„Obama, zajmij się Alaską”, „Wierzymy Putinowi”, „Cudzego nam nie trzeba, swoje obronimy” – to kilka z licznych haseł towarzyszących zebranym dziś na placu Czerwonym w Moskwie. Przyszło – wedle oficjalnych danych – 110 tysięcy, by zamanifestować aprobatę dla krymskiego Blitzkriegu prezydenta Putina (według reporterów portalu Slon.ru żadną miarą nie mogło być tyle osób, na placu nie było ścisku. Ale aplauz był. I to jaki!). Sam prezydent wystąpił przed tłumem, wznoszącym okrzyki „Rosja, Rosja” i „Putin, Putin”. Powiedział: Po długim i wyczerpującym rejsie Krym i Sewastopol nareszcie zawinęły do rodzimej przystani. Na stałe.
Wcześniej w dłuższym wystąpieniu przed Zgromadzeniem Narodowym (obie izby parlamentu) i licznymi przedstawicielami najwyższych władz państwowych, religijnych i biznesowych przedstawił nową poolimpijską twarz Rosji. Odniósł się do najnowszych wydarzeń. Referendum na Krymie jest prawomocne; Ukraina nadal znajdująca się w szponach banderowców i antysemitów poduszczanych przez wiadomych sponsorów zasługuje na pomoc (jesteśmy jednym narodem), Ukraina to ból; Zachód przekroczył granice [przyzwoitości], ale teraz niech przestanie histeryzować i uzna Rosję za zasługującego na respekt gracza; Niemcy powinni zrewanżować się za wsparcie Rosji w dziele zjednoczenia państw niemieckich; kto nie wierzy, jest piątą kolumną; rozpad ZSRR doprowadził do wielu „upuszczeń” i błędów, teraz to naprawimy, Rosja została okradziona, a nawet ograbiona, ma prawo upomnieć się o swoje. Zwraca jeszcze uwagę serwilistyczny gest wobec Chin.
Na Kremlu zaraz po orędziu prezydenta podpisano w te pędy umowy o przyjęciu „niepodległego” Krymu i wydzielonego miasta Sewastopola w skład Federacji Rosyjskiej. Jeden z sygnatariuszy – szpakowaty pan z bródką wystąpił w czarnym swetrze (i tak dobrze, że nie w szortach – skomentowali opozycyjni obserwatorzy). Był to wybrany na wiecu pod koniec lutego „ludowy” mer miasta Sewastopol Aleksiej Czałyj.
Pan prezydent długo zaprzęgał, szybko pojechał. Zaprzęgał, wprowadzając od swego powrotu na Kreml dwa lata temu jeden za drugim akty prawne pozwalające na kontrolowanie wszystkiego, co się rusza, czyszcząc i tak już wyczyszczoną polityczną polankę, konserwując beton i betonując konserwę, stwarzając atmosferę oblężonej twierdzy, odbudowując militarną stronę mocy, doskonaląc metody propagandy. I teraz wszystko się przydało. Objęcie Krymu błyskawiczną opieką przy pomocy anonimowych „zielonych ludzików” poszło jak z płatka. Parlament przyjął posłusznie, sprawnie i szybko wszystkie listki figowe, by stworzyć pozory działań zgodnych z prawem.
Środowiskiem naturalnym nowej rosyjskiej polityki będą ruchome piaski. „Prezydent Putin szuka argumentów, by zmusić społeczność międzynarodową, aby uznała prawo Rosji do robienia tego, co uważa ona za stosowne w sferze interesów narodowych” – pisze politolożka Tatiana Stanowaja.
Jak szybko odżyły w rosyjskim społeczeństwie sowieckie klisze, tęsknoty za utraconym mocarstwowym rajem. Reanimowano demony odwetu, odebranie Krymu jest postrzegane jako przywrócenie sprawiedliwości dziejowej. To swego rodzaju rekompensata, wywołująca bezrefleksyjną euforię. No i teraz znów jesteśmy razem! Ostatnie sondaże wykazują wzrost poparcia dla Putina.
Sankcje? Za co? Ale skoro taka wola – to proszę bardzo. Zresztą Rosja odpowie „adekwatnie”. Dotychczasowe sankcje towarzysko są może i nieprzyjemne, ale gospodarczo na razie niedotkliwe. Prezydent po raz kolejny zaprezentował rozczarowanie co do postawy Zachodu. Deputowani Dumy Państwowej w ramach akcji solidarnościowej z posłanką Mizuliną, umieszczoną na liście polityków objętych symbolicznymi sankcjami Zachodu, zaproponowali, by wszystkich deputowanych wpisać na tę listę. „Nacjonalizacja elity” też poszła błyskawicznie. Według nowej mody, nieładnie teraz mieć gustowny pałacyk na Riwierze czy apartament w Miami, teraz ładnie jest jeździć na Krym, do Soczi i inwestować w kraju lub blisko za granicą (najbogatszy z rosyjskich krezusów Aliszer Usmanow sprzedał ostatnio swoje akcje Apple i Facebook i zainwestował w chińską firmę o wymownej nazwie Alibaba Group Holding; Usmanow doskonale wyczuwa kierunki politycznych wiatrów). Z sankcji Zachodu rosyjska wierchuszka śmieje się do łez. A łzy żalu być może roni w zaciszu kurnej chaty na Rublowce.
Wypatrywałam wśród siedzących w kremlowskim pałacu deputowanych i innych zaproszonych gości Wiktora Janukowycza. Ostatnio przecież został pokazany – jak sam to określił – „żywy”, obiecał, że nie zostawi Ukrainy. Widocznie może siedzieć w Rostowie u kolegi, a moskiewskie salony – nie dla niego.
Pozwole sobie zauwazyc jedna rzecz. Mialem okazje wysluchac calego przemowienia Putina, nadawalo kilka stacji TV poza RT, wiec nie ma mowy o „przekretach”. W swietle tego, co slyszalem i porownujac z Pani wpisem sadze, ze Pani nie pisze o tym samym przemowieniu, ktorego ja sluchalem – korekta Pani pisze, co Pani sadzi o tym przemowieniu. Moglo sie ono nie podobac, mozna sie nie zgadza z jego tezami ale przekaz winien byc przekazem.
Pozdrawiam
Być może ma Pan rację , a być może nie. Przemówienia w oryginale nie słuchałem , ale znam opinie i komentarze mediów zachodnich. Otóż one pokrywają się z komentarzem Pani Ani.To być może Pan słuchał innego wystąpienia Putina , albo ,co również jest możliwe słyszał Pan to co Pan usłyszeć chciał.Trudna mi uwierzyć ,aby wszystkie media pragnęły tylko okłamać społeczność zachodnią.
Rzeczywiście Putin wygrał bitwę , biorąc pod uwagę sankcje nałożone na Rosję.Ale jedna bitwa ,nie oznacza wygranej wojny i to zwycięstwo może się okazać zwycięstwem pyrrusowym.
Pozdrawiam
@ Marek Borsuk,
Prosze nie zmuszac mnie do napisana stenogramu przemowienia, ktore mam nagrane – taki mam zwyczaj, ze nagrywam jak i skladam artykuly prasowe – ciekawa lektura, z biegiem czasu fascynujaca. Bylo to przemowienie klasycznie polityczne, sedno polityki zagranicznej Rosji jaki i widzenie problemow swiata z rosyjskiej perspektywy. Bylo odwolanie sie do historii jak i uzasadnienie niedawnych reakcji i akcji wynikajacych z wydarzen na Ukrainie. Mozna sie ze wszytkim tym zgadzac lub nie, prywatna sprawa. Warto jednak wlozyc troche wysilku i nie pisac w stylu Ryszarda Kapuscinskiego.
Pisze Pan o reakcjach prasy zachodniej. Warto pamietac, ze nie jest to widzenie swiata powszechne. Oto Pani Prezydent Argentyny powiedziala:
” Many of the major powers who have secured the people the right to self-determination of the Falklands, now do not want to do the same in relation to the Crimea. How can you call yourself a guarantor of world stability, if not all apply the same standards? So, Crimeans can not express their will, and the inhabitants of the Falklands can? In the same logic no! ”
I tak dalej i temu podobnie.
Pozdrawiam
Głowę dam, że pani prezydent Argentyny nie przeszła przez usta nazwa „Falklands”, więc Pana cytat chyba jednak nie jest wierny
@ Goldie,
Nie moje tlumaczenie, lecz brytyjskiej prasy.
Przytoczylem je bez poprawek, tak jak bylo.
Pozdrawiam
Ale Falklandy/Malwiny są brytyjską posiadłością od bodaj 200 lat. I nie ma tutaj porównania z Krymem – Brytyjczycy nie podpisywali wcześniej traktatu z Argentyną, który by gwarantował argentyńskie Malwiny, a potem nie najechali wysp („zielone ludziki”).
W prawie międzynarodowym używa się pojęcia prawa do samostanowienia narodu, ale używa się również prawa do integralności terytorialnej. W Europie prawa narodów są zabezpieczane nie przez przesunięcia granic, ale przez ich otwieranie. Putin podeptał system bezpieczeństwa powstały po 1945 – to pierwsza aneksja terytorium innego państwa. Kosowo nie zostało anektowane przez nikogo – dlatego nie jest adekwatnym porównaniem.
A pan Vandermerwe to zwykły agent wpływu, podejrzewam, że siedzi gdzieś w Moskwie albo w rosyjskiej ambasadzie.
Oczywiście nie musi Pan stenogramu pisać. Putin przedstawia swoje prawdy i świat jakim on chce go być może uczynić. Było i odwołanie do historii nie całkiem zgodne z faktami historycznymi , ale to gorzej dla faktów.I z tymi prawdami oraz faktami się nie zgadzam.Byli już w historii wodzowie ze swoimi prawdami , ale okazało się ,że były to prawdy których społeczność świata nie przyjęła ,natomiast odpowiednio osądziła.
Pozdrawiam
Oczywiście nie musi Pan stenogramu pisać. Putin przedstawia swoje prawdy i świat jakim on chce go być może widzieć. Było i odwołanie do historii nie całkiem zgodne z faktami historycznymi , ale to gorzej dla faktów.I z tymi prawdami oraz faktami się nie zgadzam.Byli już w historii wodzowie ze swoimi prawdami , ale okazało się ,że były to prawdy których społeczność świata nie przyjęła ,natomiast odpowiednio osądziła.
Pozdrawiam
@ Marek Borsuk,
„Było i odwołanie do historii nie całkiem zgodne z faktami historycznymi , ale to gorzej dla faktów.I z tymi prawdami oraz faktami się nie zgadzam.”
W innym miejscu wlasnie dyskutuje z Autorka na temat prawdy. W swiecie wielkiej polityki jest z tym problem, gdyz pojecie prawdy jest traktowane wybiorczu i w celu udowodnienia swojej racji. Jesli moge zauwazyc , z faktami Pan nie musi sie zgadzac ale tym gorzej dla Pana, fakty sa niezalezne od naszych subiektywnych odczuc. Prawda zas winna byc obiektywna i oparta na faktach. Przemowienia polityczne sa subiektywnym przedstawieniem pewnych zdarzen, nawet jesli odwoluja sie do faktow (najczesciej wybiorczo), sa tylko i wylacznie proba uzasadnienia dzialan politycznych. Nikt nie powinien przyjmowac ich bezkrytycznie. Dotyczy to przemowien Putina, Obamy , Tuska i kazdego polityka jaki przyjdzie nam do glowy. Jednoczesnie zycie jest bardziej zlozone, czesto za sprawa nas samych.
Jakis czas temu zamiescilem na tym blogu fragment konstytucji Ukrainy dot. trybu usuwania prezydenta. Ow fragment wyjasnial dlaczego Rosja
uznaje Janukowycza za legalnego prezydenta Ukrainy.
W GW zas znalazlem streszczenie rozmowy z ekspertem prawa w TOK FM, w ktorym to mamy szersze i ciekawe spojrzenie na biezace sprawy.
„Rosja nie uznala nowych wladz w Kijowie. – Miala do tego prawo. Prawo miedzynarodowe przyznaje panstwom swobode, jesli chodzi o uznawanie rzadow, zwlaszcza nie wylanianych w drodze wyborow. Rosja mogla nie uznac tego rzadu, ale jest pewien miernik oceny legalnosci rzadu. Tym miernikiem jest efektywnosc. Prawo miedzynarodowe jest pragmatyczne. Jesli rzad, ktory wylanil sie wskutek przewrotu, sprawuje efektywna wladze, to jest to podstawa, zeby taki rzad uznac – tlumaczyl. ”
Jak z tego widac, kazda ze stron argumentu o legalnosci lub tez nie moze odwolac sie do prawa miedzynarodowego by uzasadnic swa decyzje, niezaleznie od aspektow konstytucyjnych.
Inny ciekawy fragment stawia wypowiedzi politykow obu stron w ciekawym swietle:
„Tlumaczyl tez, ze jest kilka roznych uzasadnien prawnych, ktore maja wskazywac, ze interwencja byla legalna. – Jest na przyklad interwencja na zaproszenie. To konsekwencja nieuznawania nowych wladz Ukrainy. Skora uznajemy Janukowycza, to na jego zaproszenie interweniujemy na Krymie. Gdy legalne wladze prosza o taka interwencje, to nie jest to uznawane jako agresja. ”
Ponownie kazda ze stron moze mowic o legalnosci lub nie odpowiednio odwolujac sie do prawa. W tym przypadku punktem wyjscia jest problem, kto jest legalnym prezydentem.
Pospiech w przeprowadzeniu referendum:
„Wlasnie w efektywnosci mozna jego zdaniem dopatrywac sie pospiechu ze strony Federacji Rosyjskiej i wladz Federalnej Republiki Krymu, zeby jak najszybciej przeprowadzic referendum . Chodzila o to, zeby usankcjonowac sytuacje. Gdyby referendum zostalo przelozone np. do maja, mogloby sie okazac, ze nie ma podstaw, zeby mowic, ze rzad jest
nieefektywny ”
Jak widac, w danym momencie podstawy mogly byc ale z czasem istniala szansa ich zaniku. Ponownie, nie ma statycznego stanu rzeczy.
Sprawa interwencji w obcym kraju, wywolujaca tyle goracych dyskusji.
„Ekspert tlumaczyl, ze uzycie sily jest w prawie miedzynarodowym zastrzezone dla prawa do samoobrony albo mozliwe po autoryzacji przez Rade Bezpieczestwa ONZ. – Interwencja w Kosowie byla traktowana jako nielegalna, bo tej autoryzacji nie bylo. Okreslono ja jako „niezgodna z prawem, ale usprawiedliwiona okolicznosciami” – mowil. ”
Interwencja w Kosowie byla niezgodna z prawem ale znaleziono dla niej uzasadnienie. Uczestnikami owej interwencji byly zas panstwa, ktore dzisiaj powoluja sie na prawo w kwestii wydarzen na Ukrainie.
„Wskazywal, ze na Krymie mamy podobna retoryke ze strony wladz Federacji Rosyjskiej, ktora tlumaczy, ze chodz o ochrone obywateli rosyjskich. – Jest to zgodne z konstytucja rosyjska i doktryna wojenna Federacji Rosyjskiej, ale w tym przypadku mozemy co najwyzej mowic o prewencyjnym uzyciu sily – mowil. ”
I na koniec:
„Wojska rosyjskie wchodza na Krym. Czy to jest agresja i mozna stosowac prawo do samoobrony? – pytal Cezary Lasiczka
Marcinko tlumaczyl, ze kwestia moze budzic kontrowersje. – Art. 51 Karty Narodow Zjednoczonych mowi o sytuacji napasci zbrojne], gdy atak jest rzeczywisty. Tymczasem mamy do czynienia z przekroczeniem granic, z blokada pewnych obiektow na Krymie, z szachowaniem oddzialow ukrainskich, ale rzeczywiste dzialania zbrojne w sensie wymiany ognia nie nastapily.”
Te krotkie fragmenty pokazuje jak latwo mozna odwolywac sie do prawa miedzynarodowego przykladajac swa wlasna interpretacje. W efekcie kazdy moze twierdzic, ze ma racje i powolywac sie na „prawde”.
Pozdrawiam
To naprawdę dobry tekst – można na nim pokazywać, jak Rosjanie manipulują faktami i interpretacjami.
Na koniec dostajemy wniosek, że nie ma jednej prawdy, tylko każdy ma swoją. Ergo, każdy może robić co mu się żywnie podoba.
W Kijowie miała miejsce rewolucja (niestety, na Wschodzie Europy tradycja rewolucyjna trzyma się mocno). Rewolucje nie są zgodne z literą prawa. Ale w demokracji ostateczną legitymizację daje społeczeństwo – poprzez wolne wybory. Pan Vadermerwe nazywa nielegalnym obalenie Janukowycza, ale aneksja Krymu jest dla niego legalna, bo rosyjskie wojska (które zdaniem Putina w ogóle tam nie weszły) otrzymały uprzejme zaproszenie od Janukowycza.
Itd. itd. – można tak do końca, ale szkoda czasu.
Żadna sofistyka nie pokryje gołego faktu – to pierwsza w Europie od 1945 aneksja terytorium jednego państwa przez drugie. Kosowo oderwało się od Serbii – ale nie zostało przez nikogo anektowane, nie przyłączyła ich Albania, Włochy, UE czy Ameryka.
Szanowny Panie Muchor!
Bardzo dziękuję za oba komentarze. Fakty to najbardziej uparta rzecz na świecie. Na szczęście.
Co do legalności/nielegalności oraz legitymacji władzy. Nie zauważyłam, by w rosyjskiej przestrzeni informacyjnej (którą pora najwyższa przemianować na przestrzeń propagandową) zaistniało pytanie o legitymację władzy trzech panów z Krymu, którzy prężyli się ostatnio na Kremlu i podpisywali doniosłe akty z panem Putinem. Tak zwany mer Sewastopola (to ten pan w czarnym sweterku) został „obwołany” merem na wiecu. Tak po prostu. A panowie Aksionow i Konstantinow wyrzucili przedstawicieli władzy i w nieokreślonych okolicznościach ogłosili, że oto sami wzięli władzę na Krymie. Na czym opierają swoją legitymację władzy? Na zielonych ludzikach, do których zwierzchnik sił zbrojnych nie ma odwagi się przyznać?
Serdecznie pozdrawiam
Anna Łabuszewska
@ Muchor,
Dlaczego ma Pan pretensje do mnie. Ja cytowalem fragmenty wypowiedzi dr Marcina Marcinko z Zakladu Prawa Miedzynarodowego Publicznego Uniwersytetu Jagiellonskiego.
To nie ja sie wypowidalem tylko on – nota bene wsrod nas jedyny ekspert prawa miedzynarodowego.
Poza tym radze przeczytac dokladnie i ze zrozumieniem . Napisalem:
„Prawda zas winna byc obiektywna i oparta na faktach.” Prosze wobec tego nie sugerowac pod moim adresem czegos zupelnie innego. Ostatnie zas zdanie mego wpisu jest jak nastepuje:
„W efekcie kazdy moze twierdzic, ze ma racje i powolywac sie na „prawde”. ”
To nie to samo, co stwierdzenie, ze kazdy moze miec swoja prawde.
A tak ogolnie, prosze „kopac pilke nie pilkarza”.
@ Anna Labuszewska,
„Fakty to najbardziej uparta rzecz na świecie.”
Pozwole sobie zauwazyc, ze moj wpis malo dotyczy faktow. Praktycznie rzecz biorac nie zajmuje sie faktami, gdyz nie znamy ich obecnie w calosci a jedynie fragmentarycznie lub jako przekaz z drugiej reki – wiec co najwyzej dyskutujemy o tym, co kazdy z nas uzna za fakty ( calkiem subiektywnie i wybiorczo). Natomiast pozwolilem sobie zmiescic ciekawy tekst streszczajacy wypowiedz eksperta, rzucajacy swiatlo na rozne aspekty prawa miedzynarodowego.
Pozdrawiam
Wybrał Pan fragmenty rozmowy z tym prawnikiem, to zwykła manipulacja. Nie odniósł się Pan do prostego faktu, jakim jest aneksja terytorium innego państwa. Czy zaprzecza Pan tej aneksji?
Pańska argumentacja przypomina stary dowcip:
http://pl.wikipedia.org/wiki/A_u_was_Murzyn%C3%B3w_bij%C4%85!
Do Pana Vandermerwe.
Pan mnie źle zrozumiał . Ja nie pisałem ,że się z faktami nie zgadzam , ja nie zgadzam się z widzeniem świata oczami Putina.Fakty historyczne są nieco inne niż je przedstawia Putin. Ale w Rosji nie ma to większego znaczenia i jeśli fakty mówią coś innego ,tym gorzej dla nich. Taki miał być sens mojej wypowiedzi.Być może niezbyr jasno wyraziłem swoją myśl.
Pozdrawiam
@ Marek Borsuk
Rzeczywiscie zaszlo miedzy nami nieporozumienie.
„Fakty historyczne są nieco inne niż je przedstawia Putin. Ale w Rosji nie ma to większego znaczenia i jeśli fakty mówią coś innego..”
Jak pisalem wczesnie, politycy korzystaja z faktow wybiorczo w celu uzasadnienia politycznych koncepcji. Putin nie jest wyjatkiem, raczej potwierdza regule. Pisze Pan, iz i „w Rosji nie ma to wiekszego znaczenia”. Jest to uogolnienie, ktore mozna przypisac kazdemu narodowi. Nie mamy na to dowodow, a jedynie przetworzone informacje, ktorych obiektywnosc, w istniejacym klimacie, jest watpliwa. Przypomina to histerie anty arabska/muzulmanska po wydarzeniach 9/11. To, ze tlum krzyczy „morderca, powiesic” nie oznacza, iz ktos jest morderca a tym bardziej upowaznia do wieszania z pominieciem ustalonych procedur. Bardzo czesto nasze subiektywne odczucia maja sie nijak do istniejacego stanu rzeczy.
Pozdrawiam
Proszę Pana ,korzystanie wybiórczo z faktów ,a ich ignorowanie to różne pary obuwia.Otóż być może czasami dużo państw korzysta wybiórczo z faktów , w Rosji jes regułą ich ignorowanie.To jest ta różnica ,Rosja nagminnie ignoruje fakty i to jest reguła , w innych pażstwach stosuje się ją w wyjątkowych sytuacjach .Porównanie do antyarabskiej histerii nie ma z Rosją nic wspólnego.
Pozdrawiam
@ Marek Borsuk,
„Rosja nagminnie ignoruje fakty i to jest reguła”
Prosze udowodnic, ze Rosja jest w tym wzgledzie inna niz inne panstwa. Polecam ksiazke jak w moim wpisie ponizej.
Pozdrawiam
Spojrzenie na te same wydarzenia z innej perspektywy.
„Putin, however, takes time to thank one other country apart from China for its understanding over Ukraine and Crimea, saying India had shown „restraint and objectivity”.
He also called Indian Prime Minister Manmohan Singh to discuss the crisis on Tuesday, suggesting there is room for Russia’s ties with traditionally non-aligned India to flourish.
[..] Russia remains a key defence supplier and relations are friendly, even if lacking a strong business and trade dimension, due to a strategic partnership dating to the Soviet era.
Putin’s moves to assert Russian control over Crimea were seen very favourably in the Indian establishment, N. Ram, publisher of The Hindu newspaper, told Reuters. „Russia has legitimate interests,” he added.
For Putin, the Crimea crisis offers a test case for ideas he set out in his foreign policy strategy published two years ago [..].”
Pozdrawiam
Nonsens, panie Vandermerwe, akurat Indie są wysoce zainteresowane poszanowaniem zasady integralności terytorialnej. Rosja jest dla Hindusów przede wszystkim dostawcą uzbrojenia i balansem wobec Chin – ale Krym to dla nich jest daleko.
Prasa indyjska nie wypowiada się w takim samym tonie co pan N.Ram:
http://timesofindia.indiatimes.com/world/europe/Vladimir-Putin-looks-to-Asia-as-west-threatens-to-isolate-Russia/articleshow/32427876.cms
http://indianexpress.com/article/world/europe/crimea-putin-russia/
http://www.hindustantimes.com/world-news/obama-hits-closest-putin-allies-with-sanctions-over-crimea/article1-1198187.aspx
Jakoś nie ma śladu tego rzekomego zrozumienia dla działań Rosji. Nie ma wielkiej krytyki, ale samo przytoczenie argumentacji USA i UE jest wymowne.
Nadal Pan nie chce się wypowiedzieć, że aneksja to aneksja? To może Pan przytoczy jakąś wypowiedź np. doradcy prezydenta Patagonii, że Rosję trzeba zrozumieć, albo coś w tym stylu? No i czekamy na argumenty o tym, że u nich biją Murzynów.
@ Muchor,
„Wybrał Pan fragmenty rozmowy z tym prawnikiem, to zwykła manipulacja”
W pierwszej wypowiedzi twierdzil Pan, iz wedlug mnie ” nie ma jednej prawdy, tylko każdy ma swoją. ” co jest oczywista nieprawda, co wykazalem odnosnym cytatem z mego tekstu. Teraz Pan zarzuca mi manipulacje. Jesli moge ponownie zwrocic Pana uwage, ze cytaty przytoczone, nie mialy uzasadnic takich lub innych dzialan jednej lub drugiej strony ( nie czyni tego sam ekspert) lecz pokazac, iz w swietle prawa miedzynarodowego istnieje pewien margines swobody interpretacji zdarzen. Zreszta poza prawem, jak pokazalem w cytacie przytoczonym w innej wypowiedzi powyzej, moze Pan zobaczyc, ze to, co swiat Zachodni uwaza za niesluszne w innych zakatkch swiata widziane jest jako uzasadnione.
W sprawie zasadniczej czyli secesji Krymu ( i w konsekwencji przylaczenia do FR) ekspert stwierdza:
” Dr Marcinko tlumaczyl, ze secesja jako stan faktyczny nie jest w prawie miedzynarodowyrn oceniana ani „na tak”, ani „na nie”. – Nie ma przepisow, ktore zakazywalyby secesji, o ile wszystko dzieje sie wewnatrz panstwa. Skoro ludnosc danego terytorium czuje, ze chce sie oderwac, i robi to, nawet w sposob zbrojny, ale bez wplywow zewnetrznycn, to nie jest to przez prawo oceniane ani pozytywnie, ani negatywnie – mowil. – Chyba ze taka secesja ma miejsce przy istotnym udziale panstwa trzeciego. Wtedy moze wchodzic w gre naruszenie zasady nieingerencji w wewnetrzne sprawy danego panstwa.”
Pozdrawiam
Wystarczy się pochylić nad tym cytatem:
„Chyba ze taka secesja ma miejsce przy istotnym udziale panstwa trzeciego”
A tutaj mieliśmy przecież właśnie taką sytuację – czy zaprzeczy Pan, że zielone ludziki to po prostu rosyjscy żołnierze? Czyli najpierw wprowadzamy swoich żołnierzy na terytorium drugiego państwa, potem organizujemy referendum a potem przyłączamy to terytorium do siebie. Znamy ten scenariusz wiele razy, choćby z Kresów w 1939 roku.
Przypominam, Kosowo nie zostało przyłączone do innego państwa. No i jeszcze przypominam, że jego mieszkańcy byli poddani brutalnemu atakowi przez reżim Miloszewicza, setki tysięcy z nich było wygnanych z własnych domów. Nic takiego nie miało miejsca na Krymie.
Jakie fragmenty prawa międzynarodowego pozwalają najpierw podpisać umowę gwarantującą integralność terytorialną partnera a potem anektować część jego terytorium?
Proszę szukać dalej.
A co do przemówienia Putina, jego pełny tekst (wraz ze skromnymi, ale treściwymi komentarzami) jest np. na stronie BBC:
http://www.bbc.com/news/world-europe-26652058
@ Muchor,
Tekst przemowienia Putina mam w calosci, w dodatku nagrany.
Probuje Pan wdawac sie w dyskusje bez wiekszego odniesienia do tego, co pisalem – klasyczna polska metoda dyskusji.
„A tutaj mieliśmy przecież właśnie taką sytuację – czy zaprzeczy Pan, że zielone ludziki to po prostu rosyjscy żołnierze?”
Ani Pan ani ja nie mamy dowodow, ze byli to zolnierze zawodowi, czy tez zolnierze rosyjscy. Twierdzenie o rosyjskosci oparte jest o przekazy wtorne bez mozliwosci weryfikacji.
Jesli moge podac moj komentarz. Z poczatkowych obrazow telewizyjnych mozna wnioskowac, ze pierwszy rzut stanowily odzialy specjalne – moze zolnierze jednostek powietrzno – desantowych. Trudno takich znalezc wsrod oddzialow samoobrony. Nastepne przekazy pokazywaly juz zolnierzy „gorszej jakosci”, wiec to mogly byc jednostki miejscowe – obrona terytorialna.
Cala reszta Pana wypowiedzi to retoryka bez sensu.
Pozdrawiam
Rozumiem, że proste pytanie o zgodność z prawem międzynarodowym (jak również i ze zwykłą przyzwoitością) jest podpisanie umowy o respektowaniu czyjejś integralności terytorialnej a potem oderwanie części terytorium – jest dla Pana zwykłą retoryką.
Czyż dowodem na przynależność oddziałów nie jest choćby zatopienie starego rosyjskiego okrętu blokującego wyjście w morze ukraińskim okrętom? Jeżeli nawet zielone ludziki kupiły sobie swoje mundury (zgodnie z przypuszczeniami Władimira Putina) w sklepie na rogu, to jakim cudem weszli w posiadanie rosyjskiego okrętu? Próbuje Pan zaprzeczyć oczywistym faktom. Oddziałów samoobrony na Krymie nie było wcześniej, nie da się tak szybko przeszkolić kilkunastu tysięcy ludzi.
Nie umie się Pan ustosunkować do prostych pytań z oczywistego powodu – bo fakty jednoznacznie świadczą przeciw Pańskim argumentom. Dlatego próbuje Pan zaplątać dyskusję, skomplikować pojęcie „prawdy”, zmanipulować opinie ekspertów, powołać się na Hindusów albo co tam jeszcze.
Przypuszczam, że jest Pan po prostu zwykłym rosyjskim agentem, opłacanym od wpisu. Ten sam wpis co powyżej zamieścił Pan np. tutaj:
http://antymatrix.blog.polityka.pl/2014/03/20/sumienie-rosji-antywojenny-kongres-inteligencji-w-moskwie/
Pańskie działania na tym blogu w celu jego zdezawuowania są dość przejrzyste. Myślę, że najwyższy czas zmienić nick, ten jest już za bardzo skompromitowany.
Szanowny Panie Muchor!
Bardzo dziękuję za Pańskie komentarze.
Pan Vandermerwe nie odpowiedział nie tylko na Pańskie proste pytania. Do mojego pytania o to, na czym zawieszona jest legitymacja władzy trzech panów z Krymu, którzy podpisali na Kremlu wiekopomne umowy z panem Putinem, też się nie ustosunkował.
Serdecznie pozdrawiam
Anna Łabuszewska
@ Muchor,
@ Anna Labuszewska
Szanowni Panstwo,
Wbrew pozorom to nie sa latwe pytanie, i ja nie jestem w stanie na nie w sposob lekki latwy i przyjemny odpowiedziec. Wlasnie przytoczone cytaty wypowiedzi eksperta prawa miedzynarodowego wykazuja, ze nie ma w stosunkach miedzynarodowych sytuacji prostych i oczywistych.
Najogolniej oboje panstwo probuje przedstawiac swoje wlasne opinie jako fakty, (takie Pani i Pan maja prawo) ale to sa tylko opinie.
Muchor pisze: „Próbuje Pan zaprzeczyć oczywistym faktom. Oddziałów samoobrony na Krymie nie było wcześniej, nie da się tak szybko przeszkolić kilkunastu tysięcy ludzi.”
A skad PAn wie, co bylo lub nie. Ja podalem ma opinie wedlug tego co widzialem. A widzialem ( moja subiektywna ocena na podstawie obrazow TV) dwa rodzaje wojska. Tak to opisalem: „Z poczatkowych obrazow telewizyjnych mozna wnioskowac, ze pierwszy rzut stanowily oddzialy specjalne – moze zolnierze jednostek powietrzno – desantowych. Trudno takich znalezc wsrod oddzialow samoobrony. Nastepne przekazy pokazywaly juz zolnierzy „gorszej jakosci”, wiec to mogly byc jednostki miejscowe – obrona terytorialna. ” Z tego mozna dalej dedukowac, tyle, ze to nie jest dowod na cokolwiek. Zreszta prosze jeszcze raz z namyslem przeczytac powyzszy cytat.
Pisze Pani: „Do mojego pytania o to, na czym zawieszona jest legitymacja władzy trzech panów z Krymu, którzy podpisali na Kremlu wiekopomne umowy z panem Putinem, też się nie ustosunkował. ”
Nie ustosunkowalem sie i nie ustosunkuje sie, gdyz najzwyczajniej w swiecie wykracza to poza zakres mojej wiedzy. Moge jedynie Pania zapytac, dlaczego wladza „trzech Panow z Krymu ” mialaby byc nielegalna. Podobnie jest z legalnosci lub tez nie obecnej wladzy w Kijowie – jedni ja uwazaja za legalna a inni nie. Jak okazuje sie kazda ze stron moze odwolac sie do prawa miedzynarodowego i miec swoje racje.
@ Muchor,
„Przypuszczam, że jest Pan po prostu zwykłym rosyjskim agentem, opłacanym od wpisu.
Pańskie działania na tym blogu w celu jego zdezawuowania są dość przejrzyste. Myślę, że najwyższy czas zmienić nick, ten jest już za bardzo skompromitowany.”
W zwiazku z tym, ze ponownie pisze Pan ad personam, pozwole sobie na podobna odpowiedz. Nie umie Pan dyskutowac, z mojego doswiadczenia, polska wada narodowa. Podobne inwektywy jak powyzej pojawiaja sie na blogach Polityki, gdzie przestalem pisywac. Tak, umiescilem calosc artykulu na Antymatrix II, gdyz uwazam, ze jest wart uwagi. Dlatego tez to zrobilem na tym blogu. Z tego samego powodu zamieszczam/zamiescilem cytaty z lokalnej ( tu gdzie mieszakam) prasy by pokazac, ze reakcje i ocena zdarzen , jest na swiecie zroznicowana i uzalezniona od wielu czynnikow.
„I to by bylo na tyle”.
Szanowny Panie Vandermerwe!
Skarży się Pan, że nie potrafi Pan ocenić legalności władz na Krymie ani jak doszło do zmiany władz w Kijowie. Spieszę z odświeżaczem pamięci. O tym, w jaki sposób Wiktor Janukowycz zgubił swoją legitymację władzy pisałam m.in. tu http://labuszewska.blog.onet.pl/2014/02/23/zgubiona-legitymacja-wladzy/
O tym, jak przyswoili sobie wątpliwe legitymacje władzy trzej muszkieterowie z Krymu pisałam kilka komentarzy temu do niniejszego postu, a także w starszych wpisach:
http://labuszewska.blog.onet.pl/2014/03/06/co-dwa-pytania-to-nie-jedno/
http://labuszewska.blog.onet.pl/2014/03/04/jak-panu-do-twarzy-w-masce-machiavellego/
Naprawdę tak wnikliwemu obserwatorowi wydarzeń na całym świecie jak Pan trudno ocenić, czym było przejęcie władzy na Krymie przez działaczy organizacji Russkoje Jedinstwo? Nie wierzę.
Jeszcze raz garść faktów, co do których Pan zdaje się mieć nadal wątpliwości (też w ramach odświeżania pamięci):
Ukraina jako suwerenne państwo powstała w 1991 r. Rosja uznała ją w granicach USRR. W 1994 r. podpisano memorandum budapeszteńskie, w którym m.in. Rosja gwarantowała Ukrainie bezpieczeństwo i integralność terytorialną. W 1997 r. Rosja i Ukraina podpisały traktat o dobrym sąsiedztwie, w którym potwierdzono gwarancje.
2014 – Rosja z pogwałceniem obu podpisanych przez siebie w.wym. dokumentów dokonała niesprowokowanej aneksji terytorium obcego państwa, po czym włączyła to terytorium w skład federacji.
Jeszcze co do polskiej wady narodowej, jaka imputuje pan narodowi polskiemu, który rzekomo nie potrafi dyskutować. Otóż, uważam komentarze Pana Muchora za merytorycznie bardzo cenne i celne. Trafiają w istotne szczeliny w Pana sączu propagandowym. Ja od kilku lat próbuję ustosunkowywać się do Pańskich komentarzy z uporem zapewne godnym lepszej sprawy. Zależy mi na merytorycznej poprawności pisania o materii trudnej, a nawet bardzo trudnej. Jeżeli uważa Pan to za przejaw niskiego poziomu polskiej dyskusji, to mogę powiedzieć tylko, że gruntownie się z Panem nie zgadzam i jest mi bardzo przykro.
Jeszcze jedno: mój blog służy do prezentowania moich opinii i do tego nadal będzie służył.
Pozdrawiam
Anna Łabuszewska
Szanowna Pani,
To co Pani pisze, jest Pani opinia na dany temat, najczesciej w oparciu o przetworzone informacje. Tak samo jak sa opinia moje wypowiedzi, rowniez w oparciu o podobne zrodla. Co do zlozonosci prawa miedzynarodowego polecam Pani ksiazke:
Geoffrey Robertson QC ( Queen’s Counsel);
Crimes Against Humanity
Nie jest to dokladnie na temat dyskutowany ale czesto zahacza o te problemy, gdyz dotyczy dzialania panstwa i jego agend.
Jest zasadnicza roznica miedzy tym, co my myslimy ( bedac w sferze prawa ignorantami) a co na ten temat pisze fachowiec, znawca prawa i przedstawiciel trybunalow miedzynarodowych oraz cial zajmujacyhc sie temtyka prawa miedzynarodowego.
Fragment, ktory cytowalem mial ukazac zlozonosc prawna problemow. Stal sie natomiast przyczynkiem do dyskusji, ktora z owym artykulem niewiele miala wspolnego a konczac na imputacjach.
Jezeli uwaza Pani oskarzenia w stylu „agent ” no i Pani okreslenie ” sączu propagandowym”, to bardzo przepraszam ale mamy rozne pojecia o dyskusji. Przeciez w podobny sposob moglbym okreslic Pana Muchora jak i Pani eseje, tylko dlatego, ze sie nie zgadzamy.
Dziekuje
Szanowny Panie!
Tyle ma Pan do powiedzenia ad meritum? Nie odpowiedział Pan na moje pytania dotyczące meritum sprawy Krymu i jego aneksji.
Również dziękuję
Anna Łabuszewska
Szanowna Pani,
Odpowiem Pani tak. Przed soba mam artykul znanego akademika jednego z tutejszych uniwersytetow. Tytul tego artykulu jest nastepujcy: ” Western Propaganda Mill Grinds in Crimea”. Nie probuje nawet cytowac calosci artykulu by uniknac pomowien.
Widzi Pani jak latwo przylepiac etykietki. W swietle tego artykulu uprawia Pani, jak i Muchor, propagande. Prosze nie przypisywac mnie tych slow ani pogladow, jedynie cytuje. Moje osobiste poglady pozostaja osobistymi pogladami. Mysle, ze nasza dyskusja odeszla od meritum sprawy, na ktora Pani sie powoluje. Dyskusja, nawet najbardziej zawzieta nie polega na pomawianiu czy obrazaniu strony przeciwnej.
Dziekuje
Szanowny Panie!
Odnoszę nieodparte wrażenie, że formuła dyskusji została ostatecznie wyczerpana.
Cieszę się na koniec jedynie z tego, że użył Pan dwukrotnie słowa dziękuję.
Ja też użyję tego słowa.
Anna Łabuszewska
@ Anna Labuszewska,
@ Marek Borsuk
Pozostajac czytelnikiem artykulow i komentarzy do nich nie bede bral dalszego udzialu w dyskusjach.
Dziekuje za uwage i zycze powodzenia.
vandermerwe