Salę sądu w Kirowie Aleksiej Nawalny opuścił dziś w kajdankach. Podobnie jak sądzony razem z nim Piotr Oficerow. Sędzia odczytał sentencję wyroku: pięć lat kolonii karnej za machinacje przy sprzedaży 10 tys. metrów sześciennych drewna należącego do przedsiębiorstwa Kirowles na łączną sumę 16 milionów rubli (1,6 mln złotych) dla Nawalnego, cztery lata dla Oficerowa. Żadnych motywów politycznych w sprawie sędzia się nie dopatrzył, dowody przedstawione przez obronę uznał za nieprzekonujące, dowody przedstawione przez oskarżenie – za wystarczające, by wydać wyrok skazujący. Przy czym sędzia był zgodny z prokuraturą do tego stopnia, że werdykt słowo w słowo spisał z aktu oskarżenia, zmienił tylko jedną rzecz: w stosunku do tego, czego żądał prokurator, o rok skrócił wyroki obu oskarżonym.
Jeszcze wczoraj Nawalny został oficjalnie zarejestrowany jako kandydat w wyborach mera Moskwy. Dzisiejszy wyrok może być zaskarżony do sądu wyższej instancji, teoretycznie więc udział Nawalnego w wyborach jest możliwy, jeżeli wyższa instancja obecny wyrok skazujący uchyli. W najbliższym czasie sprawa udziału w wyborach się wyjaśni. Jeżeli wyrok się uprawomocni, to wszystko będzie jasne: Nawalny zgodnie z prawodawstwem nie będzie mógł startować w wyborach. Ani tych, ani żadnych.
Amnesty International wezwała do natychmiastowego uwolnienia Nawalnego i Oficerowa, na polityczny charakter rozprawy zwrócili uwagę amerykański ambasador w Moskwie i europejska minister spraw zagranicznych.
W Moskwie, Petersburgu i wielu innych miastach odbyły się wieczorem protesty przeciwko wyrokowi. Zebrało się kilka-kilkanaście tysięcy. „Kosmonauci”, jak określa się ubranych w kaski i kamizelki kuloodporne funkcjonariuszy specjalnych formacji policji, sprawnie zatrzymali ok. 60 osób w Moskwie, 30-50 osób w Petersburgu. Jeden z uczestników ulicznej akcji trzymał niewielki karton z napisem: „Nawalny przeszkadza im spokojnie kraść”. W skrócie to oddaje istotę sprawy. Inicjatywa Nawalnego „Rospil.ru” pokazywała czarno na białym, jak urzędnicy – ci bliscy tronu i ci trochę dalsi – rozkradają bez żenady państwowe pieniądze, jak się tuczą, jak omijają przepisy, jak wycierając sobie gębę patriotycznymi frazesami, kupują luksusowe mieszkanka na Florydzie, kształcą dzieci i trzymają korupcyjną rentę na bankowych kontach na opluwanym Zachodzie itd. Nawalny nadepnął na odcisk szefowi Komitetu Śledczego, Aleksandrowi Bastrykinowi. Ten główny Sherlock Holmes putinowskiej Rosji zakupił sobie po cichutku mieszkanie w Pradze, choć przepisy dotyczące urzędników państwowych zabraniały mu posiadania zagranicznych nieruchomości. Nawalny to wywąchał i podał do publicznej wiadomości. Bastrykin gęsto i nieprzekonująco się tłumaczył. Sprawę „Kirowlesu” dwukrotnie umarzano z powodu braku znamion przestępstwa. Na osobiste polecenie Bastrykina śledztwo wznowiono, kierując się starą wypróbowaną zasadą: „jest człowiek, musi znaleźć się paragraf”. Doprowadzono do procesu z pogwałceniem procedur i zdrowego rozsądku.
Spośród licznych emocjonalnych wpisów na portalach internetowych i blogach, komentujących wyrok, jaki zapadł w Kirowie, zacytuję blogera Antona Nosika: „Możecie mnie wsadzić do więzienia za kradzież moskiewskiego powietrza, ogłosić, że jestem szwedzkim szpiegiem, ale ja jestem wolnym człowiekiem w wolnym kraju i tego mi nie odbierzecie. Nie jesteście w stanie zmusić normalnych ludzi do tego, by się bali, tak jak nie jesteście w stanie nikogo zmusić, by was szanowano, nikczemna sforo złodziei. A swoje plany przekształcenia Rosji w imperium strachu wsadźcie sobie w d…”. Pisarz Lew Rubinstein napisał, że trudno mu dziś znaleźć w bogatym języku rosyjskim słowa, które byłyby w stanie oddać temperaturę jego emocji i nie zmienić się w potok wulgaryzmów.
Zacytuję jeszcze wpis Aleksieja Germana juniora, reżysera, człowieka niespecjalnie zaangażowanego w politykę. Jego opinię można uznać za umiarkowane zdanie środowiska inteligencji: „O ile wcześniej pewna część inteligencji i nie tylko odnosiła się do Nawalnego sceptycznie, to teraz ci sami ludzie, kierując się zwyczajną przyzwoitością, będą go popierać. Na naszych oczach z postaci niejednoznacznej Nawalny staje się postacią mitologiczną”.
Natomiast prokremlowska publiczność lansowała w internecie hashtag #Sielworik [posadzili złodziejaszka] i cieszyła się, że Nawalnemu udowodniono przekręt. Jakże więc teraz będzie walczył dalej z nieprawidłowościami, skoro sam – w ich mniemaniu, rzecz jasna – przestał być rycerzem na białym koniu.
Władze coraz mocniej przykręcają śrubę. Proces za procesem, wyrok za wyrokiem. Nie ma przebacz. „Ten system uznaje za winnego każdego, kto jest przeciwko Putinowi. Wystarczy popaść w konflikt z urzędnikami, ale najniebezpieczniejsze jest wyjawienie sekretnych przestępczych powiązań biznesu i władzy” – napisał w komentarzu korespondent „The Times”. Nawalny zrobił i jedno, i drugie. Szef rozgłośni radiowej Echo Moskwy Aleksiej Wieniediktow przypomniał dzisiaj, że Nawalny miał czelność powiedzieć w jednym z wywiadów, że jeżeli on będzie u władzy, Putin będzie siedział.
To dopiero pierwsza odsłona: prokuratura dziś po południu nieoczekiwanie ogłosiła, że podaje apelację w sprawie aresztowania Nawalnego i Oficerowa. Może obaj zostaną wypuszczeni i do momentu rozpatrzenia sprawy w sądzie wyższej instancji będą odpowiadać z wolnej stopy. W przekładzie na język piłkarski – ogłoszono jeszcze dogrywkę. Choć to, kto komu strzeli karnego, jest jasne jak słońce.
„Nosił wilk razy kilka , ponieśli i wilka”.Kiedyś nastąpi i Putina koniec , ale jak na razie ,wygląda na to, że zmierza on do dyktatury.Nie wiem co na to powie jego przyjaciel Schröder,były kanclerz Niemiec , który Putina określił kryształowym demokratą.Dyktator i demokrata określenia , które chyba nie bardzo pasują do siebie.W każdym bądź razie Putin dziarsko sprząta.Być może biorąc przykład ze starożytnego Rzymu, od Gajusza Juliusz Cesara , przyjmie tytuł Władimira Władimirowicza Putina Stalina.
Wydarzań w Rosji chyba nawet Kafka nie mógłby sobie wyobrazić.Nieżyjący od lat są sądzeni , złodzeje sądzą uczciwych za swoje kradzieże.Ciekawe co też jeszcze ciekawego dowiemy się o Rosji.Wygląda na to ,że Rosja to kraj nieograniczonych możliwośc z niezwykle kreatywną władzą.
„An opinion survey in early July by the independent Levada polling centre showed Navalny attracting only about 8% support among voters in the mayoral election.”
„… but Navalny shouted over the police lines: „We are going to run in this election and we will win”. His supporters replied: „We are the power.””
” Putin remains Russia’s most popular politician despite the largest wave of street protests against his 13-year rule that were led by Navalny in 2011-12.”
Powyzsze cytaty pochodza z internotowego wydania „The Guardian”. Zmuszaja do pewnej refleksji. Zakladajac, ze wynik badania nie jest obarczony wyjatkowym bledem, 8% poparcia jest wynikiem wyjatkowo niskim, szczegolnie, ze dotyczy osrodka miejskiego, gdzie poparcie dla ruchow anty-putinowkich jest/bylo najwieksze. Mozna wiec traktowac okrzyki samego Nawalnego jako przejaw swoistej brawury w obliczu rzeczywistosci.
I ten Putin pozostajacy najpopularniejszym politykiem w Rosji. Minione przekazy srodkow masowego przekazu malowaly obraz polityka, ktory jest na wylocie, obalonego masowym protestem. Nowa gwiazda mial byc Nawalny – nie za bardzo ow obraz zgadza sie z rzeczywistoscia przedstawiona przez powyzsze cytaty. Oczywiscie, w polityce, tak jak w wielu dziedzinach zycia niczego nie mozna przewidziec do konca.
Pozdrawiam
Proponuję spojrzenie na sprawę z innej strony.The Guardian ocenia sprawę z perpektywy zachodu. Według standartów zachodnich 8% poparcia stawia partię lub kandydata na progu wyborczym lub poza nim.Wziąwszy pod uwagę ciążący na kandydacie wyrok sądowy , nie miałby on żadnych szans wyborczych. Rozważanie więc o wysokości poparcia traci sens.Czy te kryteria można zastosować do Rosji?Wątpię.Nawalnego proces według wszelkiego prawdopodobieństwa został sfingowany.Nawalny swoją walkę prowadzi tylko poprzez propagandę uliczną.Uzyskanie 8% w tych warunkach wcale nie jest mało.Zgadzam się z tym ,że jest brawurowy i odważny.Putin jako najpopularniejszy polityk Rosjii.A któż mógłby być inny?Inni przebywają w karnych koloniach lub są pałowani na ulicach, Putin ma cały aparat państwowy do dyspozycji , radio telewizję , prasę , sądy . prokuraturę i policję .Cóż trzeba jeszcze do zdoby popularności i władzy? Istotniejsze jest tu tylko pytanie jak? The Guardian niestety nie bierze specyfiki Rosji pod uwagę przyjmując fakty ze wschodu , oceniając zachodnimi miarkami.
Pozdrawiam
Niezupelnie sie z Panem zgadzam. Sondaz byl prowadzony przez instytucje rosyjska, ktora ma dosyc dobre rozeznanie w sytuacji w kraju i wie jak „podejsc” do sprawy analiz. Owe 8% jest jakie jest i mozna to nawet wytlumaczyc, faktem, iz mniej wiecej takie jest obecnie poparcie dla sprawy opozycji – przynajmniej te aktywne, gdyz zawsze istnieje „milczaca wiekszosc lub mniejszosc”. Poza tym tzw popularnosc nie zawsze przeklada sie na glosy wyborcze – historia wiele razy to pokazala. Inaczej mowiac, wielu ludzi Nawalnego widzi jako ososbe pozytywna, zgadza sie z celem jego dzialan i jest nawet gotowa wyjsc demonstrowac. Jednak w chwili decyzji politycznej oddaje glos na kogos innego – z bardzo roznych przyczyn.
Co do Putina. Chyba Pan przesadza. Akurat politycy rosyjscy sa jacy sa i spoleczenstwo nie znalazlo lepszego kandydata – rowniez okreslenie „lepszy” kryje w sobie wiele wartosci, niekoniecznie skorelowanych. W koloniach karnych siedza rozni ludzie, niekoniecznie kandydaci na prezydenta. Jesli ma
Pan na mysli Chodorkowskiego, moze sie okazac przypadkiem typu Nawalnego – wielu ludzi go broni i domaga sie uwolnienia lecz niekoniecznie mieliby chec na niego glosowac.
The Guardian jest dosyc powanym i rowaznym czasopismem i bardzo czesto racja jest po ich stronie. Ja podalem trzy cyctaty, natomiast komentarz byl moj, niekoniecznie odzwieciedlajacy komentarz samego czasopisma.
Pozdrawiam
Rzeczywiście 8% pozostaje i tego się nie zmieni.Jednakże społeczeństwo nie żadnego wyboru , nie włada środkami masowego przekazu i nie jest wolnym społeczeństwem obywatelskim.Nie wiadomo jakby procenty wypadły gdyby społeczeństwo miało wolny wybór i więcej kandydatów. Przypominam sobie ,że Polska też inaczej wyglądała przed 1989r. i zachodzące zmiany społeczne, mentalne po roku 1989.Niestety w systemach autorytarnych i dyktaturach obraz społeczeństwa jest wykrzywiony.I to się odbija we wszelkich analizach.Trudna też w takich warunkach o lepszego kandydata.Ten ma cały aparat państwowy za sobą , potrafi nim dysponować i rozdawać przywileje,ale tylko dla swoich. Tak jak w koloniach karnych siedzą nie tylko kandydaci na prezydenta , tak na Kremlu nie siedzą tylko ci ,którym leży dobro państwa.Obawiam się ,że proporcjonalnie więcej karierowiczów , złodziei i nazwyklejszych łajdaków siedzi na Kremlu niż w koloniach karnych.
Sadze, ze powolanie sie na Polske jest dosyc dobrym przykladem. Obserwujac wyniki kolejnych wyborow i w efekcie rozne partie rzadzace oraz koalicje wiele owe daja do myslenia. Jesli popatrzec na detale, to za jakis czas, dziatwa uczac sie w szkolach ze zdumieniem dostrzeze, iz najwazniejsze polityczne wydarzenia „nowego” mialy miesjce pod patronatem eks-komunistow. Przeciez spoleczenstwo mialo inny, demokratycznie wolny wybor. Tak wiec czesto zawodzi nas logika lub tez swiat demokracji i polityki wedruje dziwnymi drogami.
Co do „karierowiczow, zlodzieji i najzwyklejszych lajdakow” ma Pan o tyle racje, iz jest to pewien staly aspekt swiata polityki. Czy jest ich wiecej na Kremlu czy gdziekolwiek indziej? Nie wiem, nie znam wynikow badan.
Pozdrawiam