22 października. Patriarcha Cyryl konsekwentnie wspiera zbrodniczą politykę Putina. Od pierwszego dnia inwazji Rosji na Ukrainę każdą swoją wypowiedzią usprawiedliwia czynione na wojnie zło. Ale ostatnie wystąpienie podczas uroczystości jubileuszu 85-lecia znanego fizyka jądrowego Ilkajewa o tym, że rosyjska broń atomowa powstała dzięki wstawiennictwu patrona, świętego mnicha Serafima Sarowskiego, wysadziła przegrzane obwody. Słowa „atomowego” patriarchy zbiegły się w czasie z wyjściem Rosji z traktatu o zakazie prób z bronią jądrową.
„Gdyby nie praca Kurczatowa, Radija Iwanowicza [Ilkajewa] i ich kolegów, współbraci, to można zadać pytanie, czy w ogóle istniałby nasz kraj. Oni stworzyli broń pod patronatem Serafima Sarowskiego, gdyż wedle niewypowiedzianego zamysłu Boskiego ta broń powstawała w pustelni błogosławionego Serafima. Dzięki tej sile Rosja pozostała niepodległa i wolna”. To słowa patriarchy. Mowę o błogosławionej bombie atomowej duchowy przywódca rosyjskiego wojującego prawosławia wygłosił 18 października podczas uroczystości uhonorowania Ilkajewa orderem Sergiusza z Radoneża za wybitne zasługi itepe.
Kilka słów w przypisie: Ilkajew jest honorowym członkiem kierownictwa Rosyjskiego Federalnego Ośrodka Badań Jądrowych. Instytucja mieści się w starym klasztorze Sarowskim – który po rewolucji został odebrany Cerkwi (i do dziś nie został zwrócony, a w latach, gdy zakładano Ośrodek, zniszczono kilka obiektów sakralnych na potrzeby naukowców; obecnie trwa odbudowa i restauracja niektórych cerkwi). Sarow, za czasów sowieckich noszący kryptonim Arzamas-16, nadal pozostaje obiektem zamkniętym, co – jak pisze w „Nowej Gazecie. Europa” Lera Furman – „znacznie ogranicza rozwinięcie działalności przez klasztor, a tym bardziej pielgrzymowanie do miejsc kultu Serafima Sarowskiego (zmarł w 1833 r.), najbardziej znanego duchownego, związanego z tym klasztorem”.
Patriarcha Cyryl w swoim putinowskim zapędzie zaprzągł działającego w pierwszej połowie XIX wieku świętego mnicha Serafima do rydwanu współczesnej mocarstwowej polityki Rosji. Mimo że zwierzchnik rosyjskiej Cerkwi swoimi wiernopoddańczymi wypowiedziami, wspierającymi zbrodnicze plany Putina, zdążył już wszystkich przyzwyczaić do myśli, że Cerkiew to duchowe skrzydło putinizmu, to jednak zachwyt nad sowiecką bronią jądrową i przypisywanie niebiańskiego patronatu jej powstaniu wychodzi na nowe orbity.
„Jeśli wierzyć Cyrylowi, to błogosławiony Serafim z niebios błogosławi zniszczeniu świątyń i przekazaniu klasztoru w ręce ludzi, którzy pracują nad stworzeniem broni, zdolnej do unicestwienia ludzkości, o czym niemal codziennie przypominają przedstawiciele władz Rosji, grożąc światu jej użyciem. […] Na miejscu historycznego prawosławia w Rosji skonstruowana została nowa narodowo-imperialna religia, pogańska, a częściowo nawet ateistyczna w swej istocie. Głównymi obiektami kultu są państwo-imperium, siły zbrojne i bezgrzeszny, nieomylny przywódca, a historyczne obrazy Boga i świętych pełnią jedynie służebną, wspomagającą rolę w obsługiwaniu głównych obiektów. Nie należy szczególnie wierzyć w słowo „prawosławna”, które jeszcze figuruje w oficjalnej nazwie Rosyjska Cerkiew Prawosławna – po rozpoczęciu „specjalnej operacji wojskowej” zrozumiały to inne pomiestne [lokalne] Cerkwie, z Patriarchatem Konstantynopola na czele. […] Następuje kuriozalna synteza Serafima Sarowskiego i sarowskiej bomby atomowej. A maksymą rosyjskiego atomowego prawosławia są słowa [wypowiedziane kiedyś przez Putina] „Po co nam świat, w którym nie będzie Rosji?” – pisze Furman.
Z ciemnych korytarzy ruskiego mira wyprowadza czytelników niesforny publicysta Aleksandr Niewzorow, mający w zwyczaju bezlitośnie kpić z putinowskiego patosu. Tym razem drwi z legendy o genialnych twórcach sowieckiej bomby atomowej. „Do tej pory wiadomo było, że „jądrowe tajemnice” wykradli [Ameryce] i przekazali ZSRS małżonkowie Rosenberg i Klaus Fuchs. Gdyby nie ta trójka złodziejaszków, to żadnej broni atomowej Sowieci by nie mieli. Bo własne opracowania sowieckich fizyków znajdowały się w fazie przedpotopowej. Rosenbergowie otrzymali w USA swoje krzesła elektryczne, a Klaus – wyrok [14 lat]. Ale patriarcha Cyryl nie wiedzieć czemu połączył tę grupę przestępczą z Serafimem Sarowskim, który w momencie wykradania dokumentów [Amerykanom] raczej nie miał możliwości poważnego wspierania złodziei. Obywatel Sarowski nie posiadał dostępu do prac projektu Manhattan i sekretów programu atomowego. Nie miał nawet amerykańskiej wizy”.
Żarty żartami, ale na dzień przed wygłoszeniem przez patriarchę wiekopomnych błogosławieństw dla rosyjskiej bomby jądrowej Duma Państwowa w pierwszym czytaniu przyjęła jednogłośnie za wyjście Rosji z traktatu o zakazie prób z bronią jądrową. Nazajutrz dokument przeszedł – również jednogłośnie – drugie i trzecie czytanie. Bez słowa dyskusji, bez słowa sprzeciwu.