13 czerwca. Już jutro zacznie się największa impreza piłkarska, jaką Rosja kiedykolwiek organizowała u siebie: XXI Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej. Mecz inauguracyjny odbędzie się na stadionie Łużniki w Moskwie. Zagrają gospodarze z Arabią Saudyjską. W ostatnim rankingu FIFA rosyjska drużyna narodowa została sklasyfikowana na 70. miejscu. Tak źle, jeśli chodzi o klasyfikację, jeszcze nie było.
Ale kibice nie tracą nadziei, że Rosja wyjdzie z grupy. Losowanie partnerów grupowych okazało się dla gospodarzy tak korzystne (dwie słabe drużyny – Egipt, Arabia Saudyjska, jedna mocniejsza – Urugwaj), że aż trudno uwierzyć, że obyło się bez ingerencji buriackich czy ałtajskich szamanów. Drużynę Egiptu przyjmuje w Czeczenii sam Ramzan Kadyrow (https://www.svoboda.org/a/29286927.html). Nie, na zdjęciach nie widać krwi na rękach, widać szeroki uśmiech „szeregowca Putina”. FIFA wyraziła niezadowolenie z powodu ulokowania drużyny Egiptu w Groznym – wszak w tym mieście nie odbędzie się ani jeden mecz. Nazwisko Kadyrowa pojawiło się w jeszcze jednym kontekście: protestów zorganizowanych pod ambasadą Rosji w Belgii. Odbył się tam happening w obronie prześladowanego przez Kadyrowa członka stowarzyszenia Memoriał Ojuba Titijewa i innych obrońców praw człowieka. Aktywiści Amnesty International ubrani w stroje piłkarskie wrzucili na teren placówki dyplomatycznej Rosji sto piłek.
Od dwóch tygodni w rosyjskiej telewizji nadawane są reportaże z miast, które będą podejmować uczestników mundialu. W reportażach, jak to w rosyjskich bajkach bywa, wszystko jest pięknie, wszystko gotowe, ludzie gościnni, uśmiechnięci, infrastruktura wypolerowana na wysoki połysk. Od tygodnia rosyjskie MSW nie publikuje na swojej stronie internetowej żadnych przykrych wiadomości, które mogłyby zepsuć nastrój. Co nie znaczy, że nic przykrego się nie dzieje: co rusz dochodzą wieści, że temu czy owemu turyście, który przybył na mundial, skroili portfel z pokaźną sumą. A jeszcze niedawno policja informowała, że przeprowadziła z kieszonkowcami specjalne rozmowy wychowawcze, pouczając, że na czas trwania turnieju mają zerwać ze swoim ponurym procederem, aby nie psuć wizerunku kraju gospodarza. Ale widać chłopaki nie wytrzymują napięcia i robią to, co zwykle.
Kibice z obcych krajów, którzy nie zostali pozbawieni portfeli, bawią się wesoło na ulicach rosyjskich miast. Co ciekawe, te barwne korowody z Brazylijczykami czy Argentyńczykami, wspólne tańce pod gołym niebem, wspólne śpiewy itd. stoją w sprzeczności z przepisami, które Putin wprowadził dekretem na czas trwania turnieju. W myśl tego dokumentu zgromadzenia są zabronione. Ta fanaberia obywatelska ma zresztą pod górkę nawet i bez tego specjalnego dekretu.
Politolog Michaił Winogradow napisał w FB: Powstaje rozziew nie tylko pod tym wzglem, „bo z jednej strony faktycznie zniesiono wizy, a z drugiej strony wymagają od gości mundialu idiotycznej rejestracji [obowiązkowy meldunek na czas pobytu], co jest bezsensowne, szkodliwe, niekorzystne i dla przyjezdnych, i dla samego państwa. […] Przywiezionym do miast policjantom powiedziano, że mają być uprzejmi, ale już nie powiedzieli, że mają nauczyć się choćby paru słów w obcych językach. Więc stoją i nie potrafią odpowiedzieć na żadne pytanie. Nawet po rosyjsku. […] Możliwe, że Rosja po mistrzostwach nie będzie taka, jak przedtem. I wcale nie wiadomo, jaka będzie. Która z analogii okaże się bliższa: czy podobieństwo do festiwalu młodzieży i studentów w 1957 r., który stanowił mocny impuls dla unowocześnienia i otwartości ZSRR. Czy może będzie jak po olimpiadach w 1980 i 2014 roku, których przykre skutki odczuwamy do dziś”.
W mediach, które nie obsługują interesów Kremla, można znaleźć inne doniesienia niż radosne meldunki o gotowości do rozpoczęcia rozgrywek. Na przykład w Rostowie nad Donem nie wykonano planowanych remontów domów, ba, nawet samych fasad. Zasłonięto je płachtami z narysowanymi okieneczkami, a w nich radosnymi mieszkańcami, witającymi gości mistrzostw. (https://www.svoboda.org/a/29287220.html).
Hitem dzisiejszych internetów w Rosji była wypowiedź deputowanej do Dumy, przewodniczącej komisji ds. rodziny, kobiet i dzieci Tamary Pletniowej, która poradziła Rosjankom, aby unikały kontaktów seksualnych z cudzoziemcami, którzy przyjadą na mundial. Zatroskana deputowana ostrzegała: „Nawet jeśli się ożenią, to wywiozą gdzieś daleko, a potem jest problem, żeby dziewczyna mogła wrócić do Rosji. Takie przychodzą do mnie do Dumy i płaczą, że dzieci im zabrali ci cudzoziemcy. Ja bym chciała, żeby w naszym kraju ludzie pobierali się z miłości, nieważne, jakiej narodowości, byle byli obywatelami Federacji Rosyjskiej […] Po igrzyskach olimpijskich w Moskwie 1980 r. było wiele matek samotnie wychowujących dzieci. Takie dzieci potem cierpią. Dobrze, jak są jednej rasy, ale zdarza się, że są innej. To wtedy bardzo cierpią. A my powinniśmy rodzić swoje dzieci”. W czasach pierestrojki podczas jednego z telemostów ZSRR-USA, programu telewizyjnego, który miał zbliżyć obie potęgi i doprowadzić do odprężenia w stosunkach, pewna jejmość wypowiedziała słynne zdanie: „W Sojuzie nie ma seksu”. Teraz się okazuje, że owszem, jest, ale zalecany jest wyłącznie między obywatelami Federacji Rosyjskiej. Wszelkie odstępstwa od tej zasady, a szczególnie z przedstawicielami innych ras, są niebezpieczne i niewskazane.
O ile pamiętam przy okazji Soczi udało się krewnym i znajomym królika wyprowadzić całkiem słuszne kwoty. Czy są jakieś dane na temat podobnych zabiegów z okazji MŚ?
Szanowny Panie Palladios!
Dziękuję za komentarz. Spektakularnych „raspiłow babła” tym razem nie nagłaśniano. Niemniej schemat wielkich inwestycji w Rosji jest, jaki jest, tzn. pozwala otrzymywać rentę korupcyjną wskazanym członkom kamaryli dworskiej. Przed mundialem powstało wiele obiektów, więc pole do popisu w tym względzie było.
Pozdrawiam
Anna Łabuszewska
Gdzie jest padlina, tam się zgromadzą i sępy, jak powiada Pismo. To wiedzieliśmy zawsze. Prawdziwie intrygujące jest pytanie: dlaczego tym razem nie nagłaśniano?
https://www.inopressa.ru/article/15jun2018/dailybeast/sanctions_1.html
Dziękuję za link, ale artykuł dotyczy wielkich zachodnich firm, którym brak „moralnych princypow”, w związku z czym same bezwstydnie zarabiają na mistrzostwach w rozbójniczym kraju, przy okazji umożliwiając zarobek również firmom objętym zachodnimi sankcjami. To jednak nie ma nic wspólnego z „raspiłom babła”. Posługując się przykładem z artykułu, być może źle się stało, że Strojtransgaz zbudował stadion w Niżnym Nowgorodzie i jeszcze został za to pochwalony przez Coca Colę, ale to nie oznacza automatycznie, że zrealizował ten niegodziwy kontrakt w sposób nieuczciwy w stosunku do rosyjskiego państwowego sponsora. Przystąpili do tej roboty długo po tym, jak ukradli pierwszy milion. Jak wiadomo, drugi można już zarobić uczciwie 😉 Oczywiście można też ukraść drugi, trzeci i kolejne. O ile zrozumiałem Pani poprzednią wypowiedź, przy okazji olimpiady w Soczi było głośno o skandalach (np. ustawianych przetargach i defraudacjach), a teraz jakoś nie. Możliwości jest kilka: 1) tych przypadków jest po prostu mniej, 2) jest tyle samo, ale wszystko odbywa się dyskretniej, 3) opozycja i obywatelskie inicjatywy antykorupcyjne są mniej aktywne. Która z nich jest prawdziwa (lub ma dominujący wpływ na obraz całości) i dlaczego? – do tego zmierzało moje pytanie.
Szanowny alfath!
Sądzę, że miała miejsce kombinacja trzech wymienionych przez Pana punktów. „Raspił babła” jest immanentną cechą systemu putinowskiego. Nie mogło się bez tego obyć i przy okazji budowy obiektów na mundial.
Pozdrawiam