wszystko mi pan poplątał. A on wsiadł na mój rower i odjechał. Stoję przed tą budką sam, a Swietłana idzie sobie do raju i nawet się nie odwróci”.
Do bram raju zapukał też reżyser Aleksiej Bałabanow , lat 54, twórca zmienny, kontrowersyjny, poszukujący własnego języka, niespokojny, wkurzony na świat. Mówił rzeczy ważne i nieprzyjemne. Programowo odrzucał upiększanie na ekranie – wręcz przeciwnie, dotykał brzydoty, podłości, rozkładu. Z obrzydzeniem, ale i spokojną konstatacją, że tacy jesteśmy. Pisałam o nim i jego filmach w tym blogu: http://labuszewska.blog.onet.pl/2010/01/10/rzeka-tredowatych/; http://labuszewska.blog.onet.pl/2013/05/19/aleksiej-balabanow-in-memoriam/).
W kwietniu odszedł grafficiarz, scenograf, artysta street artu Pasza183, P183, Paweł Puchow, lat 29. Nazywany był „rosyjskim Banksym”. Przyjaciele Paszy183 nazywali Banksy’ego „angielskim Paszą183”. Sam Banksy poświęcił mu graffiti (http://lenta.ru/news/2013/04/08/banksy). O przyczynach śmierci w tak młodym wieku nic nie wiadomo. (http://labuszewska.blog.onet.pl/tag/pasza183/).
Którzy odeszli – 2013, część pierwsza
Dodaj komentarz