4 stycznia. Skąpa depesza kondolencyjna Putina zamieszczona na stronie internetowej Kremla w związku z nagłą śmiercią szefa rosyjskiego wywiadu wojskowego generała pułkownika Igora Sierguna zwróciła uwagę na obserwowaną ostatnio serię nagłych zgonów generałów i osób związanych z operacją „Krym” i „Donbas”. Tydzień temu zmarł generał 52-letni Aleksandr Szuszukin. 11 grudnia w szpitalu w Moskwie zmarł 62-letni były mer Sewastopola, Walerij Saratow.
Ta czarna seria wywołała falę spekulacji w mediach społecznościowych (prasa w Rosji nie wychodzi w związku z trwającymi wakacjami noworoczno-świątecznymi). Pożywką dla tych spekulacji jest kilka punktów zbieżnych, które łączyły wymienione osoby. Raj konspirologów.
Zmarły nagle w wieku 59 lat (przyczyny zgonu nie są znane) generał Siergun był – wedle enucjacji prasowych – odpowiedzialny za przeprowadzenie aneksji Krymu oraz ingerencji we wschodniej Ukrainie w 2014 roku. Był jedną z osób z kręgu bezpośrednio informującego głowę państwa o biegu wydarzeń. Jak pisze w blogu dziennikarz Piotr Szuklinow, „faktycznie był świadkiem i głównym wykonawcą wszystkich tajnych operacji Federacji Rosyjskiej na Ukrainie – poczynając od zajęcia Słowiańska, a kończąc na interwencji w sierpniu 2014”. Dalej Szuklinow sugeruje, że Siergun był jedynie narzędziem, nie należał do decydentów ani bliskich współpracowników Putina. „Siergun po prostu wiedział za dużo” – ta hipoteza powtarza się w komentarzach najczęściej.
Szef rosyjskiej „razwiedki” wojskowej Siergun za udział w wyżej wymienionych operacjach został przez Putina awansowany, a przez Zachód wpisany na listę sankcyjną. Podobnie jak generał major Aleksandr Szuszukin, zastępca szefa sztabu wojsk powietrznodesantowych, który w pamiętne dni, gdy „zielone ludziki” zalewały Krym, dowodził – według ukraińskiej prasy (oficjalnych potwierdzeń brak) – powietrznodesantowym kontyngentem. Jako przyczynę śmierci wskazano „zatrzymanie akcji serca”.
I jeszcze jedna tajemnicza śmierć związana z Krymem: były mer Sewastopola Walerij Saratow, jeden z inicjatorów i gorących zwolenników aneksji Krymu, zmarł niedawno w Moskwie po nieudanej operacji. Po wydarzeniach „rosyjskiej wiosny” wycofał się z polityki. Co mu było? Nie wiadomo.
Może te przedwczesne śmierci nie mają ze sobą nic wspólnego, są łańcuchem fatalnych zbiegów okoliczności, a zbieżność jest całkowicie przypadkowa. Może też nie ma z tym nic wspólnego przekazanie na dniach prokuraturze Holandii przez grupę dziennikarzy śledczych Bellingcat listy dwudziestu osób mających związek z zestrzeleniem nad Donbasem samolotu Malezyjskich Linii Lotniczych w lipcu 2014 (http://nos.nl/artikel/2078421-onderzoeksgroep-twintig-russen-in-beeld-voor-neerhalen-mh17.html). Na liście znalazły się nazwiska rosyjskich wojskowych. Według autorów raportu, fatalny Buk, z którego zestrzelono pasażerskiego Boeinga, przybył na wschodnią Ukrainę z 53. brygady wojsk rakietowych dyslokowanej w Kursku. Rosja dementowała dotychczas dane dostarczane przez Bellingcat, starając się zdyskredytować grupę.