11 grudnia. Kalendarz prezydencki przewiduje raz do roku spotkanie z Radą ds. Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego i Praw Człowieka (organ doradczym przy prezydencie, stojący na straży praw człowieka i zabiegający o rozwój inicjatyw społecznych). Kilka lat radę opuściło wielu znanych ludzi kultury, publicystów i obrońców praw człowieka w ramach protestu przeciwko uciszaniu inicjatyw obywatelskich i duszeniu demokracji przez Kreml. Pozostał dworski rytuał fasadowej instytucji, który ma spłoszonym obywatelom pokazywać, z jaką troską Władimir Putin pochyla się nad ich problemami.
Tegoroczne spotkanie odbyło się 9 grudnia w trybie online. Choć jakiś czas temu Putin zapewniał, że jest zaszczepiony trzema dawkami antycovidowych szczepionek, a nawet jednym eksperymentalnym preparatem zapylił sobie nos, to nadal unika spotkań z niepewnym gremium przy prezydialnym stole. Członkowie Rady siedzieli zatem przed ekranem komputera i widzieli prezydenta z dala przez szybkę. W relacjach telewizyjnych zaprezentowano jedynie te wypowiedzi, które nie naruszyły dobrego samopoczucia prezydenta – cytowano przede wszystkim samego Putina, poruszonego losem obywateli nabieranych przez oszustów czy chorych dzieci, wymagających specjalistycznego leczenia. Była też mowa o bezdomnych i wprowadzaniu/niewprowadzaniu kodu QR dla zaszczepionych przeciw Covid19 w świetle praw obywatelskich. A nawet o torturach w aresztach śledczych i koloniach karnych (temat wypłynął jesienią dzięki projektowi Gulagu.net https://www.tygodnikpowszechny.pl/rosja-na-torturach-169350, a ostatnio został przedstawiony w filmie przez popularnego dziennikarza i blogera Jurija Dudia). Pisarz, historyk i publicysta Nikołaj Swanidze podniósł kwestię najazdu na stowarzyszenie Memoriał, poprosił, aby władze jeszcze raz przemyślały strategię przyznawania statusu „agenta zagranicznego” generalnie, a Memoriałowi w szczególności. Putin zareagował na zgłaszane sprawy do rozwiązania dość spokojnie, notował, obiecywał zbadanie itd.
Spotkanie trwało, słuszne słowa padały i gdy pod koniec drugiej części pięciogodzinnego posiedzenia już zanosiło się na spokojne odfajkowanie wydarzenia, głos zabrał reżyser Aleksandr Sokurow („Moloch”, „Rosyjska arka”, „Faust”, „Aleksandra”, „Cielec”). Jak się znowu miało okazać – mąciciel prezydenckiego spokoju. W grudniu 2016 r. podczas spotkania Putina z twórcami kultury Sokurow upomniał się o wolność dla więzionego na podstawie fałszywych politycznych oskarżeń ukraińskiego reżysera Ołeha Sencowa (http://labuszewska.blog.tygodnikpowszechny.pl/2016/12/05/rosyjskie-milosierdzie-wedlug-putina/); jego wypowiedź wywołała burzę i wyprowadziła Putina z równowagi.
Podobnie było i tym razem. Sokurow poruszył kilka tematów, o których Putin wolałby nie mówić. W katalogu trudnych spraw znalazła się sytuacja na Kaukazie. Reżyser stwierdził, że tamtejsze republiki znajdujące się w składzie Federacji Rosyjskiej, prowadzą własną politykę, mają własne prawa, własne armie, toczą między sobą wojny, jak np. ta o pograniczne tereny między Inguszetią a Czeczenią. Jego zdaniem w Czeczenii istnieje kalifat, co jest niedopuszczalne w ramach wspólnego rosyjskiego państwa. Wezwał, aby „wypuścić” z federacji tych, którzy nie chcą w niej być. Sokurow zauważył: dość biedny kraj jak Rosja po pańsku wydaje pieniądze na utrzymanie Białorusi, Osetii Południowej, Abchazji. Upomniał się o siedzących za poglądy polityczne opozycjonistów, prześladowanych aktywistów, dyskryminowane NGO z nadużywaną ostatnio łatką „agenta zagranicznego”.
Putinowi wystąpienie Sokurowa się nie spodobało – zanegował prawdziwość twierdzeń o tym, że Kaukaz chce opuścić federację, powołując się na wyniki ostatniego głosowania o nowelizacji konstytucji. Nazwał słowa Sokurowa „manifestem pewnej części społeczeństwa”, który stanowi zestaw problemów i obaw. „Chce pan nas przemienić w Moskowię? W NATO tak właśnie chcą zrobić” – polemizował Putin. Zaprzeczył, jakoby Białoruś znajdowała się na garnuszku Rosji. Zarzucił reżyserowi, że jego słowa były nieprzemyślane. Zaprosił do wizyty i rozmowy. „Dawno się nie widzieliśmy, proszę zadzwonić, proszę przyjść” – zachęcił.
Prezydent w toku wymiany zdań z Sokurowem był coraz bardziej rozdrażniony, zwłaszcza gdy reżyser zaprzeczał jego słowom, wcinał mu się w wywód. Władimir Władimirowicz jest przyzwyczajony do potakiwań ze strony interlokutorów, najwyraźniej kiepsko radzi sobie w dyskusji z oponentem, który nie chce przyznać mu racji.
Dalszy ciąg nastąpił wczoraj i dziś. Sekretarz prasowy Kremla, Dmitrij Pieskow określił wypowiedź Sokurowa jako „nieprofesjonalną” – to właśnie miało sprowokować ostrą reakcję prezydenta. Jego zdaniem, „reżyser nie mając odpowiedniego ładunku wiedzy, poruszał ważne, delikatne tematy. A to jest właśnie to, czego prezydent nie toleruje”.
Lider Czeczenii Ramzan Kadyrow zażądał, aby słowa Sokurowa Komitet Śledczy poddał analizie, czy nie są one ekstremistyczne. Zdaniem Kadyrowa, reżyser „pracuje na rzecz amerykańskiego planu rozpadu Rosji”.
Sokurow w wypowiedzi dla agencji Interfax stwierdził, że obawia się, iż będzie miał do czynienia z rosyjskim wymiarem sprawiedliwości, choć ma nadzieję, że prezydent do tego nie dopuści. A w rozmowie z dziennikarzem Radia Swoboda powiedział: „Bardzo mi przykro, że mój rozmówca nie chciał wniknąć w to, co powiedziałem. Był zupełnie nieprzygotowany na mój tekst. Zwykle Putin dostaje zawczasu teksty wystąpień członków rady, a ja nigdy tekstu nie wysyłam, trudno mu się było zorientować. W tym, co mówiłem, było dużo nowych informacji, pewnie {Putin] nie jest gotów do takiej maniery pracy. Może z przywódcą kraju nie wolno tak rozmawiać, nie wiem. Ale ja nie jestem dyplomatą ani politykiem. Moje wystąpienie wywołało rozdrażnienie i gniew. Przykro mi, nie powinno tak być. Choć przecież rada jest po to, aby wymieniać opinie, różne opinie. Myślałem, że zostanę wysłuchany, tymczasem moje słowa okazały się błędem, mogę przypuszczać, że zapewne słusznie zostanę wykluczony z rady. Trudno. Do rady trzeba wziąć dyplomatów czy polityków, którzy są przyzwyczajeni do procedur […] Okazało się, że różnie patrzymy na problemy kraju”.
Posłuchać wypowiedzi Sokurowa i zobaczyć wyprowadzonego z równowagi Putina można na Youtube: https://www.youtube.com/watch?v=hH_wMIfQ5-o&t=6s