10 września. Putinizm kręci bat na dysydentów z różnych materii. Jednym z narzędzi przymuszania do posłuszeństwa jest nadawanie statusu „agenta zagranicznego”. W każdy piątek ministerstwo sprawiedliwości ogłasza listę nowych „agentów”. Tym razem do spisu włączono między innymi solistę grupy „Pornofilmy” Władimira Kotlarowa.
W uzasadnieniu decyzji napisano: Kotlarow otwarcie popierał Ukrainę, prowadził działalność na rzecz formowania antyrosyjskich poglądów, utrzymywał kontakty z osobami prowadzącymi działalność terrorystyczną, a także rozpowszechniał niesprawdzone informacje o decyzjach władz rosyjskich.
Tak zakwalifikowano to, że grupa punk-rockowa „Pornofilmy” już na samym początku wojny potępiła rosyjską inwazję, zorganizowała kilka koncertów zbierając środki na pomoc dla uchodźców. Kotlarow otwarcie mówił, że wojna w Ukrainie to wielka tragedia (https://meduza.io/feature/2022/07/31/s-24-fevralya-nam-stalo-sovsem-ne-do-pesen; https://www.youtube.com/watch?v=ewS2nCnSHj4). Grupa miała problemy z organizowaniem koncertów w Rosji już przed agresją. Władzom nie podobały się społecznie zaangażowane teksty piosenek. Rock był kiedyś wrogiem władzy radzieckiej, teraz jest wrogiem Putina. Nic się nie zmieniło.
Oprócz Kotlarowa na listę wpisano nazwiska Olgi Podolskiej (niezależna deputowana z miasta Jefriemow; próbowała okazać pomoc rodzinie Aleksieja Moskalowa https://www.tygodnikpowszechny.pl/tato-nie-poddawaj-sie-o-wiezniach-politycznych-w-rosji-184131), dziennikarz Radia Swoboda Mumin Szakirow (Radio Swoboda też jest „agentem zagranicznym”), historyk i socjolog Nikołaj Mitrochin (za to, że „tworzył i rozpowszechniał materiały agentów zagranicznych; występował przeciwko specjalnej operacji wojskowej na Ukrainie, popierał w swoich wypowiedziach ukraińską armię; prowadził działalność mająca na celu formowanie negatywnego wizerunku rosyjskiej armii, aktywnie współpracował z agentami zagranicznymi”). Listę nowych agentów zamykają dziennikarz Andriej Malgin i polityczka związana z partią PARNAS Natalia Pielewina.
Na liście ministerstwa sprawiedliwości figuruje 670 pozycji – to osoby fizyczne, instytucje, media, organizacje. Tydzień temu do zacnego grona dołączył laureat Pokojowej Nagrody Nobla, naczelny redaktor „Nowej Gazety” Dmitrij Muratow (https://www.tygodnikpowszechny.pl/putinizm-doskonali-narzedzia-politycznej-zemsty-184562).
Przypomnę jeszcze pokrótce, co oznacza status „agenta zagranicznego” (posiłkuję się zapisem http://labuszewska.blog.tygodnikpowszechny.pl/2021/12/31/jeszcze-wiecej-zagranicznych-agentow/): „Pisała o tym Maria Domańska po nowelizacji przepisów w 2020 r.: „O ile przepisy obowiązujące od 2019 r. pozwalały objąć tym statusem dziennikarzy i blogerów, o tyle od 2021 r. jako „agenci” mogą zostać zakwalifikowani ludzie „zajmujący się polityką w interesach obcego państwa lub jego obywateli lub organizacji zagranicznej”. Osoby fizyczne o statusie „agentów” m.in. nie będą mogły być mianowane na urzędy w administracji państwowej i na szczeblu municypalnym. Drugą kategorią podmiotów, które będą mogły być objęte statusem „agenta”, są organizacje niezarejestrowane jako osoby prawne. Dotychczas taki mniej sformalizowany rodzaj działalności stanowił jedną z częściej wykorzystywanych furtek pozwalających omijać restrykcyjne przepisy wymierzone w „agentów”. Na wymienione powyżej podmioty zostaje nałożony obowiązek zgłoszenia się do rejestru „agentów zagranicznych” i składania regularnych sprawozdań do ministerstwa sprawiedliwości na temat swojej aktywności oraz rozliczeń finansowych, przy czym obciążenie z tego tytułu jest o wiele większe niż w przypadku osób i organizacji spoza tej listy. Istnieją też praktycznie nieograniczone możliwości nękania „agentów” przez organy kontrolno-nadzorcze. Środki masowego przekazu, w przypadku rozpowszechniania przez nie informacji na temat „agentów zagranicznych” lub materiałów przez nich przygotowanych, zobowiązano do każdorazowego wspominania o przypisanym danemu podmiotowi statusie „agenta”. W czasach Stalina stosowano kategorię „wroga ludu” – to było jak wyrok, wróg ludu wypadał na margines społeczeństwa, tracił wszystko, często także życie. Łatka „agenta zagranicznego” teraz zamyka jej posiadaczom drzwi, ustanawia podział na tych, co grają w drużynie błagonadiożnych i tych, co kombinują coś w interesach obcych państw, a więc są z definicji podejrzani. Trzeba się im przyglądać, a za każde uchybienie surowo karać”.