Konkurs piosenki Eurowizji był w tym roku wyjątkowo rozpolitykowany. Rosyjskie popisy militarne na wschodzie Ukrainy odcisnęły swoje piętno na reakcjach publiczności – po jednej i po drugiej stronie. Występ rosyjskiego duetu sióstr Tołmaczowych został chłodno przyjęty przez publiczność, widzowie w kopenhaskim studiu podczas zliczania głosów witali gwizdami i pomrukami niezadowolenia każdy werdykt przyznający rosyjskiemu duetowi punkty. Piosenka „Shine” w wykonaniu dwóch zgrabnych młodocianych blondynek (rocznik 1997) nie wpadała w ucho, nie przyciągała uwagi oprawą, nie zapadała w pamięć. Mimo to zajęła siódme miejsce, głównie dzięki głosom z Białorusi, Azerbejdżanu i innych zaprzyjaźnionych republik.
Nie byłoby o czym pisać, gdyby nie wybuchowa reakcja gości zaproszonych do studia telewizyjnego Rossija-1. Bezpośrednio po ogłoszeniu wyników głosowania dali oni upust emocjom na najwyższym poziomie. Po pierwsze wyprowadziło rosyjskich komentatorów z równowagi niepodważalne zwycięstwo Conchity Wurst. Po drugie – dopiero siódma lokata rosyjskich reprezentantek, które ani chybi powinny wygrać. Powinny wygrać, bo niosły światu tytułowy blask. – To nowa wersja piosenki „Zawsze niech będzie słońce” – przekonywał jeden z dyskutantów. – Oto prawdziwe zwycięstwo. Pokazaliśmy Europie prawdziwe wartości – podsumował inny.
Wróćmy do tematu Conchity Kiełbasy. Kulminacja programu nastąpiła już w pierwszych minutach. Uprzedzam, że to nie jest widowisko dla ludzi o słabych nerwach: http://www.youtube.com/watch?v=O8xv8GEKwjI#t=359 (Nawiasem mówiąc, już nieźle było w programie po półfinale, które rosyjskie bliźniaczki przeszły: http://www.youtube.com/watch?v=eoc1DySBqu8
Uczestnicy dyskusji przekrzykiwali się, wstawali z miejsc, wygłaszali płomienne aforyzmy. Przodował pobudzony Władimir Żyrinowski, po raz pierwszy od dawna ubrany w firmową malinową marynarę. – Europa zgniła! Tam już nie ma mężczyzn i kobiet! […] Niepotrzebnie wyzwoliliśmy Austrię! […] To płomienie piekła, to płomienie apokalipsy. Tam nie tylko młodzież jest brodata!
Basował mu prowadzący Borys Korczewnikow, gwiazda serialu „Kadeci”: – To pogrzeb Unii Europejskiej, requiem dla Europy.
Na tym tle wyróżnił się gwiazdor estrady Filip Kirkorow (autor piosenki prezentowanej przez rosyjskie bliźniaczki w konkursie), który wezwał do poszanowania werdyktu i osoby Conchity Wurst.
„Grupy obywateli” w Rosji i na Białorusi już na długo przed konkursem protestowały przeciwko Kiełbasie. Do telewizji wysyłano listy, domagające się odmowy transmisji konkursu Eurowizji, by nie propagować „sodomii”. Znany z nietolerancji deputowany petersburskiego Zgromadzenia Parlamentarnego Witalij Miłonow wzywał, by w ogóle nie wysyłać rosyjskiej reprezentacji na konkurs: „udział transwestyty i hermafrodyty Conchity Wurst na jednej scenie z naszymi piosenkarkami to propaganda homoseksualizmu i duchowej zgnilizny”.
Opinie komentatorów internetowych pod informacjami na temat konkursu nie są tak jednolite jak zapalczywe reakcje gości programu Rossija-1. Na przykład na stronie rozgłośni Echo Moskwy (http://www.echo.msk.ru/blog/echomsk/1317630-echo/) można przeczytać: „Cudowna Conchita! Cudowna piosenka! Cudowna Europa!”. A zaraz obok: „Hańba Euro-sodomii! Niedługo będą wygrywać brodaci zoofile i nekrofile. Wstrętne!” czy „Oto zobaczyliśmy prawdziwe oblicze Europy”. Są i wpisy sięgające do historii udziału Rosji w konkursie Eurowizji: „mieliśmy już Pierdiuczkę [chodzi o występ Wierki Sierdiuczki, czyli ukraińskiego komika Andrija Danyłki w niewieścim przebraniu, który w 2007 r. reprezentował na konkursie Ukrainę] z głosem skończonej …damy trzęsącej silikonowymi cycuszkami, mieliśmy Biłana [Dima Biłan wygrał konkurs w 2008; o jego domniemanej odmiennej orientacji seksualnej piszą masowo rosyjskie tabloidy] czy Tatu [sugerujące podczas śmiałych występów łączącą je miłość lesbijską]”. Są też komentarze nawiązujące do ujawnionego ostatnio z dużą siłą zamiłowania Rosjan do parad wojsk z wyrzutniami rakiet na czele – pokaz siły podczas uroczystości z okazji Dnia Zwycięstwa robi wrażenie, to fakt. Użytkownik anser napisał: „Należałoby wprowadzić wojska do Europy i zmienić wyniku konkursu”. Reakcja na ten wpis: „Wy się śmiejecie, a zaraz po ogłoszeniu wyników na Twitterze pojawił się rysunek, przedstawiający Putina patrzącego na Conchitę i zapowiadającego rozpoczęcie III wojny światowej”. Fiona ironizuje: „tylko nie rozumiem, dlaczego Putinistan jeszcze bierze udział w Eurowizji. Zróbcie sobie własny konkurs. Ze wszystkimi krajami, które dają 12 punktów za gaz, zawsze będziecie wygrywać”.
Tegoroczny konkurs Eurowizji miał jeszcze jeden ciekawy odcień. Rosyjscy komentatorzy zwracali szczególną uwagę na rywalizację pomiędzy reprezentacjami Rosji i Ukrainy. Maria Jaremczuk z Ukrainy zajęła szóste miejsce z 113 głosami, siostry Maria i Anastazja Tołmaczowe były siódme z 89 głosami. W rosyjskich mediach atmosfera wokół tej rywalizacji była podgrzewana przed konkursem, po konkursie temat wyciszono. Głosy z Krymu zostały zaliczone przez kierownictwo konkursu jako głosy z Ukrainy.
Rysunkowa zagadka na różnicę miedzy EU a Europą :
http://wirtualnapolonia.com/2014/05/11/znajdz-w-jak-najkrotszym-czasie-billjon-roznic-miedzy-obrazkami/
Jak tylko usłyszałem o zwycięstwie Wurst, pomyślałem, że Putin będzie miał mocny argument o eurosodomii i zgniliźnie moralnej Zachodu. W sumie reakcja klakierów w rosyjskim studio była do przewidzenia.
Mi piosenka „Shine” bardzo wpadła w ucho i zagłosowałam smsem na Rosję w finale. Niestety głosów było za mało aby dostały punkt ale i tak Rosja została wytypowana przez Polaków na 14 miejsce (na połowę) więc biorąc pod uwagę obecne uprzedzenie rodaków do naszego sąsiada wynik był całkiem dobry. Publiczność – chamska. Dziewczyny nie są niczemu winne i zaśpiewały pięknie. Brawa również dla Filippa Kirkorova, który w przeciwieństwie do wielu innych osób ma klase.
Polska również nie chce kiełbasy …
Przecież baba z brodą była zawsze atrakcją wiejskich cyrków od Atlanyku po Ural. Cesarsko-królewska kiełbasa to sama łagodnie zakrzywiona kwintesencja naszej europejskiej schedy kulturowej. Czy to różnica że teraz można głosować SMSem i terminologia nieco politycznie inna?. Nawet Putin z żywym niedźwiedziem by na tym jarmarku tyle nie zarobił!. Chyba żeby kiełbasą zagrał z niedźwiedziem w hokeja dla dobra postępu i pokoju śpiewając: pust wsiegda budiet mama, pust wsiegda budu ja!. Czy ktoś może mieć wątpliwości gdzie i czym chce bić serce Europy?. Albo kogo?.
Niedługo potem się okazało że w rosyjskim głosowaniu smsowym Conchita dostała trzecie miejsce. A zaraz potem władze ogłosiły plan zorganizowania własnej Eurowizji. Czyżby władze przestraszyły się, że Rosjanie nie są aż tak bardzo konserwatywni, a co za tym idzie, koncepcje budowy konserwatywnego państwa mają słabsze podstawy, niż się początkowo wydawało? I stąd te nerwowe reakcje?