Rosja zmęczona Putinem?

Jak się okazuje, tak – Rosja jest zmęczona Putinem. Ale to dopiero po roku 2018. O co chodzi? O wyniki ostatnich badań opinii publicznej na temat ewentualnego przyszłego prezydenta po upływie bieżącej kadencji Putina, czyli po roku 2018.
Za tym, by po 2018 roku na szczycie piramidy władzy stanął ktoś inny niż obecny umiłowany przywódca, po prostu ktoś nowy – bez wdawania się w dywagacje, z jakiego będzie obozu politycznego, w sondażu Centrum Lewady, opowiedziało się 55 procent pytanych. Reelekcja Putina zadowoliłaby 22 procent respondentów, powrót na Kreml Dmitrija Miedwiediewa – 8 procent.
Kilka miesięcy temu pisałam o wznowieniu jednego z ulubionego tematu ekspertów i jasnowidzów, czyli „kto po Putinie”, w związku z nagłym mianowaniem na stanowisko ministra obrony Siergieja Szojgu, naczelnego ratownika Rosji (http://labuszewska.blog.onet.pl/2012/11/12/operacja-nastepca-reaktywacja). Wtedy jak na komendę media zaczęły jałowe spekulacje, czy Szojgu to dobra kandydatura. Teraz nazwisko ministra pochodzącego z odległej Tuwy znowu wieńczy listę rozpatrywanych kandydatur. Aż 74 procent Rosjan wyraża do niego zaufanie. Według Lwa Gudkowa z Centrum Lewady, Siergieja Szojgu popiera konserwatywne skrzydło elektoratu Putina – ludzie w starszym wieku, mało wykształceni, słabo poinformowani, mieszkający na prowincji.
Dobrze na ogół zorientowani, co w kremlowskiej trawie piszczy, politolodzy Gleb Pawłowski i Igor Bunin od jakiegoś czasu mówią, że Putin ma „na wszelki wypadek” przygotowane kandydatury do przekazania schedy. Listy oczywiście nikt nie widział, w każdym razie nikt się nie przyznawał. Wszelako na giełdzie chodzą nazwiska z różnych porządków i różnych opcji. Oprócz Szojgu pojawia się nazwisko Aleksieja Kudrina, przez wiele lat ministra finansów i wicepremiera, autora programu oszczędzania w latach tłustych, wygryzionego z rządu przez Miedwiediewa, dalej wymienia się miliardera Michaiła Prochorowa, zapasowe lotnisko Kremla podczas ostatnich wyborów prezydenckich oraz Siergieja Sobianina, mera Moskwy, wielkiego niemowę, który wprawdzie zarządza Moskwą i nikomu na Kremlu nie wadzi, ale nic nie wskazuje na to, by się rwał na szczyty i umiał na tych szczytach postępować. Miedwiediewa na tej liście nie ma.
Tymczasem sami z siebie jeden po drugim już zaczęli się zgłaszać kandydaci na wyborach prezydenckich 2018. Jako pierwszy wyrwał się bloger, aktywista ruchu protestu, autor powiedzenia „partia oszustów i złodziei” na określenie Jednej Rosji, Aleksiej Nawalny. Właśnie czeka go proces o domniemane przewały przy wycinaniu lasu w obwodzie kirowskim.
Zaraz za nim pospieszył ze zgłoszeniem Dmitrij Diomuszkin, jeden z przywódców ruchu „prawdziwych Słowian”, głoszących wyższość rasy słowiańskiej nad innymi (w niedawnym wywiadzie przyznał się, że jak był mały, to wymalował cały żłobek w swastyki).
A dziś do tego grona dołączył Siergiej Mawrodi – autor największego szwindla po rozpadzie ZSRR: piramidy finansowej MMM, która oszwabiła 10-15 milionów naiwnych depozytariuszy. W 2007 roku został skazany za to na karę 4,5 roku pozbawienia wolności. Po wyjściu na wolność montuje kolejne piramidy, ale już z mniejszym powodzeniem. „Na pewno wystartuję w wyborach. To mój obywatelski obowiązek. MMM to dziś jedyna realna opozycja” – oznajmił Mawrodi.
Nie pozostaje nic innego, jak trzymać kciuki. Choć do wyborów jeszcze daleko i wszystko się może zdarzyć.

3 komentarze do “Rosja zmęczona Putinem?

  1. ~Marek Borsuk

    Myślę , że zgłaszać kandydatury mogą wszyscy , a w wyborach będzie panowała zasada ” wybierali jak chcieli , a wybrano kogo trzeba”. Putin jesz autorytarnym władcą i ma głowę na karku. Tak jak jego namaszczono na panującego ,tak i on namaści swego następcę.Przecież majątek zebrany w latach władzy nie może jemu przepaść.Tak samo zresztą jak i grupa Jelcynowska nie ucierpiała zbytnio za jego panowania , zgodnie z obopólną umową .Z pewnością można liczyć na jakieś nazwiska przez kogoś wypuszczane i na reakcję grupy skupionej wokół Władimira Władimirowicza.Ktoś ,kto uzyska pełne poparcie i zaufanie ,może liczyć na „demokratyczny” wybór.

    Odpowiedz
    1. Anna Łabuszewska Autor wpisu

      Szanowny Panie Marku!
      Bardzo dziękuję za komentarz.
      Zwrócił Pan uwagę na ważny aspekt gry politycznej w Rosji: utrzymanie się przy sterze przez „grupę trzymającą władzę”. Za fasadą nazywaną demokratycznymi wyborami toczy się rozgrywka o kontrolę nad zasobami, niepodzielną kontrolę. Scenariusz wyborczy jest rozpisany zgodnie z zasadami: zgłaszanie kandydatur, zbieranie podpisów popierających wyborców, akceptacja/odrzucanie kandydatur, kampania wyborcza. wybory. liczenie głosów, ogłoszenie wyników. Wszystkie te elementy są obecne w Rosji. Ale pozostając pod wpływem i naciskiem „grupy trzymającej władzę” proces wyborczy nie spełnia podstawowych kryteriów: wolności, konkurencji, tajności, uczciwości. Do 2018 roku pozostało jeszcze mnóstwo czasu, wcale nie jest powiedziane, że „grupa trzymająca władzę” dowiezie uzyskany nieuczciwie wynik zeszłorocznych wyborów do tej mety, że monolit tej grupy nie pęknie pod naporem wymagającej rzeczywistości.
      serdecznie pozdrawiam
      Anna Łabuszewska

      Odpowiedz
  2. ~Marek Borsuk

    Hmm…Szanowna Pani Aniu,życzę sobie aby Pani miała rację.Nie da się ukryć ,że skała może pęknąć pod naporem nawet jednej kropelki wody, jeśli ta chwila będzie odpowiednio długa i kropelka w jedno miejsce uderzać.A więc czekajmy.

    Pozdrowienia
    Marek Borsuk

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *