W Stanach Zjednoczonych ujawniono dokumenty na temat pobytu Swietłany Alliłujewej – wynika z nich, że była ona obiektem zainteresowania amerykańskich służb specjalnych.
Czy można się temu dziwić? Oto w 1967 roku, w środku zimnej wojny, o prawo pobytu w USA prosi nie byle kto – córka zmarłego despoty Józefa Stalina. Jak wynika z ujawnionych dokumentów, FBI była zainteresowana głównie tym, w jaki sposób pobyt córki Stalina wpływa na stosunki amerykańsko-radzieckie. Po przybyciu do Stanów Swietłana zakomunikowała FBI, że obawia się obserwacji ze strony KGB. Czy faktycznie radzieccy agenci przyglądali się z bliska córce Stalina, która uciekła z kraju? O ile mi wiadomo, archiwa KGB są nadal szeroko zamknięte i żadnych informacji na ten temat nie ma. Kto wie, może Swietłana była i pod ich obserwacją, a jeśli nie pod ścisłą obserwacją, to interesowano się nią i zapewne od czasu do czasu na odpowiednie biurko w Moskwie trafiał raport o jej kolejnych wyczynach. Z opublikowanych danych amerykańskich wynika, że FBI nie podjęło specjalnych kroków w związku z prośbą Alliłujewej.
Agencja Associated Press, na której wniosek opublikowano owe 233 strony dokumentów, podała, że materiały nie są pełne, zostały przecedzone – FBI tłumaczy, że nie może wskazać swoich źródeł informacji ani też ujawniać spraw stricte osobistych, zatem część danych musi pozostać nieopublikowana. Nie ujawniono co najmniej 94 stron z teczki personalnej Swietłany, która w Stanach nosiła nazwisko Lana Peters (po mężu, amerykańskim architekcie). Wśród opublikowanych dokumentów znajdują się raporty amerykańskich dyplomatów, listy. Jest na przykład sprawozdanie o rozmowie amerykańskiego agenta z radzieckim dyplomatą, Michaiłem Triepychalinem, pracującym w ambasadzie w Waszyngtonie. Rozmowa miała miejsce w 1967 r., krótko po przyjeździe Swietłany do Ameryki. Triepychalin oznajmił, że choć władze ZSRR negatywnie odniosły się do ucieczki Alliłujewej i obawiały się, że USA wykorzystają to do celów propagandowych, to z drugiej strony radzieckie kierownictwo uważa, że postępek Swietłany Josifowny może co najwyżej zdyskredytować Stalina i jego rodzinę. To brzmi prawdopodobnie – Chruszczow już wiele lat wcześniej odpalił na XX zjeździe referat potępiający kult jednostki, a jego następca Breżniew starał się błyskać społeczeństwu w oczy specjalną broszką, by w ogóle zapomniało o Stalinie. Wyjazd Swietłany mógł drażnić towarzyszy radzieckich, gdyż Stany mogły dąć w surmy triumfu: oto nawet córka Stalina uznaje wyższość Ameryki nad obozem socjalistycznym.
Alliłujewa został pozbawiona radzieckiego obywatelstwa (odzyskała je dopiero w latach osiemdziesiątych). W Stanach opublikowała swoje najważniejsze książki, poświęcone głównie ojcu. „Ojciec zastrzeliłby mnie za to, co zrobiłam” – powiedziała w jednym z wywiadów.
Przygotowując się na początku tego roku do napisania artykułu „Swietłana, córka despoty”, który ukazał się w „Nowej Europie Wschodniej”, wysłuchałam wielu zapisów jej wywiadów, prześledziłam zmienną parabolę jej życiowego lotu. Jej życie to historia jednej wielkiej ucieczki – ucieczki przed ojcem, ucieczki przed matką (popełniła samobójstwo, gdy Swietłana była dzieckiem), ucieczki przed kolejnymi rozczarowującymi partnerami życiowymi, ucieczki przed samą sobą, ucieczki przed życiem. Ciągłe zrywy, zmiany, zdrady, fascynacje, zazdrości, rozczarowania – wahadło odmierzające rytm dni wychylało się raz w jedną, raz w drugą stronę. Od miłości do nienawiści – jeden krok, nawet pół. Jazda pod włos. Próby przeciwstawiania się ojcu, skandalizujące romanse i prędkie zamążpójścia, rozkapryszona kremlowska księżniczka nieustannie popadała ze skrajności w skrajność. Podczas pobytu w ZSRR – ideologiczna radziecka poprawność, po czym – głośne deklaracje czynione po ucieczce w USA, że nareszcie jest wolna, bo tam, po drugiej stronie żelaznej kurtyny, była zniewolona. Dla tego wolnego świata zostawiła w Moskwie dzieci, czego one jej do końca życia nie wybaczyły. Po kilku latach pobytu w USA – kolejna wolta, kolejna ucieczka: znowu do ZSRR, głośne oświadczenie: „nie byłam tam [w USA] wolna ani przez jeden dzień”. Znowu rozczarowanie i znowu szarpanina, kolejne pomysły na życie, kilka szczęśliwych chwil spędzonych w Gruzji, znowu wyjazd. Ostatnie lata życia spędziła jednak w Stanach, które – jak powiedziała w jednym z ostatnich wywiadów – „nic jej przez czterdzieści lat nie dały”. Zmarła rok temu w domu opieki dla osób starszych na nowotwór jelita.
Jak to jest, że w trakcie jakiegoś przesilenia lub rozprężenia komunizmu najbardziej krwawe bydlaki komunistyczne lub ich rodziny zwiewały na Zachód, by się ratować? Na ten sam Zachód, którego zniszczeniu poświęciły całe życie. Ilu to komunistów lub ich rodzin wylądowało w USA, UK, Szwecji, Francji, Kanadzie, Włoszech i innych państwach kapitalistycznych? Słyszał kto może, by jakich zachodni polityk (premier, minister, deputowany do parlamentu) lub jakiś wyższy urzędnik bądź ktoś z ich rodzin uciekał do Moskowii?
To ukochane dziecko „wielkiego przyjaciela dzieci” ,taki obrazek przypominam sobie z książki szkolnej sprzed kilku dziesięciu lat , chyba nie wiedziało co zrobić ze swoim życiem.Albo grało , całe życie grało. Ale czy to jest możliwe?
Z pani artykułu wynika smutna prawda , że zarówno KGB jak i FBI grały nie czysto z śledzeniem córki Stalina i obie organizacje utajniają dokumenty na jej temat. FBI coś niby opublikowała ale „materiały nie są pełne, zostały przecedzone „. Skąd my to znamy ? U nas też lider opozycji ma wiele informacji które mogły by „wstrząsnąć opinią publiczną” ale ich nie może ( lub nie chce) ujawnić. Takie już są polityczne gierki.
Można postawić pytanie ,skąd lider opozycji ma te informacje. Zapewne chodzi o informacjie ,do których nie ma dostępu nikt.Czyżby zapewnił je sobie podczas swego premierostwa? Grzebanie w cudzych aktach pochodzących z takiego źródła uważam za łajdactwo.
Smutny koniec,smutnego życia.