11 października. Rosyjska kosmonautyka od lat przeżywa problemy. Zapowiadane z pompą różne programy kosmiczne – jak np. loty na Księżyc czy zbudowanie nowego kosmodromu – rozmywają się gdzieś, nie dochodzą do skutku albo realizowane są w bólach, z dużym opóźnieniem. Gazety od czasu do czasu piszą z wyrzutem, że agencja Roskomos pod kierunkiem Dmitrija Rogozina tylko konsumuje pieniądze – i to w dużych ilościach – tymczasem osiągnięciami pochwalić się nie może. I oto wymyślono sposób, aby zabłysnąć i wyprzedzić resztą świata. Rosja jako pierwsza nakręci w kosmosie film fabularny. Tak, w kosmosie, na pokładzie stacji orbitalnej.
We wrześniu 2020 r. wśród rosyjskich aktorek ogłoszono nabór do roli w filmie pod roboczym tytułem „Wyzwanie”. Poszukiwana była aktorka mająca nie mniej niż 35 i nie więcej niż 45 lat, w dobrej kondycji fizycznej, mogąca podołać wymagającym testom w centrum szkolenia kosmonautów. Zgłosiło się ponad tysiąc kandydatek. Wybrano dwadzieścia, które weszły do finału. Telewizja od czasu do czasu pokazywała reportaże ze szkolenia, które miało zakończyć się zakwalifikowaniem do lotu kosmicznego tej jednej wybranki.
Wybór padł na jasnowłosą Julię Pieriesild, znaną z wielu ról teatralnych, kinowych i serialowych. Pierwsza aktorka w kosmosie wraz z reżyserem Klimem Szypienką została na Bajkonurze wsadzona 5 października do rakiety i wystrzelona na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Do 17 października oboje będą pracować nad filmem, opowiadającym o tym, jak dzielna kardiolożka leci w kosmos, aby w stanie nieważkości przeprowadzić skomplikowaną operację serca u kosmonauty, który przeszedł zawał. Biedak może powrócić na Ziemię jedynie pod warunkiem, że ta operacja się uda.
Na razie udała się operacja dostarczenia artystów na MKS. Rosyjska prasa rządowa rozpływa się w zachwytach, podkreślając szczególnie to, że rosyjska ekipa filmowa jest pierwszą kosmiczną ekipą w historii kina. Ze szczególną satysfakcją odnotowuje się, że Rosjanie „zdążyli przed Tomem Cruise’em”, który też miał taki pomysł, aby przelecieć się na orbitę z kamerą. Ale duet Pieriesild-Szypienko okazał się szybszy.
Przeciwnicy operacji „filmowanie w kosmosie” piszą, że to zupełnie niepotrzebny wydatek gigantycznych pieniędzy: „na Ziemi można kręcić filmy o tematyce kosmicznej o wiele taniej i bez narażania artystów na niebezpieczeństwo”. Komentatorzy dostrzegli w akcji chęć podreperowania reputacji przez nieudacznika Rogozina i jego Roskomos. Podnosi się też to, że przez filmowy projekt został okrojony program badań naukowych realizowanych na MKS. Jak policzył Witalij Jegorow, każdy Rosjanin zapłacił 25 rubli 86 kopiejek za to, aby Pieriesild i Szypienko mogli polecieć w filmowy kosmos. A Oleg Łurje w komentarzu na FB dodaje: Oczywiście doskonale rozumiemy ważność propagowania rozwoju kosmosu i popularyzacji tej dziedziny w filmach fabularnych. Ale takie rzeczy powinny istnieć równolegle z poważnym programem kosmicznym, a nie w zamian.
Choć kosmiczna turystyka pomyślnie się rozwija i zaczyna być traktowana jak zwyczajne komercyjne przedsięwzięcie dla bogatych ekstrawaganckich poszukiwaczy przygód, to jednak wysłanie artystów za państwowe fundusze w kosmos, aby wzięli udział w eksperymencie, jest ewenementem.