Panie i panowie, zamykamy!

„Myślę, że to, co się dzieje na Ukrainie – jest straszne. Ale to, co się dzieje w Rosji – jest o wiele straszniejsze” – Borys Chersoński, poeta z Odessy.
Jest taki obraz radzieckiego malarza Aleksandra Dejneki – górą po wiadukcie idą ludzie, zakutani w płaszcze, samotnie i grupkami, zwyczajni ludzie, dołem, w przeciwnym kierunku, pod tymże wiaduktem też idą ludzie, ale nie są już zwyczajni: idą w szyku, każdy ma na ramieniu broń. Patrząc na ten obraz zawsze myślałam, jak łatwo jest tych zwyczajnych ludzi z góry wiaduktu zmienić w ludzi z karabinem, jak łatwo obudzić demony wojny. Jak łatwo zejść z górnego poziomu wiaduktu, ale jak trudno znów nań wejść.
Z rosnącym niepokojem patrzę na to, z jaką łatwością, jak skutecznie oficjalna propaganda kremlowska otumania, jak wszystkie tuby propagandowe dmą w quasi-patriotyczne trąby, jak sprawnie przypinają fałszywe łatki, jak wypaczają rzeczywistość, jak umiejętnie porcjują półprawdy i kłamstwa, jak zuchwale uzasadniają agresję na sąsiadów. Jak mocny jest głos nienawiści, jak mocny jest głos kłamstwa, a jak słaby głos rozsądku, wzywający do opamiętania, do przywrócenia proporcji, do mówienia prawdy, do zaniechania agresji.
Reżyser Aleksandr Sokurow powiedział: Jestem porażony tą absolutną fascynacją wojną. Jestem porażony jednomyślnością Rady Federacji głosującej w kwestii, powiedziałbym, tragicznej [chodzi o głosowanie 1 marca – Rada udzieliła prezydentowi zgody na wprowadzenie wojsk rosyjskich na terytorium Ukrainy]. Nikt nie zapytał, nie miał cienia wątpliwości co do tego, czy należy wprowadzać wojska. Nikt się nie zająknął, nawet nie próbował prezydentowi zadać pytania, dlaczego mamy wprowadzać wojska, dlaczego nie możemy rozwiązać problemu na drodze politycznej, członkowie Rady nie pomyśleli o ofiarach – a chodzi przecież o życie naszych rodaków. […] Tak fundamentalna kwestia nie wywołała dyskusji. Odniosłem wrażenie, że wszyscy się momentalnie zakochali w rozwiązaniu siłowym.
Pod auspicjami władz odbywają się w wielu rosyjskich miastach wiece poparcia. Nie bardzo tylko mogę wywnioskować, co w istocie popierają uczestnicy wyposażeni w rosyjskie flagi i hasła „Wierzymy Putinowi”. W Moskwie w piątek zebrano pod murami Kremla 65 tysięcy ludzi. Z trybuny przemawiali przedstawiciele samozwańczych władz Krymu. To dla nich to poparcie? Dla samozwańców? Poparcie dla aneksji kawałka cudzego terytorium? Dla siłowego rozwiązania problemu, o którym mówił Sokurow? Dla rozpętania wojennej zawieruchy?
Dziś na antywojennej pikiecie w Moskwie zebrało się trzysta pięćdziesiąt osób. Tym razem uczestników nikt nie szarpał za klapy i nie wsadzał do suk. Organizatorzy mieli zgodę władz miasta na udział w proteście pięciuset osób. Nawet tyle nie przyszło. W sobotę ma się odbyć „Marsz pokoju”, protest przeciwko wojnie. Ile osób przyjdzie?
Część pisarzy ze Związku Pisarzy Rosji poparła agresywną politykę Putina. Zdaniem sygnatariuszy listu, kierownictwo Euromajdanu doszło do władzy nielegalnie i zamiast zająć się zaprowadzeniem porządku i zapewnieniem bezpieczeństwa obywateli, zatroszczyło się o zakaz języka rosyjskiego i prześladowaniem wszystkich, kto mówi po rosyjsku [to typowa kalka z kremlowskiej propagandy, która wykorzystuje uchylenie ustawy językowej przez Radę Najwyższą Ukrainy; uchylenie jednak nie weszło w życie – nie podpisał aktu p.o. prezydent Turczynow]. W tych okolicznościach pisarze popierają decyzję władz, by okazać wszechstronną pomoc narodowi ukraińskiemu i narodom Krymu.
Druga część pisarzy z prezesem PEN Center Andriejem Bitowem w odpowiedzi na list ukraińskich kolegów zaniepokojonych agresją Rosji napisała: „Stanowisko rosyjskiego rządu uważamy za nadzwyczaj niebezpieczne, […] występujemy przeciwko dezinformacyjnej polityce rosyjskich mediów i promowaniu nienawiści i agresji. Wprowadzenie rosyjskich wojsk na terytorium Krymu, choćby zakamuflowane, oznacza początek działań zbrojnych. Wzywamy rosyjski rząd do zaniechania tych niebezpiecznych gier. […] Za naszą i waszą wolność!”. List podpisała m.in. Ludmiła Ulicka. Ostatnio w audycji Echa Moskwy powiedziała, że zastanawiają się w gronie bliskich znajomych, w ile wagonów się pomieszczą, jeśli władza zechce się ich pozbyć, tak jak kiedyś władza radziecka pozbyła się niechcianych inteligentów (statek filozofów w 1922 r.). Ludzie myślący są w czasach nakręcania wojennej retoryki zbędni, wręcz szkodliwi.
Kilku rosyjskich muzyków rockowych wystąpiło z listem otwartym. Zwrócili się do dwóch bratnich narodów – Rosji i Ukrainy – by nie dopuściły do wojny. Ale na wspomnianym wiecu przed 65-tysięczną wystąpiła grupa Lube, grająca patriotycznego rocka, sławiącego rosyjski oręż, przed którym drży cały świat. Śpiewający na Majdanie Swiatosław Wakarczuk z Oceanem Elzy zapowiedział, że pojedzie na Krym z „koncertami pokoju”. Kilka tygodni temu znany z konserwatywnych, jedynych słusznych poglądów deputowany petersburskiego zgromadzenia Witalij Miłonow nie dopuścił do występów ukraińskich muzyków.
Na Krymie nie można od przedwczoraj oglądać ukraińskich kanałów telewizyjnych. Dlaczego? Nie wiadomo. Rosyjską telewizję można oglądać tu bez przeszkód. Poważne przeszkody napotykają na Krymie zagraniczni dziennikarze, o tym rosyjskie telewizje jednak nie mówią. W ukraińskich obwodach graniczących z Rosją wyłączono z kolei sygnał rosyjskich stacji telewizyjnej. Za to, że kłamią. Rosyjska Duma poczuła się bardzo tym zaniepokojona.
Od co najmniej tygodnia zablokowany jest dostęp (ze strony internetowej stacji) do politycznego talk show rosyjskiego programu Pierwyj Kanał „Politika”. Dalibóg, trudno dociec, dlaczego – to w pełni błagonadiożnyj program, realizujący linię polityczną Kremla. Może coś wyrwało się spod kontroli?
Od co najmniej dwóch tygodni na terytorium Federacji Rosyjskiej zablokowany jest dostęp do mojego blogu. „Z przyczyn technicznych”, ma się rozumieć.
Ale gry w zamykanie i otwieranie przestrzeni Rosjan za bardzo nie troskają. Według ostatniego sondażu Centrum Lewady badającego, co najbardziej niepokoi Rosjan, tylko 4 procent pytanych wyraziło zaniepokojenie ograniczeniem swobód i praw obywatelskich, najbardziej (50 procent) respondenci byli zaniepokojeni wzrostem cen. Wielu ekspertów przewiduje, że w związku z interwencją wojskową na Ukrainie nastąpią istotne zmiany wewnątrz Rosji, dotyczyć one będą głównie ograniczania swobód i praw obywatelskich. Jak wynika z sondażu, przejmie się tym najwyżej cztery procent Rosjan.

12 komentarzy do “Panie i panowie, zamykamy!

  1. ~Marek Borsuk

    Widzę zbyt wiele podobieństw do lat 30-tych ubiegłego wieku.Biedny ciemiężony i prześladowany naród , wówczas niemiecki ,dzisiaj rosyjski. Wówczas niemiecki przez żydów , dzisiaj rosyjski przez Ukraińców.Wówczas wiece z pochodniami i flagami ze swastyką , dzisiaj wiece z flagami Federacji Rosyjskiej. Wówóczas bezgraniczne zaufanie do A.Hitlera , dzisiaj takoż same do Putina.Psychoza i szaleństwo wywołane doskonałą propagandą. Psychoza tłumu , wyłączone wszelkie sygnały ostrzegawcze, wyłączona zdolnośćdo obiektywnej oceny sytuacji.Przyzwolenie na każde działanie i kłamstwo wodza.Kto nie wie co z tego wynikło polecam chociażby ” Skrwawione ziemie” Timothy Snydera.Później oczywiście cały naród powie ,że o niczym nie wiedział.Tak jest najłatwiej.Są tacy którzy określają te działania pragmatyzmem i tylko polityką , próbując usprawiedliwić poczynania Putina.Albo nie znają historii XX w. , albo nie wynieśli z niej żadnych nauk. A przecież historia jest nauczycielką życia ,jak mówi przysłowie.Osobiście jestem zdania , że lepiej na zimne dmuchać ,niż się na gorącym sparzyć.
    I doprawdy nie wiem czy XXI w. musi się zacząć krwawą łaźnią.

    Pozdrawiam

    Odpowiedz
  2. ~vandermerwe

    @ Anna Labuszewska,

    Jesli moge zauwazyc, reakcje spoleczne, o ktorych Pani pisze nie sa czyms nadzwyczajnym, nawet w XXI wieku. Prosze siegnac wstecz do wydarzen 9/11, w konsekwencji ktorych USA, przy ochoczym wsparciu parlamentarzystow oraz spoleczenstwa ruszylo na wojne z terrorem, poczatkujac konflikt bez granic czasowych, terytorialnych i bez wyznaczonego jasno celu. Wprowadzono akty prawne, ktorych celem bylo ograniczenie swobod obywatelskich ( prof. A.C.Grayling „Liberty in The Age of Terror). Konsekwencje tamtych wydarzen ponosimy do dzisiaj. Mozliwe, ze w ostatecznej analizie „kryzys ukrainskich” zostanie uznany jako konsekwencja tamtych decyzji.
    Z mojej osobistej obserwacji europejskich srodkow masowego przekazu ( TV & internet) odnosze wrazenie, ze rowniez one nakrecaja psychoze wojny, tak jakby zbrojny konflikt byl tym, czego brakowalo i czego sie oczekuje.
    Poza tym, dobrze wiadomo, ze dzialania zbrojne sa przedluzeniem polityki i korzysta z tego kazde panstwo.

    @ Marek Borsuk,

    Lubie te porownanian do Hitlera. W minionym dziesiecioleciu mielismy takich „Hitlerow” kilku – indywidualnyhc badz zbiorowych . W wiekszosci, z racji czysto jakosciowych, obrazliwyczh dla samego Hitlera. Jest to doskonaly chwyt propagandowy, dosyc dobrze ustawiajacy spoleczenstwo – szczegolnie starsza czesc.
    Rzeczywiscie obecne czasy, pod pewnymi wzgledami, mozna przyrownac do okresu miedzywojennego. Dwa aspekty wysuwaja sie na pierwszy plan: agresywna dominacja „mocarstw” ( swiadomie ujalem to w cudzyslow, gdyz owa mocarstwowosc jest bardzo zroznicowana) nad panstwami slabszymi i wynikajcy po czesci z tego, permanentny stan napiecia w roznych stronach swiata. Klasyczna dzialalnosc imperialna bez najmniejszych oznak demokracji.

    Pozdrawiam

    Odpowiedz
    1. ~Marek Borsuk

      Nie jestem przekonany czy rzeczywiście każde państwo korzystało z wojny jako przedłużemia polityki.Zależy czemu lub komu ma polityka służyć.Czy ma służyć społeczeństwu , podnosząc jego dobrobyt i chronić ludzkie życie , czy zaspokajać pragnienia dyktatorów?Jeżli społeczeństwu ,to proszę mi wskazać pożytki z wojny,Ja znam śmierć,zniszczenia zdemoralizowane lub zdegenerowane społeczeństwa i biedę.Jeśli dyktatorom ,to można każdy ich czyn usprawiedliwić.Przytoczone przez Pana zdanie niejako usprawiedliwia każdą nikczemność wojny.Polityka powinna być walką o pokój.Walka o pkój powinna być przedłużeniem polityki. Społeczeństwa bogacą się tylko w czasach pokoju.
      Natomiast analogie i porównania do A.Hitlera , ich wcale nie za dużo jak widać. Właśnie historia powinna nas czegoć nauczyć i nie jestem pewien czy wszyscy ją dobrze znają.

      Pozdrawiam

      Odpowiedz
      1. ~vandermerwe

        @ Marek Borsuk,

        O wojnie jako przedluzeniu polityki nie ja pierwszy powiedzialem – pozwole sobie skromnie zauwazyc. Jesli Pan dokldniej przeanalizuje wydarzenia ostatnich 10 czy 20 lat, zobaczy Pan, ze wojna jest przdluzniem dzialan politycznych. Prosze przeanalizowac inwazje Afganistanu, zarowno przez Rosje jak i sily NATO ( w rzeczywistosci USA). Wojna jest straszanym wydarzeniem. Warto jednak pamietac, ze wojny nie sa wywolywane tylko i wylacznie przez dyktatorow. Niestety panstwa demokratyczne siegaly i siegaja do niej rownie chetnie. By troche oddalic sie w czasie prosze pomyslec o kryzysie suezkim.

        Pozdrawiam

        Odpowiedz
        1. ~Marek Borsuk

          Nie twierdziłem ,że Pan to pierwszy powiedział. Pan to przytoczał , o ile pamiętam dwa razy.Dziwne tylko ,że to Rosja dokonywała aneksji w ostatnich latach ,a bynajmniej nie było i nie jst to państwo demokratyczne.Państwa demokratyczne nie dokonywały agresji i aneksjii , a jeśli interweniowały to w obronie pokrzywdzonych. Ale i to można inaczej widzieć np.na sposób Rosji , że to Polska szkoliła snajperów na Majdan.Lub ,że to Poska z Europą dokonały przewrotu na Ukrainie.Jest to obraza i totalne lekceważenie narodu ukraińskiego.
          Bynajmniej ja to tak widzę.

          Pozdrawiam

          Odpowiedz
          1. ~vandermerwe

            @ Marek Borsuk,

            „Państwa demokratyczne nie dokonywały agresji i aneksjii , a jeśli interweniowały to w obronie pokrzywdzonych.”

            To jest bardzo interesujace twierdzenie. O ile w najnowszych latach rzeczywiscie nie dokonywano aneksi, o tyle w kontekscie historycznym jednak tak. Ale to jest historia. Pisze Pan, ze nie dokonywano agresji. Czym byla wobec tego inwazja Iraku. W sumie atak an Afganistan trudno nie nazwac agresja. Libia – formalnie RB ONZ uchwalila utworzenie „no fly zones” majac na wzgledzie ochrone ludnosci cywilnej. Francja i Wileka Brytania staly sie strona w konflikcie zbrojnym aktywnie biorac udzial, jawnie (lotnictwo) i tajnie ( sily specjalne). Rozumiem, ze natychmiast uzyje Pan argumentu o obronie pokrzywdzonych. To rowniez nie wytrzymuje baczniejszego ogladu. Wojna w Iraku byla szykowana w oparciu o klamstwa i manipulacje wokol BMR. Straty wsrod ludnosci cywilnej sa po dzis dzien nie sa dokladnie znane, gdyz nikt sie nimi specjalnie nie przejmowal. Afganista – kogo pokrzywdzonego tam broniono? Libia – w konfliktach tego typu, gdzie jedna ze stron nie jest regularna armia ( rebelianci) najwieksze straty notowane sa wsrod ludnosci cywilnej. Mozna tak dlugo, gdyz nikt nie jest w swiatowej polityce niewinny. Nie zamierzam wybuchac swietym oburzeniem, gdyz rozumiem, lub sadze, ze rozumiem przyczyny, dla ktorych postapiono tak a nie inaczej – moge ich nie lubic i nawet nie popierac.
            Wymagam tylko jednego, by miano odrobine szcunku dla mej pamieci i inteligencji. Jesli dzisiaj J.Kerry wybucha publicznie swietym oburzeniem i mamrocze cos tym, ze obecnie nie mozna uprawiac XiX w. polityki najezdzajac inne panstwo, to ja bardzo przeprasza, za kogo on ma miliony ludzi sluchajacych jego slow?

            Pozdrawiam

            Odpowiedz
          2. ~vandermerwe

            @ Marek Borsuk,

            Dodam jeszcze jedna rzecz, by nie bylo nieporozumien. Jesli tak sie zdarzy, ze w tym czy innym miejscu ktokowliek zacznie nagle pisac, ze inwazje innych krajow uprawiaja tylko i wylacznie Amerykanie, rowniez z tym sie nie zgodze i bede wykazywal, ze inni tez to robia, wlaczajac Rosje.

            Pozdrawiam

            Odpowiedz
  3. ~Muchor

    @vandermerwe

    Prezentuje Pan typowe dla rosyjskiej propagandy uniki. To taki odpowiednik 'a u was biją Murzynów’ z lat 60tych. To, że Amerykanie zintegrowali się po atakach terrorystycznych z 11.09.01 ma się nijak do obecnej sytuacji w Rosji – na Majdanie Ukraińcy walczyli o wolną Ukrainę. W czym ich działania zagrażają Rosji? Kolejna analogia – Kosowo, obecnie często używana. Ale czy ktoś na Ukrainie podjął działania aby etnicznie wyczyścić Krym? Czy szykowano flotę pasażerską aby wywieźć Rosjan z Krymu? Nawet ten nieszczęsny akt Rady Najwyższej rzekomo skierowany przeciw językowi rosyjskiemu nie został uchwalony (bo zawetował go po prezydenta, a uchwalenie oznacza przejście całej ścieżki legislacyjnej). Zresztą, nie oszukujmy – nie dlatego Rosjanie dokonali inwazji Krymu, zrobili to dlatego, że zaczęli tracić wpływy na Ukrainie po ucieczce Janukowycza.

    A porównania do Hitlera – cóż, zbyt często są nadużywane. Nie zawsze chodzi w nich o to, aby propagandowo komuś dokopać. Po prostu, analogie są dość mocne – sfrustrowane państwo po przegranej wojnie szuka możliwości rewanżu i traci poczucie rzeczywistości. Historia toczy się według w sumie tych samych reguł od stuleci, ale jednak za kaźdym razem inaczej. Nie wiemy, jak będzie teraz – ale nie będzie spokojnie. W Pańskiej wypowiedzi jest dość spory fałsz – kiedy pisze Pan o dominacji mocarstw nad państwami słabszymi, dotyczy to raczej jednego mocarstwa. Kraje takie jak Niemcy, Francja czy Wielka Brytania są częścią wielu międzynarodowych struktur, które działają lepiej czy gorzej, ale nie są nastawione imperialnie („bez najmniejszych oznak demokracji”). Taka linia argumentacji służy wykazaniu tezy „wszyscy są tacy sami, a Rosja wcale nie jest gorsza od innych”. Tezy kompletnie nieprawdziwej.

    Odpowiedz
    1. ~vandermerwe

      Moze i stosuje, choc z Rosja niewiele mam wspolnego, przyanjmniej z racji zamieszkania. Poza tym nie uniki lecz obserwacja, ze reakcje spoleczenstw sa podobne niezaleznie od miejsca i czasu. Sadze, ze reakcje spolecznosci rosyjskiej jak i amerykanskiej sa tego dobrym przykladem, rowniez zamieszanie w spoleczenstwie polskim wywolane katastrofa pod Smolenskiem daje duzo do myslenia. Mysle, ze Pan nie zrozumial sensu mojej wypowiedzi. Oczywiscie kazdy z nas moze do zdarzen przylozyc swoja miare i ocene.
      „Kryzys ukrainski ” trwa, nie bardzo wiemy jakie beda jego kosekwnecje, zas czesc konsekwencji decyzji podjetych pod wplywem wydarzen 9/11 juz znamy – jezeli juz szukac roznic w tych sprawach.

      Zarzuca Pan mi falsz, w sprawie dominacji „mocarstw” nad panstwami slabszymi. Twierdzi Pan, ze poza jednym mocarstwem inne, chocby z racji przynaleznosci do instytucji miedzynarodowych, nie prowadza polityki imperialnej. Jesli za takowa przyjmiemy interwencje zbrojne, rzecz moze wyglada prosciej, choc ani Francja ( szczegolnie w Afryce) ani Wielka Brytania ostatnimi czasy od takowych nie stronily.
      Polecam cytat:
      „It was Lord Palmerston, British prime minister under Queen Victoria, who uttered the memorable words that have guided the conduct of 'foreign policy over the years. „We have no eternal allies,” he told the House of Commons, „and we have no perpetual enemies. Our interests are eternal and perpetual, and those interests it is our duty to follow.” Diplomats and technocrats – Henry Kissinger prominent among them – have tinkered with the doctrine and rephrased it into something succinct and chewable: a country has no permanent friends or enemies, only interests. Western powers were guided by their interests, for instance, as they engaged in wars and conquered or colonised foreign territories. ”

      Jest on o tyle istotny w naszej dyskusji, ze laczy poglad przlomu XIX i XX (Lord Palmerston) z czasami nam wspolczesnymi ( Henry Kissinger) oraz dosyc powszechnym w III swiecie pogladem, iz owe teorie maja zastosowanie rowniez dzisiaj wobec krajow slabo rozwinietych – fragment pochodzi z artykulu publicycty w kraju III swiata.
      Pisze Pan,”Taka linia argumentacji służy wykazaniu tezy „wszyscy są tacy sami, a Rosja wcale nie jest gorsza od innych”. Tezy kompletnie nieprawdziwej”.
      Pozwole sobie zauwazyc, prawdziwosc owej tezy zalezy od przyjetej optyki – w krajach III swiata niekoniecznie demokracje zachodnie widziane sa w dobrym swietle. Przy blizszej analizie, w innych regionach moze sie okazac nie tylko prawdziwa ale nawet brzmiec ” Rosjanie sa lepsi od XYZ”.

      Pozdrawiam

      Odpowiedz
  4. ~Stanisław Gadomski

    Jest jeszcze jedna analogia, zapomniana jakby. Aneksja krajów bałtyckich po wkroczeniu wojsk w 1940. Oczywiscie z akceptującym referendum…
    Skutkująca traktowaniem Hitlera jako wyzwoliciela i zaciągiem do SS.

    Odpowiedz
    1. Anna Łabuszewska Autor wpisu

      Szanowny Panie!
      Bardzo dziękuję za wiadomość. Bardzo to przykre, jak wszystkie próby ograniczenia dostępu do mediów.
      Serdecznie pozdrawiam
      Anna Łabuszewska

      Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *