17 czerwca. Reprezentacja piłkarska Rosji ma jeszcze szansę – choć niewielką – na wyjście z grupy podczas turnieju Euro 2016 we Francji. Natomiast kilku rosyjskich kibiców nie ma szans na szybkie wyjście na wolność. Po burdach i złomotaniu angielskich kibiców na stadionie i ulicach Marsylii (http://labuszewska.blog.tygodnikpowszechny.pl/2016/06/13/rosyjska-pilkarska-marsylianka/) trzech dzielnych zabijaków trafiło przed oblicze francuskiego wymiaru sprawiedliwości, który wymierzył im wielomiesięczne kary pozbawienia wolności. Dwudziestu innych fanów sportu deportowano z Francji, wśród nich szefa Stowarzyszenia Kibiców Rosji, Aleksandra Szprygina.
Wpierw Szprygin i jego „komanda” odgrażali się, że będą składać od tej niesprawiedliwej decyzji o wyproszeniu ich z mistrzostw Europy odwołania. Odpuścili jednak, gdy okazało się, że to jednorazowy kop na rozpęd, że mają teraz wyjechać, ale wizy nie zostaną im anulowane, mogą wrócić nawet na mecz Rosja-Walia.
Sam Szprygin, swoją drogą, to bardzo ciekawa postać. Stoi na czele stowarzyszenia od początku jego istnienia w 2007 roku. Wcześniej szukał zajęcia, próbując się w różnych rolach, po Sieci hulają jego fotki z podniesioną do góry grabulą w geście przypominającym hitlerowskie pozdrowienie. Sam Szprygin twierdzi, że to fotomontaż. W środowisku kibicowskim nazywany jest „Kamancza”. Współpracownicy z wierchuszki stowarzyszenia mówili o jego szemranych interesach, robionych z tyłu sklepu, ale w sądzie żadna ze spraw nie wylądowała. Szprygin pod koniec lat 90. wstąpił do LDPR i był doradcą Władimira Żyrinowskiego ds. sportu. Nawiązał też współpracę z merem Moskwy Jurijem Łużkowem, pośredniczył pomiędzy nim a tworzącym się moskiewskim stowarzyszeniem kibiców. Szprygin spędził rok w areszcie Matrosskaja Tiszyna pod zarzutem udziału w bójce. Sprawa została najprawdopodobniej zatuszowana, do procesu nie doszło. Patronem ruchu kibicowskiego jest minister sportu Witalij Mutko, znajomy Putina z czasów pracy w merostwie Petersburga. Szprygin się z nim świetnie dogaduje. W publikacjach na temat ruchu kibicowskiego często można spotkać twierdzenia, że środowiska te są nie tylko infiltrowane przez służby specjalne, ale także manipulowane i wykorzystywane do celów politycznych. Szprygin jest dobrze sytuowanym człowiekiem, ma knajpę, jeździ doskonałą bryką, w wywiadach mówi, że gdy jedzie do Europy, ma wrażenie, że przebywa w więzieniu narodów. Ale jeździ, jak widać, i jeszcze mocno się stresuje, gdy go z tego „więzienia” wyganiają za nieprzystojne zachowanie. Powiązania ruchu kibicowskiego z polityką i biznesem zyskały nieformalne miano „okołofutboła”.
Wyczyny rosyjskich kibiców we Francji trafiły na czołówki europejskich gazet. Nie pozostały bez echa również na najwyższych politycznych półkach w Rosji. Prokurator generalny Jurij Czajka (notabene kilka dni temu zatwierdzony na trzecią kadencję – nie zaszkodziły mu ujawnione informacje o przewałach finansowych jego dwóch niezmiernie uzdolnionych biznesowo synów, http://labuszewska.blog.tygodnikpowszechny.pl/2015/12/03/cala-sala-kaszle-z-nami/) wydał polecenie, aby sprawdzić od strony prawnej, czy skazani przez francuski sąd rosyjscy kibole zostali potraktowani należycie, czy nie doszło do naruszenia norm prawa.
Francuski sąd nie był jedyną instytucją, do jakiej zwróciła się z podobnym zapytaniem Prokuratura Generalna Rosji. Marsylia nie była bowiem jedynym miejscem, w którym doszło do incydentów z udziałem rosyjskich wielbicieli łomotu. Po drodze z mistrzostw na ojczyzny łono grupa kibiców z Rosji wykazała się w niemieckiej Kolonii swoimi „marsylskimi” umiejętnościami w spotkaniu z turystami z Hiszpanii – wywołali bójkę, mocno poturbowali Hiszpanów, połamali im nosy itd. Najwyraźniej no po prostu nie mogli się powstrzymać i musieli kogoś nalać. Już od dwóch dni nikogo nie nalali, więc sami państwo rozumiecie…
Na odsiecz szalejącym po Europie kibicom ruszyła rosyjska dyplomacja. Minister Ławrow wysłał do swojego francuskiego odpowiednika list, w którym upomniał go za zatrzymanie i sprawdzanie autokaru wiozącego rozkibicowanych Rosjan na mecz do Lille (Rosja-Słowacja; autokarem jechała delegacja stowarzyszenia kibiców ze Szprynginem, Francuzi sprawdzali, czy nie ma tam sprawców pobić w Marsylii). „Francja złamała konwencję wiedeńską!” – grzmiał Ławrow. Jego zdaniem, rosyjscy kibice są zewsząd zaczepiani, prowokowani, „a my nie możemy na to zamykać oczu”. Ale to jeszcze nie wszystko, do majestatycznego gmachu na placu Smoleńskim (siedziba MSZ) wezwany został ambasador Francji, gdzie zmyto mu głowę za postępowanie brutalnej francuskiej policji wobec szlachetnych, poetycko nastawionych do świata i ludzi rosyjskich kibiców. W języku dyplomacji takie wezwanie ambasadora na dywanik to wyraz wielkiego niezadowolenia, a nawet gniewu. Mistrzostwa Europy, a może nawet świata w wykręcaniu kota ogonem rosyjski MSZ na pewno wygrałby w cuglach.
Przy czym francuskie służby nie są bez winy: tak mocno szykowały się na odparcie ataku islamskich terrorystów, że przeoczyły pojawienie się na Euro 2016 band wyszkolonych pseudokibiców z Rosji, wyposażonych w sprzęt do bicia bliźnich. Już mądre głowy zdążyły przeanalizować akcję „zielonych ludzików”, już wysmażono definicję „wojny hybrydowej”, ale nikt się nie spodziewał, że na Euro 2016 będziemy mieli do czynienia z „hybrydowym kibicowaniem” ludzików z twarzami wymalowanymi w rosyjskie barwy narodowe.
Ale wróćmy jeszcze pod polityczny parasol rozpięty ponad głowami udających kibiców młotkowych. Podczas dzisiejszego wystąpienia na Petersburskim Forum Ekonomicznym prezydent Władimir Putin wyraził zdziwienie: jak to się mogło stać, że tak nieliczna grupka rosyjskich kibiców tak srodze nalała tłumy angielskich kibiców. Duma go najwyraźniej przy tym rozpierała. Zaraz potem wezwał francuskie organy, aby jednakowo traktowały wszystkich tych, którzy naruszają porządek publiczny.
Przed nami mecz Rosja-Walia. Wszystko się może zdarzyć. Także dyskwalifikacja przez UEFA reprezentacji Rosji, kara ta została na razie zawieszona.
Parasol Ławrowa nie ochronił rosyjskiej drużyny przed wyrażną porażką ze Słowacją i przed laniem od Walii. Może choć trochę nastroje szowinistyczne części Rosjan zostały zmyte. Smutne, że zamiast emocjonować się samymi meczami, cieszymy się, że Rosjanie dostają baty w turnieju.