Dwunastego dwunastego dwunastego o godzinie dwunastej (czyżby kremlowscy inżynierowie dusz tak mocno wierzyli w numerologię?) prezydent Putin wygłosił wystąpienie przed znudzonym obliczem deputowanych Dumy Państwowej i Rady Federacji, członków rządu byłego partnera z tandemu, Dmitrija Miedwiediewa, przedstawicielami najważniejszych wyznań, władzy sądowniczej i organów ścigania. Jego wystąpienie trwało dłużej niż dwanaście minut. Prezydent przemawiał półtorej godziny na stojąco, opierając się tylko ramieniem o trybunę (japońscy sceptycy posyłający kilka dni temu w świat informacje o nadszarpniętym zdrowiu Putina niech się teraz spalą ze wstydu). O czym przemawiał?
Jeden z internautów komentujących wystąpienie przypomniał tekst niezrównanego Michaiła Żwanieckiego: „U nas będzie lepiej, mimo że dzieje się coraz gorzej. Znowu nasze dziś nie daje żadnych nadziei. Tylko – jutro. Tylko łącząc przeszłość i przyszłość i wykreślając w diabły naszą teraźniejszość, można znów żyć i pracować”.
Coś z tego ducha było w wystąpieniu prezydenta. Słuchacze uśpieni miarowym przemówieniem wygłaszanym miarowym głosem, ożywili się tylko w jednym momencie: kiedy Putin wyznaczył reguły gry dotyczące siedzących w sali. Zgodnie z tymi regułami urzędnicy nie powinni trzymać pieniędzy w zagranicznych bankach; jeśli chodzi o nieruchomości za granicą, to proszę bardzo, ale trzeba się przed fiskusem i społeczeństwem wyspowiadać, skąd się miało na ten zakup forsę; jak się jest bogatym człowiekiem, to trzeba płacić „podatek od luksusu”; prześwietlenie będzie dotyczyć nie tylko samych deputowanych/ministrów/wysokich urzędników, ale także członków ich rodzin. Obudzona sala zaklaskała. „Nie spieszcie się z oklaskami, może to, co powiem, wielu się nie spodoba”. Spodobać to się pewnie nie spodobało, bo oznacza jednak lekki wstrząs fundamentów „służby ojczyźnie”. Dotychczasowa praktyka była taka, że z wysokiej trybuny spływały jeden po drugim postulaty słuszne jak nie wiem co, a potem przychodziła praktyka życia, splot różnych interesów i niemożności i wszystko się hamowało, i się okazywało, że – jak u Żwanieckiego – „u nas będzie lepiej, mimo że dzieje się coraz gorzej”. W kolejnych orędziach padały w przestrzeń ważkie zadania, a proza urzędniczego życia zamieniała odlane w granicie słowa prezydenta w pustostan. W efekcie w następnym orędziu prezydent znowu mówił o tym samym. Czy tak będzie i tym razem? Czy Putinowi uda się okiełznać swoich wiernych acz rozbestwionych ludzi? Zamówienie społeczne na zmiany zostało zgłoszone.
Sali podobało się jeszcze, kiedy Putin mówił o odrodzeniu tradycji i duchowości czy o przywróceniu pułków Siemionowskiego i Prieobrażeńskiego – pułków okrytych sławą. Obiecywał poprawę poziomu życia prostych obywateli. Ważna była myśl o dążeniu rządzących do podniesienia wynagrodzeń i poziomu życia prowincjonalnej inteligencji (Putin nazwał tę grupę „klasą kreatywną” – świadomie używając terminu, którym określano stołeczną inteligencję protestującą na ulicach Moskwy). Komentatorzy politolodzy zwrócili jeszcze uwagę na zapowiedź ewentualnego przywrócenia mieszanej ordynacji wyborczej i potraktowali to jako odpowiedź na niezadowolenie społeczne wywołane monopolem jednej partii.
Jeśli chodzi o politykę zagraniczną, to prezydent zaznaczył, że „Rosja powinna pomnożyć swoją geopolityczną wagę”. Przypomniał, że nie może być rosyjskim politykiem ktoś, kto bierze pieniądze z zagranicy.
Czy wygłoszone dziś orędzie wyjaśniło, jaki będzie „kurs Putina” na najbliższe lata? Nie odniosłam takiego wrażenia – Putin nie sformułował jasno kierunku swojej polityki ani nie zakreślił nawet ogólnych ram nowej umowy społecznej, skoro stara niepisana umowa (władza nie wtrąca się w prywatne życie obywateli, obywatele nie wtrącają się w politykę i nie kontrolują władzy) jeszcze w zeszłym roku okazała się nieaktualna. Zapowiedź przywołania do porządku rozpasanej elity politycznej i nastawienie na enigmatyczne odradzanie rosyjskiej duchowości to trochę za mało. Putin odwołał się do napisanych w trakcie kampanii wyborczej artykułów o wszystkich złożonych aspektach życia kraju, że niby tam już wszystko zostało wyłożone i nie ma się co powtarzać. Ale trudno było uwolnić się od poczucia, że Putin się powtarza, że wiele z tego, co znowu obiecywał, obiecywał już dawniej – magiczne dwanaście lat temu, kiedy został prezydentem po raz pierwszy.
W gruncie rzeczy jakiekolwiek zmiany nie wydają mnie się prawdopodobne.Przecież Putin nie jest rewolucjonistą. A rewolucje przeprowadza się przy pomocy ulicy.Ulica natomiast jest przeciw Putinowi.Swoje zaplecze karać ,też nie wydaje mnie się prawdopodobne.Co więc pozostaje? Myśleć swoje , mówić o duchowości i tradycji a robić jeszcze co innego.I chyba na tym zakończy się cała sprawa.
Could someone help me with subscription information for this magazine? This would be for my Polish mother. Dziękujemy
„Przecież Putin nie jest rewolucjonistą”
Rewolucjonista jest sie by przechwycic wladze. Pozniej rewolucyjny zapal szybko zanika pozostaje natomiast retoryka. W tym przypadku historia jest bezlitosna.
Co do samego eseju. Przytacza Pani przyklad Putina jako cos wyjatkowego – pomijam fakt, iz musze tutaj polegac tylko i wylacznie na Pani relacji. Politycy sa zazwyczaj „zlotousci” i lubia nam, „szarym masom” sprzedawac takie rozne „opowiesci niezwykle”, ktore my mamy brac za dobra monete oraz rzeczywistosc. Putin z cala pewnoscia, jak wielu przed nim , cierpi na polityczne znuzenie. Jest w sumie dobrym towarzystwie zarowno politykow demokratycznych jak i autokratycznych.
Pozdrawiam
Dziękuję Panu Borsukowi i Panu Vandermerwe za komentarze!
Bez wątpienia pan Putin nie jest rewolucjonistą. Słuchając go wczoraj nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że „niewolnik na galerach” jest zmęczony. Nie tylko rewolucja zjada własne dzieci. „Pion władzy” w Rosji też zjada swoje. Z tego, co wczoraj powiedział do Zgromadzenia Parlamentarnego prezydent, wynika, że chciałby mieć święty spokój w kraju cichym, spokojnym, bogobojnym. I żeby mu nadal nikt nie zaglądał przez ramię.
Serdecznie pozdrawiam
Anna Łabuszewska
@ Edward Droho
I am not sure if you have received any information. If not, I suggest an „electronic” version of Tygodnik Powszechny. Please go to the home page, right at the bottom you will find „”Tygodnik” na Kindle, w ePub i PDF” , enter that section to get some information regarding e-subscription – unfortunately it is in Polish only. Hopefully that will satisfy your needs.
Regards,
vandermerwe