24 lutego. Apokaliptycznym scenariuszem nazwał prezydent Putin we wczorajszym wywiadzie telewizyjnym możliwość wojny między Rosją a Ukrainą. „Mam nadzieję, że do tego nigdy nie dojdzie” – dodał. Czym w takim razie jest udział żołnierzy i sprzętu armii rosyjskiej w walkach na wschodzie Ukrainy? Serwilistyczny dziennikarz, ma się rozumieć, nie zadał takiego kłopotliwego pytania, więc Władimir Władimirowicz nie odpowiedział. Putin już dawno opuścił przyłbicę i nie zamierza jej podnosić. Skoro blef i machlojka pozostają tak skutecznymi narzędziami prowadzenia polityki, to po co występować z podniesioną przyłbicą. A przy okazji pod przyłbicą można ukryć stale rosnący nos Pinokia.
Jeden z uczestników okazałego wiecu zorganizowanego w sobotę przez ruch Antymajdan (http://labuszewska.blog.tygodnikpowszechny.pl/2015/01/16/wszystkie-barwy-antymajdanu/) trzymał plakacik z napisem „Putin – książę pokoju”. Wyobrażony na plakacie błękitny gołąbek niosący w dzióbku gałązkę oliwną faktycznie do złudzenia przypomina prezydenta Rosji, łatwo się pomylić.
Gołębie serce prezydent pokazuje również w walce z Nadiją Sawczenko, ukraińską pilotką, więzioną w Moskwie. Latem ubiegłego roku jako ochotnik batalionu Ajdar Sawczenko brała udział w walkach w okolicach Gorłówki. Została pojmana przez separatystów, a następnie wywieziona do Rosji (władze rosyjskie twierdzą, że sama przekroczyła granicę ukraińsko-rosyjską; strona ukraińska przypuszcza, że w jej uprowadzeniu brały udział rosyjskie służby specjalne). Postawiono jej zarzut przyczynienia się do śmierci rosyjskich dziennikarzy poprzez telefoniczne nakierowanie na nich artylerii. Z ramienia partii Batkiwszczyna wystartowała w wyborach do parlamentu Ukrainy (na wniosek Julii Tymoszenko była numerem jeden na liście), zdobyła mandat deputowanego, jej nazwisko figuruje w składzie stałej delegacji Ukrainy w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy.
15 grudnia 2014 roku Sawczenko ogłosiła głodówkę, protestując przeciwko bezprawnemu przywiezieniu jej na terytorium Rosji i przetrzymywaniu w rosyjskim areszcie. Trzy dni później prezydent Putin podczas konferencji prasowej na pytanie ukraińskiego dziennikarza o los Sawczenko odpowiedział: „Według danych naszych organów ścigania, Sawczenko kierowała ogniem. Jeśli się okaże, że jest winna, że faktycznie brała udział w tym zabójstwie [dziennikarzy], spodziewam się, że rosyjski sąd wyda odpowiednie orzeczenie, a ona będzie odbywać karę zgodnie z postanowieniem sądu”. W przeddzień prezydenckiej konferencji własną zorganizowali adwokaci Sawczenko, którzy zaprezentowali dokumenty Służby Bezpieczeństwa Ukrainy. Wynika z nich, że na godzinę przed inkryminowanym ostrzałem Nadija znajdowała się już w niewoli u sił Ługańskiej Republiki Ludowej. Dwa tygodnie temu były dowódca batalionu Ajdar powiedział, że to on kierował artylerią, a Sawczenko nie miała z tym nic wspólnego.
Strona ukraińska podkreśla, że wszelkie przestępstwa popełnione na terytorium Ukrainy należą do jurysdykcji Ukrainy, a zatem Sawczenko może stanąć jedynie przed ukraińskim sądem, a nie rosyjskim. Rosyjscy prawnicy powołują się na przepis, zgodnie z którym sprawcę przestępstwa przeciwko interesom lub obywatelom Federacji Rosyjskiej można sądzić w Rosji, nawet jeśli przestępstwo zostało popełnione poza granicami kraju.
Sprawa uwolnienia Sawczenko była tematem rozmów w Mińsku dwa tygodnie temu. Petro Poroszenko początkowo dawał nadzieję na to, że Nadija wyjdzie na wolność. Nadzieje szybko rozwiał rzecznik prasowy Putina: „Sprawa Sawczenko jako taka nie była przedmiotem rozmów. Owszem, strona ukraińska o tym wspominała, ale prezydent Putin powtórzył […], że stopień winy czy niewinności w odniesieniu do Sawczenko określi sąd”.
Dziś mija 74. dzień głodówki.
Na stronie internetowej „Nowej Gaziety” zbierano podpisy pod petycją w sprawie uwolnienia Sawczenko. Dzisiaj dokument złożono w kancelarii prezydenta. Dziennikarka Zoja Swietowa napisała: „O godzinie 13.30 odnieśliśmy tekst petycji podpisany przez 11 509 osób do kancelarii prezydenta. Dziewczyna w okienku, która przyjmuje listy do prezydenta, była surowa. Numeru nie nadano, dostaliśmy spis telefonów, możemy tam dzwonić, by dowiadywać się, jaki numer nadano naszej petycji. Ciekawe, kiedy ktoś przeczyta nasz list i pozna nazwiska ludzi, którzy go podpisali. Czy Nadija Sawczenko nadal będzie głodować? Czy będzie jeszcze żyć? Czy może będzie już na wolności? […] Ci, którzy nie podpisują listów do Putina, uważają, że takie pisanie jest bez sensu. Bo czy jest sens apelować do władz o miłosierdzie, skoro władza o miłosierdziu zapomniała. […] Konstytucja daje prezydentowi prawo łaski. Przypomnieliśmy mu o tym. To wszystko. Jeśli nas nie usłyszy, to też jego prawo. A Nadija Sawczenko może umrzeć. O tym też mu napisaliśmy”.
W 2014 roku prezydent Putin dwukrotnie skorzystał z prawa łaski, w 2013 podpisał pięć dekretów o ułaskawieniu, wśród zwolnionych z więzienia był eksszef Jukosu Michaił Chodorkowski.
Zwracam uwagę na rosyjską hipokryzję – Rosja stanowczo broni idei suwerenności państwa na jego terenie ponad prawem międzynarodowym (przykład – list Putina w sprawie Syrii z września 2013), no chyba, że chodzi o Ukrainę – bo tam Rosja robi co chce, nie zwracając uwagi ani na prawo międzynarodowe, ani na ukraińskie.
Dlatego Rosja może pozwolić sobie na „niezawisły” sąd nad ukraińską pilotką, zwalczającą agresorów na swój kraj. O tym, jak „niezawiśli” są rosyjscy sędziowie, można przeczytać np. tutaj -> http://media-w-rosji.blogspot.com/2015/02/posadzisz-ich-na-tak-dugo-jak-tego.html
List otwarty w sprawie Sawczenko wystosował do prezydenta Putina pisarz Władimir Wojnowicz:
Jeżeli młoda ukraińska bohaterka Nadija Sawczenko umrze w rosyjskim więzieniu z głodu, to zapewne nie poruszy Pańskiego elektoratu. Ale może powinien Pan pomyśleć, jakie wrażenie zrobi to na światowej opinii publicznej. Możliwe, że reakcja będzie nawet silniejsza niż na przyłączenie Krymu i wojnę w Donbasie […] czasem śmierć jednego człowieka jest bardziej wstrząsająca niż zagłada setek na polu bitwy. […] Nazwisko Sawczenko urośnie do rangi symbolu. Będą o niej pisać książki, kręcić filmy, nazywać jej imieniem ulice i place. Zwracam się do Pana z prośbą, by nie okrywał Pan hańbą Rosji i nie dopuścił do śmierci tej odważnej kobiety. […]
Całośc listu: https://openrussia.org/post/view/2976/
To, czy Putin wypuści Nadię Sawczenko, zależy od tego, co wykalkuluje, co mu się bardziej opłaci. Bo Putin w oczywisty sposób chce doprowadzić teraz Ukrainę do upadku, przede wszystkim ekonomicznego, ale chce też Ukraińców upokorzyć. Nie sądzę, aby mu zależało, aby wjechać czołgami na Chreszczatyk, raczej o to, aby na Chreszczatyku stali ludzie, którzy w nim zobaczą gwaranta codziennego chleba i masła. On teraz zrobi wszystko, aby Ukraińcy przestali wierzyć we własne państwo. Donbas jest zrujnowany – to akurat jest po jego myśli. Konflikt zbrojny zmusza Ukrainę do rujnujących wydatków militarnych – bardzo dobrze. Ten konflikt jest świetną wymówką dla ukraińskich oligarchów, aby blokować tak bardzo potrzebne Ukrainie reformy – wprost cudownie. W tych warunkach można być pewnym, że najpóźniej za 2-3 lata Ukraińcy zatęsknią do czasów „dobrobytu i stabilności” przy prezydencie Janukowiczu. I przełkną powrót na moskiewską orbitę z ogonem między nogami, bo przecież lepiej jeść niż nie jeść. Nie wiem, czy Ukraina widzi takie niebezpieczeństwo i czy wie, jak z nim walczyć. Wiem, że UE tego niebezpieczeństwa nie widzi.
I teraz pytanie – czy bardziej się opłaca wypuścić Nadię Sawczenko aby pokazać swoją „wspaniałomyślność” – ale ryzykować, że powrót bohaterki wzmocni nastroje antyrosyjskie, czy lepiej okazać surowość i bezwzględność aby złamać ducha oporu.
Spodziewam się, że Putin będzie teraz grał w rytm trzy kroki do przodu i dwa do tyłu, wszystkich zmęczyć konfliktem – Europę podzielić od środka, Ukrainę z zewnątrz i od środka, może wywołać jakiś kryzys w innej części świata aby odwrócić uwagę USA. I będzie czekał, aż zbankrutowana Ukraina sama do niego pokornie wróci, przy aplauzie sporej części Europy („a nie mówiliśmy” – powiedzą moskalofile z Paryża, Berlina, Rzymu czy Budapesztu). A to, że przy okazji rosyjska gospodarka będzie się walić – jego to nie boli, KGB panuje nad sytuacją, naród wytrzyma zjednoczony wokół batiuszki cara więc Majdanu w Moskwie nie będzie. Za 2-3 lata najpóźniej ceny ropy wrócą w okolice $80-100 i szampan zacznie się znowu lać strumieniami.
Trafny komentarz, choć mam nadzieję, że się nie sprawdzi. Nadia, według dzisiejszych doniesień, jest w ciężkim stanie, są obawy że nie uda się jej uratować. Putin więc chyba podjął decyzję, on nienawidzi wszystkiego co mu się kojarzy z wolną Ukrainą.
Zgadam się, że Ukraińcy będą coraz bardziej zmęczeni konfliktem. Ale też narasta wrogość wobec putinowskiej Rosji. Dlatego trudno będzie o powrót do czasów Junukowicza.