Józek Słoneczko umiera?

Od sześćdziesięciu lat Rosja zmaga się z cieniem tyrana. 5 marca 1953 roku Józef Wissarionowicz Stalin upadł na podłogę w pokoju na daczy w Kuncewie, przeleżał porażony wylewem kilka godzin i nie odzyskawszy zmysłów zmarł. Na jego pogrzebie szloch wstrząsał nie tylko najbliższą rodziną – płakały w poczuciu osierocenia tłumy ludzi, wierzących w jego boskość i wątpiących w to, czy bez niego w ogóle możliwe jest życie na ziemi, a w każdym razie w wielkim kraju, którym rządził prawie trzydzieści lat.
Następcy nie wiedzieli, czy naśladować, kontynuować, czy potępiać, odwracać, wygładzać. Wszystkiego było więc po trochu: i odchodzenie od kultu jednostki, i przemilczanie istnienia Stalina, i ostrożne rehabilitowanie jego ofiar, otwarte mówienie o zbrodniach, potępianie ich i wreszcie obserwowane w ostatnich latach niejednoznaczne kontredanse: to potępianie zbrodni stworzonego przezeń systemu, to docenianie osiągnięć „zdolnego menedżera”, relatywizacja wyrządzonego zła i ocieplanie wizerunku potwora poprzez przypisywanie mu ludzkich cech, a także usprawiedliwianie zbrodniczych decyzji. Jazda po muldach trwa, przynosząc od czasu do czasu zaskakujące owoce. Ale na jednoznaczne rozliczenie zbrodniczego systemu i jego paranoicznego twórcy Rosja się nie zdobyła.
W sześćdziesiątą rocznicę śmierci Stalina czołowe ośrodki socjologiczne przeprowadziły badania, jak dziś Rosjanie oceniają rolę Stalina w rosyjskiej historii. Respondenci Ośrodka Lewady: „raczej pozytywnie” rolę Stalina oceniło 40 procent, „bezwarunkowo pozytywnie” – 9%; „raczej negatywnie” – 22%, „bezwarunkowo negatywnie” – 10%.
W badaniu ośrodka WCIOM 36% badanych przyznało, że pozytywnie odnosi się do Stalina, w tym „z szacunkiem” – 27%, „z zachwytem” – 3%, „z sympatią” – 6%. Druga strona: 14% – „z rozdrażnieniem”, 5% przyznało, że odczuwa strach przez krwawym tyranem, 6% zadeklarowało „nienawiść i wstręt”, łącznie 25%. Aż 30% odpowiedziało, że odnosi się do Stalina obojętnie. A 8% nie potrafiło udzielić odpowiedzi. 45% pytanych orzekło, że Stalin uczynił dla kraju mniej więcej tyle samo złego, co dobrego.
Ciekawy komentarz wygłosił szef WCIOM Walerij Fiodorow: „Stalin stał się [w powszechnym odbiorze] lokatorem panteonu walki i sprzeciwu. Coś jak Che Guevara. Czcić Stalina oznacza dziś trochę być partyzantem, płynąć pod prąd, kontestować. Z realną postacią historyczną nie ma to nic wspólnego”. Zdaniem Aleksieja Makarkina z Centrum Technologii Politycznych: „U nas podejście do Stalina jest zróżnicowane. Są liberałowie, dla których Stalin jest masowym zabójcą. Są ludzie, którym Stalin jest obojętny. To są głównie zwolennicy władz, którzy jednak również obojętnie odnoszą się do polityki. A są ludzie, którzy częściowo wpisują się w konserwatywną falę, dla nich Stalin jest symbolem nieskorumpowanej, efektywnej, choć i okrutnej władzy. W latach siedemdziesiątych kierowcy tirów wieszali sobie za przednią szybą portrety Stalina – to był wyraz protestu przeciwko korupcji epoki Breżniewa. Teraz ta grupa pod hasłem „Stalina na was nie ma” w swoich sympatiach przechyliła się na stronę władzy, przeciwko propagandzie gejowskiej i Pussy Riot, bezczeszczących świątynię. To dla władzy pewne wyzwanie: skoro ludzie oczekują od władz walki z korupcją, to korupcję trzeba zwalczać”.
Na ryzyko związane z lansowaniem przez władzę wersji „Stalin light” wskazuje inny moskiewski politolog, Jewgienij Minczenko: „Kiedy w propagandzie państwowej stosunek dobrego i złego w stalinizmie ocenia się jak 80 do 20%, to jest to zielone światło dla powrotu stalinowskich praktyk, między innymi sądzenia i skazywania bez sądu”.
Cień wąsatego górala nadal nie pozwala czuć pod stopami ziemi.

3 komentarze do “Józek Słoneczko umiera?

  1. ~vandermerwe

    ” i ocieplanie wizerunku potwora poprzez przypisywanie mu ludzkich cech”

    Sadze, ze wt ym miesjcu omsknal sie Pani palec na klawiaturze i „napisalo sie” powyzsze zdanie. Przeciez nawet najwieksi zbrodniarze mieli cechy ludzkie, niby jakie mieli miec? Jesli zas chodzi o to, ze potrafili byc np mili, pomocni i nawet towarzyscy to mozna zauwazyc, ze rowniez te cechy nie bywaly wyjatkiem. Oczywiscie latwiej przemawia nam do wwyobrazni obraz dytatora, ktory kazda minute dnia i nocy spedza na knowaniu kolejnych zbrodni. Przytoczone przez Pania statystyki badania opinii publicznej pokazuja, iz odbior owej postaci historycznej nie jest jednoznaczny. Tak, Stalin byl zbrodniczym dyktatorem ale jednoczesnie wyprowadzil Rosje z izolowanego politycznie zakatka na arene swiatowa i to w roli mocarstwa, z ktorym nalezalo sie liczyc. Stworzyl podwaliny pod rozwoj przemyslowy i gospodarczy Rosji – zgoda nie on sam osobiscie ale pod jego okiem. I co rowniez wazne byl wspoltworca zwyciestwa Rosji nad III rzesza. Zgoda, niewiele brakowalo a ten sam Stalin bylby przyczyna najwiekszej kleski Rosji w calej jej historii.
    Sadze, ze nie nalezy sie dziwic takim a nie innym postawom, gdyz w naturze ludzkiej lezy „pranie” przeszlosci i selektywne pamietanie fragmentow, ktore nam sa wygodne i pasujace do obrazu swiata.

    Pozdrawiam

    Odpowiedz
    1. Anna Łabuszewska Autor wpisu

      Szanowny Panie, dziękuję za komentarz.
      Powiela Pan mit, że Stalin zastał ZSRR z sochą, a zostawił z bombą atomową. Wielu badaczy, politologów, historyków, obala mit, że Stalin tak fantastycznie działał, że stworzył potęgę ZSRR. Politolog Dmitrij Orieszkin pisał w tygodniku „Ogoniok”: mało kto wie, że wzrost przemysłu elektrotechnicznego w carskiej Rosji w ciągu pięciu lat poprzedzających wojnę wynosił 400 procent. Mało kto wie, bo o tym propaganda nie trąbiła. Zamiast tego było wbijanie ludziom do głowy, jak wiele zwojowano podczas stalinowskiej industrializacji. Nikt się nie domyśla, że dane są dęte. Weźmy choćby taki wskaźnik uprzemysłowienia, jak budowę kolei. W tej dziedzinie trudno jest nałgać. Na przełomie XIX i XX wieku carska Rosja budowała około trzech tysięcy kilometrów linii kolejowych w roku. Sieć kolejową miała rozwiniętą lepiej niż Wielka Brytania. A w najlepszych latach stalinowskiej industrializacji 1928-1940, kiedy rozwój kolei nadzorował sam tow. Stalin, ZSRR budował 2,4 tys. kilometrów linii kolejowych rocznie. Na poziomie lat 90. XIX wieku. Czyli regres – pięćdziesiąt lat do tyłu. Potem było gorzej: przybywało nie więcej niż 1,5 tys. rocznie.
      Opowiadali wam o tym w szkole? Nie? No, właśnie!
      Mało kto wie, że udział carskiej Rosji w światowej produkcji przemysłowej w latach 1881-1885 wynosił 3,4 proc., w 1913 roku wzrósł do 5,3 proc. Skromnie, ale tempo było niezłe – 36 proc. wzrostu. Udział USA wynosił 28,6 proc., wzrósł do 35,8. Znakomity wynik, ale przyrost tylko dwudziestoprocentowy. Udział Brytanii zmniejszył się w tym czasie z 26 do 14 proc., Francji z 8,6 do 6,4. Ale my tych danych nie znamy. Ninie Andriejewej powiedzieli, że Stalin „zastał Rosję z sochą” i ona radośnie powtórzyła. Chociaż to podwójne przekłamanie. po pierwsze – tego nie powiedział Churchill, po drugie – Stalin zastał Rosję nie z sochą, a z doskonale prosperującą gospodarką. I z dużym przyrostem naturalnym. A za czasów Stalina wszystkie te osiągnięcia zostały zaprzepaszczone. Za to propagandowo Stalin wyglądał doskonale.
      W ciągu trzydziestu lat swoich rządów Stalin z koszmarnymi stratami przeciągnął naród przez jedną wielką i kilka małych wojen, przez dwie wielkie klęski głodu, przez trzy fale terroru, wielokrotnie przewyższył liczbę więzionych w porównaniu z czasami przedrewolucyjnymi. W rezultacie pozostawił po sobie wynędzniały, osłabiony naród, który pędził beznadziejną egzystencję w barakach i komunałkach, dźwigał na swych barkach jarzmo militaryzacji, wymierające kołchozy i zrujnowane „demokracje” w Europie. Te „demokracje” wraz z przyjściem komunistów do władzy zaczęły coraz bardziej odstawać od zachodnich sąsiadów, którym udało się zachować wolność.
      Za to Stalin dał nam bombę atomową. Którą zresztą miały też Anglia i Francja, które przed rewolucją ustępowały carskiej Rosji pod względem tempa rozwoju. Potem swoją bombę zrobiły sobie Chiny, a nawet Korea Północna. Różnica polegała na tym, że w Europie bombę budowano nie wbrew całej gospodarce, a równolegle. Natomiast w Azji (do której Rosja przyłączyła się dzięki bolszewikom) było na odwrót. Dlatego stalinowski ZSRR wygrał wojnę, ale przegrał pokój. Nie mógł nie przegrać”.
      A Moskowskije Nowosti wczoraj zamieściły świetne wywiady z ekonomistami i historykami:
      http://www.mn.ru/society_history/20130305/339019070.html
      http://www.mn.ru/society_history/20130305/339019070.html
      A co do omsknięcia się pióra, to powiem tak: może zdanie jest niedoskonałe, ale nie wycofuję się z tezy: w oficjalnej propagandzie ostatnich lat stawia się akcent na „uczłowieczaniu” Stalina.
      Pozdrawiam
      Anna Łabuszewska

      Odpowiedz
  2. ~vandermerwe

    Dyskusja wynika z roznicy w widzeniu swiata. Pani jednak czytala czyjas wypowiedz i odpowiada mnie – takie odnosze wrazenie. Nigdzie nie odnosilem sie do Rosji carskiej i jej stanu rozwoju. W skrocie Rosja Carska byla w podobnej sytuacji jak II RP tj. u progu zasadniczych przemian i rozwoju ( oczywiscie biorac poprawki na wielkosc kraju i potencjal) . Tym niemniej oba kraje byly relatywnie biedne i w wielu dziedzinach zacofane. Nie przesloni tego nawet statystyka, na ktora sie Pani powoluje ( „Ale my tych danych nie znamy” – jesli ta uwaga odnosi sie do mnie to akurat sie Pani myli). Co w sumie ani Rosji carskiej ani II RP nie przynosi wstydu, gdyz nawet najwieksze mocarstwa zaczynaly skromnie. Rowniez nie ja pisalem iz byla „socha” odziedziczona przez Stalina. Nie przecze rowniez, ze koszty rozwoju Rosji Radzieckiej byl niewspolmierne do efektow ( zarowno ludzkie jak i ekonomiczne ) i ostatecznie musialo sie skonczyc implozja jak to mialo miejsce w koncu XX w.
    Pani stwierdzenie o doskonale prosperujacej gopodarce epoki carskiej i przyrownywanie jej do gospodarki francuskiej czy tez brytyjskiej jest wyjatkowo optymistyczne. Warto wyjsc poza procenty. Wielka Brytania moze i miala apogeum swej swietnosci poza soba ale I wojna swiatowa nie zdmuchnela WIelkiej Brytanii lecz carska Rosje. Nie musi mnie Pani przekownywac, iz Stalin byl dyktatorem i zbrodniarzem – fakty sa jakie sa i nic tego nie zmieni. Niemniej, nawet zbrodniarze maja czasami przeblyski „geniuszu”. Czy uwaza Pani, iz nie nalezy pisac, iz Hitler w zimie 1941/42 uratowal armie niemiecka od kleski? Czy wobec zbrodniczosci Stalina nie nalezy pisac, iz przyczynil sie do zwyciestwa nad III Rzesza? Czy takie stwierdzenie przeslania ciemna strone obu historycznych postaci lub je usprawiedliwia? Jesli dobrze rozumiem ostatnie zdanie w Pani odpowiedzi, o ludziach zlych nalezy pisac tylko zle. Ale wtedy preparujemy historie i stajemy sie czesciowo podobni do tych
    ktorych opisujemy tylko i wylacznie negatywnie.

    I powracajac do statystyk. Skad taki wynik, gdzie 40% ludzi wyraza sie pozytywnie o zbrodniarzu? Ciekawe, nieprawdaz?

    Pozdrawiam

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *