„Dość kłamstw, precz z wojną” – pod tym hasłem odbył się w Moskwie i kilku innych miastach Rosji marsz przeciwko wojnie rosyjsko-ukraińskiej. Przyszło 15-25 tysięcy (policja policzyła, że 5 tys.). Jeden z liderów antyputinowskiej opozycji Aleksiej Nawalny poinformował za pośrednictwem Twittera, że policja cenzurowała hasła – np. nie dopuszczono hasła o bezrozumnej polityce Putina, skonfiskowano plakat z napisem „Polityka Kremla – hańba dla Rosji”. Wśród uczestników rozdawano antywojenne ulotki.
Prowokatorzy z symboliką samozwańczych Donieckiej i Ługańskiej republik ludowych i plakatami „Marsz pokoju – marsz wspólników faszystów” próbowali zakłócić przemarsz. Wzdłuż trasy pochodu na ścianach domów i płotach wisiały hasła i plakaty, wysławiające wojnę i stygmatyzujące uczestników marszu jako zdrajców ojczyzny. Interweniowała policja, odbierając plakaty o podobnej treści. Najwyraźniej władze chciały uniknąć przepychanek.
Relację z moskiewskiego marszu można obejrzeć między innymi tu: http://tvrain.ru/articles/marsh_mira_hronika-375595/).
W Petersburgu organizatorzy protestu nie otrzymali oficjalnej zgody władz miasta, mimo to marsz się odbył, nazwano go „spacerem”. Podobnie jak w Moskwie byli krytycy i obrońcy idei wojowania z Ukrainą. Policja zatrzymała kilkanaście osób, nie było pałowania ani armatek wodnych. Akcje pod hasłami pokojowymi odbyły się w Saratowie, Nowosybirsku, Rostowie nad Donem, Permie, Tomsku, Krasnojarsku, Jekaterynburgu. Nawet w dalekim Barnaule znalazł się jeden śmiałek: stanął samotnie na ulicy z plakatem antywojennym, po czym został zaatakowany przez krewkich gości, którzy wyrwali mu plakat.
Prokremlowska blogerka Kristina Potupczik na swoim blogu porównała dzisiejszy marsz do gejowskiej parady nie wiedzieć czemu nazwanej marszem pokoju. Aluzja zrozumiała, przejrzysta i subtelna jak koszarowe dowcipy: ci, którzy występują przeciwko wojnie, nie mogą być przedstawicielami heteroseksualnych samców, tylko zwichrowanymi odszczepieńcami.
Czy takie akcje mają sens? To pytanie często powtarza się w komentarzach, na blogach, w publikacjach. Zdania są podzielone. Przeważa jednak przekonanie, że antywojenne akcje mają głęboki sens. Świadczą o tym, że amok #Krymnasz nie zawładnął umysłami wszystkich poddanych Władimira Władimirowicza, że jego polityka napotyka sprzeciw, że zastraszanie i przyjmujące różne formy spychanie na margines antywojennej opozycji nie jest stuprocentowo skuteczne. Państwowe media podkreślają w doniesieniach, że uczestników było mało, znacznie mniej niż spodziewali się organizatorzy i że w związku z tym można mówić o akcjach jako nieznaczącym wybryku liberalnych wichrzycieli. Machina propagandowa robi wiele, aby pomniejszyć zasięg i znaczenie protestów. Mechanizm jest podobny do tego, które stosowały PRL-owskie tuby propagandowe, informując o frekwencji na demonstracjach Solidarności w latach 80. czy papieskich pielgrzymkach – „przyszło dużo, a pokazać trzeba mało” śpiewał Wojciech Młynarski, kpiąc z tych zabiegów.
Na Ukrainie obowiązuje rozejm. Mimo to trwają walki o lotnisko w Doniecku, które separatyści starają się odbić. Dziś ponownie doszło do ostrzału Mariupola.
Przyznam, ze wiadomości o tych protestach przywrócily mi wiare w Rosjan:)) Niechby wzielo w nich udział nie 20 tysięcy, a polowa tego, to już przecież bardzo dużo. A jak było w Polsce? Zaczynały się protesty bardzo skromnie, a jaki efekt w końcu przyniosły? Widziałam zdjęcia z Petersburga – tlum na Placu Senackim. Jak w czasie protestu dekabrystów:((
Nie wątpiłem ,że tacy są w Rosji, ale nie sądziłem ,że odważą się wyjść na ulicę i protestować przeciwko wojnie na Ukrainie. Przecież machina propagandowa miele w głowach bez przerwy a i milicja i służby pilnowały ,aby cały naród był z Władimirem Władimirowiczem. Jak za dawnych czasów.Uznanie dla tej , jakkolwiek mniejszej części społeczeństwa , która miała odwagę wyjść na ulicę i otwarcie zaprotestować .Jeden toczący się kamyczek może spowodować lawinę , której nikt nie zatrzyma. Doskonale pamiętam jak było w Polsce.
Pozdrawiam
Widzę, że wstąpiła w Szanowne Koleżeństwo nadzieja. Bardzo mnie to cieszy.
Jedyne, co niepokoi, to brak relacji o kopiących po twarzy milicjantach demonstrantów słusznie protestujących przeciw Putinowi.
Jaka szkoda, że Siły Zła nie popisały się, jak Siły Dobra w Polsce na corocznych Marszach Niepodległości.
Rosja jeszcze musi się sporo nauczyć, a zwłaszcza Putin i jego kgb.
Ale są też dobre wiadomości z Ukrainy
Ukraina w walkach na wschodzie kraju straciła około 65% sprzętu wojskowego – oznajmił prezydent Petro Poroszenko w wywiadzie dla kijowskiej telewizji.
Poroszenko oświadczył, że w czasie zawieszenia broni wojskowi wycofali jednostki, które przez dłuższy czas znajdowały się na przedniej linii frontu. Jednocześnie Poroszenko podkreślił, że w jednym z tych pododdziałów pełni służbę jego syn.
Wcześniej prezydent Ukrainy poinformował, że Ukraina otrzymała od USA cały niezbędny sprzęt wojskowy. Dodał również, że na granicy z Donbasem budowana jest linia obrony.
A co z Wielkim Murem JE Jaceniuka na całej grancy z Rosją? Czyżby projekt drutów kolczastych z fosą nie wypalił? MFW pożałował zielonych…
🙂
Mam równie dobre wiadomości. W tym roku Rosje czeka recesja:
http://wyborcza.biz/biznes/1,101716,16682477,Zugzwang_Putina___kazdy_ruch_pogarsza_sytuacje__A.html#BoxSlotII3img
z artykułu GW:
W czwartek rząd Rosji zaakceptował założenia budżetowe na najbliższe trzy lata. Zgodnie z tą prognozą w tym roku wzrost gospodarczy spadnie do 0,5 proc. i takie przewidywania nie dziwią, bo rosyjska gospodarka hamuje.
===
A co tam panie w jewropie, miodem i mlekiem płynącej?
W rzeczywistości rozwój gospodarczy w strefie euro również stoi w miejscu. Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) w swoim ostatnim raporcie nazwała sytuację gospodarczą w strefie euro „obciążeniem dla światowej gospodarki” – jeszcze większym, niż konflikty na Ukrainie i na Bliskim Wschodzie oraz niepewność wokół Szkocji. Raport przewiduje, że PKB strefy euro wzrośnie w 2014 roku o 0,8%, podczas gdy jeszcze w maju prognozowano wzrost o 1,2%.
======
Jeszcze dodajmy 10,2% bezrobotnych w całej Unii, czyli 25mln szczęściarzy [eurostat, dane z czerwca] i mamy uzupełniający obraz przewagi unijnej nad kołchozem Putina.
Panie Marku…..przynajmniej nie pisałby Pan takich rzeczy w Polsce, która już poznała, co to jest prawdziwy wzrost gospodarczy, bo skutkujący dobrobytem społeczeństwa, a nie tylko oligarchow:)) Zna Pan polskie przysłowie: zanim gruby schudnie, chudy skonczitsja:))
1. Na przykładzie tej demonstracji widać jakimi mędrcami są ci,którzy nazywają Putina imperatorem, carem, dyktatorem…(bez wnikania w mechanizmy władzy w Rosji, bo one również pokazują, że Putin nie ma wszechwładzy).
2. Analogiczna demonstracja w Odessie zakończyła się wymordowaniem przez rządowe bojówki 40 osób. To był powód chwycenia za broń na wschodzie. Wówczas armia ukraińska przeszła do masowych mordów
Streszcza Pan „Pancernik Potiomkin” Eisensteina?
Jak wszyscy widzieliśmy w filmie – krwiożerczy Ukraińcy spychają wózek z dzieckiem, maltretując w ten sposób biednych, Rosyjkich rodziców: prawosławną Tanię i prawosławnego Vladimira.
Jeszcze wcześniej wysytępni Ukraińcy próbowali wmówić Rosyjskiej załodze statku, że na mięsie nie ma robaków. A tego już było za wiele, na to nie mógł już pozwolić zatroskany Potin, heroiczny i samozwańczy przywódca powstania getta rosyjskiego – i wysyłał w odruchu ostatecznej obrony kilku żebraków wyposazonych w broń kuchenną, do walki z potężną Gwardią Ukraińskich szaleńców.
Dodajmy, że w sprawie palce maczali polscy emisariusze. Wydało się po latach w filmie dokumentalnym 'Deja vu’.
Гражданин Поляк – у вас дежа вю!
Oj, nie mogę…:))))))))))
Kim Wy jesteście?
Nie było Odessy i barbarzyńskich mordów banderowskich zwyrodnialców?
Co banderowcy robili z nieuzbrojonymi milicjantami na Majdanie, gdy jeszcze Janukowycz urzędował?
Co banderowcy wyrabiali w Mariupolu? Armia ukraińska nie bombarduje osiedli cywilnych od wielu miesięcy?
Oczywiście, to wszystko bajki, powstańcy nie oglądają tefałenu, mają siano w głowie, stąd ich głupota i podłość.
Jacy banderowcy, Panie Marku….Banderowcy gryza piach:))
śpij dziecię, śpij…
niech ci się przyśni świat pełen dobra…
nie ma cyklistów, eskimosów, masonów i banderowców, a nawet marksitów i trockistów.
ministerstwo prawdy wie lepiej, więc śpij, zamknij oczy i zatkaj uszy.
Panie Marku,
Tak Pan wraca do tej Odessy, jakby to miał być jakiś argument. No to przypomnijmy co się tam stało – starły się pro-rosyjskie bojówki z grupami pro-ukraińskimi, przede wszystkim z kibicami. I okazało się, że tych pro-rosyjskich jest znacznie mniej, wielu z nich zostało pobitych, reszta salwowała się ucieczką do domu związków zawodowych a pro-ukraińskie grupy podpaliły ten budynek. Wszystko to działo się w gęstej wewnętrznej atmosferze w Ukrainie, kiedy to kolejne budynki publiczne były zajmowane przez nasłanych z Rosji bandytów, a paraliż państwa – przed wyborami prezydenckimi – trwał. To tłumaczy gwałtowność reakcji w pro-ukraińskiej Odessie, a ja tam często bywałem i wiem, że odesyci – chociaż rosyjskojęzyczni – nie mieli en masse najmniejszej ochoty na rosyjskie paszporty.
W sumie – to, co się wydarzyło, było klasycznym pogromem, zamieszkami, wybuchem publicznej agresji. Odpowiedzialni za to są funkcjonariusze państwa ukraińskiego, którzy nie zabezpieczyli trasy przemarszu przeciwstawnych grup bojówek.
Natomiast nie była to zbrodnia porównywalna z Holocaustem, nie była to próba fizycznej eliminacji ludności rosyjskojęzycznej. Nie było to sterowane z Kijowa (bo władza kijowska była wtedy tak niezorganizowana, że trudno ja podejrzewać o misterną prowokację), nie była to część planu CIA, Mosadu czy jezuitów.
Dość dobry opis tego, co się naprawdę stało ma Pan np. na wikipedii:
http://en.wikipedia.org/wiki/2_May_2014_Odessa_clashes
albo na BBC:
http://www.bbc.com/news/world-europe-27266922
Niech Pan to przeczyta, tam są naprawdę różne relacje, można sobie na ich podstawie spróbować wyrobić jakąś opinię.
Niestety, można i zapewne trzeba ubolewać nad łatwością z jaką przechodzi się na wschodzie Europy do użycia siły w sytuacjach, kiedy trzeba szukać kompromisu. To niestety jest wciąż ta tradycja rewolucyjna, która trzyma się mocno. Przez tyle lat wychwalano rewolucję październikową, to i zostało w ludzkich głowach, że najlepiej jest przeciwnika wyeliminować. Ukraina musi jeszcze zdać wiele egzaminów, jak np. zwykła zmiana rządu drogą zwyczajnych, wolnych wyborów. Rosja nawet nie marzy o czymś takim.
I niech Pan już nie pitoli o banderowcach, bo akurat o banderowcach to my, Polacy, wiemy sporo. Ale wiemy, że ich dzisiaj nie ma. Na pewno się z wieloma Ukraińcami nie będziemy zgadzać w ocenach historycznych – ale z wolną i niepodległą Ukrainą się dogadamy. Dogadaliśmy się z Niemcami, od których zaznaliśmy nieporównywalnie większych cierpień, a z Ukrainą sami nie jesteśmy bez winy.
A co do milicjantów z Berkutu – trzeba przypomnieć, jak strzelali do bezbronnych demostrantów na Majdanie jak do kaczek. Zresztą dzisiaj się dowiadujemy, że część z nich mogła być w rzeczywistości przebranymi rosyjskimi specnazowcami:
http://ukraineatwar.blogspot.nl/2014/09/berkut-officers-killing-on-maidan-were.html
Nie wiem, czy to jest prawda, trudno to będzie dowieść, ale brzmi dość przerażająco.
A fakty, gołe fakty są proste:
– Rosja zagarnęła Krym, łamiąc swoje międzynarodowe zobowiązania i ogólnie, plując na prawo międzynarodowe i podpisane umowy.
– następnie wysłała swoich oprychów na wschodnią Ukrainę, gdzie większość ludności – chociaż nieprzychylna nowym władzom w Kijowie – wcale nie chciała się od tej Ukrainy oderwać. I wywołała wojnę, w której rosyjskie wojska też bombardowały cywilną, bezbronną ludność. I to wszystko w cynicznej formie, tocząc niewypowiedzianą wojną, a oficjalnie nie chcąc się przyznać do agresji na sąsiednie, niezależne („braterskie”) państwo.
Ukraińcy (tak jak wszystkie inne narody) nie składają się z samych aniołów, ale są społeczeństwem dużo bardziej otwartym niż Rosja. To, że można zacząć oskarżać batalion Ajdar o zbrodnie wojenne najlepiej o tym świadczy. Prawo na Ukrainie działa słabo, wymiar sprawiedliwości jest skorumpowany i zależny od władzy, ale i tak jest o całe niebo powyżej rosyjskiego poziomu.
Szanowny Panie Muchor!
Bardzo dziękuję za tę garść przytomności. W sprawie wydarzeń w Odessie jest nadal wiele znaków zapytania. Jedno natomiast widać wyraźnie: rosyjska propaganda po mistrzowsku wykorzystała i ciągle wykorzystuje tę tragedię do własnych celów. Zwróciłam jakiś czas temu uwagę, że ochotnicy-najemnicy z Rosji, którzy wyruszyli na wschód Ukrainy, jako bezpośrednią inspirację swego akcesu wskazywali Odessę. Rosyjskie media przedstawiały te tragiczne wydarzenia jednoznacznie jako zbrodnię „banderowców”. Wielu z tych, którzy w tę wersję uwierzyli, zaciągało się do band separatystów, by się zemścić.
Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za ciekawy głos w dyskusji
Anna Łabuszewska
12 tysięcy dońskich Kozaków ma zasilić powstańcze wojska Donbasu. Taka decyzja zapadła na zgromadzeniu Kozaków w Stachanowie. W ramach powstańczej armii walczy Kozacka Gwardia Narodowa Wielkiego Wojska Dońskiego atamana Kozicyna.
=====
Winien jest Putin, Rosja, Kreml…
Przyjadą na koniach, czy też na rosyjskich czołgach ?
W konwoju „humanitarnym”:)))
Nie moze byc, ktos zmanipulowal Kozakow, Zle Moce. Nie chca wspierac banderowskiej junty, jaka szkoda. I wstyd.
Fragment wywiadu z W.T. Trietiakowem dla tygodnika „Wiadomości moskiewskie” (opublikowany w numerze z 28 kwietnia/4 maja 2006).
W.T.: Osobiście uważam, że jeśli trzy podstawowe podmioty euroatlantyckiej (chrześcijańskiej) cywilizacji, a mianowicie Unia Północnoamerykańska, Unia Europejska (zachodnia) i Unia Wschodnioeuropejska (rosyjska) (lub Stany Zjednoczone Ameryki, Stany Zjednoczone Europy i Stany Zjednoczone Rosji) nie zawrą strategicznego sojuszu między sobą (z ponadpaństwowymi organami), to nasza cywilizacja wcześniej czy później przestanie istnieć. Gdzie należy szukać ratunku dla cywilizacji euroatlantyckiej i czy ona go potrzebuje?
A.S.: Niestety. Globalny proces polityczny w żaden sposób nie zmierza w pożądanym przez Pana kierunku. Stany Zjednoczone rozmieszczają swoje okupacyjne wojska w coraz to nowych państwach. Tak wygląda sytuacja w Bośni już od 9 lat, w Kosowie i w Afganistanie – od 5 lat, w Iraku na razie od 3 lat, ale taki stan rzeczy nie potrwa tam długo. Działania NATO i oddzielne działania USA różnią się od siebie w niewielkim stopniu.
Wyraźnie zdając sobie sprawę, że współczesna Rosja nie stanowi dla nich żadnego zagrożenia, NATO metodycznie i uporczywie rozwija swój aparat wojskowy – w Europie Wschodniej i od południa kontynentalne odcięcie Rosji. Można zaliczyć do tego jawne materialne i ideologiczne wsparcie kolorowych rewolucji, paradoksalne wdrażanie północnoatlantyckich interesów w Azji Środkowej. Wszystko to nie pozostawia wątpliwości co do tego, że przygotowywane jest całkowite okrążenie Rosji, a następnie utrata przez nią niepodległości.
Nie, włączenie Rosji do nowego euroatlantyckiego sojuszu, który sieje propagandę i wdrażanie przy użyciu siły w różnych częściach planety ideologii i form współczesnej zachodniej demokracji, nie doprowadzi do rozszerzenia, a do upadku cywilizacji chrześcijańskiej.
W.T.: Jaki jest Pana stosunek do tego, co się dzieje na Ukrainie? W tym kontekście, jaki jest Pana stosunek do problemu rozczłonkowania narodu rosyjskiego (najbardziej podzielonego narodu we współczesnej Europie)? Czy Rosja powinna, jeśli nie politycznie, to przynajmniej intelektualnie, podnieść kwestię zjednoczenia ruskich i rosyjskich ziem w przypadku ewidentnego skierowania Ukrainy przez ukraińskie elity w stronę Unii Europejskiej i przede wszystkim w stronę NATO?
A.S.: Wydarzenia na Ukrainie, od momentu błędnie sformułowanych pytań podczas referendum w 1991 roku (już o tym mówiłem i pisałem), są stałą przyczyną mojego bólu i rozgoryczenia. Fanatyczne tłumienie i prześladowanie języka rosyjskiego (który w przeprowadzanych w przeszłości sondażach został uznany za ojczysty przez ponad 60% ludności na Ukrainie) jest po prostu bestialskim środkiem, skierowanym przeciwko perspektywom kulturalnym samej Ukrainy. Rozległe przestrzenie, które nigdy nie odnosiły się do historycznej Ukrainy, jak Noworosja, Krym i cały region południowo-wschodni, gwałtem zostały wcielone w skład współczesnego państwa ukraińskiego i orbitę jego polityki pożądliwie pragnącej przystąpienia do NATO.
Za rządów Jelcyna ani jedno jego spotkanie z ukraińskimi prezydentami nie obyło się bez kapitulacji i ustępstw z jego strony. Wykorzenienie Floty Czarnomorskiej z Sewastopola (nigdy nawet za Chruszczowa nie ustąpiono Ukraińskiej SRR) jest prostacką złośliwą kpiną z całej rosyjskiej historii XIX i XX wieku.
W tych warunkach Rosja w żadnej formie nie odważy się zdradzić wielomilionowej rosyjskojęzycznej ludności na Ukrainie, nie wyrzeknie się naszej jedności z nią.
Na pytania odpowiadał Sołżenicyn.