Dwie z opisywanych tu ostatnio spraw wymagają aktualizacji i uzupełnienia. Pierwsza to bulwersujący skandal wokół szpitala nr 31 w Petersburgu („Herod zamyka szpital”), druga – zamach na Dieda Hasana („Śmierć w Starym Faetonie”).
Przypomnę, że petersburski szpital z oddziałem onkologii dziecięcej władze chciały zamknąć, by na jego miejscu założyć elitarną klinikę dla przenoszonych z Moskwy do Petersburga sędziów Sądu Najwyższego. W grę mogło wchodzić przy okazji przejęcie łakomej nieruchomości (wokół szpitala jest duży park) i zbudowanie na przejętych gruntach luksusowych apartamentów. Przeciwko tym planom zaprotestowali mieszkańcy. W krótkim czasie zebrano pod listem protestacyjnym 160 tys. podpisów, odbywały się pikiety. Protest na Polu Marsowym zgromadził kilka tysięcy ludzi – kilka, a nie kilkanaście czy kilkadziesiąt, bo odbył się już po ogłoszeniu komunikatu, że szpital nr 31 pozostanie i będzie pracował w dotychczasowym trybie, a sędziów będzie się leczyć gdzie indziej. Swoją drogą, wśród mnóstwa komentarzy, jakie pojawiły się na ten temat w Internecie, podnoszono często ważne zagadnienie ogólne: dlaczego sędziowie mieliby w ogóle mieć oddzielną klinikę; „niech sobie postoją w kolejce ze wszystkimi”, „skoro, jak twierdzi deputowana Łachowa [autorka skandalicznej „ustawy Dimy Jakowlewa”], z naszą medycyną jest wszystko w porządku, to czemu władza chce się leczyć oddzielnie, w lepszych warunkach, bez kolejek?”. A zatem – władze ustąpiły pod naporem zbulwersowanego społeczeństwa, które zaprotestowało przeciwko przywilejom klasy panującej kosztem zwykłych ludzi. Komitet koordynacyjny, powstały podczas akcji, ma działać dalej, by organizować ewentualne przyszłe protesty w obronie interesów obywateli. Politolodzy i socjolodzy są jednak sceptyczni co do tego, czy sukces „neo-Strategii 31” uda się przekuć w polityczne dywidendy dla opozycji. Te doświadczenia posłużyć mogą natomiast przy załatwieniu lokalnych problemów. A to już niemało. „Na szeroki protest niepodbudowany ideologicznie, związany ze sprawami społecznymi władze, jak widać, reagują. Na tym polu można coś wskórać. Co do reakcji na żądania stricte polityczne – nie należy się spodziewać zmian” – mówi politolog Aleksandr Kyniew. A Leonid Dawydow dodaje optymistycznie: „Władze popełniły błąd, ale obawiając się o jeszcze większe straty wizerunkowe, podjęły prawidłową decyzję [i wycofały się]. To dobry przykład współdziałania społeczeństwa i władzy jako naturalnych antagonistów”. Zobaczymy, co wokół szpitala nr 31 będzie się działo dalej, w jaki sposób władze zechcą sobie zrekompensować tę stratę.
Druga sprawa, wymagająca uzupełnienia. Asłan Usojan, znany bardziej jako Died Hasan, najbardziej wpływowy mafioso Rosji, 16 stycznia został zastrzelony w Moskwie przy wyjściu z restauracji. Wiadomość trafiła momentalnie na „czerwone paski” szybkich mediów i pierwsze strony gazet, nawet spikerzy zagranicznych programów informacyjnych łamali sobie język, wymawiając egzotycznie brzmiące nazwiska. Życie po życiu Dieda Hasana też dostarczało pożywienia agencjom informacyjnym – przez kilka dni trwały korowody z tym, gdzie mafiosa pochować. Urodził się w Tbilisi, tu na cmentarzu spoczywają jego najbliżsi, a zatem naturalną koleją rzeczy byłoby pochowanie Usojana obok innych Usojanów. Trumnę z ciałem załadowano na pokład samolotu i zawieziono do Gruzji. Ale władze Gruzji… nie zgodziły się na pochówek, samolot z Usojanem na pokładzie nawet nie dostał pozwolenia na wylądowanie. Niechciany w ojczyźnie mafioso został odesłany do Moskwy. A tutaj też długo trwały jakieś tajemnicze uzgodnienia, gdzie go można pochować. Do prasy przedostawały się wycinki informacji o stanowisku władz miasta, negocjujących z przedstawicielami „komitetu pogrzebowego”. Władze postawiły warunek: to nie może być cmentarz w granicach centrum Moskwy. Ostatecznie wybrano nekropolię za obwodnicą MKAD – Cmentarz Chowański. Uczestnicy stypy po mafiosie zajęli w Moskwie kilka restauracji. Przez kilka dni rosyjski Internet smakował tajemnicze zdjęcie, zrobione na początku lat 2000., na którym według niektórych figuruje w czerwonym sweterku Władimir Putin, a w białej sportowej kurtce Died Hasan. Głos w tej sprawie zabrał oficjalnie sekretarz prasowy prezydenta Dmitrij Pieskow: „Widać dokładnie, że to nie on. Nie wiem, kim jest ten człowiek [w białej kurtce], ale to na pewno nie Asłan [Died Hasan], genotyp całkiem inny”.
Dobrze poinformowana na temat przestępczości zorganizowanej i nie tylko publicystka Julia Łatynina napisała: „Podobno kilka dni przed zamachem zaproszono go [Dieda Hasana] na Łubiankę, uprzedzano, że szykuje się na niego zamach”. I dalej: „Pikanterii dodaje fakt, że po poprzednim [nieudanym] zamachu Died Hasan oświadczył, że autorem zamachu jest Taro, Tariel Oniani. […] Oniani uważany jest osobę, przez którą Nino Burdżanadze – a Taro od dawna ma bliskie związki z jej rodziną – miała kontakty ze starszymi towarzyszami [Burdżanadze – była przewodnicząca gruzińskiego parlamentu, po zerwaniu z Saakaszwilim w ostrej opozycji do jego obozu, podtrzymywała kontakty z Moskwą mimo braku stosunków dyplomatycznych]. Taro siedzi w więzieniu, pono wsadził go Died Hasan, a kosztować to miało półtora miliona”. Dalej – jeszcze ciekawiej: „W Rosji Putina nie ma oddzielnie funkcjonującego świata przestępców, jak to było w ZSRR czy nawet w szalonych latach dziewięćdziesiątych. Jest jedna zrośnięta struktura czekistowskich i milicyjnych klanów”. Łatynina wywodzi, że obecne porządki w Rosji różnią się jednak od porządków panujących w mafii znanych z „Ojca chrzestnego” czy podobnych struktur. Tamte wypełniały funkcje obronne wobec swoich „wasali”. Tymczasem „cechą charakterystyczną rosyjskiego świata przestępczego epoki Putina jest to, że tej funkcji mafia nie spełnia. Nikt nie może szukać sprawiedliwości i obrony przed przemocą gliniarzy i czekistów u bandyty, dlatego że współczesny rosyjski bandyta to część świata gliniarzy i czekistów. Jest ich agentem i instrumentem[…]. Niesamowite jest to, że wszyscy najwięksi bossowie mafijni z lat dziewięćdziesiątych, którzy mogli pretendować do roli Vito Corleone, zostali zabici albo zmarli. Ostatnim był Died Hasan, którego nie można uznać za integralny element kryminalno-policyjno-politycznych pomyj. Nie pływać w tych pomyjach Died Hasan nie mógł, ale wystawał ponad te pomyje. Zabili więc i jego”.
Julia Łatynina nad głową zabitego Dieda Hasana umieściła coś w rodzaju aureoli: oto odszedł ostatni, co zgodnie z tradycją kryminalnego poloneza wodził. Czy słusznie? Died Hasan na pewno był bezlitosnym bandytą, który nie wahał się podejmować decyzji o odstrzeliwaniu kolejnych niewygodnych, nieposłusznych czy niepotrzebnych partnerów, wzbogacił się na hazardzie i innych kryminalnych procederach, przez co najmniej pięćdziesiąt lat był w konflikcie z prawem. Czy miał układy z organami sprawiedliwości? Zapewne, skoro zmarł na wolności, a nie w kolonii karnej. I jeszcze: czy w Rosji istnieje, jak pisze Łatynina, przymierze świata polityki, struktur siłowych i struktur bandyckich? Może coś w tej materii rozjaśnią kolejne doniesienia, jakie zapewne do nas dotrą w związku z walką o zajęcie miejsca Dieda Hasana na mafijnym tronie. I znowu ciąg dalszy – może zaskakujący, a może potwierdzający prasowe enuncjacje – nastąpi.
Szumy, zlepy, dalsze ciągi
2 komentarze