30 sierpnia 2024. Zatrzymanie założyciela komunikatora Telegram Pawła Durowa wywołało burzę. We Francji, gdzie został zatrzymany 24 sierpnia na lotnisku Le Bourget. W całej Europie, gdzie podniosła się dyskusja o granicach wolności słowa i granicach wolności właścicieli globalnych sieci społecznościowych. I w Rosji, gdzie Durow od 2014 r. nie mieszka. Rosyjscy architekci dławienia wszelkich wolności, w tym wolności słowa, rzucili się w obronie Durowa, zarzucając Francji (której Durow jest obywatelem), że chce mu odebrać prawa obywatelskie.
Okoliczności zatrzymania Durowa opisałam wczoraj w „Rosyjskiej ruletce”: „Zatrzymanie Durowa i przedstawione mu zarzuty, związane z niedostateczną kontrolą i stworzeniem możliwości prowadzenia działalności przestępczej za pośrednictwem jego komunikatora (terroryzm, pranie brudnych pieniędzy, pedofilia, handel narkotykami), wywołały szeroką dyskusję o granicach wolności w internecie, mechanizmach kontroli przepływu informacji i odpowiedzialności właściciela za podawane przez komunikator treści. I o wykorzystaniu informacyjnego instrumentarium przez Rosję. Durow wyszedł po kilku dniach z aresztu, wpłacając kaucję w wysokości 5 mln euro, ale musi pozostać pod nadzorem sądowym, meldować się na policji i nie może też opuszczać terytorium Francji”. (Cały tekst dostępny na stronie „Tygodnika Powszechnego” – https://www.tygodnikpowszechny.pl/zatrzymanie-durowa-rosyjscy-propagandysci-oszaleli-188147). Dziś uzupełnienie – o pozapolitycznych aspektach życia Pawła Durowa.
Paweł Durow dba o swój wizerunek. Nie tylko biznesowy. Deklaruje się jako wegetarianin, który świadomie zrezygnował z różnych używek i przyjemności życia, aby zapewnić sobie dobrą kondycję. W mediach społecznościowych prezentuje swoją wypielęgnowaną klatę na tle pięknych krajobrazów, zanurza się w wannie wypełnionej lodem albo medytuje na macie do uprawiania jogi. Kolorowe czasopisma zastanawiają się, czy zrobił przeszczep włosów i operacje plastyczne, a „Forbes” – czy ze swoją charyzmą nadaje się na politycznego lidera.
Zainteresowanie wzbudza także niekonwencjonalne życie osobiste miliardera. Tygodnik „Argumienty i Fakty” porwał się nawet na wykonanie zestawienia żon i partnerek Durowa (jeśli lubicie Państwo obfite sztuczne biusty i doklejane rzęsy, to zapraszam do obejrzenia materiału: https://aif.ru/society/people/krasivye-i-ne-tolko-vse-zhenshchiny-pavla-durova). Wśród wybranek aktualnych i nieaktualnych zwraca uwagę niejaka Irina Bolgar. Właśnie rozkręciła aferę wokół siebie i trojga swoich dzieci, które powiła kilka lat temu ze związku z Durowem. Dziwnym trafem akurat teraz nagłośniła nieporozumienia na linii rodzinnej – według Iriny, Durow miał bić jednego z synów (przez co, jak twierdzi troskliwa matka, został pozbawiony praw rodzicielskich), zmuszał ją, aby przeniosła się ze Szwajcarii (no bo przecież nie spod Omska) do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, a ona nie chciała.
Durow nie może się doliczyć dzieci, które przyszły na świat dzięki jego materiałowi biologicznemu. Na swoim koncie w Telegramie Durow wyznał, że ma ponad stu biologicznych potomków (https://t.me/durov/339) – od piętnastu lat jest dawcą spermy, pomógł bezpłodnym parom w piętnastu krajach w dochowaniu się dzieci. Zastanawiał się, czy ujawnić swój kod biologiczny, aby w przyszłości spłodzone z jego spermy dzieciaki mogły się znaleźć w świecie szerokim. W mediach społecznościowych znaleziono dowcipne wyjaśnienie dla tej ekstrawagancji Durowa: „on po prostu robi przyszłych użytkowników Telegrama”.
A jeśli o związkach rodzinnych mowa, to warto kilka słów poświęcić bratu Pawła, Nikołajowi Durowowi. Ale to w następnym odcinku.