Rosjanie po świętach wrócili do pracy i zwykłych, codziennych zajęć. Zimowa przerwa w pracy i nauce trwała od 31 grudnia do 11 stycznia. Najpierw był Nowy Rok – największe rosyjskie święto rodzinne i towarzyskie, potem prawosławne Boże Narodzenie. Czas zabawy, wypoczynku, świętowania. Jak kto lubi, jak kto może, kogo na co stać. Niektórzy – mimo kryzysu – wyjechali jak i w latach ubiegłych do modnego kurortu narciarskiego we francuskim Courchevel, inni – jak para prezydent-premier – prezentowali bardziej patriotyczny wariant: szusowali na stokach gór koło Soczi. Gazety nie wychodziły, w telewizji nadawano programy rozrywkowe i prorodzinne seriale, które przerywano jedynie doniesieniami z I Frontu Ukraińskiego, na którym trwa wojna gazowa.
Cudowny noworoczny błogostan skończył się, rubel znowu stracił na wartości wobec dolara i euro, dziś weszło w życie rozporządzenie rządu premiera Putina o wprowadzeniu nowych ceł na używane zagraniczne samochody (co wywołało w grudniu i styczniu kilka fal protestów w różnych regionach Rosji, przede wszystkim na Dalekim Wschodzie), w internecie ogłosił o swoim istnieniu tajemniczy ruch TIGR, zrzeszający pono owych niezadowolonych kierowców (warto się przyjrzeć tej inicjatywie – może w kolejnym blogowym wpisie, jak zasugerował mi jeden z Czytelników), w Sankt Petersburgu grupa „prawosławnych monarchistów” urządziła symboliczny pogrzeb Włodzimierza Lenina pod hasłem „mumia wodza jest zmęczona”, monarchiści ustawili nagrobek w pobliżu rodzinnego grobowca Uljanowów.
Zaniepokojeni rosnącym napięciem społecznym i zwrostem przestępczości deputowani Dumy Państwowej i Rady Federacji przygotowali natomiast nowy projekt ustawy o udziale obywateli w ochronie porządku publicznego, czyli o usankcjonowaniu działalności ochotników wspierających milicję. W PRL podobna formacja nazywała się Ochotnicza Rezerwa Milicji Obywatelskiej. „Drużynniki”, jak nazywano ich z kolei w ZSRR, wspierali milicję w tarmoszeniu pijaków, śpiących na parkowych ławeczkach, tropili kieszonkowców, gapowiczów, wagarowiczów, cięli dżinsy rozwydrzonym bikiniarzom, rozbijali stragany bazarowym spekulantom, ganiali żebraków i ulicznych muzykantów.
Projekt ustawy przewiduje tworzenie nowych formacji ni to samoobrony, ni to ochrony porządku. Współczesne rosyjskie „ORMO” ma być tworzone przez władze regionalne we współpracy z organami ochrony porządku. Jaka idea przyświeca autorom projektu? Deputowani uzasadniają, że chodzi o przeciwdziałanie rosnącej fali drobnych przestępstw, pijaństwu, chuligaństwu. Obrońcy praw człowieka w Rosji obawiają się jednak, że oddziały ochotników mogą być formowane i używane w celu tłumienia wystąpień antyrządowych związanych z kryzysem. Wojciech Młynarski śpiewał kiedyś o miasteczku na Dzikim Zachodzie, w którym na jednego mieszkańca jeden szeryf przypadał, ale od tego, że dokoła byli „sami szeryfi”, bezpieczeństwa nie robiło się więcej.