Galeria figur nieforemnych, część 3

4 grudnia. Do rydwanu kremlowskiego władcy zaprzężeni są liczni artyści. Chodzą na pasku władz, wykonując zadania związane z opiewaniem przywódcy i jego wojny i otrzymując za to sowite gratyfikacje. Jednym z beneficjentów putinowskiej wersji kultury jest dyrygent Walerij Giergijew (Valery Gergiev). Do kolekcji stanowisk i honorów Giergijew dodał ostatnio wyjątkowo cenną perłę: stanowisko dyrektora najważniejszej rosyjskiej sceny operowej: moskiewskiego Teatru Bolszoj.

„Nazwisko Walerija Giergijewa od wielu lat pojawia się na pierwszych stronach gazet. I to nie tylko za sprawą głośnych wykonań symfonii Szostakowicza, ale w kontekście ważnych wydarzeń politycznych. Putin organizuje igrzyska olimpijskie w Soczi – Giergijew dyryguje orkiestrą na uroczystościach otwarcia i zamknięcia olimpiady. Rosja anektuje Krym – Giergijew podpisuje list z poparciem dla „słusznej linii” władz, rosyjska armia interweniuje w Syrii – Giergijew jedzie do Palmyry, by dać tam koncert w rzymskim amfiteatrze. Kreml zawsze może liczyć na jego wsparcie, a Giergijew – na wsparcie Kremla dla swoich projektów muzycznych i biznesowych. Idealny sojusz tronu i batuty” – pisałam w „Tygodniku Powszechnym” w 2017 r. (https://www.tygodnikpowszechny.pl/sojusz-tronu-i-batuty-150323).

Od tamtej pory de facto niewiele się zmieniło, można dodać jedynie kilka kolejnych punktów węzłowych – Giergijew zawsze stał wiernie przy Kremlu. W lutym 2022 r., po inwazji Rosji na Ukrainę, nie tylko nie potępił barbarzyństwa, ale spotykał się z Putinem i wsłuchiwał w jego słowa dotyczące roli kultury. Miesiąc po rozpoczęciu wojny prezydent przybył własną osobą na spotkanie z laureatami nagród państwowych w dziedzinie kultury i sztuki. Obecny na tym miłym wieczorku Giergijew przyjął z wdzięcznością sugestię Władimira Władimirowicza, aby stworzyć połączoną dyrekcję Teatru Maryjskiego w Petersburgu (Giergijew od wielu lat jest dyrektorem Mariinki) oraz Teatru Bolszoj w Moskwie. Tak jak było za carów, gdy istniała Dyrekcja Teatrów Cesarskich (Imperatorskich).

Dokładnie w tym samym czasie ówczesny dyrektor Teatru Bolszoj Władimir Urin składał podpis pod antywojennym apelem ludzi kultury. Putinowi z Urinem, jak widać, było nie po drodze. Natomiast Giergijew macha batutą we właściwym z punktu widzenia rosyjskich władz kierunku. Urin pozostał jeszcze przez jakiś czas dyrektorem Teatru Bolszoj (formalnie przestał był dyrektorem „na własną prośbę”). Ale nadal pozwalał sobie na antywojenne komentarze, np. w jednym z wywiadów powiedział z żalem, że nawet w repertuarze opery cenzorzy znajdują powody do interwencji. W kwietniu br. doszło do zdjęcia z repertuaru Teatru Bolszoj przedstawienia „Nuriejew” w reżyserii Kiriłła Sieriebriennikowa z uwagi na opresyjne przepisy dotyczące zakazu „propagandy LGBT”. Potem zdjęto zresztą także kolejną inscenizację Sieriebriennikowa „Bohater naszych czasów”. Dlaczego ten balet nie spodobał się cenzorom – nie wyjaśniono.

Postawa Giergijewa, który nie zdobył się na potępienie decyzji Putina o rozpętaniu wojny, daje dyrygentowi dostęp do konfitur w kraju, ale za granicą spotyka się ze zdecydowaną krytyką. Giergijew stracił posadę w Filharmonii Monachijskiej, przestał być zapraszany przez zachodnie teatry operowe na częste w przedwojennej epoce występy gościnne (m.in. przez prestiżową Metropolitan Opera). Finansowej szkody Giergijew nie poniósł. Jak pisał portal „Agientstwo”, czysty dochód Giergijewa w pierwszym roku wojny zwiększył się czterokrotnie w porównaniu z poprzednim rokiem: ze 138 do 578 mln rubli (https://www.agents.media/rossiya-kompensirovala-dirizheru-gergievu-padenie-dohodov-na-zapade-posle-ego-otkaza-osudit-vojnu/).

Jak pisze „Nowa Gazeta. Europa”, „Giergijew jest swoim człowiekiem dla rosyjskiej elity. Putin i jego otoczenie rzeczywiście uważają go za część drużyny. Fundacja Walki z Korupcją [Nawalnego] wykazała, że sposób prowadzenia biznesu Giergijew przejął od putinistów. Bo trzeba dodać, że Giergijew jest nie tylko muzykiem, ale także menedżerem. Wielu bliskich mu ludzi twierdzi, że jest impulsywny i pragnie sam podejmować decyzje w najdrobniejszych nawet sprawach, co czasami – przy jego wypełnionym po brzegu harmonogramie zajęć – prowadzi do paraliżu”. Giergijew faktycznie jest niebywale zajęty – poza wspomnianymi wyżej sprawami administracyjnymi (Teatr Maryjski to kilka scen w Petersburgu i dwie filie – w Osetii i Kraju Nadmorskim, jest czym zarządzać; a teraz dojdą mu jeszcze sceny Teatru Bolszoj) realizuje własne projekty artystyczne: w miesiącu dyryguje co najmniej kilkunastoma koncertami czy przedstawieniami. To wprost niewiarygodna aktywność dla siedemdziesięcioletniego człowieka.

„Wielkie teatry państwowe w Rosji to feudalne dobra. Za wierną służbę można otrzymać nowe lenno” – kończy swój artykuł Anastasija Sniegowa w „Nowej Gazecie. Europa” (https://novayagazeta.eu/articles/2023/12/01/mechta-dirizhera).

Na koniec zacytuję jeszcze opinię (anonimowego) muzyka, który wypowiedział się dla portalu Meduza: „W Teatrze Bolszoj zapewne nic się nie zmieni. Teatr o takiej renomie nie może istnieć w przestrzeni pozbawionej powietrza, a właśnie w takiej sytuacji działają obecnie rosyjskie instytucje kultury. W przypadku opery i baletu to jest szczególnie ważne. Popatrzmy, ilu muzyków i innych artystów wyjechało za granicę po 24 lutego 2022 r., brakuje reżyserów, dyrygentów, scenografów, menedżerów z doświadczeniem międzynarodowym. W takich warunkach nie będzie rozwoju, tylko regres” (https://meduza.io/feature/2023/12/03/predlozhi-emu-esche-paru-teatrov-on-soglasitsya).

„Giergijew nie potrafi mówić „nie”, twierdzi cytowany muzyk. Gdyby zaproponowano mu dyrekcję jeszcze kilku teatrów, to on się zgodzi, bo nie zna pojęcia „brak czasu”. Na potwierdzenie słuszności tej opinii nie trzeba było długo czekać – dziś Giergijew został wiceprzewodniczącym Związku Pracowników Teatru. Przewodniczącym został aktor Władimir Maszkow – też putinowska figura nieforemna. Ale to temat na oddzielną opowieść.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *