19 marca. Ponownie po latach wypłynęła sprawa tajemniczych okoliczności śmierci Michaiła Lesina, byłego ministra ds. mediów, człowieka do zadań specjalnych kremlowskiego dworu. Zmarł w listopadzie 2015 r. w Waszyngtonie, ślady dziwnej śmierci rozmył czas. Zdawać by się mogło, że o wszystkim można zapomnieć, w końcu od tamtego czasu tyle się wydarzyło, po co wracać do czegoś, czego zapewne nie da się wyjaśnić. Zresztą, po co. A jednak: dziennikarze Radia Swoboda zwrócili się do amerykańskiego sądu z wnioskiem o udostępnienie rezultatów śledztwa, w tym wyników autopsji. Sąd przychylił się do wniosku dziennikarzy. Materiały udostępniono (https://www.svoboda.org/a/29824698.html).
Dokładnie trzy lata temu pisałam na blogu o znakach zapytania wokół śmierci Lesina. Zakończyłam tekst stwierdzeniem: „Może to nie jest ostatni odcinek tego pasjonującego serialu” (http://labuszewska.blog.tygodnikpowszechny.pl/2016/03/12/zyc-nie-umierac/). I rzeczywiście serial po latach nieoczekiwanie wznowiono.
Na stronie internetowej Radia Swoboda można znaleźć streszczenie raportu amerykańskiego lekarza sądowego (cały dokument liczy 149 stron). Wynika z niego, że Lesin miał złamaną kość gnykową (kość czaszki w obrębie szyi) oraz jeszcze jedną kość szyi poniżej linii żuchwy. Autor raportu nie stwierdził jednoznacznie, kiedy doszło do tych poważnych uszkodzeń: czy tuż przed śmiercią czy już po (być może w trakcie sekcji, choć to rozważanie czysto teoretyczne).
W materiałach znalazła się także treść rozmowy lekarza sądowego z jakimś (anonimowym) mężczyzną, który chciał się dowiedzieć, czy Lesin mógł umrzeć na skutek upadku. Rozmowa miała miejsce 1 kwietnia 2016 r. Patomorfolog powiedział wtedy, że złamania kości szyi, jakie stwierdzono u Lesina, są charakterystyczne dla przypadków podwieszania lub duszenia. Nie można było stuprocentowo wykluczyć, że te uszkodzenia powstały przy upadku, niemniej wtedy musiałyby jeszcze zostać uszkodzone tkanki miękkie w tej okolicy, a tego nie potwierdzono.
W ujawnionych materiałach sprawy opisano też rozmowę telefoniczną człowieka, podającego się za przyjaciela Lesina, który pytał detektywów zajmujących się sprawą, gdzie znajduje się ciało zmarłego. Nazwisko rozmówcy nie zostało ujawnione.
W lipcu 2017 r. dociekliwy BuzzFeed donosił, że Lesin został śmiertelnie pobity w przeddzień zaplanowanych zeznań w sprawie działalności telewizji RT (wielojęzycznej tuby propagandowej Kremla na świat), które miał złożyć w Departamencie Sprawiedliwości. Wiadomość o pobiciu przekazał agent FBI: „Naprawdę nikt w naszym biurze nie wierzy, że chłop się upił, przewrócił i zabił na miejscu. Myślimy, że ktoś mu w tym pomógł i że tego kogoś nasłał Putin”. Zdaniem informatora, okoliczności śmierci chcą zamieść pod dywan. „Ale nie wiem, dlaczego”. Potem BuzzFeed wracał do tematu okoliczności śmierci Lesina, sugerując, że zleceniodawcą zlikwidowania go był jakiś rosyjski oligarcha zbliżony do Putina. Na jego polecenie Lesina mieli pobić (choć nie zabić) funkcjonariusze Federalnej Służby Bezpieczeństwa Rosji, przydzieleni oligarsze. Ale przesadzili z biciem.
Zacytuję jeszcze jeden passus z raportu, zamieszczonego przez Radio Swoboda: „Przed przeniesieniem się do hotelu „Dupont Circle”, gdzie został znaleziony martwy, Lesin mieszkał w luksusowym hotelu „Four Seasons” w innej dzielnicy Waszyngtonu. Zgodnie z raportem policji 3 listopada 2015 r., kiedy Lesin był bardzo pijany, personel hotelu wezwał funkcjonariuszy Secret Service. Funkcjonariusze nakazali umieszczenie pod drzwiami apartamentu Lesina ochroniarza, aby uniemożliwić mu wyjście z pokoju. Ale dzień później Lesin zamieszkał w „Dupont Circle”. […] Tam również znajdowali się agenci, którzy stanowili ochronę jakiegoś wysokiego urzędnika. 5 listopada w pokoju znaleziono ciało Lesina”. Według oficjalnej wersji FBI, opublikowanej na początku 2018 roku, Lesin zginął w rezultacie nieszczęśliwego wypadku: po pijanemu przewrócił się i uderzył głową o jakieś tępe narzędzie.
Czy ujawnione dokumenty wniosły coś nowego do sprawy tajemniczej śmierci Lesina? Niektóre wątki pojawiają się po raz pierwszy (jak np. rozmowy anonimów, zainteresowanych losem śledztwa czy wiadomość o złamaniach kości, które mogły powstać podczas duszenia). Żadna z tez medyków badających Lesina po śmierci nie zyskała jednoznacznego potwierdzenia. Ale to nowy materiał do przemyślenia.
Ujawnionym raportem zainteresowała się zachodnia prasa, która przypomniała o sprawie śmierci byłego członka putinowskiej ekipy i o jego amerykańskiej aktywności. Rosyjska prasa państwowa nie dostrzegła tematu. Poza Radiem Swoboda informacje zamieściło jeszcze tylko kilka niszowych mediów niezależnych.
Agencja Rosbalt przedstawiła własną wersję (http://www.rosbalt.ru/moscow/2019/03/18/1770067.html). Według źródeł, na które powołuje się agencja, Lesin zmarł w tym czasie, gdy władze Hiszpanii zamierzały wszcząć przeciw niemu śledztwo w sprawie prania brudnych pieniędzy.
W 2015 r. hiszpańskie organy wyjawiły na swoim terytorium wiele obiektów, które należały do Michaiła Lesina. W ich posiadanie wszedł zapewne za pieniądze „przetaczane” przez raje podatkowe. Hiszpania zaczęła podejrzewać, że nieruchomości zostały nabyte za brudne pieniądze, w tym uzyskane dzięki istniejącym w Rosji schematom korupcyjnym. Zaczęto zbierać materiały. Hiszpania skierowała do Rosji zapytanie, jakie były autentyczne powody odwołania Lesina z posady prezydenckiego doradcy (co miało miejsce w roku 2009 – ówczesny prezydent Miedwiediew oświadczył, że odwołuje Lesina za naruszanie dyscypliny i nieetyczne zachowanie). Rosja na pytania hiszpańskich śledczych nie odpowiedziała. Po roku zamrożono prace nad wyjaśnieniem źródeł finansowych, które pozwoliły Lesinowi nabyć nieruchomości w Hiszpanii.
Jak widać, pytania wracają po latach. I być może jeszcze powrócą.