Ilu Rosja ma prezydentów? Wydawałoby się, że wątpliwości być nie może: jednego. Tako rzecze konstytucja. Okazuje się jednak, że nie wszyscy czytają konstytucję i o tym nie wiedzą. Czytają za to stare modlitewniki i piszą nowe modlitwy.
1 czerwca w Dniu Dziecka (w Rosji święto nazywa się Dniem Ochrony Dzieci) w Petersburgu odbyła się w siedzibie Zgromadzenia Parlamentarnego krajów WNP – Pałacu Taurydzkim okolicznościowa uroczystość dla uzdolnionych dzieci. Młode petersburskie talenty mogły wziąć udział w ciekawych zajęciach edukacyjnych. Po zajęciach otrzymały upominki: słodycze, zabawki, książki. Wśród tych ostatnich wyróżniała się cieniutka broszurka, na której okładce widniał tytuł: „Modlitwa za prezydenta Rosji”. A właściwie trzeba byłoby napisać: modlitwa za dwóch prezydentów Rosji. Bo wedle zamysłów nieznanych autorów, w Rosji prezydent jest jeden, ale w dwóch osobach: sługi Bożego Dmitrija i sługi Bożego Władimira. Modlitwa za prezydenta/ów jest stylizacją tekstu modlitwy do Michała Archanioła i zawiera prośbę o opieką nad rządzącym tandemem. Nie udało się ustalić, kto był pomysłodawcą włączenia broszurki do zestawu prezentów dla młodych petersburskich talentów – nikt się nie zechciał publicznie przyznać.
Zdaniem komentatorów, na których powołuje się „Fontanka.ru”, publikująca informację, to zwyczajna prowokacja, aby pobudzić opinię publiczną. „Naród dokładnie wie, kto rządzi krajem, dlatego wymienione są dwa imiona. A głupich ludzi nie brakuje”. W komentarzach podkreśla się także, że nie jest to oficjalna inicjatywa Cerkwi, która przecież nie włączyła modlitwy do kanonu, a najwidoczniej oddolna prywatna inicjatywa. Rosyjska konstytucja gwarantuje wolność wyznania, zatem nie można zakazać ubóstwienia rządzących. A to ubóstwienie niejedno ma imię. Kilka lat temu pojawiła się w obwodzie niżnonowogrodzkim sekta z matuszką Fotinią na czele, która głosiła, że Putin jest bogiem, sama Fotinia uważała się za siostrę Jezusa Chrystusa. Członkowie sekty zbierali się w domu matuszki (która noto bene miała na karku wyrok za oszustwa) i bili pokłony przez portretem bóstwa. Wedle nauk matuszki, Putin w poprzednich wcieleniach był apostołem Pawłem i królem Salomonem.
W niedawnej rozmowie z przedstawicielami francuskich mediów Putin powiedział, że nie uważa, iż w Rosji panuje kult jego osoby. Jego zdaniem, nie należy porównywać go do Józefa Stalina – to niewłaściwe postawienie sprawy. Ponadto społeczeństwo rosyjskie nie zniosłoby takiego nadużycia władzy. Aby przeciwdziałać koncentracji władzy w rękach jednej osoby, potrzebne jest silne społeczeństwo obywatelskie, Rosja ma z tym jeszcze pewne problemy, ale dojrzałość tego społeczeństwa jest już, w opinii premiera, dość wysoka, dzięki czemu nie rozwiną się procesy, które miały miejsce w latach 30. czy 50.
Jak powszechnie wiadomo, pan Putin nie koncentruje władzy w jednych rękach, posłuszny prawu ustąpił wszak prezydencki fotel koledze z korporacji, a sam objął skromną posadę premiera. W ten sposób rozwiązał „problem 2008” (choć przecież nie „rozrzedził” przy tym koncentracji władzy w jednych – swoich – rękach), ale latka lecą szybko i oto na horyzoncie zaczyna majaczyć tablica z napisem „problem 2012”. Władimir Putin na razie się nim nie przejmuje: „W miarę zbliżania się roku 2012 zobaczymy [kto wystartuje w wyborach prezydenckich]. Naturalnie myślimy już na ten temat z prezydentem Miedwiediewem, ale umówiliśmy się, że zawczasu nie będziemy się wokół tego krzątać i zaprzątać sobie głowy tym problemem” – powiedział w wywiadzie przed wyjazdem do Francji. Dojrzałe rosyjskie społeczeństwo obywatelskie już wie, że zagłosuje na Miedwiediewa lub Putina, w zależności od tego, kto zostanie wyznaczony przez rządzącą korporację. Walczyć przeciw sobie „osoby tandemu” nie będą – taki wniosek płynie z wywodów Władimira Putina. W wyważonym i przemyślanym wywiadzie nie znajdziemy fajerwerków ani zapowiedzi nowych prądów. To sygnał od Putina: jestem nadal najważniejszy i to ja decyduję, co się dzieje teraz i co się będzie działo. Sygnał ważny i dla sceny wewnętrznej, i dla sceny zagranicznej: to ze mną należy omawiać najważniejsze sprawy. Warto zwrócić uwagę na – zapewne nieprzypadkowy passusik, w którym mowa jest o tym, że Miedwiediew zwraca się do Putina per „pan” („wy”), a Putin do Miedwiediewa na „ty”.
Zdaniem wielu komentatorów (m.in. zaprzysięgłego kremlinożercy profesora Piontkowskiego), decyzja już zapadła: w 2012 roku na Kreml powróci Putin. Z drugiej strony nadal przez władze wysyłane są w przestrzeń publiczną sygnały, że jednak korporacja wystawi „młodszego cara” (Putin w analizowanym wywiadzie dla France Presse mówił, że podoba mu się robota premiera). Dziś można powiedzieć tylko tyle, że znów decyzja zostanie podjęta za hermetycznie zamkniętymi bramami Kremla i podana do wierzenia ludowi.