25 stycznia. Jego schrypnięty głos był głosem pokolenia, a nawet kilku pokoleń. Odszedł czterdzieści lat temu, a pamięć jego poruszających do głębi pieśni ciągle jest żywa, ciągle trwa. W przeprowadzonym ostatnio badaniu WCIOM na temat idoli XX wieku Władimir Siemionowicz Wysocki zajął drugie miejsce. „Wysocki był geniuszem, a geniuszy się nie zapomina” – piszą gazety. Dziś mija osiemdziesiąta rocznica jego urodzin.
Pierwsze skojarzenie? Hamlet w swetrze i z gitarą, a więc Taganka, teatr. Obława na młode wilki, a więc pieśni szczypiące najwrażliwsze zakamarki duszy (napisał ich kilkaset). Żegłow i jego słynne: „Złodziej powinien siedzieć w więzieniu”, a więc niepospolite kino.
Była w nim jakaś desperacka niezgoda. I niesamowita żądza życia we wszystkich jego przejawach. W każdej pieśni, w każdym wierszu pulsował rwący, pełen niepokoju i spienionych fal nurt. Wysocki ani na chwilę się nie uspokoił. Dziennik „Moskowskij Komsomolec” zamieścił na stronie internetowej okolicznościowy wybór utworów Wysockiego (http://www.mk.ru/social/2018/01/25/vladimir-vysockiy-80-let-nazad-ego-nenadolgo-soslali-v-rossiyu.html). Wszystkie są niesamowite. Nic w nich przez te lata nie wystygło.
To, co napisał, co wyśpiewał, trafiało w sam środek tarczy. Ludzie odczytywali w jego pieśniach coś ważnego o sobie, o życiu, o historii, o Rosji, o miłości, o fatalizmie. Płakali nad porwanym żaglem, ale śmiali się do rozpuku przy piosence o małżonkach oglądających wspólnie program w telewizji. Wysocki był z nich, oni byli z Wysockiego. Jemu można było wierzyć, on nie oszukiwał, naprawdę przeżywał, widział, wiedział. Dzielił się.
W licznych dziś wspomnieniach o Wysockim publikowanych na łamach rosyjskiej prasy znalazłam taki fragment (wspomnienia dziennikarza Stanisława Kuczera, naczelnego redaktora czasopisma „Snob”): „kiedyś puściłem pieśń o żaglu staremu Irokezowi. Indianin wysłuchał w skupieniu, po czym rzekł – to głos buntownika, tacy żyją krótko, ale płoną jasnym płomieniem”. A więc Wysocki trafiał ze swoim niepokojem nie tylko w rosyjską duszę, jego przekaz był czytelny dla ludzi spoza kręgu rosyjskiej kultury. Wysocki był jednocześnie artystą na wskroś rosyjskim, i uniwersalnym. Na swoje czasy i na wsze czasy.
Tak, był buntownikiem. To było jego firmowe emplois, jego kreacja. Wielu twierdzi dziś, że jego twórczość obudziła ludzi i pobudziła do działania. „Dał nam miłość i magię” – powiedział Jurij Szewczuk, muzyk. Jednych uspokajał, koił, innych wyprowadzał z równowagi, poruszał do głębi. Wielka była skala emocji, jakie wzbudzał. On sam się nigdzie nie mieścił.
Często padało dziś we wspomnieniach i okolicznościowych artykułach, audycjach, programach telewizyjnych, wywiadach z niegdysiejszymi przyjaciółmi itd. pewne znamienne pytanie: a jak Wysocki zachowywałby się w dzisiejszych czasach? W styczniu 2012 r. przed wyborami prezydenckimi szef sztabu wyborczego reżyser Stanisław Goworuchin wygłosił – nieuprawnione przecież, jak wszelkie inne spekulacje na ten temat – stwierdzenie: „Wysocki poparłby Putina”. Putin wygrał wtedy bez Wysockiego. Minęło kilka lat, znowu mamy kontekst wyborczy. I oto znowu kandydujący Putin wpisuje legendę Wysockiego w swoje bieżące potrzeby polityczne: odwiedza muzeum poety mieszczące się w jego dawnym mieszkaniu na Małej Gruzińskiej w Moskwie. Telewizje pokazują reportaże z odwiedzin, kamery towarzyszą prezydentowi również podczas próby spektaklu poświęconego twórczości barda. Jeszcze raz zacytuję w tym kontekście Szewczuka: „Każdy próbuje posadzić Wysockiego na swojej kanapie, wpisać go w swoje wyobrażenie o świecie. Tymczasem Władimir Siemionowicz był nieodgadniony przez całe swoje życie, chodził własnymi drogami. Można zatem przypuścić, że i w naszych czasach zachowywałby się tak samo: po swojemu”.
Na koniec zaproponuję Państwu test poświęcony Wysockiemu, przygotowany przez Teatr na Tagance (w języku rosyjskim): https://snob.ru/selected/entry/133636
Nie mamy zadnych przesłanek aby Wysockiemu przypisywać ewentualną symptie dla Putina. Zył i śpiewał w trudnych czasach ale jego imię to Wolność… i taki pozostał w mojej ( naszej) pamięci’)
Szanowna Pani!
Dziękuję za komentarz. W pełni się zgadzam z Pani ocena. Tak zresztą napisałam: stwierdzenie nieuprawnione przecież, jak wszelkie inne spekulacje na ten temat.
Serdecznie pozdrawiam
Anna Łabuszewska