Serce Rosji w rękach NATO

Kiedyś w tym mieście niejaki Ilja Uljanow (Uljanin) był szanowanym dyrektorem szkół guberni symbirskiej. Jego syn Aleksander został stracony za przygotowywanie zamachu na swego imiennika cara Aleksandra III. Młodszy syn Władimir znienawidził carat, przybrał pseudonim Lenin, wyjechał za granicę, skąd był przywieziony w odpowiednim momencie w zaplombowanym wagonie. Stanął na czele państwa, które nazwę miasta Symbirsk zmieniło z szacunku dlań na Uljanowsk.

I oto teraz w Uljanowsku, które nadal nosi dumne imię wodza rewolucji październikowej, od kilku tygodni trwają demonstracje i głodówki protestacyjne, pod pomnikiem wielkiego krajana na centralnym placu miasta stoją ludzie z plakatami urągającymi Putinowi. Dlaczego zawsze „błagonadiożne” miasto Lenina buntuje się przeciwko decyzjom władz? Czy to wpływ stołecznego bakcyla białej wstążki, który jak kornik gryzie stołowe nogi systemu? Nie, powód jest zupełnie inny.

Rosyjskie władze wyraziły zgodę, aby lotnisko Uljanowsk-Wostoczny mogło zostać wykorzystane przez NATO jako baza tranzytowa przy wycofywaniu w 2014 roku sił z Afganistanu. Mieszkańcy Uljanowska protestują przeciwko przekształceniu ich miasta „w bazę NATO” i za nic mają tłumaczenia władz z Władimirem Putinem na czele, że to żadna baza, a tylko punkt przeładunkowy. „Żadnej bazy NATO w Uljanowsku nie ma. Mówią o niej tylko idioci i prowokatorzy. Tranzyt natowskiego papieru toaletowego nie jest zdradą ojczyzny” – oznajmił ze swadą wicepremier Dmitrij Rogozin, znany z ciętego języka i swych konserwatywnych i antyzachodnich poglądów. Mimo to marsze, pikiety i wiece przeciwko „aksamitnej okupacji Rosji” nadal trwają. „Nie ma na Rusi zwierza straszniejszego niż NATO. Rosjanin ze swej natury jest apokaliptykiem i geopolitykiem” – pisze w komentarzu Siergiej Gogin.

Uczestnicy akcji protestacyjnych obawiają się, że do miasta wraz z cudzoziemcami napłynie fala szpiegów, a poza tym, że jak Iran zacznie strzelać rakietami w „Amierikosow”, to dostanie się ich sojusznikom też, nawet Uljanowsk może oberwać, a tu, tuż obok, instytut reaktorów jądrowych Dymitrowgradzie pracuje. Żywe są też obawy, że Amerykanie „za łapówki” wynajmą bazę na rok, a potem zostaną tu na zawsze i będą podszczypywać za dolary miejscowe krasawice.

Rosja znajduje się w niewygodnym rozkroku, jeśli chodzi o sprawę afgańską: z jednej strony obecność USA w regionie, tak blisko granic postradzieckich republik Azji Centralnej, jest niewygodna (wszelkie wzmacnianie wpływów w strefie, uznawanej przez Rosję za jej wyłączną strefę wpływów, jest dla Moskwy silnym alergenem), z drugiej strony – natowska misja jest stabilizatorem i skuteczną zaporą przed rozpełzaniem się zagrożeń w regionie. Teraz niewygodny rozkrok powstał w Uljanowsku. Podczas kampanii wyborczej Putin ostro „jechał” antyzachodnią retoryką, ludzie w Uljanowsku popierali takie postawienie sprawy. I oto teraz po wyborach okazało się, że Rosja dogaduje się z tym wrogiem paskudnym. Jak to? Przecież władza mówiła, że Zachód dybie na Rosję i chce jej zguby, a wpuszcza NATO na naszą ziemię. Do protestu zagrzewają komuniści. Giennadij Ziuganow oświadczył nawet, że „baza NATO w Uljanowsku to prezent od Putina dla Stanów za uznanie wyborów”.

Władze miasta wskazują na korzyści komercyjne płynące z wynajmu lotniska, a dyrektor Fundacji Badań nad Problemami Demokracji Maksim Grigorjew podkreśla, że jeśli nie będzie bazy w Uljanowsku, to tranzyt obsłuży Gruzja i to Saakaszwili na tym zarobi, nie Rosja.

8 komentarzy do “Serce Rosji w rękach NATO

  1. ~vandermerwe

    Nie jestem pewien mysli, ktora Pani probowala przekazac. Moje uwagi zas sa nastepujace:1. Ludnosc cywilna ma racje obawiajac sie sasiedztwa z ugrupowaniami militarnymi. Szczegolnie jest to istotne, gdy owe ugrupowania sa aktywnym uczestnikiem konfliktu zbrojnego – takim zas jest i pozostanie na jakis czas teren Afganistanu.2. Sadze, iz wladze Rosyjskie maja cicha stysfakcje z klopotow NATO w Afganistanie i dlatego, z czysto psychologicznego punktu widzenia, zdobyly sie na ow „wspanialomyslny” gest. Zreszta laskawa reka moze dac ale i w kazdej chwili moze tez odebrac.3. Chyba najwazniejsze. Jak to w polityce swiatowej bywa, mozna oczekiwac, ze Rosja otrzyma cos w zamian. Jesli nawet owego „czegos” nie sprecyzowana, w momencie istotnym dla Rosji to nastapi.

    Odpowiedz
    1. Anna Łabuszewska

      Szanowny Panie!Dziękuję za komentarz. Myśl, którą „próbowałam przekazać”, jest w uproszczeniu i skrócie taka: względem Afganistanu Rosja stoi w rozkroku. Bo z jednej strony chciałaby, żeby natowcy (Amerykanie) zostali w Afganistanie, bo stabilizują i zdejmują Rosji troskę o jej miękkie podbrzusze. Z drugiej strony wolałaby, żeby jednak wyszli, bo zostając, mieliby szansę poszerzyć wpływy, a tego Rosja nie chce w strefie, którą chce uważać za wyłaczną strefę wpływów własnych (Azja Centralna).Drugi niewygodny rozkrok powstał przy okazji Uljanowsk-Wostocznyj: Putin w kampanii wyborczej posługiwał się dość napastliwą retoryką antyzachodnią, ludzie z Uljanowska uwierzyli, że mają w interesie swoim i kraju nie lubić NATO (USA), a teraz się dowiadują, że Władimir Władimirowicz skrewił i dogaduje się z „wrogiem”. I dlatego protestują. Wydaje mi się, że się powtarzam, bo wszystko to napisałam już w notce.Pozdrawiam

      Odpowiedz
      1. ~vandermerwe

        „Bo z jednej strony chciałaby, żeby natowcy (Amerykanie) zostali w Afganistanie, bo stabilizują i zdejmują Rosji troskę o jej miękkie podbrzusze. Z drugiej strony wolałaby, żeby jednak wyszli, bo zostając, mieliby szansę poszerzyć wpływy, a tego Rosja nie chce w strefie, którą chce uważać za wyłaczną strefę wpływów własnych (Azja Centralna).”Problem Afganistanu dotyczy nie tylko Rosji ale i Iranu, Pakistanu czy tez nawet Indii ( liczac tych najblizszych). Obawiam sie, ze wszystkie te kraje maja swiadomosc iz NATO jak i USA sa w Afganistanie spalone i tzw stabilizacja jaka swa obecnoscia gwarantuje nie jest warta „funta klakow”. Patrzac bardziej szczegolowo obce wojska sa zarazem zrodlem destabilizacji, czego dosyc dobrym przykladem moga byc dzialania amerykanskie na terenia Pakistanu. Pisza Pani o poszerzanie wplywow w przypadku dalszego pozostania. Gdzie mialyby byc owe wplywy poszerzone, w Afganistanie , Pakistanie, Iranie czy Rosji ( biorac pod uwage tych, ktorzy sie naprawde licza)? Demostracje, ktore Pani wspomina mozna zas potraktowac jako swoisty „folklor”.Tyle z mojej strony.

        Odpowiedz
        1. Anna Łabuszewska

          Dziękuję za jeszcze jeden komentarz.Politycy kremlowscy chyba nie zgodziliby się z Pańską pogardliwą uwagą o tym, że obecność natowskiej misji w Afganistanie jest „funta kłaków niewarta”. Ten funt kłaków może Rosję drogo kosztować. Sądzę, że decydenci w Moskwie zdają sobie z tego sprawę i bardzo sobie cenią to, że te wojska tam są. I bardzo boją się bólu głowy, który będą mieli po wycofaniu misji.Co do obaw, wpływów i obecności. Tak, ma Pan rację – na pewno na amerykańską obecność w Afganistanie patrzy nie tylko Moskwa. Na pewno patrzą Chiny. Iran też, z innych względów. Ale ja pisałam tylko o wpływie na państwa centralnoazjatyckie, dla których po wycofaniu może zniknąć (albo przynajmniej mocno osłabnąć) dzisiejsza alternatywa. Kirgistan np. może się dziś targować o wykorzystanie bazy Manas, zarabiać na tym dealu. Po wycofaniu NATO z Afganistanu oferta się już nie przyda.Pozdrawiam

          Odpowiedz
          1. ~vandermerwe

            Nie wiem, co mysla politycy rosyjscy. Jesli jednak poszperac w literaturze zajmujacej sie problemem regionu to wychodzi na „funt klakow” ( moje okreslenie wartosci dzialan wojsk NATO). W sumie niewiele osiagnieto, gdyz jest to konflikt, ktorego regularna armia nie wygra. Troche tak jak w Wietnamie czy pozniejszej interwencji Rosji w Afganistanie – niezaleznie od retoryki czy statystyk nalezalo sie wycofac nie osiagnowszy zalozonych celow. Trwalym efektem tzw. stabilizacji jest zantagonizowanie Pakistanu – obecnie widzianego jako najbardziej antymamerykansko nastawionego spoleczenstwa. Pakistan zas jest dosyc istotnym ( jesli nie kluczowym) „graczem” na terenie Afganistanu. Ciekawym przypadkiem jest Iran, ktory widzial rzady Talibow jako wrogie, szczegolnie po egzekucji pracownikow placowki dyplomatycznej Iranu w Afganistanie. Wspolny wrog mogl byc dobra odskocznia do nawiazania poprawnych stosunkow miedzy Iranem i USA. Z tego nie skorzystano, w efekcie rejon jest jeszcze bardziej niestabilny niz byl.Pozdrawiam

            Odpowiedz
  2. ~Marek Borsuk

    Rosjanie w tym rejonie nieźle namieszali , a dzisiaj otrzymują rachunek. Władze z Putinem na czele agitowały wśród ludu przeciw zachodowi i NATO , dzisiaj mają protesty .Protestują naipewniej prości ludzie ,podgrzewani przez któreś z ugrupowań , ale to nie zmienia postaci rzeczy.Rosjanie próbowali zainstalować swój system w Afganistanie co zawocowało urodzinami talibów , nie bez pomocy Amerykanów , Dzisiaj zarówno Rosjanie jak i Amerykanie mają problem z talibami.Po rozpadzie ZSRR , Rosja nadal śni swój sen o potędze pacyfikując republiki kaukaskie , co rodzi radykalizm islamski w tym rejonie.Prości ludzie nie są tego świadomi.Jeśli się mają czegoś bać to fundamentalistów islamskich.Rosja wspomaga procesy mające doprowadzić do budowy bomby atomowej w Iranie.Iran nie zaatakuje ani zachodu , ani NATO ,tak głupi Ahmadinedschad nie jest , ale nie trzeba długo szukać , aby znaleźć powody rozliczenia się z Rosją.Chociażby za prześladowanie islamu , a to jest świętym obowiązkiem muzułmanina.Najczęściej dostawy broni są kierowane w niestabilne regiony i najczęściej dostarczona broń kieruje się przeciwko dostawcom.Krótkowzroczność polityczna i doraźny interes. Ale czasy mężów stanu zdje się minęły bezpowrotnie.

    Odpowiedz
    1. ~vandermerwe

      @ Marek BorsukNa temat: Afganistanu, rosyjskiej interwencji, mudzahedinow, talibow, Pakistanu oraz Iranu ( + udzialu USA i Rosji w galimatiasie regionu) jest troche literatury. Warto sie z nia zapoznac i nie pisac rzeczy raczej przez Pana wymyslonych. Rozumiem, ze „tu i teraz” wszystkiemu jest winna Rosja oraz muzulamnski ekstrymizm. Ostatnio pojawil sie kolejny wrog -Iran. Proste jasne i malo skomplikowane.Pozdrawiam

      Odpowiedz
      1. ~Marek Borsuk

        W takim razie cóż się wydarzyło w 1979r.? Czyżby to Afganistan zaatakowaą ZSRR , ata w odpowiedzi wkroczyła swoją siłą do tego kraju?

        Odpowiedz

Skomentuj Anna Łabuszewska Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *