12 listopada 2024. Rosyjski wymiar niesprawiedliwości ustanowił kolejny niechlubny rekord: sąd na 5,5 roku łagru skazał 68-letnią lekarkę Nadieżdę Bujanową jedynie na podstawie pomówienia i donosu.
Formuła w akcie oskarżenia: rozpowszechnianie nieprawdziwych wiadomości o armii. Sprawę karną wszczęto w lutym br. po tym, jak matka małego pacjenta doktor Bujanowej złożyła skargę: oświadczyła, że Bujanowa dopuściła się „negatywnych komentarzy o poległym na froncie ojcu chłopca”. Lekarka nie przyznała się do zarzucanych czynów. (Sprawę Bujanowej opisałam na blogu https://labuszewska.blog.tygodnikpowszechny.pl/2024/02/06/donos-nasz-powszedni/).
Od kwietnia Bujanowa przebywała w areszcie śledczym – została uznana przez śledczych za szczególnie groźnego przestępcę.
Sprawę w sądzie rejonowym w Moskwie rozpatrywała sędzia Olga Fiedina. W czasie procesu Bujanowa konsekwentnie powtarzała, że nie wypowiadała słów, które przypisała jej autorka donosu, Anastasija Akińszyna. – Mogę przysiąc, przeżegnać się, jestem wierząca. No i jestem lekarką, nie mogę wypowiadać takich słów, jakie przypisuje mi Akińszyna – powtarzała Bujanowa na sali sądowej.
W obronie Bujanowej wystąpili koledzy lekarze: ponad tysiąc osób podpisało się pod listem otwartym, domagając się uwolnienia niesłusznie oskarżanej koleżanki. Adwokaci lekarki podkreślali, że z artykułu o „rozpowszechnianiu nieprawdziwych informacji o armii” ścigane są osoby za publiczne wypowiedzi, a rozmowa w gabinecie do takich nie należy. Oskarżenie ze swej strony nie dostarczyło żadnych dowodów na to, że Bujanowa w rozmowie z matką pacjenta wypowiedziała inkryminowane słowa: nagrania z kamer umieszczonych w klinice tajemniczym sposobem zniknęły.
Oskarżenie nieustannie główkowało nad dopisaniem nowych zarzutów. I dopisało – motyw politycznej i narodowościowej nienawiści. Akińszyna stwierdziła, że lekarka zachowała się nieprzyjaźnie, gdyż… urodziła się we Lwowie. „I dlatego żywi nienawiść do Rosji i rosyjskich żołnierzy”. Adwokat próbował ripostować: „urodzić się we Lwowie to jeszcze nie przestępstwo”.
Za obciążające strona oskarżenia uznała też to, że „w telefonie Bujanowej znaleziono zdjęcia z napisami w języku ukraińskim oraz smsy, w których lekarka pisała o tym, że niepokoi się o Kijów i życzy śmierci raszystom. Obrona zakwestionowała te dowody, twierdząc, że lekarka nie pisała tych smsów i że śledczy odebrali telefon podczas rewizji bez obecności adwokatów, a zatem nie mogą one stanowić dowodu w sprawie.
Prokurator żądał kary 6 lat pozbawienia wolności. Sędzia wykazała się humanitarnym podejściem i skazała Bujanową na 5,5 roku łagru. Po ogłoszeniu wyroku członkowie grupy wsparcia lekarki krzyczeli: „Hańba!” (na rozprawę przyszło około siedemdziesięciu osób).
Sędzia Fiedina otrzymała od Putina awans.