Na wczorajszej uroczystości wcielania Krymu do Rosji nie było jednej ważnej osoby. Tym wielkim nieobecnym był patriarcha Moskwy i całej Rusi Cyryl. Wśród siedzących w pierwszych rzędach hierarchów reprezentujących różne wyznania prawosławie reprezentował metropolita kruticki Juwenaliusz. Ale metropolita to nie patriarcha.
„Patriarchy Cyryla nie było podczas odczytywania orędzia przez Władimira Putina. To wszystko, co mogę powiedzieć” – oznajmił Wsiewołod Czaplin, najbardziej medialny człowiek Patriarchatu Moskiewskiego, odpowiadający w Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej za kontakty ze społeczeństwem.
Nieobecność patriarchy na Kremlu została zauważona i momentalnie wywołała komentarze, a wobec braku jakichkolwiek oficjalnych wyjaśnień – masę domysłów. Zdrowie? Dzień wcześniej patriarcha sprawował liturgię, spotykał się z riazańskim gubernatorem i otworzył posiedzenie Świętego Synodu. Nic nie wskazywało, by czuł się gorzej. Więc raczej nie stan zdrowia był powodem absencji.
2 marca patriarcha zabrał głos w sprawie wydarzeń na Ukrainie: „Wszystkim członkom społeczeństwa należy zagwarantować prawa i swobody, włączając w to prawo do udziału w ważnych decyzjach. Ci, w czyich rękach spoczywa władza, zobowiązani są do tego, by nie dopuścić do przemocy i bezprawia. Naród ukraiński powinien sam, bez ingerencji z zewnątrz określić swoją przyszłość”. Być może, jak wskazuje część komentatorów, patriarcha nie przybył na Kreml, by nie popadać w konflikt z wiernymi Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Patriarchatu Moskiewskiego (UCP PM). To największy, najliczniejszy Kościół na Ukrainie – 13 tysięcy parafii (dzięki przynależności ukraińskich eparchii Rosyjska Cerkiew Prawosławna jest najliczniejszym Kościołem prawosławnym na świecie). Konkurent UCP PM – niekanoniczna Ukraińska Cerkiew Prawosławna Patriarchatu Kijowskiego – liczy niespełna pięć tysięcy parafii. Ale czy w świetle ostatnich wydarzeń na Ukrainie to się nie zmieni?
Znawca tematyki cerkiewnej Nikołaj Mitrochin w portalu Grani.ru napisał, że patriarcha Cyryl próbował wpływać na Putina. „Ale nic nie wskórał. Moskiewski Patriarchat doświadczył na sobie brutalności życia w złotej klatce. W telewizji duchowni mogą sobie smęcić na tematy religijne, ale kiedy rzecz dotyczy spraw wagi państwowej, to interesy państwa w rozumieniu Putina i jego ekipy rozchodzą się z interesami Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej (RCP). Nikt nie zamierza wychodzić Cerkwi naprzeciw.
Zdaniem cerkiewnego dysydenta, protodiakona Andrieja Kurajewa: „W całej sytuacji wokół Krymu Rosyjska Cerkiew Prawosławna ponosi straty. Nie zyskuje nic nowego – Krym i tak był eparchią RCP. Natomiast straty mogą być dotkliwe. Na Ukrainie ludzie oburzeni postępowaniem Rosji mogą zacząć masowo trzaskać drzwiami i przenosić się do konkurencji [Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Patriarchatu Kijowskiego]”. Mitrochin też o tym mówi: „Cyryl stanął oko w oko z wielkim realnym zagrożeniem, największym w ciągu ostatniego półwiecza: perspektywą utraty swojej ukraińskiej części”. I chodzi nie tylko o konkurencję z Patriarchatem Kijowskim.
Zdaniem eksperta, po pomarańczowej rewolucji struktury Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Patriarchatu Moskiewskiego zostały zasilone przez młodych biskupów, którzy „nie marzą o odbudowie ZSRR czy Imperium Rosyjskiego, natomiast przemyśliwują nad przeprowadzeniem cywilizowanego rozwodu z Rosyjską Cerkwią Prawosławną, czyli otrzymaniem pełnej kanonicznej autokefalii. Te dążenia wspierają zarówno duchowni, jak świeccy. […] Uzyskanie autokefalii ułatwiłoby rozmowy z Ukraińską Cerkwią Prawosławną Patriarchatu Kijowskiego i innymi pomniejszymi wspólnotami prawosławnymi, co otworzyłoby drogę do przywrócenia utraconej jedności ukraińskiego prawosławia”.
Cyryl od początku swego urzędowania udzielał ukraińskiej Cerkwi ogromnie wiele uwagi, często przyjeżdżał w pielgrzymką do Kijowa i do innych ukraińskich miast. Część dokumentów Synodu była na polecenie Cyryla tłumaczona na ukraiński.
W czasie kryzysu politycznego na Ukrainie, część duchowieństwa udzieliła poparcia Janukowyczowi, natomiast druga – większa – część hierarchów sympatyzowała z protestującymi. Strażnik patriarszego tronu (obecny patriarcha kijowski z powodu złego stanu zdrowia nie jest w stanie pełnić funkcji), metropolita Onufry sprawnie „zarządzał kryzysem” – m.in. nie dopuścił do przejęcia świątyń przez konkurencyjny patriarchat. A wraz z rozpoczęciem agresywnych działań Rosji wobec Ukrainy wielokrotnie zwracał się do Cyryla i do Putina, by nie dopuścili do wojny.
Jak dalej potoczą się losy Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Patriarchatu Moskiewskiego? Wiele zależy od tego, kto zostanie nowym patriarchą Kijowa. I od tego, jak będą się rozwijać wydarzenia polityczne. Wczorajsza nieobecność patriarchy na Kremlu jest bardzo wymowna.