8 lipca 2024. W wyniku dzisiejszego zmasowanego rosyjskiego ataku rakietowego na Ukrainę zginęło co najmniej trzydzieści osób, ponad sto zostało rannych. Jednym z zaatakowanych obiektów był szpital dziecięcy w Kijowie. Putin zabija dzieci. Znów. Nieustannie. A psy łańcuchowe jego propagandy na okrągło opowiadają, że celem wyśmienitych precyzyjnych uderzeń rosyjskich fachowców w mundurach są wyłącznie obiekty wojskowe „banderowców”.
Rosja wystrzeliła dziś w stronę Ukrainy czterdzieści rakiet z samolotów operujących nad Morzem Kaspijskim oraz rakiety balistyczne. Rosyjskie pociski spadły na ukraińską stolicę, a także na Krzywy Róg, Dniepr, Pokrowsk, Słowiańsk i Kramatorsk.
„Ochmatdyt” to największy w Ukrainie szpital dziecięcy. Leczą się tu mali pacjenci z całego kraju, w tym dzieci chorujące na nowotwory. Istoty najbardziej bezbronne z bezbronnych. Putin wydał rozkaz pognębienia chorych dzieci, zabicia ich skrzydlatą rakietą Ch-101. Rakieta sięgnęła celu. Teraz małe chore główki posypane są popiołem z gruzów szpitala, gdzie miały szanse odzyskać zdrowie.
Ostatnio Putin kilkakrotnie ubierał się w piórka gołębia pokoju, powtarzał okrągłe formułki o gotowości do rozmów o uregulowaniu „sytuacji na Ukrainie”. Pomagał mu w tym dziarsko premier Węgier Viktor Orban, który pojechał na Kreml (nie wiadomo, w jakim charakterze i po co) i ściskał prawicę zbrodniarza Putina. Podsumowaniem rezultatów tych rzekomo pokojowych rozmów i rzekomo pokojowych zamiarów Rosji był dzisiejszy atak rakietowy na Ukrainę, w tym na dwa obiekty medyczne w Kijowie: szpital dziecięcy i szpital położniczy. Jeszcze dziś sekretarz prasowy Kremla, Dmitrij Pieskow opowiadał na konferencji prasowej (już po ataku rakietowym), że Putin jest zwolennikiem uregulowania konfliktu z Ukrainą na drodze rozmów. Niebywały cynizm agresora. I jeszcze jeden aspekt: 8 lipca w Rosji obchodzony jest Dzień Rodziny, Miłości i Wierności. Atak rakietowy na dziecięcy szpital w taki dzień jeszcze bardziej uwypukla cynizm zbrodniczego reżimu Putina. Sam prezydent świetnie bawi się dziś na spotkaniu z laureatami konkursu „To u nas rodzinne” (https://tass.ru/obschestvo/21304229). Czy „to u nich rodzinne”, aby zabijać dzieci?
Rosyjskie tuby propagandowe albo nic nie piszą o zaatakowaniu szpitali w Kijowie (np. agencja TASS podaje, że celem uderzeń w Kijowie były zakłady Artiom, które zostały z powodzeniem trafione i przynajmniej częściowo zniszczone; ani słowa o zabitych dzieciach https://tass.ru/proisshestviya/21303031) albo powielają komunikat ministerstwa obrony Rosji o tym, że nieprawdą jest, jakoby Rosja świadomie dokonała ataków na szpitale i inne obiekty cywilne (https://tass.ru/armiya-i-opk/21304797) . Po prostu chodząca szlachetność i niewinność. Rosja wystrzeliła te rakiety w celach wyłącznie pokojowych i nie ma sobie nic do zarzucenia.
Prezydent Wołodymyr Zełenski: „Rosja nie może nie wiedzieć, dokąd lecą jej rakiety. I musi odpowiedzieć za wszystkie swoje zbrodnie: przeciwko ludziom, przeciwko dzieciom, przeciwko ludzkości”. Na to kremlowska machina propagandowa ma nieodmiennie jedną i te samą odpowiedź: „Wszystkie te ataki histerii kijowskiego reżimu to fake”. Jeden z najwyższych kapłanów putinowskiej propagandy, Władimir Sołowjow już na swoim kanale w Telegramie ogrywa ten motyw (https://t.me/SolovievLive/268281). Ten sam mechanizm włączany jest za każdym razem, gdy Rosja dokonuje kolejnej strasznej zbrodni. Od zestrzelenia samolotu pasażerskiego Maleysia Airlines nad Donbasem (notabene za kilka dni okrągła rocznica tej zbrodni).
Politolog Siergiej Miedwiediew napisał: „Chciałbym, aby zdjęcia ze szpitala dziecięcego w Kijowie były prezentowane na monitorach, billboardach, ekranach telewizorów w barach w rozgrzanej upałem, sytej, bogatej Moskwie”. Ale nie będą. Rosyjska propaganda zadba o to, aby przemilczeć to niemiłe dla oka i ucha prawdziwych rosyjskich patriotów wydarzenie albo wykręcić kota ogonem i znaleźć jakieś usprawiedliwienie. Zresztą, nawet gdyby w ociekającej samozadowoleniem Moskwie na każdym rogu nadawano reportaże z gruzowiska w dziecięcym kijowskim szpitalu, czy to komuś dałoby do myślenia, popsuło humor podczas wesołej imprezki z przyjaciółmi, skłoniło do działania, może jakichś nacisków na władze, aby przerwały ten ponury dramat? Pytania z gatunku retorycznych.
Może pośrednią odpowiedzią na nie jest niedawny sondaż Centrum Lewady: ponad 1/3 Rosjan uznaje, że użycie broni jądrowej w wojnie w Ukrainie „może być uzasadnione”. W ciągu minionego roku liczba akceptujących zastosowanie broni jądrowej wzrosła o 5 punktów procentowych.
Czy z takim samym zaangażowaniem i współczuciem pochylała się Pani nad zbrodniczymi atakami Netanyahu na szpitale w Gazie? Czy też Pani empatia jest mocno selektywnie ukierunkowana tylko w jedną stronę?
Drogi Badaczu Prawdy,
Twoje pytanie przypomina argument sowieckiej propagandy „A u was biją Murzynów”. Aby ci było wygodniej zrozumieć o co chodzi, podsuwam odpowiedni tekst wyjaśniający: https://ru.wikipedia.org/wiki/%D0%90_%D1%83_%D0%B2%D0%B0%D1%81_%D0%BD%D0%B5%D0%B3%D1%80%D0%BE%D0%B2_%D0%BB%D0%B8%D0%BD%D1%87%D1%83%D1%8E%D1%82
Ten blog jest poświęcony Rosji i okolicom. Konflikt izraelsko-arabski dzieje się w innej części świata i pani Łabuszewska tutaj się o nim nie wypowiada – może nie chce, może zostawia to osobom bardziej kompetentnym w sprawach bliskowschodnich.
Dziękuję, pozdrawiam