Kałmucja bez lamy

29 stycznia. Ministerstwo sprawiedliwości Rosji idzie szerokim frontem w ujawnianiu i wpisywaniu na listę „agentów zagranicznych” coraz to nowych podmiotów i osób. Ostatnio do rejestru trafił oficjalny przedstawiciel Dalajlamy XIV w Federacji Rosyjskiej – naczelny lama Kałmucji.

Erdne Ombadykow (Telo Tulku Rinpocze) był najwyższym lamą Kałmucji, oficjalnie uznanym przez Dalajlamę XIV. Miał też za sobą nauki pobierane w tybetańskim klasztorze od lat dziecinnych. Przyczynił się do odrodzenia buddyzmu w Kałmucji.
Co tak wzburzyło rosyjskie organy sprawiedliwości, że przypięły szanowanemu duchownemu łatkę „agenta”? Erdne Ombadykow wypowiedział się przeciwko rosyjskiej agresji na Ukrainę. W wywiadzie na kanale Youtube „Alchemia duszy” nazwał wojnę „sprawcą wielkich cierpień” i poparł stronę ukraińską: „Ukraina broni swej ziemi, swojej prawdy, swojego narodu, swojej konstytucji. Natomiast co do Rosji, trudno powiedzieć, że ma rację, że ta wojna jest potrzebna”. Jesienią 2022 r. wyjechał do Mongolii, aby przygotowywać wizytę Dalajlamy XIV. Jak powiedział miejscowym blogerom, jego wyjazd był też związany z rozpętaniem się w Rosji militarnej histerii, która jest obca idei nieużywania przemocy, zalecanej przez buddyzm.

W uzasadnieniu wciągnięcia lamy na listę „agentów” ministerstwo zaznaczyło jeszcze, że Telo Tulku Rinpocze ma obywatelstwo amerykańskie (rosyjskiego obywatelstwa nie ma) i większość czasu spędza za granicą.

Dzień po tym, jak ministerstwo ogłosiło o uznaniu lamy za „agenta zagranicznego”, Erdne Ombadykow ogłosił swoją rezygnację z tytułu naczelnego lamy Kałmucji i przekazał swoje pełnomocnictwa dwóm zaufanym osobom. „Narodowi Kałmucji i wszystkim wyznawcom buddyzmu życzę, by w tych trudnych czasach pozostali wierni ideałom współczucia, miłości i sprzeciwu wobec przemocy. W swoich modlitwach i czynach pozostaję z narodem kałmuckim i rosyjskimi buddystami, którym poświęciłem całe swoje życie” – oświadczył lama.

Oprócz Telo Tulku Rinpocze 27 stycznia ministerstwo wciągnęło na listę „agentów zagranicznych” także tatarskiego aktywistę Rafisa Kaszapowa, solistę grupy Little Big Ilję Prusikina, aktywistkę Feministycznego Ruchu Oporu Antywojennego Darię Sierienko oraz dwie organizacje: Filozofia bez Przemocy i Fundacja Rozwoju Praw Cyfrowych.

Jak napisał Aleksiej Malutin w internetowej „Nowej Gazecie. Europa”, padła kolejna bariera: teraz za „agenta zagranicznego” w Rosji może zostać uznana osoba zajmująca oficjalne stanowisko, posiadająca status równy dyplomatycznemu. „Wpisanie na listę „agentów zagranicznych” osoby przywódcy religijnego, postaci symbolicznej stwarza nowy niebezpieczny precedens. Władze wysyłają w ten sposób sygnał duchowym liderom: nie wystarczy już być lojalnym, w obecnych warunkach od działaczy religijnych wymaga się wyrażania pozycji „patriotycznej”, czynnego udziału w działaniach władz, niezależnie od przekonań i doktryn wyznawanej religii. W takich warunkach swoboda życia religijnego będzie niemożliwa – propaganda rzuciła się formować kult „świętej wojny”. Służyć temu kultowi można, biorąc udział w różnych obrzędach, najważniejsze, aby nie miały one wymiaru antywojennego”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *