Taki tytuł nosi powieść Wasilija Aksionowa z 1979 roku. Według tej polityczno-historycznej satyrycznej fantasmagorii wojna domowa w Rosji zakończyła się inaczej: Krymu (w powieści – wyspy, nie półwyspu) nie podbiła Armia Czerwona, pozostał on odrębnym rosyjskim państwem rozwijającym się tak, jak państwa Zachodu. Wyspa Krym jest zadrą, solą w oku Związku Radzieckiego, alternatywną Rosją, bajkową krainą, do której wzdychają uciemiężeni obywatele wielkiego mocarstwa, socjalistycznej satrapii.
Od kilku dni agencje informacyjne dostarczają z Krymu setki depesz. Wydaje się, że Krym jest oddzielną wyspą, jest poligonem, jest zadrą, jest solą w oku. Lotniska w Symferopolu i Sewastopolu zostały opanowane przez umundurowanych osobników bez dystynkcji, przestrzeń powietrzną Ukrainy odwiedziły dziś rosyjskie śmigłowce bojowe, „moguczaja kuczka” rosyjskich deputowanych rozgląda się pilnie po ulicach Sewastopola, rosyjska telewizja (oglądana tu powszechnie) podsyca strachy przed powtórzeniem się Majdanu na głównym placu Symferopola, Duma Państwowa zarządza przyspieszone prace nad przyspieszonym trybem przyznawania rosyjskiego obywatelstwa obywatelom Ukrainy, Rada Najwyższa krymskiej autonomii „pod ochroną niezidentyfikowanych osób” obraduje bez potwierdzenia kworum, zmienia władze Krymu i rozpisuje referendum w sprawie statusu autonomii na 25 maja, pod siedzibą władz buszują demonstranci w skórzanych kurtkach, jak echo powtarzający za rosyjską telewizją, że „nie wpuszczą banderowców i faszystów na krymską ziemię”, pobrzmiewają wezwania do oderwania Krymu od Ukrainy, ustanowienia oddzielnego państwa lub włączenia do Federacji Rosyjskiej, rosyjski konsulat na Krymie pilnie przygotowuje się do wydawania rosyjskich paszportów byłym funkcjonariuszom byłego Berkutu, dowództwo Floty Czarnomorskiej zapewnia, że podległe jednostki zachowują spokój i neutralność, a pojazdy opancerzone, które jeżdżą po drogach półwyspu, wykonują jedynie rutynowe przejazdy, władze w Kijowie wzywają ONZ do rozpatrzenia sytuacji na Krymie. Tymczasem w nocy z 28 lutego na 1 marca na lotnisko koło Symferopola, jak poinformował przedstawiciel prezydenta na Krymie, przybyło dwa tysiące rosyjskich komandosów. Zdaniem strony rosyjskiej wszystko jest zgodne z zawartymi porozumieniami, które przewidują ochronę miejsc bazowania Floty Czarnomorskiej. Bardzo niewesoło.
Po kilku dniach przebywania na Marsie po ucieczce z Kijowa Wiktor Janukowycz objawił się dziś w Rostowie nad Donem. Oczom i uszom zdumionej publiczności przedstawił swoją deklarację powrotu na Ukrainę. Dziwnym trafem stało się to dzień po tym, jak krymscy Rosjanie oznajmili, że uznają go za prawowitego prezydenta Ukrainy, natomiast nowym władzom w Kijowie – podobnie jak oficjalna Moskwa – legitymacji odmawiają. Jeszcze w poniedziałkowym programie „Polityka” w Pierwszym Kanale rosyjskiej telewizji dobrze poinformowany, bliski Kremlowi politolog Wiaczesław Nikonow określał Janukowycza mianem „zdrajcy”, który haniebnie czmychnął z pola walki. Takie słowa w ustach Nikonowa mogły oznaczać jedno: zdyskredytowany uciekinier nie ma na co liczyć w Moskwie. Tymczasem już dziś Janukowycz, lekko otrzepany z błota, pokazywany jest jako alternatywa dla Majdanu, jako polityk poważnie traktowany na Krymie, mający legitymację władzy prezydent. Co się zmieniło przez te cztery dni? Dojrzał nowy plan? Jaki? Przecież Kreml traktuje Janukowycza jak „szmatę, o którą wyciera się nogi” (cytat z premiera Miedwiediewa), natomiast ta mało szlachetna materia może się przydać do podsycenia nastrojów separatystycznych na Krymie.
Solista kultowej grupy Maszyna Wriemieni, Andriej Makariewicz, ostro pojechał dzisiaj w „Snobie”: „Takiej bezwstydnej propagandy i takiego nagromadzenia kłamstw nie pamiętam od najlepszych Breżniewowskich czasów. Zresztą to nie do porównania – wtedy nie było tylu możliwości. Panowie, co chcecie w ten sposób osiągnąć? Przygotować opinię publiczną na wprowadzenie wojsk na terytorium suwerennego państwa? Odrąbać Krym? KC KPZR, przygotowując się do wkroczenia do Czechosłowacji, nie pytało narodu o zdanie. I co wtedy osiągnęliśmy? Tylko się obsra…śmy przed całym światem. […] Widzę, że pewnej liczbie idiotów i nieuków mimo wszystko udało się przeprać mózgi z pomocą telewizji. Już się rwą z bronią w ręku ratować ludność rosyjskojęzyczną, chociaż ta ludność wcale nikogo na pomoc nie woła. Panowie z telewizji, czego chcecie? Wojny z Ukrainą? Tak jak z Abchazją – to się nie uda: chłopaki na Majdanie zahartowali się w boju i wiedzą, o co walczą – o swój kraj, o swoją niepodległość. A my o co? O Janukowycza?”.
Tymczasem prokurator generalny Ukrainy zapowiedział, że niebawem wystąpi do władz Federacji Rosyjskiej z wnioskiem o ekstradycję ściganego międzynarodowym listem gończym Janukowycza.
Wyspa Krym
9 komentarzy