Osiodłać falę ciepłych mórz

29 grudnia 2025. Rozmawiać, gadać, powtarzać truizmy, dywagować, odpowiadać, rozpływać się w uprzejmościach, a jeszcze uśmiechać się, prawić puste komplementy. No i sprawiać wrażenie. I wyrażać nadzieje. To skrót najważniejszych punktów minionych kilku dni, gdy odbyły się rozmowy, mające w tytule ustanowienie pokoju na Ukrainie.

Kolejna runda odwracania kota ogonem, który od tego odwracania już chyba ogona nie ma. 19 grudnia specjalny wysłannik Trumpa Steve Witkoff w towarzystwie prezydenckiego zięcia Jareda Kushnera spotkali się z delegacją ukraińską. Wedle oficjalnych komunikatów, omawiano zakres gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy, które miałyby nastąpić po zakończeniu konfliktu. Poza ogólniki komunikaty nie wyszły. W następnych dniach Witkoff i Kushner bezprzedmiotowo męczyli bułę z ulubionym przedstawicielem Kremla – Kiriłłem Dmitrijewem, który przyjechał do Miami. Witkoff był rozmiękczony, ujęty i olśniony tym, jak to Rosja jest „całkowicie zaangażowana w osiągnięcie pokoju”. Tymczasem rzecznik Kremla fuknął, że postulaty zgłaszane w ramach planu pokojowego przez stronę ukraińską (i europejską) są dla Moskwy nie do przyjęcia. I to do tego stopnia, że na razie nie może być mowy o rozpoczęciu trójstronnych rozmów Kijowa, Moskwy i Waszyngtonu.

Jednym słowem: znowu grali, grali i nic nie ugrali. W tym czasie, gdy toczyły się rozmowy ukraińsko-, a potem rosyjsko-amerykańskie, a Biały Dom ogłaszał, że zaraz dojdzie do spotkania Trump-Zełenski, Putin wysłał komunikat za ocean w swym firmowym stylu. Ubrał się znowu w mundur i wygłosił kocopoły o pokojowych zamiarach Rosji, która domaga się tylko tego, co do niej (rzekomo) należy. I w ramach swej łaskawości nie chce nawet zawładnąć całym Donbasem, nie, skądże. Mówił jeszcze o tym, że to „kijowski reżim nie chce zakończenia konfliktu na drodze pokojowej”. Ale nie szkodzi – skoro Ukraina chce się bić, to Rosja osiągnie cel na drodze militarnej, ile to roboty (https://www.agents.media/pered-vstrechej-zelenskogo-i-trampa-putin-zayavil-o-pochti-nulevom-interese-k-polucheniyu-donbassa-v-hode-peregovorov/). A dla podkreślenia pokojowych intencji tego samego dnia rosyjska armia przez wiele godzin rąbała po cywilnych obiektach Kijowa i innych ukraińskich miast, powodując koszmarne straty.

Jak słusznie napisali analitycy Ośrodka Studiów Wschodnich w tekście „Bez efektu: rosyjsko-amerykańskie i ukraińsko-amerykańskie rozmowy w Miami”: „Celem Moskwy jest niezmiennie doprowadzenie do wymuszenia kapitulacji Kijowa na rosyjskich warunkach w wyniku amerykańskiej presji i/lub załamania ukraińskiej obrony w wyniku wstrzymania pomocy USA. Kreml dąży również do otwarcia drogi do rewizji europejskiej architektury bezpieczeństwa oraz czyni starania na rzecz zniesienia amerykańskich sankcji i skłonienia Waszyngtonu do złamania solidarności Zachodu poprzez współpracę z Rosją” (https://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/analizy/2025-12-22/bez-efektu-rosyjsko-amerykanskie-i-ukrainsko-amerykanskie-rozmowy-w).

Przygrywka w postaci rozmów na niższych szczeblach miała znaleźć szczęśliwy finał w rozmowie prezydentów USA i Ukrainy na Florydzie 28 grudnia. Rozmowa się odbyła, obaj rozmówcy wyszli potem do dziennikarzy, żeby podzielić się pustką. Bo – jak i w poprzednich usiłowaniach Trumpa, by znaleźć rozwiązanie konfliktu – i tym razem u podstaw legło fałszywe założenie: że pokój zależy od złamania woli ofiary do stawiania oporu zbrodniczemu najeźdźcy i że należy ugłaskać zbrodniczego najeźdźcę, aby przestał być zbrodniczym najeźdźcą, a stał się fajnym biznesmenem, z którym można kręcić lody. Słowa Trumpa (który przed spotkaniem z Zełenskim przez ponad godzinę rozmawiał przez telefon z Putinem), że Putin pragnie sukcesu Ukrainy, można wyszywać na makatkach. Makatki rozejdą się jak świeże bułeczki albo nakopane w Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej bitcoiny. Taki oryginalny пис дил (peace deal).

Dziś Kreml uprzejmie przytaknął Trumpowi, że na drodze do pokoju nastąpił postęp. „Nie uznajemy za stosowne ukonkretnić obecnie tego sformułowania” – zaznaczył enigmatycznie rzecznik Pieskow. A doradca prezydenta ds. międzynarodowych Jurij Uszakow poinformował, że powstaną grupy robocze ze strony Rosji i Ukrainy, które będą pracować nad porozumieniem pokojowym. Będą pracować i pracować.

Tymczasem Putin znowu zwołuje naradę o sytuacji na froncie, generałowie mu meldują, że rosyjska armia prze naprzód. A proponowanego zawieszenia ognia na czas ewentualnego referendum (co proponowała strona ukraińska) nie będzie: Putin oznajmił, że to będzie możliwe tylko po tym, jak ukraińska armia wycofa się z Donbasu. Putin od czterech lat próbuje zdobyć Donbas siłą militarną i jakoś nie może i nie może, więc zaprzągł do tego jeszcze rydwan dyplomacji. Może ten coś wskóra.

Na koniec jeszcze słowo o osobistym osiągnięciu Kiriłła Dmitrijewa, który swój pobyt w Miami wykorzystał do zaczerpnięcia przyjemności życia. Dmitrijew zamieścił na swoich mediach społecznościowych filmik z radosnego surfowania (https://www.kp.ru/online/news/6745078/), który opatrzył podpisem „Duch Miami”. Warto zwrócić uwagę, że ma na sobie koszulkę z cytatem z Putina.

Dmitrijew jest objęty sankcjami USA, które są uchylane z okazji jego przyjazdów na rozmowy pokojowe. Ukraińskie media piszą, że matka Dmitrijewa, Tamara Szewczenko i siostra Natalia mają nie tylko ukraińskie (on sam urodził się w Kijowie), ale także amerykańskie obywatelstwo i od 2022 r. mieszkają w Stanach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *