15 stycznia. Oficjalna sowiecka propaganda głosiła wyższość socjalistycznego raju nad kapitalistycznym piekłem. Na wszelki wypadek władze ZSRR ściśle reglamentowały wyjazdy na zgniły Zachód, aby obywatele nie mogli sami dokonać porównania tych dwóch światów, oddzielonych żelazną kurtyną. Niemniej niektórzy obywatele marzyli jedynie o tym, aby zwiać z sowieckiej krainy szczęśliwości. Decydując się na ucieczkę, podejmowali ogromne ryzyko.
Znana jest ucieczka Stanisława Kuriłowa, który w 1974 r. uciekł wpław podczas rejsu sowieckiego statku po Oceanie Spokojnym (opisałam ten wyczyn w blogu: http://labuszewska.blog.tygodnikpowszechny.pl/2018/12/15/ucieczka-jogina/). W 1962 roku wielką ucieczkę przez morze wymyślił i zrealizował Piotr Patruszew. Pokonał w samych kąpielówkach i płetwach odległość pomiędzy Batumi a tureckim portem – ok. 35 km. Największą trudność stanowiła nie tyle odległość (Patruszew był wyczynowcem – uprawiał pływanie), ile dobrze strzeżona granica morska. Udało się, dopłynął. Został za tę bezczelność skazany w ZSRR zaocznie na karę śmierci. Po ucieczce Patruszew pracował w BBC i Radiu Swoboda.
Wczoraj minęła rocznica mniej znanej, choć równie brawurowej ucieczki z sowieckiego eldorado. 14 stycznia 1979 r. osiemnastolatka z Odessy, Liliana Gasinska w samym kostiumie bikini opuściła przez iluminator statek „Leonid Sobinow” i popłynęła ku australijskim brzegom. Liliana nie była dysydentką, nikt jej nie prześladował z powodu przekonań, ale miała marzenie: wyrwać się z sowieckiej szarości i zobaczyć świat, żyć w wolnym świecie.
Ukończyła technikum w Odessie, które przygotowywało kadry dla turystyki. Została zatrudniona jako kelnerka na statku sowieckiej żeglugi, który zarabiał cenne dewizy, wożąc po ciepłych morzach zamożnych zagranicznych turystów. Cała załoga takich wycieczkowców przed wyjazdem była do szóstego pokolenia dokładnie sprawdzana przez KGB. Liliana niczym się nie wyróżniała, pochodziła z małego miasteczka w obwodzie ługańskim, potem osiadła w Odessie, nie miała krewnych za granicą, nie znała języków obcych. Przeszła weryfikację bez przeszkód. Cała załoga statku, na którego pokładzie podróżowali cudzoziemcy, była pod obserwacją smutnych panów w jednakowych garniturach. I kagebiści z trwogą raportowali, że Gasinska zachowuje się nieodpowiednio: nawiązuje znajomości z zagraniczniakami, a nawet z nimi beztrosko flirtuje. Takie zachowanie daleko odbiegało od socjalistycznej moralności, która nakazywała dystans i wyższość wobec przedstawicieli zniewolonego przez soldateskę świata kapitalistycznego. Seksu w Związku Sowieckim nie było, więc jakiekolwiek aluzje do nawiązania intymnych relacji z obcokrajowcami stawały się dla „organów” powodem do interwencji.
W Sydney załoga mogła na kilka godzin zejść na ląd. Gasinska podjęła próbę odłączenia się od grupy, ale oko kagiebowskiego Saurona wypatrzyło ten ruch, koledzy wzięli Lilianę pod mankiet i zaprowadzili na statek. Dowództwo podjęło decyzję o odesłaniu do ZSRR „niepewnego elementu”, za jaki uznano młodą kelnerkę, pierwszym napotkanym na trasie sowieckim statkiem. Dziewczyna nie czekała, aż postanowienie zostanie wprowadzone w życie. W nocy wyskoczyła z iluminatora swojej kajuty w samym kostiumie, bez dokumentów. Przepłynęła sporą odległość dzielącą ją od brzegu.
Kilka dni później na konferencji prasowej w Sydney powiedziała, że gdy płynęła do brzegu, bardziej niż rekinów bała się powrotu do ZSRR. „Zabiję się, jeżeli mnie odeślecie do domu” – zapowiedziała. Piękna dziewczyna w czerwonym bikini podbiła serca Australijczyków. Dostała azyl i zaczęła nowe życie.
Jej roznegliżowane zdjęcie zostało umieszczone na okładce pierwszego numeru australijskiej edycji „Penthousa”. Zyskała pseudonim „dziewczyna w czerwonym bikini” i sławę. To był straszliwy cios dla wspominanej wyżej osławionej sowieckiej „moralności” – komsomołka prezentuje swoje wdzięki w rozbieranej sesji w zachodnim piśmie dla mężczyzn! Skandal! Koledzy z organizacji wprawdzie nazajutrz po ucieczce wyrzucili ją z organizacji, ale osad przecież pozostał! Dla zachodniej prasy ucieczka młodej dziewczyny, która w wywiadach opowiadała, że nienawidzi Związku Sowieckiego za kłamliwą propagandę i życie w biedzie, była natomiast smakowitym daniem, często z przyjemnością serwowanym.
W materiale Radia Swoboda, na który się tu powołuję (https://www.sibreal.org/a/ubyu-sebya-esli-otpravite-domoy-kak-liliana-gasinskaya-uplyla-iz-sssr/31653143.html), spisane są teorie konspiracyjne podważające wersję wydarzeń przedstawioną przez Gasinską. Według jednego ze świadectw, Gasinska nie płynęła do brzegu wśród rekinów, a przecisnęła się przez iluminator wprost na nabrzeże portowe, gdzie czekali na nią umówieni dziennikarze. Była w samym kostiumie, bo w całym rynsztunku nie zmieściłaby się w iluminatorze. KGB też nie uwierzyło w wersję samodzielnej ucieczki i przemaglowało całą załogę „Leonida Sobinowa”, ale niczego więcej nie wytrzęśli. Załoga została w ramach reprymendy za dopuszczenie do dezercji rozformowana, oficerowie mogli odtąd pływać co najwyżej do Bułgarii czy Rumunii, na Zachód dostali szlaban „za utratę czujności”. Kapitan już nigdy nie wypłynął w żaden rejs.
Jak można przeczytać w Wikipedii, Gasinska w Australii zrobiła karierę jako fotomodelka, tancerka, aktorka serialowa i didżejka. W 1984 r. wyszła za mąż za zamożnego biznesmena, małżeństwo rozpadło się w 1990 r., Liliana przeniosła się do Londynu, zmieniła nazwisko i zniknęła z radarów.